I pisze to chłop, który dla poklasku jedzie za plecami po "konkurencyjnym" piśmie i organizuje panele na evencie, gdzie wrzuca na to pismo, nie zapraszając nikogo od redakcji, bo to niedobra jest, na co to komu, jeszcze ktoś zacznie rzucać argumentami przekonywującymi publikę. Rura szybko zmięknie przy bezprośredniej konfrontacji (co widać teraz). Ale widocznie to akurat jest rzetelna krytyka i troska o pismo. Ja pierdykam, co za fałszywy typ. xD
I ten sam koleś, co miał przygodę z gazetką, w którym niegdyś sprośne żarciki były na porządku dziennym i taki pan, co wycinał i przerabiał listy od czytelników, by się wykazać przed gównażerią "ciętymi ripostami" (czego w sumie już nie potrafił zrobić na żywca w Internecie xD), ale dzisiaj udają wiecznie obrażonych na wszystko, wiecznie urażonych, wiecznie szukając jakiegoś wroga dla poklasku pewnej grupy piekiełka zwanego, tfu, "giereczkowem". Najgorsza możliwa nazwa dla polskiego gamedevu, zresztą.