-
Postów
206 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez DarkStar
-
Zastanawiam się czy to troll na potrzeby forum, a normalny bohater też stworzony Jakby nie było, to szkoda grać takim mutantem (chodzi mi o wygląd). Całkiem możliwe, że da się coś fajnego wykrzesać z tej gry, ale stworzenie takiego bohateru dla beki, a potem granie nim na pewno popsuje grę.
-
Harold już był w Game Passie. Albo nawet cały czas jest. Chodzi o ten dopisek Standard?
-
Też się zastanawiałem czy pisać. Wzięło się to stąd, że widząc screenshota faktycznie najpierw pomyślałem, że to jest ostrzeżenie dla ludzi "cierpiących" na transfobię, a potem się zorientowałem, że to jest ostrzenie dla osób trans, aby nie dotykała ich transfobia innych postaci w grze. I mi przyszło do głowy to co napisałem. btw ograłem Tell Me Why, nawet niezłe było
-
Została zastąpiona przez EA app i tam powinny być dostępne Twoje zakupy z Origina.
-
W takim razie powinny być również ustawienia w drugą stronę, czyli ostrzegające przed transseksualizmem i wycinające takie sceny z gry. Przyjmijmy, że rzeczywiście jest to fobia. Ludzie z arachnofobią dostają w niektórych grach opcje zmieniające np. wygląd pająkopodobnych przeciwników na inne modele (ostatnio widziałem takie ustawienie w Monster Hunter Wilds). Dlaczego ludzie z transfobią mają być traktowani gorzej? Widok transseksualistów oraz powiązane tematy powodują u mnie nieuzasadniony lęk, przez który odczuwam cierpienie psychiczne, chciałbym być ostrzegany przed taką zawartością. Ja akurat lubię pająki.
-
Tzn działa dobrze na Low z mocnym FSR z targetem na 30 klatek, to oczywiste. Ja nie gram w takie gry na Decku natywnie, jedynie stereaming. Ale skoro są szaleńcy grający w BG3 to dla nich może być dobra informacja. Ciekawe czy jest możliwe kompletne pominięcie tych wątków trans, poprzez nie wybieranie takich opcji przy tworzeniu postaci i nie wybieranie takich opcji dialogowych. Tak żeby to gdzieś tam sobie było w grze, ale nie w naszym playthrough. Czy też zawsze się to pojawi i jest nie do uniknięcia. Gdyby nie te wszystkie kontrowersje to sam bym chciał grać już teraz, w końcu to Dragon Age. A tak to sobie wczoraj Silenta kupiłem
-
Na Steam Decku gra działa całkiem dobrze, zwłaszcza jak na nowe AAA https://steamdeckhq.com/news/dragon-age-the-veilguard-steam-deck-impressions/
-
https://steamdeckhq.com/news/steamos-beta-metaphor-refantazio-steam-deck/
-
@KrYcHu_89 kupiłeś Season Pass? Jak dopiero zaczynasz grę, to chyba najlepiej byłoby z DLC. Ja zacząłem dopiero jak DLC było zapowiedziane i jeszcze straszyli, że w grach Owlcat to zawsze wszystko jest zepsute na premierę i że lepiej odczekać na patche. Teraz mi jest przykro, że nie mam Season Passa, mam nastukane kilkadziesiąt godzin gry, jestem w drugim rozdziale i mam całą drużynę już na drugim drzewku rozwoju Void Shadows (pierwsze DLC) jest wplecione w wątek główny i rozgrywa się na przestrzeni całej gry oraz rozpoczyna się dość wcześnie. Dla mnie trochę już nie ma sensu, ale jakbym dzisiaj zaczynał grę od zera, to brałbym od razu z Season Passem. Na Steamie bardzo dobre oceny, ludzie piszą, że jest "excellent" i ktoś nawet twierdzi, że nie miał ani jednego buga. Prawdopodobnie nigdy nie zagram, bo o ile grając chodzi mi po głowie, że "tak, to jest gra, w której widzę się grającego drugi i nawet trzeci raz" (Iconoclast, Dogmatic, Heretic, obecnie to jestem w sumie neutralny i lawiruję pomiędzy różnymi wyborami, bo mój RT jest oportunistą), to w praktyce nigdy nie gram ponownie w żadne gry, a to jeszcze kobyła na setki godzin. EDIT: chociaż tak sobie czytam ten wątek (między innymi) i widzę, że drugie DLC opóźnione i też będzie prawdopodobnie wbudowane w wątek główny, a jeszcze możliwe są jakieś inne DLC, więc i tak bym wszystkiego teraz nie dostał. Muszę się z tym pogodzić, może jednak kiedyś zrobię drugie przejście ultra-faszystą
-
https://www.eurogamer.pl/wydawca-baldurs-gate-3-chwali-dragon-age-the-veilguard-to-pierwszy-dragon-age-ktory-wie-czym-chce-byc
-
Zaznaczę, że dla mnie fabuła na poziomie Dragon Quest IV czy XI (tylko w te grałem) jest git. Może być o ratowaniu świata jak są postaci, które się lubi. W IV to mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło angielskie tłumaczenie, które było bardzo pomysłowe i z humorem, np. sposób w jaki mówią mieszkańcy różnych regionów. Nie spodziewałem się czegoś takiego w tak starej produkcji. Przy czym w demie Romancing SaGa właśnie tego nie dostałem. Wszystko takie drętwe mi się wydawało, jakbym czytał dokument Worda. Np to jak się rozmawia z NPC, którzy proponują Gerardowi naukę walki łukiem, mieczem czy naukę czarów. Odpadłem dość szybko i zastanawiam się czy skoro recenzentom się podoba, to może dalej Greatness Awaits
-
To ja już muszę lecieć, bo zaparkowałem Skella na miejscu dla inwalidów, sorry, zdzwonimy się. Nara!
-
A jest tam coś dla ludzi lubiących opowieści i dialogi? Bo brzmi to jak gra dla lubiących zabawę różnymi mechanikami. Oczywiście lubię połączenie obu, ale jednak fabuła jest dla mnie bardziej interesująca, nie jestem żadnym power gamerem. To akurat dla mnie duży plus. Najbardziej w każdym JRPG się boję grindu, bo nie lubię
-
To samo SkillUp powiedział. Mi jakoś nie przeszkadzają te lekko kreskówkowe postaci, oprócz Qunari, na których aż przykro patrzeć Wszyscy z wodogłowiem / zespołem Downa, zamiast wyglądać jak groźne bestie z rogami. Ech.
-
Zgadzam się co do Switcha. Dłuższe granie bez jakiegoś gripa to mordęga (osobiście używam HORI Split Pad Compact zamiast gripa). Deck jest bardzo wygodny, ale zdarza się, że mi troszkę ścierpną małe palce, jeżeli gram dłużej w całkowicie leżącej pozycji i trzymam Decka w rękach ułożonych prostopadle do tułowia. Zgadzam się również, że ergonomia urządzenia jest ważniejsza niż jego waga. Deck ma też super wyważony środek ciężkości. Np. w jakichś reckach mówili, że Rogal jest węższy i przez to nie trzyma się go tak dobrze jak Decka. No to Legion Go jest jeszcze większy niż Deck. Często tak gram na Decku Zwłaszcza, że mam model OLED, a chiaki4deck obsługuje stream z PS5 z HDR, więc poza mniejszym ekranem nie czuję, żebym coś tracił. Ja nienawidzę DualSense. Moje dłonie są z nim niekompatybilne, po graniu kilkadziesiąt godzin w Ragnaroka wylądowałem u fizjoterapeuty z bólem stawów i ścięgien w obu dłoniach (serio). Znalazłem na necie szereg wątków o DualSense powodującym ból (można wyszukać dualsense pain), nie jest nas wielu, ale są takie osoby. Z żadnym wcześniejszym kontrolerem PlayStation nie miałem problemów. Na myśl o graniu na PS5 z tym narzędziem tortur od razu mi się odechciewa. Zacząłem nawet multiplatformy konsolowe kupować na Xboksa, żeby tylko DualSense nie używać. A jak już w coś gram na PS5, to wolę na Decka streamować.
-
https://www.thegamer.com/dragon-age-the-veilguard-respec-rook-companions-cost-free/ To chyba po to w kreatorze są te blizny po tranzycji. Tworzysz postać baby, ale w trakcie gry stwierdzasz, że wolisz jednak grać facetem i sobie robisz respec.
-
Zagrałem w demo Romancing SaGa 2. Z recenzji na YT wygląda to na kolejny bardzo dobry tytuł. Tym razem dema nie ukończyłem nie dlatego, że wiedziałem, że będę chciał to kupić, tylko dlatego, że było nudne i do bólu staromodne. Tak tyci tyci kojarzy mi się z Dragon Questem (w tym wkurzająca pompatyczna muzyka, która gra w pętli przez CAŁY CZAS nie mając związku z tym co się dzieje na ekranie, po 10 minutach mam ochotę dać mute), raczej ze względu na styl graficzny. Jednakże o ile DQ od razu polubiłem i wskoczyłem pod kołderkę z kakałkiem i Switchem, tak tutaj zupełnie nic mnie nie chwyciło. Księcia Gerarda nie cierpię od samego początku, jest pizdusiem, który nic nie potrafi i niczego nie chce spróbować. Bardzo irytująca dla mnie postać. Dialogi drewniane. Zarys fabuły to sztampa, która może się sprawdzała w grach kilkadziesiąt lat temu jak sprzęty miały ograniczenia techniczne i wystarczyły dwa zdania "idź i zabij wielkiego złego demona". Widzę tu pewne ciekawe rozwiązania, takie jak permadeath i Life Points, system walki, dziedziczenie w kolejnych pokoleniach, chyba jakiś rozwój królestwa później jest, itp. Ktoś grał w remake albo oryginał i chciałby mnie namówić?
-
Ej, ale coś pozmieniali przynajmniej, a nie odpisane od kolegi słowo w słowo
-
U mnie A Game of Thrones, 52/100 na Meta. https://www.metacritic.com/game/game-of-thrones/ Tylko że dla mnie to był tytuł 9/10, nieironicznie. Drewno z tego samego tartaku co u Piranha Bytes, ale jako gra fabularna wyśmienite. DLC też super. Niestety z takimi ocenami gra umarła i nie dostała kolejnych dodatków, które były w planach.
-
W Gwinta zagrałem tyle co było obowiązkowe i jeszcze kilka razy, a potem olałem kompletnie. Generalnie gra całkiem fajna, ale dość skomplikowana i czasochłonna, a ja wolałem jeździć na Płotce i ciachać utopce niż spędzić kilkadziesiąt godzin w karciance. Ta gra i bez tej gry w grze jest za duża. Gdybym chciał karciankę, to bym grał w jakąś karciankę. Kupiłem w tym roku sobie Wiedźmińskie Opowieści, żeby pograć w tego Gwinta będącego grą logiczną, mam nadzieję, że mi siądzie.
-
O tak, zacząłem kilka miesięcy temu. Mam dziwną relację z tą grą, bo mi się niesamowicie podoba, a jednocześnie co chwilę ją odkładam na kilka tygodni i gram w inne gry. Jakoś ciężko mi do niej wracać, chyba mnie troszkę przytłacza. Jak już zacznę, to wciąga jak bagno. Bez hiperboli powiem, że jest to topka cRPG dla mnie i od wielu, wielu, wielu lat nie grałem w tak świetnie napisane i tak reaktywne RPG. Nie grałem w BG3, jestem dziwny, bo nie lubię gier Lariana (nie chce mi się elaboratu pisać teraz na temat Divinity) i boję się otworzyć te drzwi Tak że do Baldura nie porównuję, ale do wszystkiego innego już tak. Rogue Trader jest fantastyczny. KLIMAT wylewa się z ekranu, dialogi i narracja są fenomenalne a wybory gracza mają znaczenie. Do tego dochodzi całkiem fajny turowy system walki z różnymi skillami, synergią między nimi oraz bardzo satysfakcjonującymi animacjami. Uwielbiam palić heretyków flamerem, rozwalać im czaszki celnym strzałem z boltera i rozczłonkowywać ciała chainswordem. Do tego dochodzą moce psioniczne (nie wiem jak to się fachowo nazywa w nomenklaturze WH40k) mające przeróżne efekty i powodujące jednocześnie zacieranie się granicy między światem rzeczywistym i wymiarem, w którym rezydują bogowie Chaosu -- to widać i w statystykach i w grafice. Fajnie zaczyna się obraz zniekształcać, im większe Veil degradation, tym ciekawsze efekty się pojawiają, słychać jakieś dziwne dźwięki, widać widmowe postaci, itd. Całkiem ładnie to zrobili w takiej izometrycznej gierce. Oczywiście jak się rozerwie zasłona, to można niechcący przywołać jakiegoś demona. Risk & reward. Większość graczy nie lubi Idiry, czyli niesankcjonowanego psykera ("czarodzieja") z lekko heretyckim charakterem, która to postać towarzyszy nam właściwie od początku gry. Gracze się wkurzają, że zawsze w najmniej odpowiednim momencie przez nią się dzieją rzeczy, które powodują, że walka jest jeszcze trudniejsza i giną członkowie drużyny Ja Idirę polubiłem od razu, mam ją w drużynie przez 100% czasu i nauczyłem się polegać na jej przeczuciach (zdarzyło się, że mnie ostrzegła kilka razy tuż przed atakiem wrogów). Podoba mi się jej niepokorny charakter, ale to też dlatego, że sam gram byłym przestępcą, który niekoniecznie stosuje się do przykazów Adeptus Ministorum. Wiadomo, liczy się profit i zawsze można się dogadać, nawet z xenosami. Co jednakże powoduje ból dupy u innych członków drużyny, oh well. Oprócz walki drużynowej na ziemi, mamy też walkę w kosmosie, która stanowi miły dodatek do głównego systemu. Statki też mają swój ekwipunek, członków drużyny można obsadzać na różnych stanowiskach, co daje nam umiejętności, które można wykorzystać podczas starcia. Nie wiem co napisać jeszcze, na razie przelewam jakieś luźne myśli. Tej grze się oberwało, bo odpowiada za nie Owlcat, czyli ruska cypryjska firma, co po roku 2022 jest wielce niepożądane. Jednocześnie ta gra sprawiła, że Owlcat wpadł u mnie do przegródki studiów, które robią najlepsze erpegi i przejęły schedę po dawnym BioWare czy Obsidianie. Jakoś sobie to uargumentowałem, żeby jednak kupić tę grę, ale z nikim właściwie o niej nie rozmawiam, bo temat budził żywiołowe reakcje u niektórych interlokutorów. Nie wiem kiedy skończę tę grę, bo jest ogromną kobyłą, a ja ciągle robię przerwy, ale i tak mogę powiedzieć, że to FANTASTYCZNA produkcja. Na liczniku mam chyba 70+ godzin, jestem w... drugim rozdziale Jakby ktoś miał jakieś pytania, to śmiało.
-
Miałem pisać, że 37 recenzji to dużo, ale dla pewności sprawdziłem Metaphor, który ma wynik 92 i 105 recenzji... To rzeczywiście ocena Veilguard może jeszcze spaść, nawet znacznie. To jaka ocena jest bardzo dobra? Nie mówię o kategorii GOTY jak wspomniane najnowsze działo Atlusa, tylko o bardzo dobrych grach 8/10.
-
Doświadczam w tej chwili dysonansu poznawczego. Widzę, że gra na OC ma bardzo dobre oceny, pojawiają się nawet głosy, że jest to najlepsze co BioWare kiedykolwiek wypuściło ([X] Doubt), albo najlepsze co stworzyli od dawna (to nawet możliwe). Jednocześnie oczekiwania na forum są takie, żeby był to kompletny flop, bo "go woke" i tak dalej. W takim razie czy prawie wszyscy recenzenci to ultra lewaki, czy prawie wszyscy forumowicze to hejterzy uprzedzeni do gry czy co? Mam bardzo mieszane uczucia i naprawdę nie wiem czego się spodziewać, a serię DA zawsze lubiłem i brakuje mi takich wysokobudżetowych rpgów akcji. Czy ktoś zamierza zaryzykować i kupić?
-
Crimes & Punishments mi się bardzo podobało, Devil's Daughter trochę mniej, a do Chapter One się boję podchodzić po tym jak mnie wymęczyło Sinking City. O ile pomysł jest fajny, to robienie pustego, brzydkiego i statycznego open worlda przez studio, które się na tym nie zna i nie ma na to budżetu, a do tego wstawianie do niego walki podczas której lecą wióry i drzazgi, to przepis na katastrofę. No nie dałem rady. Dwa razy podchodziłem do tej gry Zrobili ten kiepski open world i teraz pchają te same rozwiązania do każdej kolejnej gry. Fajnie jakby pozostali przy Crimes & Punishments i tylko nową fabułę robili i nowe zagadki i byłoby super.