-
Postów
119 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Reputacja
-1 Zła-
Wczoraj znalazłem przypadkowego rodzyna. PE #159 strona 7 news na dole stronu "Gilbert i Schafer znowu razem". Jest tam zdanie: Ron Gilbert zakończył niedawno pracę nad sequelem DeathSpank: Thongs of Virtue. Nie wiedziałem, że DeathSpank dorobił się dwóch sequeli. Tak wynika ze zdania. Ale kwiatek.
-
Tekst "5 kardynalnych błędów developerów" przeczytałem w pierwszej kolejności. I w sumie to niepotrzebnie. O Alpha Protocol jest wiele opinii i lepiej tak zostawić. To jakby druga recenzja protokoła tylko zawierająca wady. Zbędne. "Paliwo nowej generacji" był zdecydowanie za krótki. 3 silniki i dozo. Na pewno można było wcisnąć coś więcej. Może tak Gamebryo i MT Framework? A może czepiam się bo lubię czytać o silnikach i ich możliwościach. Teksty z serii "Powrót do przeszłości" trochę wychodzą mi bokiem. Nie mogę już przeczytać całego artykułu. Od pewnego czasu dzielę go sobie na trzy. Może zamiast historii kolejnych konsol (a jest ich jeszcze trochę) lepiej napisać coś o sztuczkach jakie stosowali developerzy w swych grach. Pamiętam jak czytałem taki tekst o Saturnie. Byłem zszokowany tym co wymyślali twórcy by zachować animację i zrobić przy tym porządną grafikę. Pisanie własnego mikrokodu dla układów. Coś pięknego. Taki tekst na pewno bym przeczytał bez dzielenia. Zgrentgen o pisarzu. O kurde faja. Tekst o (pipi)e. Serio. Dywagacje na temat długości pracy nad grą, czy gatunkiem gry. Lepiej było pogadać o sercu gry. Tak jak kiedyś np. zgrentgen RE5. Jeden z lepszych. Od wielu numerów zauważyłem, że recenzje w PE są takie nijakie. Dużo z nich nie można się dowiedzieć. To nie to, co kiedyś. Pamiętam jak przeczytałem reckę Vagrant Story i dla porównania Final Fantasy 13 + Mass Effect 2. Która była najlepsza chyba nie muszę pisać. Recenzje straciły tę tajemniczą zawartość. Nie potrafię tego opisać słowami, bo to coś jest dosyć podobne do czynnika X w grach, aczkolwiek inne. Błędy. Zapewne piszę to niepotrzebnie, ale jest ich sporo. Staram się nie zwracać uwagi i czytać dalej. Ale czasami się nie da. Heh słynna ocena dla filmu "Inside". No cóż straciłem 1,5 h życia. No ale dzięki tej recenzji dowiedziałem się jak nie wygląda najlepszy horror ostatniej dekady. Chętnie bym zobaczył w przyszłym numerze recenzje Ju-On Shiroi Roujo (Old Lady in White) i Ju-On Kuroi Shoujo (Girl in Black).
-
Kilka dni temu obszedłem pisarza. Muszę przyznać, że grało się naprawdę dobrze. Historia jest ciekawa (coś w stylu Stephena Kinga) i poprowadzona w pół-książkowy pół-serialowy sposób. Plusik za to. Grafika robi wrażenie. A w dzień (ten w grze) robi jeszcze lepsze wrażenie. Same miejscówki są naprawdę klimatyczne. Las, kawiarnia prosto z serialu Twin Peaks, kopalnia węgla, tartek i farma braci metalowców. Walka wypada naprawdę dobrze. Spodziewałem się czegoś w stylu Prezydenta na wstępie. Potyczki są dynamiczne i dają niezłą radochę. Rakietnica wystrzelona w mały tłum pozostawia uśmiech na twarzy (mojej nie przeciwników). Jedyne do czego się przyczepię to powtarzalność czynności i słabszy ostatni epizod. Werdykt 8+.
-
Na pudełku od Tenchu Z jest napisane, że gra chodzi tylko w systemie PAL-60, a odpaliłem gierkę na TV, który tego tryby nie oferuje. Zanim przeżuciłem się na LCD używałem starego TV Philipsa. Wszystko chodziło. Wszelkie dodatki i gry ściągnięte z Marketplace'a są przypisane do konsoli. Dlatego przełożenie dysku do innej w celu odpalenia gry przyniesie kolejny zawód. A co do blokady regionalnej, to prawda. Nie powinno być możliwości zgrania takiego przedmiotu. Dziwne to co najmniej.
-
Minęło trochę czasu od ostatniego wpisu. Wspominałem o fanowskim soundtracku do Flower, Sun and Rain na DS. Możecie go odsłuchać tutaj. Całość zdecydowanie różni się od oryginału, a na pewno od mojego stylu. Niektóre kawałki (Diner, Kusabi) mają takie specyficzne ciepło w sobie, że aż ciężko mi uwierzyć, że to moja robota. Z okazji ukazania się Silent Hill: Shattered Memories skomponowałem kolejnego boxa. O prostej nazwie Memories. Jest to bardzo specyficzny kawałek. Każdy odbiera go na swój sposób. Zupełnie jak obrazy surrealistyczne. Całość znajdziecie jak zwykle na Tubie. http://www.youtube.com/watch?v=EuA97MOESrI Niedawno wypuściłem również The Hunt 2. Taki sequel do This is a Manhunt. Na dokładkę można jeszcze spróbować Forgotten. Nazwałem go tak, bo już zgubiłem się w najbardziej adekwatnym tytule. Autentycznie już go nie pamiętam. W sumie to było ich około dwudziestu. Wśród "zapomnianych" kawałków jeden specjalnie utkwi wam w pamięci. A teraz najciekawsze. Spróbowałem zupełnie jeszcze nie tykanego stylu przeze mnie. Coś w stylu MGS, Rainbow Six. A całą kompozycję nazwałem Virtual Mission. Wiadomo dlaczego vide MGS3. Potem poszły remixy. No nie całkiem. Raczej inne wersje. Żeby było jeszcze lepiej to powstała druga część. Czekam chętnie na opinie i komentarze tu lub na Tubie. http://www.youtube.com/watch?v=doPKJh3ypb0
-
Smutne, ale klasyki z pierwszego Xa nie pójdą na twojej konsoli. Wszystko przez to, że masz polskie IP. Jeżeli uda Ci się je zmienić (są sposoby na to gdzieś w sieci), to gitara i będziesz mógł grać w każdego klasyka, a nawet w gry XLA z blokadą regionalną np. Duke Nukem 3D. Możesz jeszcze spróbować założyć osobne konto na USA, ale nie sądzę by pomogło. Zmiana IP to jedyna pewna metoda.
-
Może dlatego, że standard w tworzeniu stron internetowych to 1024x768. Tylko niektórzy stosują wyższą rozdziałkę. Ale na pewno nie 1920x1080.
-
Jeżeli gościu uważa Half Life'a za głupiego FPSa to co z tego? Ja uważam HL za nic specjalnego. Dla mnie najlepszym FPSem jest Rainbow. To znaczy, że jestem jakiś dziwny? Jak można wysnuć wnioski, że ktoś jest porąbany, bo czegoś nie lubi. Albo jeszcze lepiej. Ma swoje własne, odmienne zdanie.
-
Po takiej odpowiedzi to MS może zabierać się z Polski. Na E3 ogłoszą Natala i tyle. Live'a nie będzie. Dlaczego? Bo im się to nie opłaca. Tylko nie chcą nam tego powiedzieć prosto w oczy. Konsola jest na rynku od 2005 roku a my nie mamy oficjalnej usługi sieciowej. Zakładać konta na UK to standard. Jak tak dalej pójdzie, to przestanę używać czegokolwiek co jest MS. Taka poważna firma, a takie jaja sobie robią. To można podsumować tylko jednym słowem - warcholstwo.
-
Co do ścieżki upgradu, to żałosne jest, szczerze mówiąc to co piszesz. Rozumiem, że jak grasz w jakąś grę, to najpierw obczajasz achievy, a potem robisz to co jest tam wymagane? W takim razie nie graj w Ninja Gaiden 2, bo tam jest achiev za przejście całej gry, jedną bronią - zabawa na sto dwa. Jeśli nie zastanawiałeś się w ogóle jakie umiejętności ci się przydadzą, ani w co najlepiej w danym momencie zainwestować, to sam sobie zrobiłeś krzywdę, to nie wina twórców gry. Tak się składa, że obszedłem NG 2 korzystając tylko z jednej broni. Osiem razy! I nie żadnym sposobem z xbox360achievements. Autentycznie zaliczałem grę pojedynczą bronią. Zrobiłem tak, bo chciałem nauczyć się grać innym orężem. A o balansie gry proponuję jeszcze raz przeczytać mojego posta. Tym razem trochę dokładniej. Szczerze mówiąc, nie bardzo wiadomo o co Ci chodzi. To proponuję zapodać poziom Infernal i zagrać daną sytuację. Szybciej można w ten sposób zrozumieć. Albo jeszcze lepiej. Drugi poziom w NG 2 na Mentorze. Kolesie walą z łuków i wybuchowych shurikenów non stop i to z dokładnością 100/100. Każdy cios również jest korygowany w postać. Mówię nawet o takich, które powinny pójść w eter jak dashe. No popatrz, znalazłeś najlepsze rozwiązanie, a i tak narzekasz. Przecież ta akcja z tym przesuwaniem to kopia akcji z God of War, gdzie trzeba dowlec kolesia w klatce, a w tym samym czasie atakują wrogowie. Z resztą to jest w ogóle akcja stosowana już chyba milion razy w grach. Nie wiem co Cię tu tak bardzo zbulwersowało. Cała sytuacja nie bulwersuje. Tylko to, że wrogowie nigdy się nie kończą. To w GOWie z klatką posiadało ograniczoną liczbę napastników. Chodzi tutaj raczej o lekkie kretyństwo tej sytuacji. Nie zgadzam się. Walka w powietrzu ma duże znaczenie. Zwłaszcza na czarowników, klientki z przerostem łechtaczki, czy kolesi z maczugami, którzy na ziemi zaczynają się kręcić. Najlepiej ich wybić, pomęczyć combem X,X,X... potem rzucik i np LT+X i na dobitkę krzyż z powietrza. Generalnie, Twoje zarzuty wynikają raczej z Twojego sposobu gry, a nie z winy twórców. Za drugim razem grę obszedłem w niecałe 6 godzin dodatkowo szukając wszystkiego co się da znaleźć. Całą grę jestem w stanie obejść używając kontr, YYYY, BBBB i czasami LT+Y. Reszta jest mi zbędna. Nawet magii używam sporadycznie. Raczej dla zabawy niżeli z potrzeby. A Rage'a użyłem tylko raz. Na dodatek niepotrzebnie. Fale obszedłem stosując głównie BBBB i czasami YYYY. To albo mój styl gry jest jakiś ultra dziwny (po arenie poruszam się unikami i atakuję z doskoku) albo naprawdę ta gra jest trochę dziwnie zbalansowana.
-
Gdybym chciał naprawdę opisać systemy walki tych gier, to potrzebowałbym z 30 kilo tekstu jak nie więcej. Takich postów nikomu nie chce się pisać, ani czytać. To było najkrócej jak się da. A takie pytanie mam. Które 3 ciosy w DMC 4 pozwalają obejść grę?
-
Nie grałem na easy ani very easy. Taki poziom trudności jest dla debili. Zwłaszcza, że od pewnego czasu cioram NG2 na Mentorze. Bayonettę obszedłem na normalu. Planuję rozgrywkę na dwóch wyższych, ale nie teraz. A tych strojów nie musisz mi pokazywać, bo i tak wszystko mam. Co do tego, że system walki to połączenie DMC i NG nie zgodzę się w pełni. Dla mnie jest to przerobiony devil (pół zrzynkowy dokładniej). Przerobiony, bo opiera się na timingu pomiędzy ciosami, ale nie zawiera walki powietrznej w ujęciu szybkości. Można zrobić unik w powietrzu, czy zamienić się w crowa, ale to nie walka powietrzna, którą odwala Dante. Guny, uniki mają strategiczne znaczenie. W Bayonecie tylko służą do nie otrzymywanie bęcków. Najlepiej to zobaczyć w DMC podczas walk z wiedźmami. NG opiera się na atrybutach ciosów i i-framach. Oba te elementy są w bagniecie, ale mają znaczenie znacznie bardziej marginalne. Zwłaszcza i-frame, który występuje tu z pewną zmiennością. System w Bayonecie opiera się na atakach ładowanych. magicznych i wyszukanych kombinacjach zawierających ciosy poziome. Oprócz tego uniki służą do zapodawanie WT. Można je próbować stosować jak w DMC, ale po pewnym czasie człowiek budzi się w ręką w nocniku, bo nie może rozwalić duetu Grace & Glory. Broń palna ma zdecydowanie mniejsze znaczenie niż firearmsy w DMC. Co z tego, że masz pistolety, obrzyny i rakietnicę skoro służą one do trzymania combo lub stricte damage inflictingu. Ale w końcu wystarczy mieć Shurabę i Durgę i da się wygrać wszystkie pojedynki. Devil i Gaiden są bardzo technicznymi slasherami. Bayonetta nie. Raczej znajomość kombinacji i gry. Niektórzy powiedzą, że jest zupełnie inaczej, ale to jak postrzegamy slashery zależy od naszych umiejętności i charakteru rozgrywki jaki lubimy. Pamiętam jak na początku grania w NG 2 chciałem grać presingem i kosić wszystko co się rusza. Ostatecznie przerzuciłem się na kontry, i-framy, UT i strategiczny delimbing.
-
Atak z tym casualem był żenujący. Brak Ci argumentów i tyle. A co to są niepodstawne wypowiedzi? Jeżeli większość daje dobre oceny grze, to czemu ja mam robić to samo lub nie wypowiadać się w ogóle. Konstytucja zapewnia wolność myśli i wypowiedzi. Określenie alfa i omega tyczy się osoby wszechwiedzącej. Mówimy tutaj o czystej wiedzy i mądrości, a nie opinii. Trochę rozumu aigh.
-
Opinia zaśmieca temat? Nie wiem od kiedy to jest możliwe. Śmieci w tematach to zupełnie coś innego. Skoro mój post to opinia o grze, to gdzie mam go umieścić? A swoją droga to nie twierdzę, że ci recenzenci powinni zmienić pracę. Nigdzie tak nie napisałem. Recenzenci to nie jacyś profesorowie w dziedzinie nauka oceniania gier video. Jeden napiszę, że Bayonetta to kwas. Inny wychwali ją pod niebiosa. A rację mają wszyscy, bo to kwestia bardzo relatywna. Pisać, że czyjaś opinia zaśmieca temat. Ja powiem, że zaśmiecasz to forum swoją obecnością. Teraz to ja Ciebie atakuję, bo sobie na to zasłużyłeś. Naucz się szanować innych ludzi, a jeżeli to za dużo to chociaż ich opinie.
-
Nie zachwalam DMC 4, bo nawet w poście o nim nie wspomniałem. Uważam go za najgorszego DMC. Najlepszy to oczywiście jedynka. Nie czepiam się Ninja Gaiden tylko Ninja Gaiden 2. A raczej wyrażam opinię. Gaiden 2 zawiera sporo głupot związanych z atrybutami ciosów i taktyką wrogów. Ale Bayonetta to już przegięcie. W gierce Team Ninja są pewne zasady, które zawsze działają. O Heavenly Sword nie pisałem, bo w niego nie grałem. Nie piszę o grach, w które nie grałem. Nie obchodzi mnie to, że nie zgadzasz się z moją opinią o tych grach. Jeżeli nie rozumiesz kogoś, jego wyborów i smaków, to nie próbuj go przyatakować lub zniszczyć. W swoim poście głównie mówię, że Bayonetta nigdy nie będzie Devilem. Porównuje pewne aspekty gier i tyle.