Hitmana spieprzyli koncertowo. Nic dziwnego, że robią reboot, bo na kolejną część "od tych samych ludzi" nikt by nie poszedł. Wystarczyłoby, gdyby zekranizowali misję z hotelu z pierwszej części (sauna), odstrzelenie generała z drugiej części (do końca nie wiadomo kogo zabić), misję z opery z Blood Money (podmiana rekwizytu) i dowolne z Absolution (były bardzo "filmowe", np zakonnice po wybuchu w hotelu + pole kukurydzy). Aktor nie musi być dobry, bo powinien mieć jeden wyraz twarzy i mało mówić. Mogli by się skupić na Dianie, która by próbowała "uczłowieczyć" 47 przez telefon i na fabryce klonów.