W trzecim sezonie za mało było ofiar Dextera, a za dużo papki kto-komu-co-gdzie. Nie było głównego przeciwnika, z którym musiałby się Dexter intelektualnie zmierzyć. Pierwsze 6-7 odcinków nie działo się absolutnie nic (a to przecież pół sezonu!). Ciekawy wątek Joey'a Quinn'a urwany w połowie, jakieś obyczajowe bzdury (np.: jak Masuka się obraził za konferencję) złożyły się na sezon dużo słabszy od dwóch poprzednich. Jeśli 4 nie będzie wciągający od pierwszego (no może 3) odcinka to szkoda czasu (pamiętacie początek 2 sezonu? To była bomba!) na te dyrdymały.