Jak bym inaczej nazwał ten temat, bo ja jestem w stanie pojąć czemu owe gry są kultowe, ale po prostu mnie nie kręcą...
Poza tym ograniczyłbym temat do serii gier, albo jak w przypadku CS'a, gdy gra doczekała się kilku wydań. Nie ma sensu pisać o np. Gears of War 2, ale można napisać o serii Gears of War...
Anyway moja lista...
Silent Hill - Nie miałem do czynienia tylko z Homecoming. Moim zdaniem słaba seria, która nigdy nie spowodowała u mnie nawet gęsiej skórki. Jakoś nigdy nie mogłem się przekonać.
World of Warcraft - gra świetna, ale by stała się moim życiem? Nie dziękuję.
Counter Strike - nie potrafiła mnie jakoś przyciągnąć zabawa w antyterrorystów vs terrorystów.
Grand Theft Auto - ( i generalnie 90% gier tego typu)wsiądź, pojedź, wysiądź, zabij, wsiądź, pojedź... nie dla mnie
Guitar Hero - pod skrzydłami Harmonix gra oferowała biedne wersje coverów, pod skrzydłami Neversoft seria jest porażką. RB FTW!
Call of Duty - zagrać zagram, ale zawsze sobie zadaje pytanie po co? Skrypty i kamperski multi.
Quake - nigdy nie uważałem tej serii za jakiegoś świetnego FPS. Wolałem Doom'a i Unreal.
Singstar - no i teraz jeszcze pewnie Lips. Nigdy nie potrafiłem pojąć co może być w tym fajnego. Karaoke w barze owszem, w domu już nie.
Tekken - i ogólnie wszystkie bijatyki. Nuda, nuda, nuda.
Need for Speed - nie wiem czy ta seria podchodzi pod hit, ale na pewno jest popularna. Nigdy nie rozumiałem dlaczego crap jest aż tak popularny.
Devil May Cry - grywalna seria, ale robić z niej hit to IMO trochę przesada, poza świetnym OST nigdy nie sprzedała mi kopa.
Starczy na razie...