Co tydzien od premiery rajdow, robie je... przechodze je na normalu i na hard. Mam 30 lvl warlock, 29 hunterem i 29 titan. Co tydzien robie te (pipi)e rajdy tytanem (innymi postaciami tez). Nie pojmuje jak przez 7 tygodni majac... oracle, templar, gatekeeper, atheon, skrzynia u gorgonow... 10 szans tygodniowo moj titan nie zdobyl jeszcze pelnego rajdowego ekwipunku. Na jakiej zwalonej zasadzie moge dostac grajac na hardzie 2 praedyth's revenge za pokonanie templara. Czy te debile w bungie nie mogly napisac jakiegos lepszego algorytmu ktory sprawdzilby, ze skoro daje jedna bron za normal, to nie powinien dawac tej samej broni za hard. Nie wspominajac, ze te patalachy moglyby napisac algorytm ktory zaklada, ze skoro dostalem dana bron 3 razy (bo jest limit 3 kont) to wiecej razy ona nie powinna wpadac. bo nie jest mi ona potrzebna. To nie zbroja ktorej statystyki sie moga zmienic. Powoli mam dosyc tej calej gry. Narzekalem na nia od premiery, jednak nie moge sie oderwac i gralem w nia maniakalnie... zaczynam jednak docierac do punktu, gdzie nie widze sensu grania w kolko tego samego, bo gra nie ma nic do zaoferowania i tanimi sztuczkami wydluza czas rozgrywki. Po zdobyciu mythoclast, ice breakera i Gjallahorn'a, nie ma sensu nawet juz grac. Rajda swoim Warlockiem na 30 lvl to pykam bez problemu. Chcialem miec wszystkie postacie wymaksowane i skupic sie na levelowaniu broni drugiej kategorii (truth, thorn, etc.), ale widze, ze nie ma to wiekszego sensu.