ooo i tak mi się przypomniało..
ostatnio była u mnie panna moja, wcześniej grała pare razy w forzę2 i pgr4. akurat tak trafiała np że byłem w połowie wyścigu (spóźnia się prawie zawsze, więc włączam konsole i "cierpliwie czekam"). no i przygrywała w ścigałki, ale nie w tym rzecz. jak to w jakimś temacie pisali że "laski grają w proste gry", postanowiłem sprawdzić co ona na skate (w pgr nawet daje rade, forza gorzej bo to już troche więcej skilla trza - ale lubi generalnie). to zapodałem jej tutorial w skate.. chwile potrwało, zaliczyła (koordynacja, zwłaszcza "tweak a grab" - skok, spust, gałka w bok - panikowała troche). wypuściłem ją na miasto.. butelkę różowego półsłodkiego wina fresco i 2h później, grała dalej. i jednak ta teoria została podważona, radziła sobie całkiem wporzo ale po 2h grania nie można wymagać 360flip to crooked na 30 metrowej poręczy (shuvit czy kick na "pierwszy lepszy grind" siadał). ale po raz kolejny przekonałem się że skate to gra magiczna, ma w sobie "to coś".
pewnie was to mało interesuje, ale napisałem.