-
Postów
14 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Ostatnia wygrana PIKeR w dniu 28 czerwca 2011
Użytkownicy przyznają PIKeR punkty reputacji!
Reputacja
17 Stara sięO PIKeR
- Urodziny 06.04.1992
Kontakt
-
ICQ:
0
-
GG:
3063579
Informacje o profilu
-
Płeć:
mężczyzna
-
Skąd:
Gdańsk
-
Zainteresowania:
Gry, nowe media, urbanistyka.
-
GamerTag:
BombardierPL
-
PSN ID:
BombardierPL
-
Steam ID:
pikergda
-
Trzy sprawy - spoko okładka (to pierwsza ). Po drugie - nie wiedziałem, że koszty kolportażu i pośredników przekraczają koszt wysyłki i zniżkę za prenumeratę łącznie. Zamówiona prenumerata szmatławca. Po trzecie - wara od działu listy! Od 2001 roku zaczynam lekturę pisma od tego działu i obym miał taką możliwość zawsze.
-
Ja tam felietony Moniki traktuję jak reklamy Ultimy - nie przeszkadzają, ale nie skorzystam Ja podziękuje za taki ukłon, niech już lepiej pisze http://www.youtube.com/watch?v=YaG5SAw1n0c
-
Oj, to dziwne, nie wyświetliło mi się, teraz faktycznie widzę, a kilka razy patrzyłem, żeby nie wyjść na durnia . I tak wyszedłem, w takim razie proszę o przeniesienie Niestety reszta postu zostaje aktualna, bo nie wiem gdzie w trójmieście mogę obejrzeć Wii U na żywo... No tak, w numerze, którego akurat nie mam . Trzeba zamówić z archiwalnych. Możesz jeszcze napisać kto recenzował? No okej, to mam dwie gry... Troszkę mało. Ale z drugiej strony magia Ninny...
-
Witajcie Nintendomaniacy. Postanowiłem, że sprawię sobie jakąś nową konsolę, a z racji, że machanie czymś przed TV kompletnie mnie nie przekonuje, Wii odpada. Zostaje więc Wii U, bo wszystko inne z dwóch generacji wstecz mam. I teraz mam kilka pytań, za odpowiedzi na które z góry dziękuję. Po pierwsze - co się dziwić, że Wii U cieszy się marnym zainteresowaniem, skoro M$ i Sony opychają swój produkt wszędzie gdzie się da, a Ninny ogranicza się do kilku rynków? Ewidentnie widać, że Nintendo NIE CHCE, żebym kupił ich nową konsolę - nowy pad budzi mieszane uczucia, które być może bym zmienił gdybym miał okazję zagrać, ale... jedyna szansa, żeby zdobyć Wii U to sieć - nawet MediaMarkt i Saturn jej nie mają! Choć obiecywano poprawę dostępności sprzętu i gier Ninny w Polsce, to nie oszukujmy się - jest tylko gorzej. Po premierze Wii nawet sytuacja nie była tak tragiczna, bo Saturn/MM prowadziły jej sprzedaż, ba! Nawet stand był! Sam okupowałem, choć bardzo szybko mi się znudziło. Eh te nastoletnie lata . Zresztą... tutaj, na forum PE nawet Wii U nie ma własnego działu ponad pół roku po premierze - w przeciwieństwie do PS4/XBONE, których jeszcze nikt nie widział. Poza tym dostępność X1 będzie w Polsce podobna do Wii U (wg. informacji z M$) Po drugie - jak wygląda sytuacja pada? Powiedzmy sobie szczerze - wg mnie padlet to poroniony pomysł. Nie przejmowałbym się tym, gdyż Ninny oferuje też standardowego joypada, ale czy wszystkie gry na nim działają? Nie będzie tak, że bez padleta nie ogarnę jakiegoś zadania? Po trzecie - co warto ograć? Na Lego City Undercover napalam się jak szczerbaty na suchary, ale jedna gra to trochę za mało... I czy mnie nie zawiedzie? Recenzji w PE chyba nie było? Po czwarte - online. Trzeba opłacać jakiś abonament, żeby poszpilać online? I po piąte - starczy mi wersja 8GB? Trzeba obligatoryjnie instalować gry?
-
PS3 FAT 80GB z dyskiem wymienionym na 500GB Gry: Mortal Kombat, Burnout Paradise, Dead or Alive 5, F1 Race Stars, Mass Effect 3, Motorstorm Apokalipsa, Call of Duty 4 plus masa gier bez trybu online PSN: BombardierPL Zapraszać do znajomych, jeżeli ktoś chce, bo chętnie pogram z ekstrimowiczami
-
Kierunek, w którym zmierza PE
PIKeR odpowiedział(a) na metalcoola temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Co tu się dzieje, co tu się dzieje? Po raz chyba pierwszy na tym forum się z kimś tak zgadzam (hi Haro!), że gotów byłbym podpisać się w całości pod jego postami. Niestety, Perez udowodnił, że jednak miałeś racje na początku - konstruktywna krytyka chętnie widziana, ale i tak nikt się nią nie przejmie. Przypomniało mi to pewną zabawną sytuację, jak jakiś żartowniś nakleił w Zusie kartkę "Opinie o Nas" na niszczarce do papieru. Albo to nie był żartowniś... No ale do rzeczy! Przede wszystkim redakcja powinna sobie zdać sprawę, że czytelnik = klient (ja wiem, twierdzicie, że to rozumiecie - no ale coś kurde nie widać po postawie). W obecnych czasach klient jest kimś pomiędzy człowiekiem, a Bogiem. I w tym momencie ja, jako przedsiębiorca, człowieka takiego jak Butcher (podnoszącego głos na, bądź co bądź, klienta) zwolnił bym "na dzień dobry", a przynajmniej strzelił naganę. Nic osobistego do rednacza, po prostu to fatalnie świadczy o redakcji. Szczęście dla Was, że raczej mało kto czyta komentarze na PPE, bo niestety takie infantylne zachowanie mogło by mieć brzemienne skutki dla całego pisma. Dlaczego? Patrz: punkt 2. Punkt 2 - to tutaj. Załączone powyżej słupki sprzedażowe obrazują to, o czym klan krzykaczy (jak raczycie nas, obrońców cząstki ludzkiej w PE, nazywać o Wy, wielcy zwolennicy przemian [których i tak nie obserwujecie na bieżąco, bo nie kupujecie PE]) alarmuje od dawna - sprzedaż PE bazuje na stałych czytelnikach, nie przypadkowych gościach, którzy przyszli do kiosku po Hustlera i się skusili na Ekstrima z powodu ładnej okładki i nowego logo. Zauważyli? Inne, pisane bezosobowo, profesjonalne pisma potraciły nawet jedną czwartą czytelników w ciągu roku, a PE wciąż się nieźle trzyma. Niewątpliwie jest to efekt doskonałej polityki otwartych relacji z czytelnikiem, jaką prowadzili Ściera i Fenix. Czytelnicy czują jakąś więź z pismem, jednak w sytuacji, kiedy się Wy się odgradzacie murem i forsujecie zmiany, które się czytelnikom nie podobają, przestajecie ich słuchać to i więź osłabnie, i stracicie swój największy atut. A za rok (tak, wiem, nie zaczyna się zdań od "a") sytuacja będzie jak z innymi pismami - niby wszystko fachowo, fajowo, kolorowo - a sprzedaż spada w oczach, a jak wiadomo - przynajmniej dwa razy trudniej odzyskać stałego klienta, niż go stracić. Rady ode mnie: zacznijcie słuchać czytelników (tylko Perez, nie zrozum mnie źle - to, że mi odpiszesz odpierając każdy argument nie świadczy o tym, że słuchacie czytelnika - a wręcz odwrotnie), prześledźcie historię magazynu, którym zarządzacie od pół roku i zobaczcie, jak to robili poprzednicy. Mimo braku internetu kontakt między czytelnikami, a redakcją był doskonały - miało się wrażenie, że każdy numer jest napisany "dokładnie dla mnie". Jak ktoś wcześniej wspomniał - Ściera potrafił się wycofać ze zmian, które nie odpowiadały czytelnikom. Ogromny szacunek zawsze za to miałem do niego, widać było, że chłop wie co robi. Nowe logo - oprócz tego, że jest najzwyczajniej słabe, to opinie też nie zachwycają. Zwłaszcza w ankiecie, gdzie 3/4 odpowiedzi jest w tonie pozytywnym - tak więc powiedzenie o trzech rodzajach kłamstw dalej na miejscu. Choć przyznam bez bicia, że nie pamiętam, czy ankietę na forum zrobił ktoś od Was, czy ktoś z zewnątrz. Nowa oprawa graficzna - nijaka. Jak grafik nie chce robić tak jak Wy chcecie, to go wywalcie. Nie chcę być niemiły, ale z reguły graficy się upierają przy swoich pomysłach kiedy po prostu nie dają rady sprostać wymaganiom klienta. Wiem coś o tym z autopsji... Na koniec prośba ode mnie - oddajcie trochę humoru. Jedna strona na dobry komiks to już coś. Jeżeli nie wiecie, kto miał by te komiksy rysować, to podpowiem: CYSIO! Komiksy o Heńku i bandzie to klasa sama w sobie, trzeba naprawdę być "betonem", żeby się choć nie uśmiechnąć przy tych dziełach . Najlepszego w nowym roku (bo nie miałem okazji), zwłaszcza naszemu ulubionemu "szmatławcowi" . -
No facepalm dla Ciebie, jakby to był facebook to bym Ci obrazek na tablicy wkleił. Czy ja napisałem, że stare było mistrzostwem? Oczywiście, że nie, to czysta nadinterpretacja. Jednakowoż czy jest sens zmieniać coś kiepskiego na coś równie kiepskiego, i już w momencie wdrożenia, mocno niedzisiejszego? Przemilczę to, bo będzie, że znowu atakuję, no ale cóż - w swoich czasach stare logo PE robiło znacznie lepsze wrażenie, niż to nowe dziś, a wtedy polskie uczelnie wyższe nie wypuszczały pięciu tysięcy grafików komputerowych rocznie. No ale cóż, ostatnio przeglądałem Teraz Rock i mnie jakoś to nie dziwi. Logotyp tegoż periodyku także, określmy to łagodnie, nie zachwyca .
-
Jak już pisałem na portalu, teraz w sumie powtórzę - nowe logo jest nieprofesjonalne i mi się nie podoba. Generalnie to ciężko "to" nazwać logiem, bo to tylko napis dziwnym fontem. Typografia jest niepoprawna. Stary logotyp był znacznie lepszy, wymagał jedynie odświeżenia, a nie całkowitej zmiany. Dobrym przykładem może być tu Apple, które co kilka lat przeprowadza lifting swojego logo, jednakże jest to od 1976 roku (35 lat!) niezmiennie nadgryzione jabłko. No a co jak co, ale jak robić marketing, to Apple chyba wie najlepiej z całej branży. Może tak zrobić sondę i się przekonamy ile osób chce zmiany loga, a ile uważa to za złe posunięcie? Bo teraz to, jak ktoś już na PPE wspomniał, "robimy co chcemy a ciemny lód i tak kupi". Błąd, w tej chwili ciężej pozyskać nowego czytelnika niż stracić stałego. Ściera kiedyś próbował zmienić design logo, okazało się, że czytelnicy tego nie chcą i pomysł upadł. Tak powinno być, to właśnie czytelnicy utrzymują pismo przy życiu. PE to nie CDA, nie dajecie calaków. Obecna młodzież ma internet i pisma konsolowe kupują raczej gracze starszej daty, a tych sukcesywnie zniechęcacie kolejnym wycinaniem tego, za co pokochali PE lata wstecz. W końcu i ja przestanę kupować, a trzeba przyznać, że jeszcze dwa lata temu byłem wielkim miłośnikiem PE.
-
Wszyscy zgredzi są świetni, ale Ściera, HIV i Kali to absolutna champions league. Wszystkie teksty, jakie ci panowie wypluwają do szmatławca to klasa sama w sobie, i to głównie ich zasługa, że co miesiąc idę zamienić talary na pachnący jeszcze arkusz papieru, magicznym sposobem pocięty i sklejony do postaci znanego już nam tu wszystkim "eksztrima". Tack för er uppmärksamhet.
-
Tak, a które się lepiej sprzedaje - BF czy CoD? Ja na przykład wolę CoD'a (skryptów jak w bibliotece faraona, ale za to jakie miodne!), a kumpel BF. I co lepsze? PE faktycznie ma ostatnio złe czasy (prawdę mówiąc, to 167 jest chyba najgorszym numerem "szmatławca" jaki czytałem), ale liczę, że przyjdą jeszcze lepsze dni. Po tylu niezapomnianych chwilach, jakie spędziłem z PE (np. ludzie w autobusie się jakoś dziwnie patrzyli, gdy umierałem ze śmiechu, w jak barwny sposób Tomek pokazuje ćwierćmózgom jak bardzo się z rozumem rozminęli), nie przestanę kupować swojego ulubionego periodyku ze względu na jeden słabszy numer. Poprostu liczę, że jeszcze doczekam powrotu starego, dobrego PSX Extreme. @TyskiPL: Dobrze prawisz! Ja już prawdę mówiąc rzygam powagą, i każda odskocznia od tego ponurego świata (tu: zwariowani ZgREDziole tworzący najbardziej wybuchową mieszankę okołogrową pod słońcem) ratuje mi życie. Serio. Do teraz pod biurkiem mam kilka PSX Extreme z dawnych lat, które czytam w gorszych chwilach. No powiedzcie, czy jest ktoś, komu się nie zajarzyła micha na "PSX Extreme: San Zgredziolas"? :potter:
-
No to może come back Cysia? Nie wiem czemu odszedł, ale jego komiksy były fenomenalne. Ciekawe, czy jego powrót jest możliwy. @alexx-1: Fakt, konkurencja nie marnuje miejsca na komiksy. Ale to PE jest numerem jeden tej branży w Polsce, nie konkurencja! To oni powinni się od Extrema uczyć, nie na odwrót. @Psyko: Ściera robił w PE prawie wszystko, oprócz pisania tekstów (bo kiedy miał by to robić?). Przez lata wypracował sobie świetny styl, grafika była bardzo dobra, nadawała ekstrimowi niepowtarzalnego klimatu. Teraz PE wygląda jak każde inne pismo spod igły dużej korporacji. To kwestia gustu, ale mi się PE sprzed kilku miesięcy bardziej podoba graficznie, niż obecny numer. PS. Dzisiaj siedząc w Izbie Medytacji, zwanej także ustępem, rozmyślałem co by było, gdyby na modłę PE uprofesjonalnić Top Gear'a. Wyspiarski telewizyjny hit eksportowy stracił by swój niepowtarzalny klimat, może znawcy dostawali by orgazmów na widok Clarksona rozprawiającego o cyklach spalania współczesnych silników ze zmiennymi fazami rozrządu, ale przeciętny Smith umarłby z nudów. I byłby koniec Top Gear'a.
-
Było wiele razy: w 166 numerze Ścierman zakomunikował, że Butcher przejmuje "naczelnictwo" Extrima, a on udaje się na odpoczynek. Ściera, jeżeli to czytasz, to mały apel - wypocznij sobie ile trzeba, a potem czym prędzej wracaj do roboty, bo "szmatławiec" bez naczelnego kosmity "czwartej erpe" to jak piwo bez procentów. Niby się da, ale po co?
-
Tja. Dzisiaj mam dużo czasu, to nawet odpiszę. Jeszcze nie upadło, ale upada. Czytam to pismo praktycznie od początku (REGULARNIE od #64), w dawnych czasach kupowałem PE, Play'a i PSX Fan. Dwa ostatnie już dawno skończyły swój żywot, oba w pewnym momencie zaczęły się "wypalać", Play już ostatnim tchnieniem chyba zmienił profil i raczej mu to wyszło na dobre. Dla mnie jednak Play się wtedy skończył, gdyż ani trochę nie interesują mnie gry na pieca. I tu się pojawia problem - w moim odczuciu dzisiaj PE dostaje podobnej zadyszki jak dawniej Play. Artykuły sprawiają wrażenie pisanych na siłę, wylatują sprawdzające się rubryki, recki wpadają z opóźnieniem etc. Czemu "Ad Music" kupiło PE nie mam pojęcia, w sumie z samej nazwy wynika, że nie są specjalistami w branży gier. Ale co ja tam wiem. Nie zrozumiałeś. Dawne PE można było czytać nie posiadając żadnej konsoli, a i tak mając jakiekolwiek pojęcie o grach można się było świetnie bawić. Komiksy, opowiastki z życia redakcji, listy, recki robione bardziej "z jajem" (Sciersky & Hiph do dzisiaj śmieszą) czy chociażby durne dialogi w konsolometrach. To wszystko sprawiało świetne wrażenie, jedyne czasopismo o grach gdzie naprawdę było czuć, że piszą to prawdziwi maniacy. Nie miałem PS2, X'a ani GC, żadnego handhelda nie mam do dziś, a i tak kupowałem każdy numer. Dzisiaj szkoda było by mi 8zł, bo bym się zanudził. I tu się zdziwisz, bo pamiętam. Nie rozumiałem, czego ci ludzie chcą, bo to była naturalna kolej rzeczy. PSX się kończył, wchodził makaron, PS2 gdzieś na horyzoncie - zgredzi musieli zreformować ekstrima, żeby nie wypaść z obiegu. Teraz jest inna sytuacja - zmienia się coś, co się świetnie sprawdza. Lepsze jest wrogiem dobrego, czyż nie? Wybacz, ale takie jazdy to były przed 2002 rokiem. MOIM ZDANIEM najlepszą formę ekstrim miał w 2003 roku, taka grafika, klimat i zawartość sprawdziłyby się i dzisiaj. No a szansę "nowemu" PE dam - nie mam innego wyjścia. Po co ja to w ogóle piszę, przecież w poprzednim poście zrobiłem aż jedną literówkę - jestem całkowicie zdyskredytowany jako rozmówca, wiadomo. Póki co odniosę się jedynie do tego akapitu, bo jest niemiłosiernie zakręcony . Primo - najwyraźniej pojęcia nie masz, jak dotychczas funkcjonowała redakcja, bo zaręczam Ci, że w Katowicach nie siedziała cała ekipa i nie składała numeru żonglując dow(pipi)ami. I to nie jest od jednego czy dwóch numerów, tylko od dawna. Secudno - kwestie ogrywania gier? To myślisz, że SoQ czy Roger jeździli z Warszawy do Katowic, żeby pograć na konsoli testowej? Oj, to grubo się mylisz . Wspominam o tym ze względu na to, aby nie łączyć faktu przenosin redakcji z opóźnionymi recenzjami, bo jedno z drugim nic wspólnego nie ma. Mamy XXI wiek i choćby taką konsolę testową trzeba było przewieźć, to nie jest wielkie wyzwanie. Tertio - nie ma również znaczenia fakt, gdzie mieści się redakcja. Teraz jest w stolicy, bo to - w sumie - logiczne: tu jest wydawnictwo, tu siedziby ma większość dystrybutorów, tutaj też jest spora część redakcji. Powtarzam - mylnie zakładasz, że kiedyś (może bardzo "kiedyś") cała ekipa PE grzecznie siedziała od 8 do 16 w Katowicach i pisała sobie teksty. A kwestia klimatu - wiesz, mnie kiedyś też śmieszyły żarty, na które dzisiaj spoglądam najwyżej z politowaniem. Ludzie się zmieniają, mało tego - pokolenia też. Dzisiejsi 15-latkowie są inni niż Ci sprzed dekady czy dwóch i inne rzeczy ich bawią. Wymagasz więc od nas, abyśmy w 2011 roku robili klimat z roku 2003, bo dla Ciebie będzie to jajcarskie (chociaż i tak pewnie napiszesz "eee, to już nie to samo"), bo tak to zapamiętałeś. A dzisiejsi nastolatkowie napiszą nam, że co za wiochę robimy tymi kawałami, bo mają zupełnie inne podejście do żartów i z czego innego się śmieją. Wybacz za poziom "zakręcenia", trochę dzisiaj zmęczony jestem. Jakkolwiek redakcja by nie pracowała, to zdecydowanie łatwiej jest, kiedy znajduje się ona 30, a nie 300 kilometrów od miejsca zamieszkania. Trochę z mediami jednak mam wspólnego, i wiem jak to działa. Wiadomo, że ta cała ekipa by się pewnie w redakcji nawet nie zmieściła, pisze się w domu, ale jednak lepiej jak czasami (częściej, niż raz w roku) redaktorzy mogą się spotkać w redakcji i spokojnie pogadać. Nie jest tak? Poza tym, o ile HIV może odpisać na listy w domu, to jak Ściera miałby pracować w redakcji w Warszawie mieszkając gdzieś na końcu Polski? A może ta redakcja nie jest w ogóle potrzebna? Ale to nie ważne, to temat poboczny. W kwestii humoru - OK, w zupełności się zgadzam. Jak by było śmiesznie na chociażby dzisiejszy sposób, to bym nie zabrał nawet głosu... Ale kurna, nie jest.
-
Czytam PE regularnie od 64 numeru i z niepokojem przyglądam się temu, co się wyrabia z moim ukochanym szmatławcem (a przepraszam, teraz już nie wypada tak napisać)... Po pierwsze - czemu ma służyć zmiana wydawcy? Ktoś potrzebował gotówki i opchnął PE razem ze ZgREDami? Inaczej tego nie umiem wytłumaczyć - w tej chwili Grupa69 i tak bardzo dobrze sobie radziła. Nakład 30 tysięcy jest dobrym wynikiem, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że PE skierowany jest do znacznie węższej grupy odbiorczej, niż na przykład Playboy (który robi niecałe 90 tysięcy miesięcznie, a odbiorcą jest zasadniczo każdy mężczyzna). "AD Music" się mocno zdziwi, bo próbuje zrobić z "Extrema" kolejne CDA. Wielki błąd. I nie pomoże tu reklamówka w TV (tragiczna nawiasem mówiąc), bo już jest za późno na promocję PE wśród casuali. Próbować można, ale oni i tak nie kupią, bo mają internet. CDA się wciąż nieźle sprzedaje (choć też notuje tendencję spadkową), bo dorzucają pełne wersje gier. Jedyną kartą przetargową PSX Extreme jest klimat, na którym wychowywał się nie jeden młody człowiek (w tym ja!) i dla tego klimatu ludzie będą skłonni wysupłać miesięcznie kilka monet. Po drugie - klimat. O nim już pisałem, ale to chyba przeszłość. Komuś się zamarzyło robić ze "szmatławca" poważne pismo branżowe. Wywalenie komiksów, znacznej części "hardkoru", ugrzecznienie konsolometrów czy w końcu zmiana szaty graficznej i przeniesienie redakcji do Warszawy. Przecież to totalnie zabiło jakiekolwiek wrażenia z obcowania z najnowszymi numerami naszego ulubionego periodyku. Czy dzisiaj by przeszedł komiks o braciach Mario grających w szachy (bodajże #88) albo o Boskim Snejku z PE#72? Śmiem wątpić, a dzieła Cysia do dzisiaj wywołują banana na twarzy. Dzisiaj wszyscy mówią "won z komiksami". No jasne, bo ta popelina z obecnego numeru wywołuje uśmiech. Ale politowania. No i gdzie do jasnej cholery podział się Hivman? Aha, i warto się uczyć na cudzych błędach - było już kiedyś w Polsce takie konsolowe pisemko bez klimatu co się Play zwało. Zero kontaktu z czytelnikiem, drętwe recenzje i wycinanie coraz to kolejnych elementów. Jak się ich przygoda z tym rynkiem skończyła, chyba nie muszę przypominać. Po trzecie - zmiana siedziby redakcji. Jak Ścierus ma być rednaczem, skoro mu redakcję przesunęliście o 300 kilometrów? Ciężko mi uwierzyć, że to nie miało wpływu na jego decyzję. No i niestety po obecnych wydaniach PE widać, że ZgREDy już się nie spotykają w redakcji, nie czuć tej głupawki, jaka tam się musiała odbywać. No i pytanie - jak mieszkając na Śląsku grać na test-kicie który się znajduje w Warszawie? No, chyba, że będziecie tak drogą zabawką po mieszkaniach redaktorów żonglować, co było by wariactwem (ceny sprzętu). Musimy się więc przyzwyczaić do recenzji robionych na konsumenckich egzemplarzach konsol, a więc kiedy już będą na rynku. Czyli mocno spóźnionych, chyba, że gry będą testować już tylko nowi redaktorzy mieszkający w syrenim grodzie. Aha, i jeszcze ktoś pisał, że "to chyba logiczne, że skoro nowy wydawca ma siedzibę w stolicy to redakcja PE też musi się znajdować w Warszawie". Nie, wcale to nie jest takie logiczne. Pokazuje wręcz tragicznie zarządzanie wydawnictwem, bo są firmy, które bez trudu ogarniają wiele czasopism z redakcjami rozsianymi po całym kraju. Mam więc zadanie domowe dla nowych wydawców - skoro już (dopiero!) dostaliście wszystkie archiwalne numery PE, to ze szczególną uwagą przyjrzyjcie się tym ze złotych lat Extrima - czyli 2002-2005, szczególnie 2003. Każdy z tych numerów to wielogodzinna rozrywka, banan na twarzy i kolejne blisko 30 dni oczekiwania (tamte numery się nie czytało; je się chłonęło), bo ledwo człowiek zaczynał czytać to się okazywało, że już koniec (a te kilka godzin upływało jakoś podejrzanie szybko). Do dziś pamiętam jak się na mnie gapili ludzie, kiedy strzelałem salwami śmiechu czytając Listy (Debil Miesiąca, Rodzyny), komiksy czy Hydepark. I nawet nie miałem żadnej konsoli poza PSX'em, który w tamtych latach dawno był trupem, pomimo to zawsze z kumplami (też mieli tylko szaraki) biegliśmy po nowy numer. A dziś? Szkoda słów - niby ładnie, niby poprawnie, ale całkowicie bez klimatu. Tylko HIV ratuje sytuację, mimo to raczej nikt nieposiadający konsoli obecnej generacji nie kupi PE. Widać o czym piszę? Zmiana profilu na bardziej profesjonalny tak naprawdę skutecznie zmniejsza target wyłącznie do posiadaczy PS3, 360, Wii i kilku handheldów. Tragedią jest też to, że dzisiaj PSX Extreme i Neo+ są praktycznie nie do odróżnienia - coś, co kilka lat temu było nie do pomyślenia stało się faktem. Póki redakcja nie wróci tam, gdzie jest jej miejsce (czyli w Katowicach), a władzy nie obejmie ktoś ze starej gwardii, nie sądzę by PE stanęło na nogi. Nie wspomnę już, jakim błędem było powierzenie sterów Butcherowi, po tym, w jakim kierunku poszedł rozwijając PPE. Zresztą; po co ja to piszę. I tak nikt tego nie przeczyta...