Ja to w ogóle się zastanawiam czy jeszcze to będę w ogóle nadpłacać czy nie. Kij go wie co będzie za 10 lat. Na Ukrainie też pewnie wiele osób sobie spłaciło kredyt i myślało, że teraz to już się uwolnili od banku i mają spłacone mieszkanko/dom i będzie high life.. No to mają teraz high life.
Mam niewyremontowaną kuchnie jeszcze po poprzednich właścicielach mieszkania, w salonie połowa mebli to meble z mojego rodzinnego domu z mojego pokoju, żona jeździ do pracy samochodem mojego ojca bo mamy tylko jeden.. No mam na co te odłożone pieniądze wydać. A jak mi pierdolnie skrzynia w Fordzie to muszę mieć 8k na naprawę
Jest też wizja, że rodzice chcą mi oddać swoje mieszkanie, a ja mam im kupić 2-pokoje (nie chcą moich 3 bo są na 4-tym piętrze bez windy) gdzieś w ich starym bloku jak się coś pojawi. Więc musiałbym sprzedać swoje mieszkanie, i wziąć nową hipotekę na te mieszkanie dla nich więc kredyt i tak bym spłacił ale władowałbym się w jeszcze większy bo teraz ceny mieszkań to są chore. O ile w ogóle bym dostał jakiś xD
Kredyt jakoś mi tam nie ciążył nigdy bo ratę to miałem 1200/980zł. Teraz podskoczyła do 1800zł więc już tak bardziej odczuwam, bo to jakieś 14% naszych całkowitych dochodów i spory kawałek idzie na ratę.