Raczej taki upgrade'owany Marbury czy Francis.
Wytłumacz mi, jakim cudem rzucający na koszmarnej skuteczności, kompletnie nie broniący, będący maszynką do strat gracz który zespołowo w lidze nie osiągnął NIC może być uznany za jednego z najlepszych niskich w historii koszykówki? Czyli co, półka Jerrego Westa, Jordana, Bryanta? Nie bądźmy śmieszni.
Nie odniosłeś się do mojego poprzedniego posta. Jeżeli Iverson to jeden z najlepszych niskich w historii, nie ma kłopotów ze zdrowiem, fizycznie wciąż jest w pełnie sprawny, a pieniądze nie są żadnym problemem to jakim cudem nikt go u siebie nie chce? NIKT. Nawet Knicksi, których powinni przenieść do NBDL.