Pare dni temu skonczylem MGS4 po raz pierwszy. Hajp na gre mialem ogromny, bo z mysla o niej zdecydowalem sie kupic PS3. Musze niestety z przykroscia stwierdzic, ze jest to najslabsza czesc serii (co nie oznacza, ze gra jest slaba). Przede wszystkim nie podobala mi sie przesadna ilosc cutscenek, z czego wiekszosc byla zupelnie niepotrzebna. Co prawda w poprzednich czesciach rowniez bylo ich duzo, ale tutaj 80 % z nich jest nudna, rozmowy z BB na koncu gry po kilku minutach nie chcialo mi sie ogladac. Ponadto temat bossow zostal strasznie olany, wedlug mnie byli oni zawsze najmocniejsza strona gameplayu, tutaj dostalismy jakis kompletnie bezplciowy oddzial lasek w nanokombinezonach. Juz grubas na wrotkach z MGS2 byl lepszy od calego tego towarzystwa ;] A co do grafiki - uwazam, ze nadal daje rade (szczegolnie wykonanie postaci), choc otoczenie jest pozbawione jakiejs ciekawszej architektury, wszystko jest pozbijane z plaskich blokow.
Nie rozumiem natomiast zarzutow pod adresem humoru gry, przeciez lapanie za jajka itd to normalne rzeczy dla tej serii ;]