-
Postów
4 441 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Yap
-
-
Uu, calkiem niedawno sciagnalem tego sztosa. Niesamowite jak ta gra potrafi doyebac nawet teraz. Kiedy sie ja uruchomi po raz pierwszy po dlugiej przerwie wydaje sie, ze samochod plynie po drodze, ale im dalej w las jest co raz lepiej. Cudne trasy jakimi dane nam pomykac tylko poteguja poczucie zayebistosci. Dla mnie to najlepszy Burnout.
-
Kac po ukonczeniu gry? Nie miewam czegos takiego. Raczej radosc, ze bylo mi dane zaznac kunsztu programistow i wizjonerow growych. Mialem tak po Ori, mialem tak po Demon’s Souls, mialem tak po Bloodborne, a nawet po PES 2010. Nigdy nie mam problemu ze znalezieniem nastepnej gierki, a czasem nawet pozwala wyreac sie ze szponow poprzedniczki. Tak bylo z Destiny 2 i TLoU II/God of War. Nie potrafilem przestac latac po Ukladzie Slonecznym wiec Ellie na spolke z Kratosen skutecznie mnie odwiodli od tych bezmozgich grindow (do ktorych wrocilem tydzien temu).
-
A gdzie ja zestawiam MJ z LJ? Wyobrazenie James’a w 90ych to zwykla ciekawosc. Ogarnij sie.
-
Godzilla vs Kong - od samego poczatku mialem dosc metne odczucia w temacie seansu, ale zacisnalem zeby i pozwolilem sobie nawet na drinka. Film jest bezmozgim zlepkiem scen gdzie tylko walki tytanow sie licza. Znow mamy dziesiatki tysiecy niewidocznych trupow, na ktorych to nasi rubaszni potworkowie leja sie po mordach. Czy zazwyczaj takie laboratoria jak to w filmie nie powinno sie stawiac na odludziu, zeby zminimalizowac potencjalne ludzkie straty? Nikt o tym nie pomyslal. Jak zwykle mamy dziecko, ktore potrafi sie komunikowac z bestia, ohana znaczy rodzina, jeszcze-nie-wiadomo-czy-zly naukowiec i jego zayebiscie sliczna coreczka bez mozgu (Strzelaj w niego to sie odsunie!) i dziecieca kadre, ktora ratuje sytuacje. Do scen walk idzie te bzdury przeczekac. Dla mnie takie popoludniowe kino Polsatu. Greenland - Gerard Lokaj w kolejnym filmie katastroficznym. Kometa, klamstwa rzadow calego swiata, tragedia, przetrwanie ludzkosci i inne takie tam. Popierdolkowata teza, ze po dziewieciu miesiacach od uderzenia swiat wraca klimatycznie do normy to takie ten teges, no, bajeczki. Na szczescie film nie jest durny i przynajmniej kolejne sceny wynikaja z poprzednich wiec nie dosc, ze film zostal poprawnie zeealizowany to jeszcze nienajgorzej napisany. Koniec koncow, mozna z braku laku obejrzec.
-
Podpisuje sie po slowami autora tego filmu. Emocje zwiazane z sezonem regularnym AllStar Weekend, play-off’ami byly u mnie o niebo wyzsze niz obecnie. Ogladanie powtorki finalowego meczu sezonu? Smiechu warte. Ogladalo sie mimo dwoch godzin snu i wbijania gwozdzia w lawy szkolne czy biorka w pracy. Nizsze wyniki, ale jaka agresywna i brutalna obrona tam byla gdzie faktycznie wejscie pod kosz bylo wyczynem. Ciala graczy po jednym sezonie to byl jeden wielki siniak. Nikt sie nie martwil tym, ze blok bedzie nieskuteczny, albo ze mozna nabawic sie kontuzji. Chlopy napieprzaly sie po lapach i grali jak marzenie. Olbrzymia wiekszosc tych ikonicznych zagran, wsadow, trojek w koncowkach widzialem NA ZYWO. Bardzo podobala mi sie wesola, wrecz niedorzecznie skuteczna gra GSW kiedy zdobywali mistrzostwa, ale rzadko ogladam mecze sezonu zasadniczego. Sledze kariere Zion’a, Luki i kilku innych mlodych zawodnikow i to ich mecze staram sie lykac. Oddalbym 20 lat historii NBA od 2000 roku, zeby zobaczyc jak James sobie radzi w latach 90ych.
-
Aloha - Emma i Rachel kradna poniekad to show. Ta pierwsza z oczami na pol twarzy, a druga z uroda, z ktora ozenilby sie kazdy jelen. Jakas fabula tu jest. Glowny bohater sam przedstawia tlo swojej postaci, pozniej laduje na Hawajach, gdzie ma brac czynny udzial w projekcie kosmicznym jednego z amerykanskich miliarderow. Ok. Pozniej wkradaja sie elementy, ktore mialy dla mnie wieksze znaczenie. Animozje srod-rodzinne, niemy maz i ojciec, odkrycie tajemnicy ojcostwa, lzy szczescia, ulga po wyjawieniu tajemnicy podtrzymywanej przez lata, ale wisienka na torcie okazal sie bezslowny dialog, ktory targnal mna prawie tak mocno jak pojednanie zaraz przed koncowymi napisami. Nie przepadam zbytnio za Cooper’em, ale bierze udzial w niezlych filmach i nie mozna mu odmowic umiejetnosci do takich wlasnie filmow. Film powstal zaledwie szesc lat temu, a juz zapomniano jak to sie powinno robic w Hollywood. Najsmieszniejsze jednak jest to, ze przy koncowych napisach zarowka pekla nad moja glowa sygnalizujac, ze juz przeciez ten film widzialem z 5 lat temu. He, dobrze bylo go sobie odswiezyc. 8+/10
-
Jesli podobala Ci sie 4ka to 5ke powinienes chlonac. Moim skromnym zdaniem o wiele lepsza, ale trzeba trn pol-otwarty swiat strawic. Osobiscie uwazam, ze najlepsze Gearsy od czasow 3ki.
-
Te mody na PC sa niezle zakrecone. W RE 2/3 niektore sa przesadzone do granic mozliwosci. W DMC5 mozna grac jako 2B lub A2, a Dantego czy Nero przerobiono dosc spektakularnie. Szkoda, ze na konsolach to jest niewykonalne.
-
Seria Obcy udala sie swietnie do polowy 3ki. Ripley byla czlowiekiem ze slabosciami, watpliwosciami, lekami. Tylko w obliczu najwyzszej koniecznosci i z instynktem przetrwania decydowala sie na ryzykowne i odwazne ruchy. Saraj Connor udala sie w jedynce i dwojce Terminatora. Raz jako nieswiadoma, nieogarnieta osoba cywilna, ktora potrzebuje pomocy zolnierza, i drugi raz jako matka i kobieta swiadoma stawki, wyszkolona i zmotywowana do obrony syna przed smiercia. Postacie kobiece w tych filmach byly przede wszystkim wiarygodne, a ostatni Terminator to skrajny szajs i obraza dla widza. Nie chce wyjsc na malkontenta bo ostatnio wrecz zanudzam sam siebie marudzeniem, ale z tego projektu bedzie jedna wielka chujnia. Swiat juz nie robi dobrych filmow akcji tylko je wysrywa. Szkoda.
-
Emma w Cruelli to jedyny promyczek czegokolwiek. Nie wiem po kiego uja robia origin story czarnego charakteru. To ze udalo sie z Jokerem nie znaczy, ze innemu rezyserowi sie uda. Palm Springs - smieszne, lekkie, popierdolkowate. W sam raz na niedzielne popoludnie.
-
Kierwa, obejrzalem pierwszy odcinek MotU. Hehe, Smith jest juz skonczony. Po tym jak pieknie zyebal Jay’a i Cichego Bob’a spodziewalem sie kaszany, ale ten kolo zryl sobie beret do granic mozliwosci. Nie potrafie tego zrozumiec. Clerks, Mallrats, Dogma, Tusk, Jay i Cichy…a potem woke na potege i mega chooyowe opinie. Szelma probuje sie jeszcze odgryzac na Twitter’ze.
-
Wchlonalem z synem i zona. Co za syf. Jedyny promyczek w tym nedznym obrazie to jak zwykle Emma, ale nawet ona nie uratowala tego padla. Po Joker’ze ubzduralo im sie, ze potrafia robic filmy o czarnych chrakterach i oto efekt. Yhhh…
-
@Wredny To co opisujesz byloby, w moim przypadku, ziszczeniem pudelkowych marzen. Dlatego tak bardzo lubie steelbooki - sladowe stezenie jakichkolwiek napisow i tematyka rdzenia gry. Mmm, piekne.
-
To prawda. Zeby jeszcze tylko tych gowien pod spodem nie bylo. Nie mozna tego umieszczac na grzbiecie okladki?
-
Wolfenstein The New Dead Space - no sorry, ten skafanderek, ktory nasz bohater misi nosic wyglada bardzo podobnie. Nie przeszkadza mi to w zaden sposob. Jatka jest konkretna. Najwazniejsze w gierkach zawsze jest to wejscie w rytm i nieodpuszczanie do samego konca. Troche to rowniez takie doomowate, a ja dynamike starc chlone jak nowa gabka. Poczatek wydaje sie sugerowac, ze bedzie wiecej strzelania niz skradania, ale poki co nie chce rokowac zle dla jednego z moich ulubionych trybow w grach wideo. Do konca GPU jeszcze tydzien. Pozniej trzeba skupic sie na backlogu wiszacym na dysku, ale poki co…KILL THE NAZIS!!!
-
Giannis pojechal dzis w nocy dosc mocno. Nic dziwnego, ze tytul wyladowal w Milwaukee skoro gra tam taki genetycznie wyjebany w kosmos ufol. Szkoda mi Phoenix, ale niestety zabraklo charakteru i sily przebicia. Byc moze w przyszlym roku cos sie z tego urodzi, ale nie liczylbym na final. Bucks mistrzami
-
Dzis przyszedl nowy 12 Pro. Max wydawal mi sie za duzy wiec zdecydowalem sie na mniejsza wersje i rzec musze, ze wybor byl trafny. Rzadko ogladam cokolwiek na telefonie (najczesciej zrzucam obraz na TV), ale czasem lubie jakies glupie podcasty posluchac, jakies playthtough obczaic, no i zorganizowac sobie tydzien pod rodzine, prace, silke, itd. Ten telefon swietnie sie wkomponowuje w moje skromne potrzeby, a i miejsce w kieszeni sie na niego znajdzie. Czesto laze z plecakiem wiec boczna kieszen swietnie sie nadaje do noszenia telefonu. Podoba mi sie bryla, intuicyjny, prosty interface, kilka solidnych apek dla sklerotyka i sliczny, wyrazny obraz na zdziebko wiekszym niz moj poprzedni XS.
-
-
Wolfenstein The Old Blood - jest nawet lepiej niz w The New Order. Jasne, ze odtworczosc bije po galach jak diabli, ale wlasnie dlatego poczulem sie jak w domu. Blazko jak zwykle kosi nazioli jak poyebany. Jest jakas tam fabula, ale ja lece po trupach taplajac sie w ich krwi i miesie. Kazda giwerka sie przydaje. Niewazne ktory killroom, mozna wpasc tam na pelnej koorwie, albo stanac za scianka i zdejmowac zloli po jednym. Skradam sie rowniez ile mozna, ale jesli nie uda sie zdjac komendantow to nie narzekam na nawal miesa armatniego. A pozniej napotykamy nowego wroga, z ktorego mozna zrobic dywan trupow. Zabiore sie od razu za The New Colossus. Za dobrze sie gra, zeby szukac przestojow.
-
Również wczoraj byłem. Mój syn jakoś wytrzymał choć wciąż do mnie zagadywał pytając się "czemu tak gupio po angielsku gadajo". Ja natomiast mam już powyżej uszu tego uniwersum. Będę wracał do Infinity Saga w przeszłości, ale wiedząc jak wyglądają seriale i trend w którym to wszystko idzie żegnam się z kolejnymi fazami bez żalu.
-
Wolfenstein: New Order - o, znów GPU okazał się świetnym źródłem wykopalisk gierek które przewinęły mi się przed okiem i chciałem nawet kupić, ale mijały lata, a ja zapomniałem o nich, a poza tym zawsze było, jest i będzie w co grać. No i zacząłem śmigać po alternatywnej wersji Europy po drugiej Wojnie Światowej i pierwsze co mi się rzuciło to to co lubię w strzelankach najbardziej - brak potrzeby farmienia broni i amunicji. Jasne, czasem zabrakło do pistoletu, ale innego barachła walało się zawsze tyle pod nogami, że nie było żadnego problemu. Bateryjki na ścianach również zostały trzeźwo rozmieszczone co sprawiło, że trudniejsze momenty (pewnie na wyższych poziomach jest inaczej) można było rozwalić tą energetyczną giwerą, która również okazała się jedyną pukawką, która wymaga upgrade'ów, które tak czy owak same wchodziły mi pod nogi w trakcie gry. Uwielbiam takie proste w mechanice giereczki. Gears of War jest jednym z przykładów jak prostota może urzec w podobnym ujęciu. Sama fabuła jakoś tam sobie radzi, ale nie ona jest tu najważniejsza. Jasne, mamy nazioli na pęczki, trzeba ich rozwalić do ostatniego i na tym się koncentrowałem. Bohater jest spoko. Walczy, pływa, szuka, znajduje, zalicza panienkę, ratuje uciśnionych. Słowem, bierze na bary wszystko co protagonista luźnej strzelanki powinien brać na bary. Od początku do końca gierka nawet raz mnie nie znudziła, nawet te małe przestoje, czy okazjonalne skoki do koszmarów potrafiły zaoferować dobrą jakość rozgrywki. Bardzo fajnie się przy tym tworze bawiłem, a już zacząłem The Old Blood. Pewnikiem The New Colossus również znajdzie się na wokandzie obrad w mojej głowie, ale najpierw muszę obczaić tańsze GPU, bo 30ego Lipca żegnam się z subskrypcją za jednego funta. Pewnie gdzieś dorwę jakiś zestaw 14dniówek za mniejszą cenę.
-
Ale ja jestem swiadomy tandety popcornowcow, zarowno stare SWsy jak i marvelowce maja to na sumieniu . Maja jednak dobrze zarysowane postacie i generalnie w tym marginesie filmowym sa wyznacznikiem jakosci (przynajmniej dla mnie). Mamy protagoniste, ktory przechodzi metamorfoze, jest twist fabularny, jest wewnetrzna walka, sa postacie poboczne, ktore maja znaczenie, wplyw na bohatera i sa doklejone do osi fabularnej w ten sposob, ze ich obecnosc jest zauwazalna. Ostatnie SWy zruchaly to wszystko i oddaly rzyg na wszystko co ma jakis sens w uniwersum. Nie zestawiam TSoM z SWami tylko chce zwrocic uwage na to jak malo jest takich wlasnie filmow. Filmow, ktore zmuszaja do myslenia. Kiepsko z tym. Nic juz nie szokuje tak jak kiedys. Nawet filmy z Canes juz nie szokuja tak jak kiedys - Nieodwracalnie, Antychryst czy Nimfomanka. Nie mowie, ze to filmy wybitne, ale czegos takiego juz nie ma, albo ja jestem nieswiadom.
-
@gekon Mam kolege lewaka (takiego skrajnego, o ile sa inni). Jest wielkim fanem filmow o Che, Ameryce Lacinskiej, itp. Wspiera BLMy, socjalistow, Green i Labour Parties tutaj w WB i takie tam inne dziadostwa. Ogladalismy raz film, ktory wyryl mi kanion w glowie. Myslalem, ze go zabije za marnowanie moich szarych komorek. Ale kiedy przyszlo co do czego wyhaczylem w czelusciach internetu wersje BR tego czegos i dostal ode mnie na urodzinki piekne wydanie tej kupy. Zdziwil sie. Mowie mu, ze przeciez to on ma sie z tego cieszyc, nie ja. I podobnie jest tutaj. Nie wiem co w Wandavision jest fajnego (procz pierwszych dwoch epow), ale niech Ci Bozia zdrowko da jesli Ci sie podoba. Kupilbym Ci UHD 4K na urodzinki. Ja niestety uwazam, ze 99% kinowych i telewizyjnych produkcji w dzisiejszych czasach to szmelc. Mamy tego zakichanego Netflixa. Ja natomiast siegam tylko po seriale z jajem rekomendowane TYLKO I WYLACZNIE TU NA FORUM, oraz starocie, w ktorych widze poklejone sceny, slysze dobrze sklejone dialogi i mam dobrze/poprawnie/swietne sklejone postacie. Ostatni film, ktory obejrzalem, a ktory mna jako tako targnal to The Sound of Metal, ale kiedys ten film bylby jednym z wielu. Dzis jest rarytasem. @Mejm No to wygrales. TLJ i ROS nie sa warte nawet pradu potrzebnego do uruchomienia kompa na sciaganie. Wedlug mnie nie tylko nie ukradles, ale odzyskales to co Tobie skradziono - kase za zmarnowany czas na ogladanie tego balaganu.
-
Niestety nie mam wyjscia. Starszy synek sobie zarzyczyl bo widzial sage i poboczne watki (procz seriali). Szkole ogarnal wiec jest to nagroda dla niego, a test masochizmu dla mnie. Cale szczescie nie czyta komiksow z tej serii tylko prawilne Thorgal’e KiKsze plus kilka innych. Edit. Mam kolege, ktory ma wszystkie subskrypcje na swiecie i to on czasem mnie zaprasza na sesje serialowe. F&WS przesmialem i wydrwilem niemal cale. Tym razem nawet kumpel mial pelne pory z tego scierwa. Kolejne sezony nie wchodza w gre jako wynik meczarni przy pierwszych. Dobrze jest miec swoj wlasny obraz calosci. Podobnie mialem z ostatnimi SWami. Mialem glupia nadzieje, ze kazdy kolejny bedzie lepszy. Jak wyszlo kazdy wie. Najgorsze jest to, ze siedzac zazenowany w kinie, ze smutnym i zniesmaczonym ryjem, zauwazylem, ze innym sie ten syf podoba. Wychodzac z kina gawiedz spogladala na siebie przytakujac, ze tego wlasnie chcieli i tak sobie wyobrazali koniec sagi o Skywalker’ach.