-
Postów
4 441 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Yap
-
-
Zdanie rodziców nie ma znaczenia póki jest się świadomym o co chodzi w gamingu. Mój brat urodził się kiedy miałem 16 lat. Po jakimś czasie zainteresowałem się PS1 i zacząłem grać w TRy, ISSy, SHy i inne. Brat od 5 lat miał wpajane, że akcje typu "wpadłem we przepaść i muszę zacząć od nowa" nie mają znaczenia, że Crash i tak wróci i wszystko będzie pięknie. Teraz wrósł na rosłego, mądrego i światłego w wielu sprawach człowieka. Bez zbędnych dyskusji z rodzicami chłonie co nowe i nie dyskutuje z nikim bo wie, że rodzice ufają mu pod względem gry i nauki. Oczywiście nie raz siedziałem z nim i dyskutowaliśmy o wspólnych zainteresowaniach i w dzisiejszych czasach nie ma problemu z komentarzami rodziców w kierunku zamiłowań gamingowych młodszego brata. Jest narzekanie (jak to rodzice), ale nie ma marudzenia na potęgę. Wszystko jest zbalansowane ta tyle by nie dać się zwariować przez starą datę.
-
Jak tylko wejdę w NGS2 (niedługo) to zaproszę kilku ludzi na party.
-
Kurcze, troszkę zapodałem posta... Nieprzewidywalność przez Ciebie wspomniana to jest to co mnie irytuje. W jedym momencie konstruuję akcję, która ma szanse powodzenia. W drugiej chwili sędzia puszcza ewidentną kosę w sytuacji sam-na-sam, idzie kontratak, a po chwili już tonę. Nie jestem typem gracza, który lubi mecze on-line, wolę raczej zrelaksować się przy jakiejś lidze (głównie ML), pozbierać nieznanych kolesi i gromić Reale, Manchestery czy inne Milany. W najnowszym PESie strasznie drażni mnie moja ułomność co do ustawień bądź też ich ułomność. Kiedy już wydaje mi się, że skonfigurowałem formację pod moje oczekiwania (dwie/trzy wygrane z rzędu z silniejszymi przeciwnikami) jakiś team typu Wolverhampton rozwiera moje poślady i rypie mnie jak młodego. Sorki za wulgaryzm, ale nie potrafię tego inaczej określić. Pogodziłem się wieki temu z podejściem do PESa jako źródła funu z gry, a tu nie potrafię zmusić zawodników do startu do piłki. Upośledzone menu i niefunkcjonalne moim zdaniem opcje w tym nie pomagają. Gra w obronie strasznie mierzi. Przełączam zawodnika, który zamiast reagować na krzyżak/analog STOI W MIEJSCU i czeka nie wiem na co. Dlaczego zmieniać coś co działa całkiem nieźle jak w 2010? Niech FIFA będzie realistyczna, a PES grywalny. Liczę na życzliwość któregoś z Was, że podzieli się swoją strategią, ustawieniami i preferencjami. Nie chcę rezygnować ponieważ widzę potencjał w tej grze, a nie po to wydawałem pieniądze by grać na Professionalu.
-
Ku&%#wa, jak się w tego PESa gra???? Co trzeba zrobić by zawodnicy wychodzili do piłki?? Jak trzeba grać by podania dochodziły??? Co trzeba zrobić by sędzia nie drukował każdego spotkania i wręczał choć żółtko za atak na zawodniku sam-na-sam z bramkażem??? I w końcu, jak macie ustawione przełączanie między zawodnikami??? Prawdę mówiąc miałem ochotę dziś wyrzucić konsolę przez okno. Po raz pierwszy w historii PESa ta gra mnie wkurrrrrwia na maxa. Nic nie idzie. Nic nie działa. Nic nie dochodzi. Leszcze lepsi od Arsenalu, Arsenal lepszy od wszystkich tuzów. Nic z tego nie rozumiem. Niech ktoś mnie oświeci w temacie ustawień bo ja już mam dość serdecznie kombinowania i klnięcia.
-
Prawda, są takie miejscówki, ale to stanowi o uczuciu niepokoju i lekkiego zaszczucia. Nic lepszego nie mogli zaaplikować niż nagły atak kilku hord, flara + L2 na uwolnienie i napierniczanie zdechlaków.
-
Ostatni ep daje radę. Peter zabawiający Stewiego na kolanie przyprawił mnie o spazmy śmiechu.
-
Nowy Thorgal wyszedł taki sobie rzec muszę. To już nie ta sama jakość choć ostatnie dwa zeszyty podobały mi się.
-
Oczywiście, że nie trzeba się męczyć w jednym miejscu. Miałem na myśli to, że tacy kolesie jak ten na szczycie listy pewnie tak robili, jak i unikanie damagu.
-
No tak, zaznaczyłem co zaznaczyłem, a dopiero teraz uświadomiłem sobie, że jestem klientem na PSS i coś tam co jakiś czas kupię. Natomiast gry pudełkowe kupuję po to by później wymienić. Niewiele jest w tych czasach gier, które warto zatrzymać.
-
Haha, to ja nie wiem jakim trzeba być cyborgiem i jakie mieć cojones by zakończyć grę zaledwie na normalnym poziomie trudności i zdobyć ponad 1.500.000.000 punktów (!) Wystarczy znaleźć miejscówkę gdzie są te włochate dziady wzywające pospolitych suchotników, stanąć tak by nie móc zabić przyzywającego osobnika i kroić chmarę za chmarą. Po kilku minutach ma się dość, a co dopiero nabijając wynik. To jest dopiero bycie cyborgiem.
-
Czy polska edycja gry posiada również inne języki?
-
Niedawno próbowałem pchnąć drugą misję na Undead. Byłem lekko wstawiony więc szło mi marnie. Wczoraj natomiast walnąłem dwie kolejne tylko przy pomocy rzucajek i rifle'a. Cmentarz będzie zupełnie inną historią, ale jak już się wie co gdzie jest, jacy przeciwnicy wyskakują i jak ich "dawkować" nie ma większych problemów. Z tym spadkiem polskiej ekipy to niezły przekręt...
-
-
Heavy Rain zupełnie nie trafił w moje gusta. Dziwne to bo Farenheit wspominam bardzo mile. Tutaj, sorry, wynudziłem się setnie, i o ile Farenheit kończy się jak z upy to można jeszcze tłumaczyć miejscami kiepską fabułę tematyką. Natomiast Heavy Rain miejscami zalatuje totalnymi pierdołami. Sam początek, odlewanie się, nakrywanie stołu czy inne pierdy spowodowały u mnie grymas na ryju.
-
Właśnie tak. Jest motyw w jednej z plansz gdzie pojawiają się takie kosmate potworki wywołujące zwykłe zgnilaki ginące od strzału. Należy tylko nie zabijać tych włochatych na ryju i exterminować wszystko inne. Gra w co-opie daje mnóstwo frajdy.
-
Cieszy mnie fakt, że przekonałem się do rozgrywki on-line. Cały czas (po ograniu rzecz jasna kilkunastu godzin) uważam, że gra w takie tytuły jak CoD w multi ssie pauę (death match), ale co-op w cokolwiek jest świetny. Bardzo relaxujący motyw
-
Cały czas PES 2011, ale Dead Nation również daje radę w wolnych chwilach. W obwodzie czekają jeszcze TR: Underworld, Trine, Lara Croft: TGotL, inFamous oraz... Castlevania LoS . Troszkę tego jest...
-
Niektóre gierki z PSS czy XBL są lepsze o niebo od pudełkowych więc ten ponad stuzłotowy bełkot musiałby się skończyć. I tak, cena jest najważniejsza. Osobiście popieram przedmówców. Dorwanie świeżej gry i rytualne rozpakowanie jest niezastąpione.
-
Darksiders - spodziewałem się miernoty i crapu, a dostałem bardzo fajną, sporą i klimatyczną grę. Mogłaby być troszkę trudniejsza, ale do dziś wyma(pipi)ę Chaoseaterem w wolnej chwili.
-
Cóż, jak już wspomniałem jest to sprawa subiektywna. Moim zdaniem powinno się sięgać do znacznie starszych produkcji typu pierwszy PoP czy Montezuma's Revenge. Wolę dopracowaną grę bez DLC niż jakikolwiek zremasterowany staroć.
-
Gearsy jedynka - wwszystko jest tak jak trzeba w tej grze (Insane)
-
No właśnie, to się tyczy wszelkich portów z PSX/PS2. Aniversary przerobili zajefajnie...reszty nie trzeba.
-
Ostatnio z Szymkiem pocinaliśmy kilka mapek. I tak jak czasem strasznie dawaliśmy upy, biegaliśmy jak potłuczeni tak przychodził moment kiedy wszystko nam wychodziło, nie wchodziliśmy sobie w linię ognia, ostrzeliwaliśmy różne cele naparzając razem tylko co większych przeciwników. On-line gra się naprawdę świetnie, masa funu i rozpierducha.
-
Pewnie chodzi mu o miejscówkę, w której jesteśmy po raz drug (niedaleko znajduje się biblioteka z czterema posągami do obracania). Za pierwszym razem pojawiają się tam snajperzy albo kolesie z desertami z wiązkami laserowymi. Sam nigdy nie wiem z czego strzelają. Crushing w U1 jest trudniejszy bo moim zdaniem, możecie się śmiać, zasłony są niższe/węższe/jest ich mniej. Poza tym tolerancja damagu jest wyższa. Takie mam odczucia. EDIT: Końcowe walki w obu częściach są trudne, ale to w drugiej części jest tani sposób na jej pchnięcie. W jedynce, z drugiej zaś strony, przez chwilę można ostrzeliwać kolesi z drugiej lokacji będąc jeszcze w pierwszej.