-
Postów
4 441 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Yap
-
Co wersja GOTY zawiera? Tez myslalem, ze juz czas zaszczycic ta gre moja atencja. I dajcie Moderacjo wiecej „kciuków” do rozdania przycmiona wasza wyrachowana. Zeby z samego ranca borykac sie z tak marginalna kwestia. Nie do pomyslenia.
-
Jestem na piatej misji i podoba mi sie absolutnie wszystko. Mysle co bym zmienil i nie moge dojsc do chocby jednego elementu. Jesli dobrze pokleisz perki giwer, opanujesz oblozenie pada, dynamike rozgrywki i zachowanie w okreslonych sytuacjach nie powinno byc problemu nawet na wyzszych poziomach. Tak sobie to przynajmniej wyobrazam. Nightmare mysle, ze jest do zrobienia biorac pod uwage to, ze teraz juz demony gina bardzo szybko. Najwazniejsze, moim zdaniem, to zainwestowanie w mobilnosc i zycie. Amunicji jest w brud (pod warunkiem, ze sie trafia w cel lub blisko demonow), a nawet jesli brakuje jej w danym momencie to rozprucie jakiejs bestii pila mechaniczna daje wystarczajaco duzo, zeby kontynuowac bitke. Jesli trafie to wiem, ze musze sie odwrocic nie czekajac na eksplozje, a w rezultacie zgon monstrum, tylko szukac kolejnej ofiary majac na uwadze ilosc paliwa, proces odnowy granatu, dash’a czy miotacza plomieni co pozwala na dobranie silniejszego badz mocniejszego przeciwnika. Niby chaos, a trzezwosc nalezy zachowac caly czas. Najbardziej podobaja mi sie opcjonalne jatki (jest ich 6), ktore wymagaja najwiekszego zaangazowania umyslu. Po kilku zgonach planowanie wychodzi znacznie efektywniej. Ogladalem wczoraj speedruny do momentu, w ktorym obecnie jestem w grze. 100% UltraNightmare w 2h . Dwoch kolesi z wiedza absolutna. Wraz ze zdobyciem obrzyna ich mobilnosc wzrastala niesamowicie. Pomijali sekwencje platformowe horyzontalnie i wertykalnie jakby to byl najnizszy poziom trudnosci. Nie znam sie na grze klawierka i myszka, ale oni prezentowali najwysza polke. Polecam. To tylko dwie godziny, a ile pieszczot dla oczu.
-
Mijaj dziada. Ja po ktoryms tam zgonie zognorowalem jego istnienie bo ilez mozna.
-
Jezu, ja też przechodziłem kilka razy dla tych głupich cheevos'ów. Takie Tonfy czy Kosę jeszcze można zrozumieć, ale reszta? Do dziś misji nie porobiłem mimo iż zakupiłem lata temu. Tam też są jakieś za 200 GS'a, tak?
-
Lubie duze przeskoki poziomu trudnosci, ale zaczynac od razu na Survivor’ze raczej bym nie chcial. Nie to, ze Wredziol nie ma racji. Pewnie, ze im trudniej tym lepiej, ale chyba bym zglupial ze zgryzoty gdybym nie wiedzial tego co wiedzialem po Normalu. Na koniec Survivor’a mialem tyle stuffu, ze rozplatalem cala klike Fireflies’ow puszkami z gwozdziami.
-
-
Widzialem lata temu. Bardzo przyzwoite popoludniowe kino Polsatu.
-
No to jakim kurwa cudem wszyscy sie spuszczają nad tym serialem? Kogo nie zapytam (a pytalem wielu i przez wielu bylem pytany czy juz ogladalem) mowi „O ja pertole! X Files na koksie! Non stop na krawedzi fotela siedzisz! Zapierdalaj do domu i ogladaj!” Kolo X Files to nie stalo. Wiekszosc aktorow, procz szeryfa, mnie wkoorwia. Chyba musze wymienic znajomych. Okolo 60% ich neflixowskich rekomendacji to bol brzucha, dupy i skroni.
-
Zaczalem ogladac Stranger Things z zonka. Z lewej caly czas slysze „Co za goovno. Kiedy to sie w koncu, koorva, skonczy?”, ale caly czas twardo oglada. Ja natomiast sie nudze bezglosnie. Toothless kid jest ok, sceptyk Lucas jest ok, ale ten niby glowny bohater dzieciecy to tak wkoorviajacy gowniarz, ze az strach. Bardziej wpieniajacy niz moj starszy syn, z ktorym ogladalismy wczoraj pierwsze 3 epy. Jezu, co za meczarnia. Malutka z mocami jest w porzo. Ale dlaczego, na Lucyfera, mowia do niej Nastka??? Poyebalo?? Nie mozna po prostu „El”? Oby sie rozkrecilo. Inaczej wracam do stand-up’ow i Jima Jefferies’a.
-
Na Facebooku jakie zwaly moralne do mnie dopadly kiedy naklikalem, ze przeboleje brak rzutu na tylek Mirandy, ale chce miec mozliwosc przyjebania dziennikarce.
-
Tej, ale serio. Im blizej konca tym latwiejsze starcia. Mimo iz sztyletowa pani stanowi jakies tam wyzwanie to jednak swiniobicie daje tyle expa, ze az strach. Tak czy owak - cudna gra. Bezsprzecznie najlepsza gra generacji, sztos i cud magikow z FS.
-
O kurwa, ile tu growego szczescia, sztosiwa i gamingowej milosci.
-
Doom Eternal - jestem koorwa w domu. Tam kolo tego scierwa bedzie moj materac. Za olbrzymim filarem po prawej postawie stolik z czajnikiem, kubkami i cukrem. Szafa na ciuchy bedzie zaraz obok demonicznego oltarza, a lodowka po srodku killroom’u. Murze jakiegos zwierzaka sobie jeszcze zalatwic, ale w sumie tyle tego barachla lata dookola, ze to nie bedzie problem. Na poczatku ktos gada jakies bzdury, cos sie znowu dzieje, demony sie wkoorwily, bla bla bla. Zadna z tych rzeczy nie ma zadnego znaczenie. To co wazne nastepuje kiedy dostajemy giwere w lapska i zaczynamy taniec smierci. Ooo, staje mi jak mysle o cudnej dynamice, szybkosci, calej kierwa masie rzeczy do ogarniecia w trakcie rozpierduchy, itd. A ogarniac trzeba. Chwila nieuwagi, sekuda za dlugo w jednym miejscu i lezymy trupem. Wyglada to mniej wiecej tak: wpadam do killroomu, w trakcie miesistej napyerdalanki ogarniam gdzie lezy jakakolwiek amunicja rownoczesnie starajac sie zabijac koorestwo w sekwencji i przy tym nie zginac, wlasnie naladowal mi sie granat i wiem, ze latajacy pulpet musi dostac nim prosto w paszcze bo mnie wykonczy (przeca wlasnie jestem w trakcie zmiekczania berserkera, ktory szarzuje na mnie non stop i mloci piesciami jak poyebany), tak sie wlasnie dzieje, berserker lezy (a raczej jego szczatki), a tu jeszcze pajakopodobny stworek napieprza do mnie z dzialek na grzbiecie. Groteskowy widok. Tak czy owak skacze, dashuje, nabijam wskazniki melee by w odpowiednim momencie wykorzystac power punch, oszczedzam najmocniejsze ataki na najwiekszych zakapiorow i tak to sie caly czas kreci. Mamy rowniez szanse eksplorowac teren w poszukiwaniu znajdziek przy czym wykonujemy szalone akrobacje i sa one nie mniej dynamiczne i efektowne. Cudo. Lubie dobra fabule w grach, ale wiekszosc gier mojego zycia nie grzeszy najlepsza opowiadana historia. To samo tyczy sie buildow czy umiejetnosci rozwijanych w trakcie gry. Podchodze do tego intuicyjnie czasem nie wykorzystujac niektorych skilli procz tych, o ktorych pamietam lub odkryje przez przypadek. Zdarzy sie, ze przysiedze dluzej przy grze i wtedy wiem o postaci wszystko, ale w grach akcji ucze sie z gry - nie z tutoriali. W Doom Eternal tutorial jest krotki, tresciwy i konieczny. Musisz wykorzystac wszystko co masz, wszystkie umiejetnosci i ogarniac je jak najlepiej, zeby po prostu przezyc. Trzeba czytac ekran, miec na uwadze rodzaj maszkary, ktora nas atakuje, byc swiadomym ktory skill sie laduje, ile mamy amunicji, ktora giwere bedziemy trzymac w lapskach po wcisnieciu LB, itd. Na razie tyle. Kiedy skoncze prawdopodobnie spustom nie bedzie konca.
-
Ja pamietam to inaczej. Glownie platforming tam jest, skakanie jak konik polny, a areny to gora dwie minuty roboty. Poza tym, sa tylko przystankiem w drodze na szczyt. Po glownym trzonie jest jeszcze zawartosc DE, a ta, mimo iz krotka, moze rekompensowac ewentualny niesmak po koncowce.
-
Gralem na padzie Elite. Pod prawa paletka mialem ustawiony atak robotem co ulatwia spamowanie i mozna sie skupic na pracy kamery, ktora czasem potrafi wariowac. Jest to jednak do ogarniecia. Jesli zdecydujesz sie na komplerowanie dungeonow, a warto bo konkretny loot z tego leci czasowki dodaja tone dynamiki i zabawy. Sa dwa dungeony, ktore sa zayebiscie trudne do obskoczenia na czas. Tam tylko skupilem sie na dwoch zadaniach. Oszczedzilem sobie frustracji wielogodzinnej nauki na pamiec. Z reszta sam zobaczysz.
-
Przeciez mozna ja kontrolowac prawa gala. W niektorych starciach bardzo sie to przydaje bo przeciwnicy nie atakuja off-screen.
-
Koncowka to zrecznosciowa doyebka, ale szczerze powiedziawszy masz cala gre by opanowac kontrole nad Joule. Ja cos takiego po prostu lubie. Jest niesamowicie intensywnie, ale jak najbardziej do zrobienia. Jesli chodzi o starcia to moje roboty sa tak sklejone, ze zaden przeciwnik nie ma szans. Mozna kombinowac z wymiana core’ow i wtedy ich zachowanie i ataki zmieniaja sie diametralnie. Przed chwila skonczylem rozszerzenie i opukalem ostatniego bossa. Dlugo to nie trwalo. Jesli nie odbijesz sie na poczatku to powinno Cie wciagnac. Urzedzam jednak - ta gra zbieractwem totalnym stoi.
-
Tak wlasnie myslalem. Do Anathemy mi nie spieszno. Widzialem tego przekletego bossa i nie moze to byc dobre doswiadczenie. Biegalem Flakk’iem i na M10 wypada tyle sprzetu na konkretnych anointmentach, ze ciezko mi sie zmusic do takedownow. Moze i jest intensywnie, ale glosy spolecznosci mowia, ze kiepsko tam z gear’em z najwyzszej polki. O planowanym cross-playu nawet nie wiedzialem. Mam nadzieje, ze to wypali.
-
ReCore DE - hehe, fajna gierka. W zasadzie nie ukończyłem jeszcze całej bo zostało mi masterowanie kilku dungeonów i rozszerzenie do ukończenia, ale wątek główny już pękł i przyznam, że wciągnęło mnie to całe bieganie po dziwnych lokacjach gdzie ktoś, nie wiedzieć czemu, zainstalował boost ringi, platformy poruszające się w górę i w dół z nieludzką prędkością, płyty dematerializujące i pojawiające się jak dzikie, z których spadłem wiele razy i bezsensownie porozmieszczane orby, których ustrzelenie otwiera drzwi. Niektóre wyzwania są nieziemsko wymagające. Kilka razy wpadłem do lokacji gdzie miernik czasu się zatrzymuje z sekundą bądź dwiema do końca odliczania. A jeszcze w niektórych kończyłem wyzwania z zapasem ponad dwuminutowym. Roboty biegają z fikuśnymi czapkami i kulami dyskotekowymi na plecach. Jest śmiesznie bo im dziwniej roboty wyglądają tym łatwiej kruszę przeciwników. Nie chciałem wierzyć, kiedy ktoś napisał, że to zręcznościówka jest. Łoj jest. I to bardzo bardzo jest. 8+/10
-
Square, czy stuff z Takedownów ma jakiekolwiek znaczenie dla rozgrywki jeśli ma się te wszystkie Hellwalker'y, Lightshow'y, Monarch'y, Maggy, itd? To jedyne aktywności, których nie skończyłem, ale nie wiem czy mnie do nich ciągnie po doświadczenie czy loot.
-
Będę grał i szczerzył się przez długość trwania całej trylogii. Ahh, te kombinacje z kontami, żeby ściągnąć DLC, którego nie było na polskim MS Store. To jakoś niedługo wychodzi? Nie wiem czy dalej szukać pracy czy dać sobie na razie spokój. Nie kumam niechęci do trójki. To był zejefajny szpil z bardzo udanym multi. Grałem od razu ze wszystkimi DLC i zpaczowaną końcówką. Może to o to chodzi.
-
Niedawno sprawdziłem NGB. Cały czas mega grywalny szpil. Nie tak trudny jak 2ka gdzie przeciwnicy nie czują bólu i są absolutnie bezlitośni, ale cały czas zerowa fabuła i nieziemski gameplay robią robotę.
-
Ło kierwa! I teraz dylemat: grac w nowe gierki czy calakowac przez dwa miesiace trylogie? Chyba jednak to drugie.
-
Po raz milionowy Whiplash. Ja nawet w jazz’ie nie siedze (choc bylem na dwoch koncertach w Norwegii), a ten film lapie mnie gestoscia i nie puszcza do fenomenalnej kulminacji. Pan JK Simmons to absolutny szczyt aktorstwa.