Treść opublikowana przez Yap
-
Linkin Park
Każdego z tych zespołów da się słuchać...przeważnie do drugiej płyty. LP nagrali pierwszy album, który jest jeszcze jak cię mogę, później wszystko się zesrało. Korn nagrał Korn i Life is Pechy, później było jeszcze niezłe "Take a look in the Mirror", a później wszystko się zesrało. Okrutna spyerdolina. Kid Rock to raczej satyra na rock. Deftones nagrali pierwszy album by pójść w rozrzedzone riffy i miauczenie, czyli wszystko się zesrało. Static X nagrali dwa albumy do słuchania, później wiadomo co. SoaD był zawsze na poziomie, ale później przyszło Hypnotize i wszystko się...Mudvayne się słuchało, Coal Chamber nawet do dziś, Toola tylko "Aenima" i "Latelarus", APC tylko pierwsze dwa albumy, ale to już nie nu metal przeca. Po prostu, nic nie przebije muzyki rockowej/metalowej stworzonej od 1987-1993. Słuchało się tego, no jasne, ale teraz przeglądając biblioteczkę czy na stojakach z CD czy listę MP3 wybieram...Kobong czy Flapjack i ich "Juicy Planet Earth" jeśli zbiera mi się na sentyment. Przeczytałem posty Milana i ni uja nie mogę się doczytać gdzie on tam próbuje przekonywać kogokolwiek do czegokolwiek. Mówi, że LP jest do bani i wszystkie pochodne ssą, a ci co tego słuchają muszą być biedni duchem i tyle. Ja nijak nie czuję się obrażony czy tknięty jego opinią.
-
Destiny 2
Jesli chodzi o skok czy sponging to to jest beta 1 Orzeszek. Po wyjsciu "pelnej" wersji gra bedzie beta 2 i wtedy zaczna sie poprawki, laty, "spelnianie zyczen graczy", itd. Ja olewam pierwsze kilka miechow egzystencji D2. I tak mozna sie spodziewac revampu na olbrzymia skale wiec niewiele sie straci.
-
Niegranie w gry
Czy granie w tylko jeden tytuł od półtora roku i niemoc w przełamaniu się by sięgnąć po coś innego to też "niegranie w gry"? Od momentu zakupu Destiny w styczniu ubiegłego roku włączyłem trzy inne gierki by po kilku godzinach wrócić do rejdowania.
-
Dom czy mieszkanie? Dyskutujmy.
Oczywiście, że mieszkanie w domu ma swoje uroki. Spontaniczne ogniska z dziećmi, OSy po relatywnie cichym terenie, jeśli warunki terytorialne sprzyjają to i do lasu na grzybki czy jagody można wyskoczyć z chłopcami. Coś takiego mogę zrozumieć i odnieść się do tego niż argumentacja większości moich znajomków typu: "Jesteś u siebie, zawsze możesz wyjść na zewnątrz, zapalić papierosa i nikt Ci nie buczy", albo "No ale w niedzielkę można sobie w badmintona pograć, albo położyć się na trampolinie i kosztować słońca". Z doopy takie to trochę. Moi znajomi dziwią się, że jestem zatwardziałym przeciwnikiem życia w domu, ale tak czy owak jeszcze mieszkając w Polsce czy teraz kiedy odwiedzamy rodzinę zawsze zapraszają nas do siebie, grillujemy, albo sprzedajemy dzieci rodzicom i wataha 30parolatków leci w miasto. Dla mnie to jeden uj. A z tymi kosztami to nie popadajmy w paranoję. Dom czy mieszkanie, koszty są co najmniej porównywalne, ale trzeba zawsze zasięgnąć języka u mądrzejszych, bardziej doświadczonych właścicieli takich posesji. Oszczędności są wszędzie jeśli wiesz gdzie ich szukać i jak kastomizować (nie jestem purystą językowym, dlatego (nie)istnienie takich słów dopuszczam) dom by te oszczędności były możliwe. Mój ojciec i teść wiedzą wszystko, ale mi to po uju bo i tak nie będę mieszkał w domu.
-
Dom czy mieszkanie? Dyskutujmy.
Ehhh, mamy dom,. Olbrzymi bo kiedy teść go stawiał mniejszych ponoć się nie robiło. Masa przestrzeni, ogródek, garaż, kanał do dłubania pod autem, połać ziemi za pomieszczeniami gospodarczymi i błoga cisza. Fajnie było tam odpoczywać, zrelaksować się czy pogrillować. Ale kto to kuźwa ogarnie i utrzyma skoro to taka landara. Teść wybudował się po rozwodzie blisko siedziby swojej firmy, ja z rodziną jestem w UK, brat ze szwagierką dołączyli do mnie kiedy jeszcze byłem tu bez żony i dzieci. Moi rodzice jeżdżą tam grillować i posprzątać od czasu do czasu. To wszystko. Przez jakiś czas moja piękna mieszkała tam z dziećmi. Byłem w kraju dość często, ale pierwszy dzień spędzałem na jako takim ogarnięciu wnętrza. Nie idzie z dziećmi zrobić czegokolwiek dla siebie prócz wiecznego sprzątania, ganiania z kosiarką i ciągłego odnawiania tego i owego. Jeśli ktoś to lubi to pewnie - życie doskonałe. Jestem typem człeka, który wpada do domu, ogarnia obiad, siada z synem do lekcji, buduje z Lego konstrukcje, które chłopcy rozyebią w try miga, szykuje ich do wyra i zajmuje się sobą i żoną. Gdybym miał zachodzić w głowę co zrobić koło domu dostałbym za joba. No co? Leniem jestem. Przede wszystkim stawiam na kilkuminutowy spacer do pracy, znajomków pod ręką i spokojne wieczory. Jestem jedyny w moim gronie, który ma takie podejście. Wszyscy przyjaciele, wujkowie, ciocie, rodzice i kuzynostwo puka się w głowę słysząc co mam do powiedzenia na ten temat. Dlatego moi rodzice bujają się na wioskę kiedy tylko mogą. Ktoś tej wielkiej landary musi doglądać. Starości też sobie tam nie wyobrażam. Nie rozumiem koncepcji "swojego konta" czy "odseparowania od sąsiadów". Nigdy mi nie przeszkadzali bo mam sen umarlaka. Możesz skrzynię basową odpalić za ścianą i będę spał jak dziecko. Wybór - mieszkanie z dostępem do spożywczego dwie minuty drogi od miejsca zamieszkania.
- Destiny
-
Gears of War 4
A co byście powiedzieli na hordę rozbudowaną o etapy, w których należy wykorzystywać tylko i wyłącznie dany typ broni plus przechodzenie z mapy na mapę jak w raidych z Destiny? W Gearsach coś takiego byłoby dość monotonne, ale z czasem lekkie usprawnienia i przemodelowanie mogłyby zdać egzamin.
- Destiny
- Destiny
- Destiny
-
NBA
KD mistrzem - w koncu! Rewelacyjna postawa Kevina. Jego rzuty byly nieprawdopodobne, w bardzo waznych momentach potrafil yebnac trojke, ktora pocoagnela wynik. Rewelka. O, i jeszcze MVP finalow. Cavs grali dobrze, Bronek blyszczal, JR machnal 6/7 za trzy, Tristan zagral najlepszy mecz finalow, Kyrie rzecz jasna wyczynial z pilka cuda, no ale na swietnie dysponowany zespol Warriors nawet to bylo za malo. Hail GSW!!!
- Destiny
- Destiny
-
NBA
No, juz to jakos inaczej wyglada. Kyrie latal po boisku jak nawiedzony.
- Destiny
- Destiny
- Destiny
-
Destiny
Adrian sie zdeklarowal, Piotros, ja, ty no i brakowaloby dwoch. Moze Wrog dalby rade. Chlopak prawie zawsze chetny, a miejsca dla niego brak. I wlasnie Gienek moze. Edit Napisalem do Wroga. Mozliwe, ze on znalazlby szostego. Czekamy.
- Destiny
- Destiny
-
NBA
Pierwszy mecz dla Warriors, ale Cavs mogą odbić się po analizie tego co spierniczyli. Nie wiem, cały czas myślę, że Cavs są mimo wszystko silniejsi, LeKafar James się nie męczy jak inni zawodnicy i potrafi całą ekipę pociągnąć do końca finałów, ale to zweryfikują kolejne mecze. Go Warriors, ale Cavs nie powiedzieli ostatniego słowa.
-
Niegranie w gry
Rodzinka na wakacje wraca do Polski, więc porobię trochę nadgodzinki, ale po pracy...zagram się na śmierć. Piątego sierpnia moje święto więc pewnie sprezentuję sobie Prosiaka i resztę wakacji spędzę w pracy, a kiedy mnie w niej nie będzie na pociskaniu w perełki od Sony. Mnóstwo dobrego ścierwa do nadgonienia jest. Niegranie w gry jest gupie jak uj.
- Destiny
-
NBA
Optymistyczna wersja - Cavs w 5 z taką grą. Uwielbiam zwariowany, wesoły i przyjemny dla oka styl Warriors, ale tu nie czas na pokazówki tylko na surowy cios w mordę, a tu Cavs wyprzedzają wszystkie drużyny NBA. Być może Spurs z Leonardem i taką grą jaką prezentowali w pierwszym meczu z GS byliby w stanie sprostać sile LBJ'ja i spółki. Obym się mylił.
- Destiny