Angelic Ruins? Wydaje mi się, że tak się nazywa. Jest znośna. Ta z zabudowaniami w kształcie prostokąta i ta z teleportami to nuda do n-tej plus jeden. Natomiast przebijanie się przez 20 yebanych rund (ile godzin Ci to zajęło?) to skrajny masochizm.
Loot system w Borderlands 1 opiera się na przemierzaniu kilometrów terenu, przeczesywaniu skrzyń oraz okazyjne farmienie Crawmerax'a czy pojedynczych przeciwników. Czysty fun, po prostu przechodzisz grę, a po drodze obczajasz bronie, które wylatują zewsząd. Dwójka opiera się na farmieniu bossów, poszukiwaniu Loot Midget'ów i Tubby Enemies, które i tak nie dropną ci tego co chcesz bo prefix nie ten, części z upy i tak dalej. Tak więc loot system z jedynki jest lepszy niż poświęcanie trzech tygodni na farmienie Bnk-3r'a by dropnął ci Sham 78% absorption na OP8. Klasyk. Natomiast ci, którzy nie są biegli w strategiach czy po prostu mają kiepskie umiejętności albo brak im kompanów do gry muszą obejść się smakiem.