-
Postów
4 441 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Treść opublikowana przez Yap
-
Mialem dokladnie te same odczucia. Toczka w toczke. Bardzo obiecujaco sie rozwija, swietnie przechodzi w epizod o berserkerach i podjazdach by w koncu nieco zeolnic i troche “spuscic z pompy”. Sama tematyka sztos fhui. Malo jest takich filmow, Anya Zabie-Oczy-Lecz-Zniewalajace Taylor robi swietna robote. Oby bylo jej wiecej w swiecie filmu.
-
Rowniez probuje to dorwac, ale mimo iz sa na brytyjskim Ebay’u na peczki to ceny sa po prostu po-je-ba-ne (£70-£200).
-
Z tym runem Ci niestety nie pomoge, ale wszystko inne jak najbardziej. Mnie po prostu te cale pieczecie malo interesuja procz doslownie garstki wybranych, ktore fajnie brzmia, albo fajnie sie je zdobywa. TLW nie gralem az tak nagminnie jak cala reszte, ale moze skleimy ekipe “miedzy-klanowa” na raidy, lub dolaczysz do mnie na lochy, GMy, pinakle (jesli jeszcze potrzebujesz), itd. Chce rowniez stworzyc zgrana i niezniechecajaca sie porazkami druzyne na pieczec z ostatniego reidu. Ot, fajnie brzmi - Desciple-Slayer. Mysle, ze z 3/4 osoby juz moglbym znalezc.
-
Cisnie mi sie na usta “ja mam racje, wszyscy inni sa w bledzie”, ale wiele razy opierajac sie na opiniach kolektywu forumkowego zagralem w cos w co nigdy bym nie szarpnal, wiec musze sie liczyc z jego zdaniem, ale Bloodborne to tak cudna gierunia, ze przyslania mi wszystko inne, jak naga zgrabna 20letnia laseczka.
-
Powiem wiecej - Bloodborne jest najlepsza gra tamtej generacji. Troche teraz herezji wydale z siebie, ale wolalbym, zeby 2jka nigdy nie powstala, a Bloodborne pozostal ikona zajebistosci gamingowej bez cienia szansy na dogonienie jej przez nastepce.
-
Robie zakupy dla synka, z ktorym ogrywam serie ikonicznych juz tytulow, zeby znal cos wiecej niz Minecraft’a. Jak na razie caly zamysl “przechodzenia razem” bardzo mu odpowiada.
-
Obejrzalem sobie raz jeszcze 5ty i 6ty mecz finalow. Byly takie momenty kiedy czulem, ze Celtics mieli nastawienie „aaa dobra, nie chce nam sie”. Zbyt latwe punkty Warriorsow, „ziewna” obrona, atak bez finezji. No niestety brak pomyslu i odpowiedzi Celtow byly uwydatnione przez Warriorsow, ktorzy kiedys wyznaczyli pewne standardy gry w koszykowke i w tych finalach wprowadzali je wzorowo w zycie. Jak pieknie i plynnie im wychodzily wychodzenie do kontrataku, dynamika obrony, ruch pilki, Wiggs, Klay i Steph bawiacy sie gra jak chlopcy na podworku, niesamowite wsparcie z lawki. Wszystko to zlozylo sie na mistrzostwo i piekne obrazki celebrowania.
-
Znow nie trafilem. Myslalem, ze Celtics postawia sie jak banda wscieklych sztubakow, a tu jednak porazka w 6iu. Gratki dla lepszych. Ostatnie trzy mecze zdefiniowaly mistrza tego sezonu i bylo to zupelnie zasluzone zwyciestwo. Poza tym wygrala druzyna, ktorej kibicuje od lat wiec fajny piatkowo-weekendowy bonus dostalem.
-
Miejmy nadzieje, ze do tego nie dojdzie, do ciezkiej cholery. Natomiast historyjka w TLoU II jest lepsza niz w jakiejkolwiek grze tego typu. Jasne ze nie jest dziurawa i wkurwia babranie sie w jakichs naciaganych motywach zaczerpnietych we wspolczesnosci, ale to caly czas swietny soft. Nie trafili w gusta GSB’iego i tyle.
-
Ja tez jestem mega zadowolony z 7x, ale patrzac na to cudo Wooyka mocno targaja mna demony zakupow.
-
Ciag dalszy MGSowych zakupow. W Polsce mam 1ke i dysk NTSC VR Missions na PS1, wersje Substance i Subsistance wiadomych gier (wraz z piekna srebrna PS2 Slim) oraz MGS4. W zasadzie teraz szukam juz tylko Legacy Collection oraz Twin Snakes + GameCube w znosnej cenie.
-
Kol mi kreizi Warriors 4:3 Celtics Uwielbiam koszykowke GSW, ale mam nadzieje, ze Bostonczycy napedza im poteznego stracha i walka bedzie zacieta jak diabli.
-
Bylem za Liverpoolem bo mieszkam niedaleko wiec to jest troche kult regionalny, brat od zawsze Real-Madryt-head kibicowal Krolewskim i na koncu zgodnie stwierdzilismy, ze Real wygral zasluzenie. Mieli jakas tam taktyke, egzekwowali ja na boisku i tyle. Liverpool zrobil wszystko co trzeba by to spotkanie wygrac, ale Courtois skutecznie im w tym przeszkodzil. Red’om zabraklo szczescia i tyle. Umarl krol, niech zyje krol.
-
-
Kurde, przede mna Brutal’e w trylogii. Mam nadzieje, ze nie uslyszycie o bialym ekstremiscie, ktory w akcie furii growej rozwalil pol miasta. Widzialem jedno playthrough Seraphim17 (dobry kolo nawiasem mowiac) gdzie Crushing przy tym to wyrozumialy i sprawiedliwy kod.
-
Ze stealth’em jest ciezko na Grounded, a niektore otwarte starcia powoduja wsadzenie sobie lufy do pyska. Osobiscie uwazalem, ze miec calaka w takiej grze (badz w Bloodborne) to kwestia docenienia softu, ale Grounded zdecydowanie nie jest dla kazdego. Czasem dzieja sie straszne bzdury i padamy na strzala vide poczatkowa obrona Tommy’ego targajacego wagonik linowy czy walka wrecz z grzybami po oswobodzeniu Yary.
-
Grounded obalone panowie? Polecam. Rwanie wlosow i uczucie wychujania bez przerwy.
-
W koncu jaranko. Obecnie olalem interes serialowy, ale na ten twor i jebnietego Homelander’a czekam fhui.
-
Boston-Miami 4:2 GSW-Dallas 4:3 (po meczarniach i odrobieniu straty po pierwszych trzech meczach)
-
Pamietam kiedy niejaki Stephen A. gledzil, ze ma „gdzies jakiegos tam chlopaka z Europy”, i ze „nie poradzi sobie z fizyczna, brutalna i wymagajaca liga jak NBA’. Te gadajace glowy mozna posluchac, ale patos, teoria i butnosc wypowiedzi tych ludzi rzadko ma odzwierciedlenie w praktycznym przebiegu rozgrywek. Zamiast tego wiecznie slysze o „what might have been”, „should’ve been’, „will definitely be”. No nie wiem co tak slabo. Nie pamietam jak sie nazywal ten kolo co komentowal mecze Chicago z ’93go, ale jego slynny glos i „Here’s Paxon for three!!” do dzis dzwiecza mi w uszach. No i mial pragmatyczne i tresciwe podejscie do komentarza. Kurła, ten to byl przechooy.
-
Alez to sie ogladalo. Bylem nastawiony na rzeznie, wrzaski i jeki agonii po obu stronach, a Dallasi tak mocno zruchali Suns nie zwazajac na to, ze ruchali juz trupa. Mam tylko nadzieje, ze Boston nie zwojuje ligi w tym roku.
-
The Northman - podobalo mi sie. Faktycznie druga czesc filmu lekko ucieka, ale mimo wszystko nie mial to byc film akcji. Nawet brutalnosc jest przedstawiona troche umownie bo kamera czasem ucieka gdzie indziej kiedy cos mega drastycznego ma sie dziac. Owezem, jest podrzynanie gardel, ale sa one zazwyczaj przykryte inna postacia badz ujecie jest robione pod katem uniemozliwiajacym przyjrzenie sie rzezi. Kiedy ma nastapic gwalt realizatorzy skwapliwie odciagaja nasza uwage na sasiednia zbrodnie. Ten wszedobylski brud i smrod dalo sie poczuc z ekranu. Wydawalo mi sie, ze beda mieli wiekszy rozmach jesli chodzi o sceny bitewne w sensie, ze bedzie ich wiecej, ale nie to bylo motorem filmu. Chcialem odpoczynku od popcornowcow kinowych i to dostlem…przy popcornie.
-
A nie wiem. Znalazlem kolesia na UK Ebay’u, ktory zaoferowal £10 znizki wiec wzialem calosc.