-
Postów
4 441 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Yap
-
1. The Last of Us +3 2. Tomb Raider +2 3. God of War: Ascension +1 To chyba jedyne gry z tego roku, które zdążyłem ograć, jenak The Last of Us pozamiatało mną najbardziej.
-
Calakuję Borderlands, a na święta mam dwa pierwsze Batmany z jakimiś dodatkami, DmC ze wszystkimi, Dead Rising 2 (pewnie za dwa lata bo mnie do tego nie ciągnie nic a nic), Ratcht & Clank: Nexus, PES 2014 Master League...no, na razie tyle.
-
W grudniowej ofercie Games with Gold dostaniemy Gears of War i Shoot Many Robots.
-
Nie nie nie, ja zacząłem na Normal'u, po czym od razu wskoczyłem na Survivor. Żadnych myków nie używałem bo o takowych nie wiedziałem. 3 przejścia - normal, survivor, survivor +. Przejście tego pierwszego odblokowuje najwyższy poziom.
-
Ostatnio znów pograłem trochę w singla (ta gra jest wy.j.ebana w kosmos) i rodzi się u mnie pytanie. Na innych forach gdzie ludzie zachwycają się grą panuje opinia, że granie na Normal'u to bezczeszczenie tego tytułu i nie należy sobie psuć zabawy. Hard to jedyne słuszne wyjście przy pierwszym podejściu i koniec. Później Survivor jest już prosty. No właśnie, ja jestem natomiast zdania, że rozpoczęcie przygody na Normal'u i przeskok od razu na najwyższy poziom daje więcej satysfakcji bo jest po prostu trudniej. Wszystko sprowadza się do tego, że grając pierwszy raz chcę jak najlepiej poznać mechanikę, cięższe momenty, ale przede wszystkim wysłuchać uważnie wszelkich dialogów, zapoznać się z motywami bohaterów, itd. Pytanie: co sądzi na ten temat forum PE i dlaczego tak, a nie inaczej?
-
Nie kumam... Dlaczego nie Joe albo Clevelend? Zaskoczenie jak c.holera :(
-
The Last Guardian 2
-
Kuźwa, Lewy tak przestrzelił, że nie mam słów. Przecież to nawet medyk drużyny by strzelił.
-
Crackdown - o kuwa...co ja właśnie skończyłem? Gra arcade bez jakiejkolwiek historii, a archaizmy aż się wylewają z ekranu. Dobrze, że za darmo bo bym nigdy nie doświadczył, a tak coś pobiegałem i nawet nieźle się bawiłem przez półtora dnia.
-
Ja wczoraj pobierałem przez 3 godziny, a zmroziło się na 99%. Myślałem, że mnie szlag trafi. Przez HTTP nie było problemów (10 min.).
-
Córka Marlene? Była o tym mowa w grze głównej? Bo nie pamiętam.
-
OP8 zajmuje miesiące, nie tygodnie. OP1 można zdaje się pchnąć samemu, ale bez sprzętu do OP2 i reszty lepiej nie podchodzić bo to jest istna męczarnia bez kozackiego stuff'u. Gratki Stoodio .
-
A może, tylko może, LoS ma na tyle zacną grywalność, design i otoczkę, że broni się samo bez wspominki o poprzednich częściach. Może po prostu nie należy rozpatrywać tej gry przez pryzmat poprzedniczek i może, ale tylko może ci, którym gra się spodobała mają gdzieś sentymenty i wolą god-of-war-o-podobną sieczkę. Wiem, że to nie ma znaczenia, ale wiele osób stawia LoS nawet wyżej niż GoWy. Ja do nich nie należę, ale potrafię to zrozumieć. Jesteś jednym z niewielu którzy marudzą.
-
Czasem, ale tylko czasem, do podnoszenia z kolan Norfleet jest lepsze. Poza tym wyjątkiem DPUH żondzi na całej długości.
-
Ok, weryfikuję wypowiedź i dołączam Borderlands 3 bo kilka miechów z dwójką dowodzą, że giera potrafi uzależnić.
-
Mam podobne odczucia, ale ja jednak nie daję rady nawet przy single'u. Akcje gdzie duszę kwadrat 8 razy, a zawodnik nie oddaje strzału wprowadzają mnie w stan wrzenia. System jest prześwietny. Walka bark w bark i zwody przy użyciu gałek to poezja, ale nie mogę znieść bezmyślności kompanów i długaśnych opóźnień. Multi spróbowałem raz przez 5 minut. Nie da się grać. Ta beta jest warta z 30 zł, nie więcej.
-
Cała historyjka B2 i dodatki to wymysł niejakiego Anthony'ego Burch'a, którego siostra gra właśnie Tiny Tinę. Kolo nie pracował przy B1, dlatego też jedynka tak mocno odstaje pod względem linii fabularnej. A z tą w B2 jest o niebo lepiej. W pierwszej części Borderlands była Angel, która powiedziała: "You must save us all. Go and reach the vault." I tyle. W dwójce jest to wszystko tak zarysowane, że przynajmniej wiemy przed kim mamy się bronić, przeciw komu walczyć i po co brnąć do przodu. Misje są fajne. Pewnie, że we wszystkich chodzi tylko o "zabij i bierz kasę/loot", ale to właśnie jest największy urok B2. Postacie występujące w grze to natomiast czołówka zayebistości i fun'u. Tiny Tina dzięki Ashly Burch to po prostu ból pachwiny kiedy się jej słucha. Ostatnio dowiedziałem się również, że...Scooter i Ellie to dzieci Moxxi. Aż tak źle słuchałem, że sam do tego nie doszedłem?
-
Tylko wk.urwiają z tymi screenami. Jednak wolę obczaić finalny produkt zamiast ślęczeć przed monitorem dzień po dniu i śledzić temat mojej ulubionej serii. Kiedy to będzie? 2015? Kicha.
-
Wolę jednak kupić DPUH z vendor machine w Campaign of Carnage. Savage Lee upuści Harolda raz na milion prób. Ostatnio pogrywam również z Lady Fist'ami bo GB zbuffowali ją z 400tu do 800% Critical Damage. Nieźle robią, ale trzeba trafiać w głowy.
-
Hmmm, myślę, że zdążyłbyś dojść do niego jeszcze dziś. Generalnie każdy sam sobie dobiera bronie pod styl rozwałki, ale Grog jest po prostu rewelacyjny. Warto dotrzeć do tego momentu dla jego posiadania. W tym samym dodatku są jeszcze Magic Missiles czyli rewelacyjny granade mod. Jeśli masz mało HP strzelasz z GN i w try miga masz pełne życie. Można również rzucić jakiś granat i działa tak samo, ale trzeba mieć Grog Nozzle w łapie.
-
Im więcej ludków w grze tym lepszy loot. Gdybyś miał ze dwóch kompanów to Plasma Custer'y leciałyby aż miło. Na normalu i TVHM ta skrzynia ma rację bytu, ale i na UVHM można dorwać coś ciekawego. Sam przeszedłem niemal całą grę z jedną slagującą bronią, Fire Plasma Custer'em i karabinem maszynowym od Torgue'a (wysoki fire rate, świetna broń). Oczywiście miałem the Bee więc damage był dość solidny, ale pod koniec trzeba było pofarmić legendy bo Warrior paść nie chciał.
-
Dasz radę, ale Master Gee...idź pan do wuja. Najbardziej bzdetna walka w grze. Przyznam się szczerze, że przechodząc wszystkie misje w grze i DLC młóciłem postacią na lvl 61, ale na TVHM. Wtedy jeszcze nie wiedziałem jak sobie radzić z niektórymi raid bossami. Master Gee jest jednak najbardziej poyebutany ze wszystkich.
-
Wszystko idzie przejść. Ten moment, który wspomniałeś to raczej strategia i umiejętne rozkładanie bomb. Trzeba również się nabiegać. Niektórzy walczą tylko w korytarzu, ale w moim przypadku to nie skutkowało. Poza tym niemal całą grę przeszedłem stealth'em więc amunicji miałem opór pod koniec. Do tego stopnia, że w ogóle jej nie szczędziłem w ostatnich etapach. Przejście S+ zalicza trofki za niższe poziomy. Jeśli chodzi o multi to tylko ogrom gier nie pozwala mi na rozwałkę w TLoU. Nie wiem jak inni, ale moim zdaniem jest bardziej miodne niż w U2/U3. Czy trofki wpadają szybko? Trzeba trochę pograć zanim zdobędziesz te trudniejsze.
-
W wersji pierwotnej walki z bossami to góra jedna minuta na najwyższym poziomie trudności. Barret i Yelena - pistolet obezwładniający, tylko się kiwają i jęczą aż d zgonu, zero ataku. Namir - jeden cios i pada. Yun Ru - miotacz laserowy, 5 sekund i po sprawie. Tak, bossowie w Deus Ex to big fuckin' joke. Inna sprawa, że gra mnie kompletnie pochłonęła i jest najzwyczajniej w świecie boska.
-
Dobre i to. W poprzedniej wersji walki z bossami to big fuckin' joke.