Oglądanie filmików jest ok, ale gdzie w tym jest satysfakcja z odkrycia własnej strategii. Zginąłem na tym etapie z 20 razy zanim zdecydowałem się (bardziej z ciekawości niż planowania starć) na Markzę. Głowy Rager'ów odpadały aż miło i to był klucz do zwycięstwa - Markza. Jest oczywiście trick z pozostawieniem Mauler'a co by kolejne fale się nie respawn'owały, ale to są Gearsy. Tu się nie bierze jeńców, a tym bardziej nie zostawia się niczego przy życiu.
Z insane'm jest zawsze podobnie w serii - niby ciężko, ale jeśli wykorzystuje się teren, zasłony i rusza się odpowiednio szybko to nie jest tak źle. Insane solo w porównaniu z co-op'em we czwórkę to jest spacerek.