U mnie początkowo nastąpiła euforia, później zniesmaczenie spowodowane koniecznością powiększania portfela i plecaka po czym wsiąknąłem w rozgrywkę kompletnie zapominając o bożym świecie. Strasznie rajcuje zdobycie każdego trudniejszego reliktu i to charakterystyczne "Hammm!" przy podnoszeniu. Fabuła spoko, rozwałka outpostów metodą stealth-nóż-w-plecy również robi, a reszta tylko uzupełnia zajefajność. Mierzi fakt, że osoba Vaas'a, tak wyrazista i charakterystyczna, jest rozmyta przez jego rzadkie występy. Świetna gierka.