Sandbox sandboxowi nierówny. W RDR też mnie drażniło to całe zbieractwo, ale sam feeling gry i Dzikiego Zachodu sprawdziły się jak w żadnej grze od RockStar. Ubisoft dało to wszystko tylko w rzucie FPP i to wszystko. Poza tym dynamika rozgrywki w takich Prototype 1-2 czy w obu inFamous'ach jest o niebo żwawsza, a przecież to też sandboxy. Ja wiem, że tam mamy do czynienia ze zmutowanymi madafakami, ale grało się w to lepiej i bez ziewnięcia. Polowania, robienie portfelów, doszywanie kieszeni do plecaka czy inne zupełnie niepotrzebne rozgrywce pierdoły powinny być wykonywane przez tubylców, dostarczone do sklepu gdzie bym mógł je kupić za kasę zebraną ze ścierwa pirata.
System skillpointów jednak mi się podoba. Szkoda, że trzeba robić te wszystkie bzdury, żeby zdobyć XP, ale jakoś to przeboleję.