Skocz do zawartości

Yap

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  1. Yap opublikował(a) odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Ja jebie. Ale combo sobie aplikujesz. Tyle oczojebnych fajerwerkow, ze mozna zmeczenie sensoryczne przedawkowac. I nie rob smaku. Backlog czeka. P.S. No i chuj. NG 2 Black wlasnie wjechal w promocji. Dzieki @Josh
  2. Yap opublikował(a) odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Wiedźmin 3 - pamietam, ze druga czesc wywarla na mnie calkiem mocne wrazenie. Szczegolnie koncowka z paleniem czarownic na stosach i nadziewaniem czarownikow na wlocznie. Po drodze doswiadczylem szczekodropu kilka razy. REDzi swietnie sobie to obmyslili. Wszystkie glosy dookola mowia o wyzszosci 3ki nad wszystkim co wczesniej powstalo. I to jest racja. W3 swietnie sie prowadzi, ogrom swiata jest fhui wciagajacy, a sam Geralt zyskal na gibkosci i elastycznosci w ruchu. To dopiero poczatek (jestem po spotkaniu z Yen po ubiciu gryfona) wiec dalej pewnikiem osram sie ze szczescia. Gra ma dosc wysoki prog wejscia, podobnie jak w przypadku RDR2. Pozniej przyjemnosci grania w to cudo bylo po same pachy. W3 to wersja kompletna. Zagram sie na zajob przez kolejne 2-3 miechy.
  3. Yap opublikował(a) odpowiedź w temacie w Seriale
    Yellowstone - zapewne siegne teraz po prequele bo ogladalo mi sie to dobrze mimo przepasci w zrozumieniu zycia cowboyow i ich mentalnosci. Do polowy czwartego sezonu nie mialem zastrzezen co do bohaterow, ale pozniej na widok Beth telepalo mna jak w delirce. Czy mozna sile kobiety przedstawic inaczej? Czy musi byc arogancka, wiecznie przemadrzala, chamska i absolutnie nieomylna, zeby dostrzec jej potencjal jako jednostki ludzkiej? Yhh, rzecz jasna zwykle przekomarzanki, podsmiechujki i krytyka kobiety to mizoginia. Takich glupotek jest kilka, ale nie psuja za bardzo odbioru. Cala otoczka zycia na ranczo, przeganianie bydla, przejazdzki konne, ciezarowki z rozstawem osi na 4 metry, muzyka country, whiskey, gra w karty, zabawa lassem - to wszystko tu jest. Mozna sie zachwycic widoczkami, terenami gdzie na grzyby nie pojdziesz bo spotkasz wilki albo niedzwiedzia. Fajnie. Moge polecic, ale zakladam, ze 1883 i 1923 (prequele) bardziej podpasuja ogolowi bo to klasyczne opowiesci z Dzikiego Zachodu.
  4. Yap odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Okami HD - Jezu, co za fajniusia gierunia. Z perspektywy calkowitego laika jakim jestem w kontekscie mitologii japonskiej, przyznac musze, ze tak jak zwykle nie interesuje sie fabula tak w Okami historyjka przekazywana droga graficzna w akompaniamencie belkotu postaci nieslychanie przypadla mi do gustu. Bieganie wilkiem, proste zalozenia walki, dynamika walk oraz moj ulubiony styl graficzny (cellshading) zlozyly sie na bardzo pozytywne oczojebne doznanie. Z poczatku nie moglem skumac kto jest z kim i jak przebiega przygoda bo mamrotanie postaci sprawialo, ze zapominalem o czytaniu dialogow, ale po jakims czasie nadgonilem fabule. Gra potrafi rowniez byc smieszna. Szczegolnie kiedy wczytamy sie w to co ma do powiedzenia nasz wierny przyjaciel i glowny pasazer, ktory to podrozuje albo na glowie wilka, a czasem na jego nosie. Maly jest erotomanem bo to jak podbija do lasek („busty babe” 😆) nikt nie jest w stanie odtworzyc. Gra rowniez role doradcy, motywatora naszych dzialan, a potrafi czasem dowalic obelga jesli sytuacja tego wymaga. Na naszej drodze poznajemy cala mase przedziwnych eNPeCow. Niemal kazdorazowo wiaze sie to z jakims miniquestem, ktory robimy od razu, albo musimy wracac do danej postaci po jakims czasie kiedy quest sie uaktualni. Jest dojo, w ktorym zakupimy odjechane skille (te zwiazane z fizjologia wilka sa odjechane fhui), a na swojej drodze poznamy rowniez inne bostwa, ktore obdaruja nas jakas technika pedzla umozliwiajaca popchniecie fabuly i efektywniejsza rozwalke. Jest ich sporo, ale bez obaw - po jakims czasie wszystkie intuicyjnie wchodza w nawyk. Szczegolnie kiedy zaczniemy czytac otoczenie, jego elementy i jak pozbywac sie przeszkod z pomoca adekwatnej techniki pedzla. Kapitalne doznania. Te poboczne questy potrafia zaskoczyc finalem. Bedzie to spoiler, ale jest jeden, ktory konczy sie odejsciem pewnej dzieweczki w niebiosa. Jak? Polecam obczaic samej/mu. Eksploracja nie meczy tylko jesli ktos ma osobowosc growego kreta, ktory przekopie kazda halde i wczuje sie w podstawy, ktore sa oparte o pedzel, ktorym malujemy, niszczymy, tniemy, palimy i zdmuchujemy przedmioty roznego rodzaju, zeby otworzyc przejscie, punkt chwytu czy jakis inny sekret. Kiedy konczylem gre na liczniku widnial czas podumowujacy moja przygode: 78h z groszami. Wpadl tez calak bo takie giereczki zasluguja na moja pelna uwage. Polecam. Nie ma takich gier jak Okami.
  5. Yap odpowiedział(a) na tk___tk odpowiedź w temacie w Seriale
    Nie ogladam zbytnio seriali, ale skusilem sie ostatnio na dwa. Mr Inbetween jest akurat na D+. Australijska perelka ze swietnie zarysowanymi postaciami, nie traktujaca widza jak idioty. Jeden ep to zaledwie 22ie minuty, ale przez to wlasnie wydarzenia dzieja sie szybko, wartko i z dojebaniem. Glowny bohater to niejaki Ray Shoesmith i powiem Wam szczerze, ze dawno nie czulem takiej sympatii do zbira. Jest absolutnie bezwzgledny, ale potrafi rowniez pokazac, ze jest zwyklym chlopem z przyziemnymi rozterkami. No i nie ma cukierkowego pierdololo. W serialu dzieja sie rzeczy zle, czesto niedopowiedziane co zostawia widzowi pole do domyslow choc tak naprawde wiemy co sie dzieje/stalo. Kolejny serial to Zakazane Imperium na HBO. Do pierwszych odcinkow niejako sie zmusilem, ale nagle jeden random na ekranie przedstawil sie jako Al Capone. A inny jeszcze jako Luciano. Pozniej wpleciono inne historyczne postaci, a wszystko to zakrapiane bylo naprawde zajefajnym scenariuszem z masa postaci majacych wiekszy lub mniejszy wplyw na zywot glownego bohatera. Przede wszystkim podobalo mi sie to, ze w jednej chwili ktos byl, a w drugiej kula we lbie sprawiala, ze juz go/jej nie bylo. Sceny brutalnosci sa mocne i bezpardonowe. Ludzie gina na lewo i prawo. Korupcja jest zarysowana na olbrzymia skale. A w tym wszystkim jest glowny bohater, ktory chce uszczknac dla siebie choc namiastke normalnego zywota. Swietny serial bez ckliwych zakonczen, z mrocznymi zyciorysami, niepowodzeniami i masa trupow.
  6. Yap odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Mowiac z angielska po seansie Avatar 2 - „wynudzilem sie po same cyce”. Tak jak wizualia byly/sa oblednie oczojebne, tak historyjka fhui wycisnieta z nosorozcowej dupy. Ten caly Spider doprowadzal mnie do szalu swoimi warczeniami i syczeniem jak to N’avi maja w zwyczaju. Co za glupi pomysl, zeby tak bezsensowna postac wprowadzac do fabuly. I jak on niby wciaz uzupelnial tlen w tej swojej smiesznej butli? Druga glupota to podsmiechujki wodnej gowniazerii z anatomii ich lesnych pobratymcow. Sa tam jakies drzewa za plaza? Niech pojda z miotem ŻejkaSully na drzewo i sie z niego zjebia. Moze wtedy skrocilibysmy film o 1h zamiast bawic sie w spory i przepychanki miedzy nimi. A tak mamy teen drama w wydaniu pandorskim. Myslalem, ze opuszcze ten ziemski padol i wzniose sie na lono Swaroga wysluchujac tych nedznych dialogow. W kolejnej czesci beda sie mierzyc na pisiory z lawa-N’avi. To tez bedzie mega wyrzyg. A na koncu zatopili lodz rybacka.
  7. Yap odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Nosferatu - Eggers to zrobil. Wszystko w tym filmie cuchnie zlem wcielonym. Gra aktorska wszystkich zaangazowanych w ten projekt stoi na najwyzszym poziomie. Dopiero napisy koncowe wyjawily nazwisko aktora, ktory stworzyl kreacje hrabiego Orloka. Bylem zupelnie w szoku, ze Bill Skarsgard, ktory wystapil w gownie zwanym The Crow zaliczyl genialny w kazdym calu wystep w Nosferatu wlasnie. Jest przerazajacy, nieslychanie sugestywny, emanuje zlem od pierwszej sceny, a glos i akcent (nad ktorymi Bill pracowal ponoc przez 6 miesiecy) przyprawiaja o dreszcz. Sa glosy mowiace, ze Lilly-Rose Depp rozkreca sie i dopiero pod koniec uwalnia swoj potencjal. Ja mialem wrazenie, ze od samego poczatku daje z siebie wszystko i tylko intensyfikuje doznania swojej bohaterki im bardziej brniemy w ten koszmar. Willem Defoe jest klasa sam dla siebie. Mozna doczepic sie do niektorych przydlugich scen lecz mi taki model prowadzenia naracji (szczegolnie w gotyckim horrorze) bardzo odpowiada. Poza tym to Eggers. Nie unikniemy tego. Swietna adaptacja. Polecam goraco.
  8. Yap odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Control Ultimate Edition - lubie Remedy, nawet bardzo. Czytajac opinie tu na forum czy kilka gdzie indziej zapomnialem, ze mnie bardzo latwo zadowolic. Majac ciekawszy pomysl na gre, sklejony solidnie gameplay i setting, ktory moze wydawac sie nudny na pierwszy rzut oka, ale pozniej sprawa zaczyna nabierac dziwnych obrotow, mozna zmontowac cos takiego wlasnie jak Control, w ktorej to grze mamy za zadanie sledzenie…”opetanych” przedmiotow. Eksploracja jest ciekawa bo musimy rozkminiac lokacje horyzontalnie, jak i wertykalnie. Nasza bohaterka lewituje, a jej lewitacja jest latwa do kontrolowania i bardzo intuicyjna. Do tego cos w rodzaju stamina bar, bron zmieniająca funkcjonalnosc w locie, tluste mody usprawniajace rozwalke i mozna sie naprawde dobrze bawic. Fabula? Nie pytajcie mnie. Pogubilem sie po kilku godzinach i zapomnialem zupelnie o sluchaniu o chuj im tam chodzi. Po prostu czytalem opis misji i odnajdywalem sie swietnie. Bywa ciezko. Nie przejdzie sie gry bez zgonu, ale to dobrze. Trzeba sobie wyrobic styl, ulubione giwerki i okielznac dynamike. Niektorzy bossowie bywaja dosc wymagajacy, ale to dobrze. Do jakiegos zdeformowanego doktorka podchodzilem z 10 razy bo nalezalo sie poruszac szybko i czytac co nastepuje po sobie w szybkim i skoordynowanym szyku. Nawet tarcza nie pomagala zniwelowac damage’u tak by przezywalnosc byla bezpieczniejsa do opanowania. Trzeba zonglowac modami, a o tym czasem zapominalem w kontekscie przeciwnikow napotykanych na drodze. Pozniej jest jeszcze bardzo fajne rozwiniecie podstawki zwane The Foundation. Eksploracja jest tam jeszcze bardziej wertykalno-horyzontalna niz w glownej osi fabularnej. Wyobraznia i ciekawosc sa nagradzane wiec to tez robilem - rylem po katach i saczylem gameplay cieszac sie smakiem. Wpadl nawet calak (gralem na XSX), ale to taka wisienka na torcie tej bardzo udanej gry. Nawet niejaki imc pan AW zostal wpleciony w historyjke. Fajnie. 8+/10
  9. Yap odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Wynik niewiele znaczy. Ludzie teraz na byle szajs pojda i nawet takie kupsztale jak ostatnia trylogia SW czy kurwa Aquaman zarabiaja krocie. Słupek ma racje - Gladiator II to taki syf, ze jaja sie do rowu sciagaja.
  10. Yap odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Wszyscy biora Silent Hill 2 Remake wiec i ja sie dolacze i rowniez zamieszcze Dead Space Remake.
  11. Yap odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w Ogólne
    No to czas nadrobic. Brak resetu playthrough, ale mozna sie dobrze bawic. Wybierz Brick’a lub Mordecai’a.
  12. Yap odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Hmm, w bundlowym i Elitce II poszly LBki w ciagu dwoch dni. Jakim kierwa cudem? Nowy zakup pod backlog.
  13. Yap odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w Ogólne
    O łał, tak poproszę. B3 udalo im sie bardzo dobrze, choc po wszystkich patchach i DLCkach dopiero gra stala sie kompletna, ale przyjemnosc z grania byla ogromna. Wystarczy trzymac sie tego co zaprezentowali w B3 i bedzie ok.
  14. Yap odpowiedział(a) na Square odpowiedź w temacie w PS5
    Star Wars: Jedi Survivor - swietna platynka, ktora nawet specjalnie grindu nie wymaga. Niemal wszystko znajduje sie samo jesli lubisz bawic sie w gornika ryjac po katach i wskakujac w kazda szczeline. Osobiscie musialem zaczac NG+ dla jednego trofka bo nie czytalem wymagan, a to jest jedyne, ktore mozna przegapic. Pokladam duze nadzieje w kontynuacji, zeby zamknac to jako trylogie. Wypadaloby. Platyna 6/10
  15. Yap odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Star Wars: Jedi Survivor - obie gry z rudzielcem przewyzszaja jakoscia narracji trylogie disnejowska o lata swietlne. Niemal wszystko zagralo za pierwszym razem i NIEMAL wszystko gra i za drugim. Bohaterowie swietnie kleja watki, sa diametralnie od siebie rozni co dodaje cholernie duzo kolorytu. Mamy tu dobrze rozpisane i unotywowane ludzkie rozterki, sa chwile wytchnienia, radosci, gorzkie momenty bolu po stracie, chec zemsty, wewnetrzna walke i pogodzenie sie z faktami. Cal jest kapitalnie napisany. Czuc jego sile Jedi. Rzecz jasna jest to spotegowane przez mistrzowskie zaimplemetnowanie starłorsowej otoczki i wszystkiego co sie z nia wiaze. Jest wszystko czego moze chciec fan Wojennych Gwiazd. Miecze swietlne i blastery maja swietne czucie. Metody, z pomoca ktorych szlachtujemy przeciwnikow, zdziebko przypominaja mi Bloodborne. Czekasz na okno wystrzalu, stunnujesz delikwenta, a nastepnie machasz mieczem swietlnym. Timing w SW JS jest najwazniejszy. Podoba mi sie system rozwoju postaci. Po pierwsze trzeba ryc po katach ile wlezie, po drugie wywazono system progresji gdzie to metroidvaniowe odczucie nie prowadzi mnie do nieznosnego zniecierpliwienia. Mapy sa sliczne, zaprojektowane z finezja i pomyslowym jajem. Lawirowanie po zakamarkach kazdej z nich to czysta przyjemnosc, a frajda z rozkminki jest przednia. Bestii, droidow i ludzkich adwersarzy jest bez liku. W kilku momentach mozna sie niezle zaklinowac na walce, ale na The Force nie ma mocnych (sic!). Tance z mieczem swietlnym i blasterem wypelniaja cala gre. Dlaczego jest to atut? Wiedzieliscie, ze w takim gownie marynowanym zwanym The Last Jedi nie skrzyzowano ich nawet raz? Tworcy filmowi ze stajni SW kurwa jego mac. Gry musza nadganiac. Smaczki z uniwerum sa wszedobylskie, ale TEN JEDEN MOMENT bije na glowe wszystko inne. Przy TEJ walce serce walilo mi jakbym od jakiejs kurwy do zony wrocil. Ciezar i moc uderzen imc pana V dal mi do zrozumienia kto jest najpotezniejszym kolesiem w galaktyce. Sa tez checheszki w stylu „pojedynku” z Rick The Door Engineer, ale reszta bossow (i nie tylko) to klasyczne szefowe napierdalanki. Jest solidnie. Jedyna rzecza do ktorej sie przyczepie, a ktora to niekoniecznie jest wada dla innych, jest wkurwiajace recovery. Nie zawsze. W wiekszosci przypadkow timing i umiejetny kontratak zdaja egzamin, ale sa walki, ktore powodowaly u mnie ataki furii kiedy Cal zamiast unikow blokowal sie na combo zakapiora, albo czekal wiecznosc na reakcje na unik. Pierwszy Oggdo Boggdo walczyl z dwoma ziomkami z mlotami elektrycznymi (pull z gory) zanim go wykonczylem blasterem, ale dwa na niewielkiej arenie doprowadzily mnie do bialej goraczki. Podobnie bylo z innymi kombinacjami wiekszych bestii. Wychodzilem z siebie, zeby przed nimi uciec, a co dopiero zadac jakies obrazenia. Kurwica mnie strzelala gdy po dashu jakims cudem Cal konczyl w paszczy jako pozywka. Koniec koncow Jedi Survivor to gra swietna. Filmy i seriale ssa pale nosorozca w dzisiejszych czasach, ale przynajmniej gierki stanowia o jakosci uniwersum. Oby to byla trylogia.