Czytałem tylko "Zwrotnik Raka". Na resztę czekam do momentu, kiedy będę dysponował większą ilością gotówki, bo jego książki koniecznie chcę mieć na półce - a z dostępnością w bibliotekach jest ciężko.
Po mniej więcej pięciu stronach ZR zauważyłem, że Miller ma potencjał. Po parunastu kolejnych stronach i po fragmencie, kiedy z pasją zaczął opisywać piz,dy i ci,py rodzajów wszelakich, płynnie przechodząc do romantycznego peanu na cześć nocnych pejzaży Paryża, wiedziałem, że mam do czynienia z mocarzem. Erudycja tego autora przekracza wszystkich powieściopisarz, których miałem okazję do tej pory czytać. Ta książka w zasadzie jest o niczym, ale ładunek emocjonalny w niej zawarty i klasa oraz styl w jakim jest napisana mógłby starczyć na parę grubszych opowieści. To żonglowanie z ogromną łatwością słowami z języka po prostu rynsztokowego, przez wyszukany język w opisach emocji, do specjalistycznego słownictwa z dziedziny chemii, biologii, czy fizyki mnie powala. Nie wiem więc, lukasz, jak możesz pisać, że Henry Miller ukrywał bycie oczytanym ; ]
Zupełnie nie rozumiem, jak ta książka mogła być w Stanach zakazana. Sprowadzanie jej do pornografii jest podejściem infantylnym, bo właśnie przez korzystanie z całego spektrum języka, ta powieść staje się bardziej realistyczna, zrozumiała i ludzka. Dla mnie Miller jest protoplastą wszelkich Bukowskich współczesnej literatury, a argumentów szukać daleko nie trzeba.
Jako ciekawostkę mogę napisać, że "Zwrotnik Raka" został przeczytany przez moją matkę. Co prawda, żadnego komentarza od niej nie słyszałem, ale było widać, że ją ta lektura wciągnęła. W związku z tym można uznać Henry'ego Miller'a za pisarza familijnego, a ja spodziewam się ujrzeć jego prace w kanonie lektur obowiązkowych w niedalekiej przyszłości <ok>