Dziś Zafirek ma niecałe 50k kilometrów i jeżeli miałbym dokonać jakiejś wstępnej oceny to jest to mocne 8/10, ale nie więcej.
Z pewnością jest to mega wygodne auto. Testowałem je na długich trasach (np Kraków - Stuttgart, 1100km na targi, Kraków - Chorwacja, 1200km na wakacje i potem powroty), na trasach średnich (500km w jedną stronę w Polsce i potem powrót) oraz jeżdżę nim na co dzień po mieście. Po przejechaniu 1000km w garniturze wysiadam i uśmiechnięty idę na stoisko targowe. Jazda po autostradzie to już czysta bajka, auto jedzie samo. Ustawiasz tylko adaptacyjny tempomat na przelotówkę typu 160km/h i jazda. Światła się same włączają i wyłączają, wycieraczki się same włączają i wyłączają, auto samo przyspiesza, samo hamuje. Ty masz tylko skręcać i włączać migacze. Jak i nawet tego zapomnisz, to stosowny system jeszcze o tym przypomni dźwiękiem i migającą ikonką...Jak zapomnisz skręcić, to auto samo wyhamuje. Lubię to, przyzwyczaiłem się do tego i jest mi z tym dobrze. Systemy wyłączam wszystkie jeżdżąc po mieście, bo to szwabskie auto i przy agresywnej jeździe mam non stop pikanie i panikę, że zaraz się rozbiję i wybuchnę. Ot, taki niemiecki cykor z niego.
Usterka fabryczna na razie nie daje o sobie znać, wkurzają mnie jednak pyerdoły, które w japończyku nie mają miejsca. Prosty przykład: otwieram klapę bagażnika, której nie otwierałem z tydzień. Uszczelka przykleiła się do drzwi i ku.rwa wyszarpałem z drzwiami uszczelkę tą wokół otworu klapy bagażnika. No ku.rwa to nie jest do pomyślenia. Lakier to jakaś kpina. Jedne wakacje w Chorwacji i mam milion takich mikrokresek na samochodzie. Oczywiście mogę oddać auto do polerki i renowacji NO ALE KUR.WA ON MA PÓŁTORA ROKU DO CH,UJA. Jak cofam, to tyle hamulce brzęczą i buczą. Do przodu nie ma tego dźwięku.
Na plus jest także organizacja wnętrza, mnóstwo schowków, mnóstwo elementów przesuwanych/regulowanych. Trójdzielna kanapa powoduje, że fotele można wygodnie przesuwać w dowolne kierunki, każdy niezależnie i odległości regulacji są naprawdę spore (plus składanie na full płasko). Przydaje się to jak jadę do Chorwacji z dziećmi, jestem w stanie poszerzyć (w zasadzie wydłużyć) bagażnik o dobre kilkanaście centymetrów (plus do tego schowki pod tylnymi siedzeniami). Plusem niesamowitym okazało się świetnie rozwiązane doświetlanie zakrętów - osobne żarówki umieszczone pod kątem 45% to kierunku jazdy. Doświetlenie przewyższa wtedy kąt 180 stopni, patrzysz przez lewą szybę boczną kierowcy i tam wszystko jest jasne, oświetlone.
Zbliża się okres zimowy. Trójstopniowe podgrzewanie foteli, podgrzewana kierownica i różne programy autoklimy powodują, że nawet w dieslu, który nie nagrzewa się szybko wystarczy chwila i już otacza Cię ciepło w aucie (szczególnie ta kiera to fajna rzecz).
A propo silnika - mam ciężko nogę (może kiedyś wreszcie spadnę poniżej 20 pkt karnych, mam jeszcze dwa zaległe mandaty do zapłacenia + odsetki) a spalanie to max 8l/100km. Jadąc na wakacje zrobiłem w sumie przez 3 tygodnie 3200km po Chorwacji (za niedługo relacja w Kąciku Podróżnika) i średnia na całej strasie wyszła 7,7l/100km. Autostrada to średnio 140/150km/h, tempomat, luzik, jazda przez Słowację, Węgry i Chorwację.
To co mnie chyba najbardziej boli to właśnie niedbałość o takie szczegóły. Nissan X-trail ma już 14 lat (rok 2002) i w zasadzie przepaliła się jedna żarówka w środku w panelu klimy i ułamał się uchwyt na roletę bagażnika. I tyle. A tutaj już od nowości sami wiecie i znacie historię co było.
Z drugiej stronę jak sobie myślę, że za podobnie doposażone auto, z tym samym silnikiem (2.0 160 kucy) miałbyć dać w Fordzie (S-MAX, o Galaxy nawet nie piszę) 140 tysi + leasing, a w Hondzie czy Toyocie to już nie powiem (tańszy jest np Seat) to sobie myślę, że za taką kasę to był/jest naprawdę dobry zakup. Niedawno znajomy kupił sobie Mitsubishi Outlandera, tego nowego i zapłacił za praktycznie gołą wersję (gumowe dywaniki i chyba tylko zderzaki w kolorze nadwozia ma z dodatków) 105 tysięcy złotych w benzynie, to jednak Opel stoi duuuużo wyżej pod kątem wykończenia, wygody i designu środka.
u mnie to wygląda tak:
Jak jechaliśmy na zlot WKP, to w aucie miałem komplet 6-u osób. Jechaliśmy do Zakopanego przez Katowice, miałem w aucie 6 osób plus bagaże. Tylne siedzenie przesunąłem wtedy lekko do przodu siedzenie ze środkowego rzędu i zmieściliśmy się wszyscy (pozostali w środkowym rzędzie mieli cofnięte fotele aby mieć więcej miejsca). Do tego bagaże i spokojnie te 170km/h się jechało bez żyłowania, męczenia czy specjalnej walki. Warto wspomnieć, że w Chorwacji byłem z boxem na dachu, co widać na zdjęciach, a mimo to spalanie po 2.0 benzynie to bajka
Dlatego jak na blisko półtora roku jazdy w różnych warunkach jestem mimo początkowych przygód na razie zadowolony. Myślę, że po zakończeniu leasingu będę chciał to auto zostawić, gdyż środki będę inwestować w inne rzeczy. (poza tym auto to żadna inwestycja, tylko realna strata)
Jak kupowałem auto to chciałem dużego minivana, z dużą ilością miejsca w środku na moje miasteczko kempingowe. Nadal ideałem jest Lancia Voyager (140 tysięcy dwuletni używka, wersja europejska), na horyzoncie pojawia się nowy Mercedes (chyba klasa Y). Jednak to wszystko są ceny kosmiczne, a Opel jednak kosztuje (wziąwszy pod uwagę możliwości oraz full opcję poza kamerą cofania i panoramicznym dachem) sensowne i realne pieniądze.