wbiłem to k.urestwo w końcu. niech ich szlag.
aby to wbić wlazłem na noobcore (hardcore) tam można bezkarnie kampić przy MCOMach bo nie spotów a do tego wystarczy przestrzelić kolesiowy łokieć z pistoletu i już jest zgon. Udało się to dzięki @Danielskiemu który dwa razy podkładał i dwa razy padł - dzięki masta.
co do hardcore teraz na serio: @Litwin słoneczko jak można w to grać. Kilka sytuacji z wczoraj:
- przy MCOMie kampi 5 osób bo każdy chce wbić defender pin. jak masz zbyt dobrą pozycję dostajesz strzał w plecy, głowę i odpadasz. jak można się domyślić po 30 sekundach od początku rundy toczyły się dwa równoległe mecze: jeden o mcomy, drugi o mcom defender pin (wojna podjazdowa jak ch.uj - do tego stopnia że koleś z naszego teamu co chwilę robił jihad wpadając na nas jeepem z C4...)
Ale ok, załóżmy, że każdy chce wbić, przemilczę, ale...
... stoję przy rakietnicy, podbiega koleś z mojego składu (!) seria w plecy i teraz on siedzi przy rakietnicy. jadę czołgiem, dostaję od swoich z rpg (a wziąłem czołg z respa i jechałem nim chyba z 300 lat zanim dojechałem do mcomu). wysiadam, dostaję headshota, koleś jedzie dalej.
respię się na snajperze z mojego składu, koleś wstaje, sadzi mi killa pistoletu, kładzie się i strzela dalej.
i na koniec wisienka na torcie: podbiega do mnie dwóch kolesi z mojego teamu. jeden mnie zabija, druga wskrzesza, jeden zabija, drugi wskrzesza, jeden zabija, drugi wskrzesza...... dobrze, że dostali w końcu z frogfoota od kogoś bo bym nie dotrwał do końca.
noobzone i tyle, na normalu kampa w nieskończoność jest nie do pomyślenia
ps. wiem, że wałkowane to było milion razy ale musiałem się wyżalić bo nawet mi się nie śniło, że połowę meczu muszę patrzeć za siebie czy mnie któryś z moich nie złoi...