walczę jeszcze z singlem i powiem tak - wiadomo, że GOTY, historia, narracja, robienie apteczek (w ogóle od czasów serii Resident Evil i nie licząc rpgów ktoś wpadł na ten pomysł? Dla mnie geniusz względem systemu "schowaj się i god mode" i potęguje klimat ogromnie)
moje zachwyty są dokładnie takie same jakich już widzieliście/czytaliście z milion, więc oszczędzam, ale mam od siebie łyżkę dziegciu.
To co budzi mój zachwyt, jest też źródłem frustracji. Zachwycam się szczegółami otoczenia i związkiem -przyczynowo-skutkowym w grze. Ponieważ otoczenie jest bardzo bogate trzeba sprawdzać po czym się chodzi. Skradając się przez przypadek potrąciłem plastikowy baniak po wodzie od razu ściągnąłem na siebie przecinków - to na plus. Ale z drugiej strony jak już się powiedziało A to powinno się powiedzieć B i boli trochę brak konsekwencji w innych przypadkach, dla mnie to trochę psuje klimat, który sami twórcy tak pieczołowicie stworzyli.
Chodzi mi mianowicie o klimat zaszczucia, klimat walki o zasoby. Od początku twórcy stawiają dość mocno na ten aspekt i wychodzi im to genialnie, ale gdzieś po drodze starając się stworzyć ciekawy gameplay gubią to i brakuje tu konsekwencji. A im wyższy poziom trudności, tym tej konsekwencji bardziej brak i jest to jeszcze bardziej odczuwalne.
Kilka przykładów:
1. bliżej początku gry mijamy w którejś tam lokacji (celowo omijam dokłądny opis, nie jest on niezbędny do opisu ocb) mijamy zwłoki kogoś tam. Krótki dialog i oczywiście jak na weterana survivalu przystało od razu przeszukuję ubranie i całe zwłoki szukając czegoś przydatnego. W tym akurat wypadku nic nie było i nie byłoby w tym nic niesamowitego gdyby nie to, że koleś leży z gnatem w dłoni, obok leży masa amunicji (nie łusek), do tego magazynki i nic z tego nie mogę podnieść. Po prostu koleś nic nie ma. Wiem, że szczegół, ale ta gra jest tak genialna, że klimat udziela się bardzo szybko i widząc kolesia tonącego w amunicji spodziewałem załadowania zapasów do pełna, a tu zonk.
2. Inny, podobny przykład. Jeden ze strażników ma giwerę. Kur.wa czaję się na niego z 10 minut, aby poszło ostrze w gardło i już widzę jak przejmuję od niego tę giwerę i te parę sztuk amunicji (bo bez amunicji pewnie nie chodzi). Jakież było moje zaskoczenie jak po powaleniu kolesia NIE ZOSTAŁO NIC DLA MNIE. Jak to jest możliwe, przecież w świecie, gdzie liczy się każdy pocisk, gdzie ich zbieranie jest na wagę życia i śmierci taka akcja nie ma kompletnie sensu. Gdzie konsekwencja, przecież mogłem go ominąć, ale celowo kombinowałem jak go powalić aby przejąć jego zasoby. Strasznie mnie to zdziwiło i pozostawiło pewien niesmak, przecież mógł chodzić z kijem, rurką, kur.wa z nożem, maczetą - wtedy wiadomo, że nic nie zostawi i wybierając między ominięciem a ryzykowną walką, wybieram rozwiązanie dające więcej korzyści.
Ale za to w innym czasie koleś z rurką zostawił 3 naboje. WTF?
3. Jeszcze gry nie skończyłem, ale przychylam się do wniosku, jaki miał ktoś tutaj na forumku - gra dostosowuje bonusy do stylu grania. Ergo, jeśli ciśniesz wszystkich po cichu, dostaniesz 3 naboje i tyle. Jak rzucę granat, wykończę paru z shotguna, potem z piąchy, potem rewolwer na ryj to na koniec po kolesiach zostanie prawdziwy arsenał - kilka naboi do każdej giwery
Może to czepianie się na siłę, ale ta gra mnie tak wciągnęła, tak wessała klimatem i emocjami, tak otoczyła swoim wykreowanym światem, że to były nienaturalne zgrzyty, których się po prostu nie spodziewałem.
Na koniec mega pozytyw - nie wiem czy macie tak samo jak ja, ale ta gra koniecznie musi wylądować w topicu "Gry gdzie zabijanie sprawia najwięcej radości". Kurcze strzał w brzuch, sprint i pi.zda rurką w łeb, zaczajki, pułapki, walka wręcz, dwóch kolesi w linii więc jednemu headshot i cała epa w drugiego jednym płynnym, przepięknie zanimowanym ruchem. Poezja, aż mam ochotę pizgać, je.bać nic się nie bać, bo sianie pożogi na ekranie na czysty artyzm.
Przy okazji podziwiam Wasze chęci do grania na wysokich poziomach trudności - mnie to zbytnio wkur.wia. Przeciwnicy widzą Cię z kilometra, czasami nie z Twojej winy - to jednak nie dla mnie.
wynik końcowy będę znać jak skończę tytuł, ale jak narazie pod kątem historii i narracji to pewne 12/10