dobra, to kilka słów ode mnie skierowanych głównie do ludzi, którzy nie lubili klimatów Halo, nie lubią lub nie znają gatunku MMO (ja należę do grupy ludzi nie znających) i generalnie do każualków, Januszy i każdego kto się waha, myśli i jest ciekaw, ale się boi.
Alpha Destiny to pierwsze demo, alpha, beta - jakkolwiek tego nie nazwiecie - które autentycznie zachęciło mnie do kupna. Podczas gry w większość tytułów było coś zawsze nie tak, mówiło się, że zły poziom wybrali twórcy, że technicznie słabo, że bugi itp. Uczucia zawsze były mieszane. Tutaj nie, w tym wypadku mam 100% przekonanie, że chcę w to grać w full wersji. Design jest przepiękny, osobiście może bardziej go chłonę, gdyż jestem fanem sci-fi (choć nie ten gatunek), ale lubię te smaczki, wraki, fajnie zrobione środowisko, zróżnicowane lokacje. Na uwagę zasługuje dbałość o szczegóły świata - ze statków wychodzą urwane kable, opuszczone anteny również mają poprowadzone okablowanie, graty mają wyłamane stare zamki - generalnie wszystko jest jakoś umotywowane. Klimat wylewa się z ekranu, czuć wszędzie "duży świat" (a to jest demo), czuć nas jako trybik w maszynie. Widok z Tower jest przepiękny - choć najlepiej wygląda o zachodzie słońca.
Obaw miałem wiele. Przede wszystkim chodziło mi o feeling broni. Serii Battlefield można się czepiać, można jej nie lubić, można jej nienawidzić za bugi, za niedopracowanie, ale feeling broni <3. Dźwięki z BC2 przeszły do legendy, jak trzymało się w ręce snajpę to czuć było pyerdolnięcie, M60 to M60 a nie jakaś psi bzi laserowa popyerdółka. Od razu uprzedzam, tutaj poradzono sobie z problemem całkiem zgrabnie. Niestety bzi bzi dalej jest, ale jest feeling strzelania z konkretnego gnata. Do tego jeżeli dodamy special ammo czy dodatkowe moce to daje to fajną radość z kasowania przeciwników. Szczególnie jak podbije się poziom i wpadnie znów na zwykłych chłystków gdzieś na pustkowiach - wpadasz i siejesz pożogę w pojedynkę. A jeszcze jak Was jest dwóch czy trzech.....
Z MMO miałem do tej poro mało do czynienia, gdyż nie gram na blaszce zupełnie. Na pewno wymagać to będzie innego podejścia, całość przy pierwszym starciu jest nieprzyjazna. Możecie mnie nazwać noobem ale zanim połapałem co jest czym to trochę minęło - z tego co pisaliście część z Was podeszła do tego jak ja (6 lvl i nadal standardowy karabin lol). W tradycyjnym multi człowiek ma statsy broni i zaczyna rozgryzać geary, interakcje, taktyki, mapy itp. Tutaj broń ma atak 68 ale damage mniejszy niż ta z atakiem 36 (sic!). Potem się okazało, że damage wyrażony cyfrowo to damage w pve, a wykresiki damage/rate of fire/range to pokazanie jak pukawka zachowuje się w pvp, gdzie statystyki mamy zrównane (już nie ma attack + milion).
Jeżeli tak jest i się nie mylę, to maluje się tylko smutny obraz pvp, bo pierwszy level ma dokładnie takie same statsy jak level 50 (w tym sensie, że pierwszy gnat może mieć lepsze statsy niż jakiś uncommon za milion pesos). Liczę, że esencją gry będzie jednak pve i tutaj zróżnicowanie i moc składu da konkretny efekt.
Generalnie jednak nic nie jest od razu jasne i chwilę trzeba sobie pograć testując wszystko. Na pewno nie jest tak, że wpadacie, gnat w dłoń i ownujecie innych.
Coop do pierwsza liga, liczę natomiast na bardziej wymagających bossów. Liczę na duże looty, gdzie będziemy się ugadywać we 3-4 fireteamy i walczyć z bossem tak z godzinkę - to by była zabawa. Dziwne faktycznie, że itemy nie wypadają i lepiej zbierać rośliny czy dropy ze zwykłego ścierwa biegającego po Ziemi niż walczyć z czymś większym. Tak samo czekam na opis świata, konfliktu, coś co zwiększy naszą motywację do ciupania, bo narazie nic o świecie zastanym nie wiemy.
Tak czy tak jeśli się boicie i nie bardzo wiecie o co tutaj chodzi i czemu taka podnieta to zaufajcie mi i kupujcie, bo wciąga. Szkoda, że nie miałem czasu więcej przysiąść. Jak będę mieć więcej niż jeden kod do bety to chętnie rozdam w lipcu.