Skocz do zawartości

waldusthecyc

Be fit or die tryin'
  • Postów

    6 552
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    52

Treść opublikowana przez waldusthecyc

  1. wg mnie warto. Zatoka Omańska z piaskową burzą to zupełnie inna mapa, jest zmienna dużo się dzieje, świetna dla piechoty jak i dla pojazdów, po zmianach bardzo lubię tę mapę Ognista Burza - bardzo udana mapa, pojedynki dla piechoty świetne, a czołg 1on1 i slalomy między budynkami rypią czerep Metro - ...................................................................... Kaspijska Granica - GORDŻYS - wiele przejść, przepływanie pod murem, zawalany komin, walki C vs D + jesienny setting bardzo na plus Klusek oczywiście ja tutaj przedstawiam 100% żartu
  2. tłumik = noob tylko prawdziwi twardziele grają bez tłumika i nie wsiadają do pojazdów. nie używają również apteczek ani dodatkowego ammo, nie patrzą na minimapę a przede wszystkim NIGDY nie strzelają pierwsi - BF4 - tylko skill
  3. waldusthecyc

    Pieprzenie

    eee ale to się nie liczy ja mam średnie 5,7 na ponad 800 kilometrach. Poza tym warto również dodać, iż styl jazdy ma też jednak wpływ na spalanie - na samym zdjęciu widzicie tempomat ustawiony na 180km/h. poza tym nawet jakby mi pokazał 6,5 to i tak byłbym zachwycony
  4. say my name.
  5. Ja, tak jak Kozbinio muszę mieć minimum setkę na każdej broni. W tej chwili mam 52 i cisnę dalej. W ogóle to wziąłem się za robienie zadań i męki przechodzę okrutne. Wuj z ratio i innymi pierdołami, mam czelendż. Takie pytanie w związku z zadaniem Perfekcyjne Lądowanie: uzyskaj w rundzie serię 10 zabitych. Jak mam to rozumieć bo mam mętlik. Bywało, że po rundzie miałem 4/10, 3/10 albo 1/10 a w tej chwili mam 0/10. @Kozbinio - Homeland to petarda, zgadza się. Ale zobacz sobie True Detective. Mega petarda! Sherlock też jest fantastyczny. podobno jeszcze House of Cards jest fpytkę. kurde masz już 52, ja dopiero 40 - trzeba będzie pocisnąć mocniej, choć te karabiny idą mi powoli
  6. Pajduś ale Ty mnie nie zrozumiałeś. Idealnie potwierdziłeś w kilku miejscach moje słowa. Ja nie mam nic do ludzi co montują gaz a przytaczanej przez Ciebie Pandzie czy jak to sam określiłeś w "popularnych silnikach". Ja sie śmieje z ludzi co do A8 Quatro 4l wykonczonego drewnem tybetańskim pakują LPG. Lub do ML z wentylowaną skórą pakują LPG. Lub do Jeepa 5,7 litra palują LPG. A sam napisałeś ze to juz trochę kosztuje. Poza tym przyznaj - dobrze, ze Cię namawialem do tej roboty w PKP co? Ty robisz w Cargo czy Energetyce?
  7. Dajesz na PM
  8. No, nie bądź nieśmiały. Nie lękaj się
  9. waldusthecyc

    Pieprzenie

    Jesteś kozak. Ja z moją nogą nigdy praktycznie poniżej 10l nie schodziłem.
  10. waldusthecyc

    Pieprzenie

    chwalę się. a w zasadzie moje auto. 2 litry, 160 koni, dynamiczny, duży wygodny. miałem to też w benzynie więc żaden "osiąg", ale kurcze na stacji tak w benzynie nigdy nie miałem: a zasięg jeszcze 117 km wg komputera... niecałe 6l/100km w cyklu mieszanym, 350km po mieście, 500km w trasie. ja sobie przypomnę spalanie 2 litrowej, 140konnej benzyny na poziomie 12 litrów/100km to kurcze różnica jest. tak w sumie to ponad dwukrotna. na mnie to zrobiło wrażenie.
  11. Podziwiam. Ja byłem tak podjarany nowym furarzem ze w pierwszy dzień zrobiłem chyba z 50 XD
  12. Przeproscie Ziela bo każe opóźnić premierę dodatku i sie skończy
  13. Bizon wolałem Cię chyba jak skrycie minusowałeś Milana i miałeś 3 posty na liczniku.
  14. Greg ale serio - kupiłeś/nie kupiłeś? Obiecałeś foteczki a tu lipa
  15. balon jak fabryczka lokalna ma taką marżę to pyerdol to i załóżmy własną. Podzielimy sie 50/50 i zamiast aut które już mamy zrobimy se hardcore roomy po 150k na łeba.
  16. W sensie szef?
  17. Ale o co Wam chodzi. Przecież rynek to popyt-podaż. Jak bedą chcieli to wydadzą demo za 200zl a oryginalną grę za 500 euro. Kto im zabroni?
  18. jeżeli szukałbym auta i dorwałbym Rovera do 10k w takim stanie jak na zdjęciu to zupełnie nie miałbym kompleksów, nie czułbym się wsiurem ani "nosiecielem repliki" tylko kupował i jeździł aż miło. Rover to nie replika, to normalna marka aut i nazywanie ich podróbką Jaguara to jednak zbyt daleko posunięta teza. Mi się bardzo podoba to wnętrze, ale ja lubię i szukam tego typu "smaczków" w autach.
  19. to nie kumam, podobno przejście całości to max 1,5h, reszta to replayability.
  20. z doświadczenia powiem, że na dwie, około 5-cio godzinne sesje.
  21. Milan ale tutaj się toczą rozmowy o ocenie tej gry na dzień premiery a nie ocenie tej gry za 3 miesiące. 120zł za 1h gry. Muszę przyznać, że gruby przelicznik
  22. waldusthecyc

    Titanfall

    Panie Martinie, jakość tych filmików jest fatalna z czego to wynika? Niby mam, że idą w 720p ale "kostkoloza" jest okrutna.
  23. faktycznie, sprawdziłem: w sumie to o to własnie mi chodziło, mogą już wymyślać w tej serii cokolwiek, nic już chyba nikogo nie zdziwi
  24. uwaga: spoilerów milion Milan to nie o to chodzi, to nie jest kwestia tylko mojej inteligencji lub jej braku tylko przedawkowania pewnych elementów fabularnych, które zaczynają w całość wprowadzać groteskowość i śmieszność, a to już mnie trochę boli. MGS jako seria to fantastyczna całość, jednak nastąpiło moim zdaniem przegięcie wątków abstrakcyjnych, które umożliwiają de facto każdy twist fabularny. Takie wątki powodują, iż całość po spisaniu w jeden ciąg wygląda autentycznie jak Moda na Sukces. Większosć opisów całego story line jakie dzisiaj miałem okazję przeczytać, aby odświeżyć sobie moją widzę o tym universum zaczynają się od zdania typu "With a storyline so baffling even Kojima doesn’t understand it.....etc". Naprawdę tak to zaczyna wyglądać. Kiedy coś się nie lepiło okazywało się, że to się lepi, bo przecież to jest genowy prototyp klona Big Bossa. no (pipi)a Poczatkowo MGS jawił mi się jako doskonała pozycja szpiegowsko-sensacyjna z nutką sci-fi. Ideał. Taki serial "Homeland" z domieszką większej ilości sensacji i oczywiście wątków przyszłości - Metal Geary, drony, broń przyszłości i my w środku tego wszystkiego. Do tego dodano parę ciekawych wątków abstrakcyjnych typu walka człowiek vs mech, ciekawi bossowie - to dodało temu jeszcze takiego "batmanowskiego" szlifu, dostaliśmy taką nowoczesną, pełną, kompletną opowieść o szpiegu i jego perypetiach. Dla mnie, jako gracza, schody zaczęły się, kiedy zaczęto wprowadzać twisty fabularne, które nie wymagają konsekwencji, nie wymagają przemyślenia, po prostu mogą się stać "bo tak". I tak przegięciem są dla mnie po prostu te wszystkie kwestie typu - Ocelotowi odcięto rękę, przypiął sobie rękę Liquida (który notabene był dziecko-klonem Big Bossa, który oryginalnie nazywał się Naked Snake). Ocelot stworzył organizację miitarną opartą o geny BigBossa. Z czasem jego ręka zaczęła przejmować nad nim kontrolę (sic!) i stał się z powrotem Liquidem. Dlatego bardzo potrzebował ciała z odpowiednim genomem aby faszerować siebie a przede wszystkim swoich żołnierzy, aby jako klony genetyczne ni zdechli. No chyba, że coś ale zrozumiałem, ale w sumie - właśnie - jakie to ma znaczenie? Żadne. Kumacie o co mi chodzi? Jestem fanem sci-fi, najbardziej lubię robotykę i cyberpunk, więc to nie o to chodzi, że to jest abstrakcyjne. Chodzi bardziej o to, że ilość wątków "od czapy" zrobiła się zbyt duża, aby gracz grając po prostu w grę ogarniał w głowie "całość". Jeżeli ten misz masz Mody na Sukces i Jamesa Bonda w świecie przyszłości oblejemy patetycznymi tekstami o wyborach moralnych, o miłości, ojcostwie, genetyce, Ameryce i jej konstytucji to robi nam się z tego taka trochę niestrawna papka i człowiek zaczyna się skupiać już na gameplayu gdyż nie kuma całości sytuacji w jakiej się znalazł. W takim wypadku przy kolejnym twiście fabularnym w grze nie ma już takiego efektu "wow", ot po prostu olejny "wymysł" Kojimy. A to chyba źle jednak. Przypomina mi to sytuację w kinie na trzeciej chyba części Matrixa. W pewnym momencie było takie mega nagromadzenie dziwnych postaci programów począwszy od wyroczni, klucznika, programów chroniących, których nazwy już nie pamiętam. Nagle Neo trafia do pokoju pełnego monitorów i siedzi koleś z siwą brodą. "Who are you?" pyta Neo, "I am architect" i cała sala w brecht bo całość przypomina już śmieszne historie z "Dlaczego Ja". Rozumiecie o co mi chodzi? Po prostu moim zdaniem zbyt duża ilość postaci od czapy, postaci pojawiających się w sposób abstrakcyjny, w sposób również abstrakcyjnie znikających, a także posiadających abstrakcyjne często relacje z innymi (kiedyś ktoś ją dotknął w dżungli i miała gen Big Bossa czy coś) powodują, że gracz przestaje widzieć szerszy obraz i zaczyna lać na kolejne twisty fabularne. Gubi się w tym wszystkim. Wprowadzenie kolejnej postaci podczas gry nie daje już "dreszczyka emocji" bo tych postaci było tak dużo, że już w sumie jedna mniej, czy więcej - kto by się przejmował. Przekroczono właśnie tę granicę, za którą gracz nie łączy się duchowo z żadną postacią, ewentualnie na krótko tylko z postacią, którą właśnie gra w danej części/spin offie. Oglądając wskazany stream to wrażenie wróciło do mnie ze zdwojoną siłą (ponieważ dawno nie grałem w nic z universum MGS tym bardziej różne wątki mi pouciekały) i postanowiłem się z Wami tym podzielić. Liczę, że nowa część obroni się chociaż technicznie, bo fabularnie to tam mogą dla mnie zagrać wszyscy razem naraz, mimo, że żyli w różnych czasach, a wytłumaczy się to tym, że to są genetyczne avatary czy coś i też wszyscy to kupią przy takim nagromadzeniu rożnych dziwnych rozwiązań, jakie serwowano nam do tej pory.
  25. to może wklej linka gdzie ktoś od początku do końca skumał ocb, bo zwykle są to fajne opisy a potem w komentarzach: you are wrong, it was big boss dressed as raiden WTF?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...