Pajda, ale to się nie zmienia - w Polsce LPG = Janusz i nie mów, że tak nie jest. Również w weekend zasięgnąłem trochę opinii u dobrego krakowskiego gazownika, ziomka jeżdżącego od lat na gaz (zarówno w małym silniku Opla Astry jak i dużym silniku Opla Frontery 4x4) oraz w krakowskim klubie Evo (gdzie jeździ Evo na gaz ) Moje "weekendowe" wnioski są takie:
1. masz rację co do LPG jako paliwa = wysoko oktanowe paliwo, bardzo ekologiczne, tańsze w eksploatacji.
2. nie masz racji co do "braków problemów" z silnikiem. Gdyby silnik był produkowany pod paliwo LPG to byłoby spoko. Jednak wiele elementów w silniku benzynowym jest po prostu fabrycznie niedostosowanych pod LPG. Takimi elementami są np zawory w silniku (te "dawkujące paliwo), gdzie po dłuższym użytkowaniu padają gniazda zaworów czy uszczelki, które powinny być wymienione pod instalację LPG. A tym bardziej taka sytuacja ma miejsce w autach o dużych pojemnościach, które z definicji nie służą do jazdy typu "panie do kościoła" tylko przygotowane są stricte pod osiąganie dobrych osiągów na benzynie, nie LPG
3. wniosek z punktu powyższego - żeby zrobić dobrą instalację LPG trzeba wydać sporo kasy czego przeciętny Janusz nie zrobi bo wydał ostatnie cięgi na lawetę z Niemiec. Powinno się de facto rozebrać silnik, powymieniać gniazda zaworów, powymieniać uszczelki (od 250zł za sztukę), złożyć przygotowany pod LPG silnik i dopiero zapiąć instalację LPG. Potem umiejętnie ją założyć, czyli podpiąć sobie czujnik do komputera, a nie przed komputerem (ten czujnik, który decyduje kiedy strzyknąć mieszankę), użyć kolanek nie plastikowych tylko dedykowanych, użyć przewodów pod LPG, nie kupionych z rolki w hurcie na hurtowni itp. Wtedy taka instalacja ma sens. Jeździ jedno 360 konne EVO na LPG i koszt instalacji wyniósł 15 tysięcy złotych. Gazownik z którym gadałem mówi, że w zwykłym aucie koszt takiej instalacji zamknąłby się w 10 tysiącach złotych (dla silnika 4-litrowej benzyny z A8).
I teraz problem leży w polskim myśleniu. Koleś kupuje rzeczone A8 w czterolitrowym benzyniaku i "kurde paliwo drogie gazik założę". Idzie do gazownika "Panie zakładaj gaz ale tysiąc pincet mam" To się raczej nie uda. Będzie ok rok, może 1,5 roku w zależności kto jak jeździ i ile kilometrów robi a potem są cyrki" "że jak zimny to jedzie, a ciepły nie jedzie, że ucieka płyn chłodniczy, że na gazie jedzie, ale na benzynie nie jedzie, że cieknie woda, że obroty skaczą na benzynie a na gazie okej, że na benzynie okej a na gazie się "poci"" i tak dalej i tak dalej - żeby nie było, mówię tutaj o dużej pojemności, nie gazie w dwóch litrach.
Stąd na forach masz tony informacji "ten silnik się nadaje, ten nie nadaje" w zależności ile jakich elementów tego silnika powinno się wymienić. Jeżeli do tego dodamy poglądy typowego Janusza co gaz zakłada (sprawdzi w necie co najtaniej a potem dzwoni do punktów kto mu to taniej założy) to mamy gotowy przepis na LPG po Polsku. (a pamiętajmy, że skoro zakład bierze najtaniej to na czymś zaoszczędza).
Jeżeli silnik były produkowany pod taką instalację np BMW Bifuel - silnik robiony pod benzynę oraz (w tym akurat przypadku) CNG, gdzie fabrycznie montowano odpowiednie komponenty pod dwa rodzaje paliwa - spoko, wtedy wiadomo, że to "tak ma chodzić". I to również jest jest powód dla którego LPG nie jest masowo stosowane - po prostu silniki nie wytrzymują dłuższej, ciężkiej i wieloletniej eksploatacji nie będąc przygotowanym pod LPG.
Wodór
Pajda, powiedz czy coś się zmieniło w temacie? Ja ostatnio się zatrzymałem kiedy byłem zmuszony uczestniczyć w konferencji na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie ze trzy lata temu (chyba) i tam powiedziano, że narazie nie można zamontować instalacji wydzielającej wodór z wody bezpośrednio na aucie (w sensie, że taki silnik nie pobiera wodoru bezpośrednio z instalacji tylko ze zbiornika wodoru w aucie), więc w sumie auto musi "tankować wodór". Oznacza to, że auto musi mieć butle na wodór, a ta ma ciśnienie tak ze 200 atmosfer, czyli generalnie po zderzeniu dwóch aut jeżdżących na wodór zawaliłby się najbliższy budynek przy drodze... Podobno wtedy pracowano nad takimi zbiornikami, które nie są puste w środku, wyglądają trochę jak pumeks - czyli taka twarda gąbka, gdzie wtedy nie robi się sprężona mieszanka wybuchowa, ale wodoru z kolei mieści się mało i zasięg auta jest niewielki.
eee tam na 98 plebs jeździ . Mieliśmy kiedyś banieczkę 104-o oktanowej lotniczej. Fiat 126p na obwodnicy Krakowa zamknął wtedy budzik (140km/h bez usprawnień), tylko że rozpadł się silnik po niecałych 200 kilometrach. Ale zabawa przednia
Podsumowując dyskusję o LPG - Pajda, mogę się zgodzić, że samo LPG na przystosowanym silniku lub bezbłędnie założonej instalacji (koszt części około 4000zł + drugie tyle robocizny) to fantastyczny pomysł i wydaje się nawet być lepszym paliwem niż benzyna (choć wtedy upada warunek ekonomiczny przy cenie LPG powyżej 2,5). Jednak w Polsce zakładany jest przez Januszy co to za ostatnie dudki kupili silnik większy i w skórze, a potem żydząc upośledzają auto montując mu gaz za max 2500zł. A taki silnik tak jak pisałem, wg mnie powinien być w sprzedawany w kategorii "uszkodzony"
edit: literówki