Czy gracze muszą mieć w każdej grze levelowanie, by czuli, że poczynają jakiś progres, a nie marnują czasu? Pewnie jeszcze trofiki by się przydały, conie.
to jest ogólne pytanie, które zadają sobie konstruktorzy wszystkich gier: elektronicznych, planszowych, karcianych, losowych itp. Odpowiedzią na to pytanie jest stwierdzenie co w ogóle pcha ludzi do grania, jaka jest ich motywacja i co oni mają na celu (jednocześnie co dana gra ma na celu).
Na tak postawione przez Ciebie pytanie, ja mogę odpowiedzieć w swoim imieniu: tak, mi by się gra nudziła. Gry to dla mnie nadal nie są książki czy filmy, w moim przypadku w grach zawsze chodziło o współzawodnictwo. Czy to na automatach, czy w platformówkach, czy potem po sieci - zawsze celem było bycie lepszym od kogoś, albo lepszym od siebie samego (polepszanie wyników, doskonalenie się itp.).
Tak postrzegająca to hobby osoba, zetknąwszy się z tytułem, który co do zasady nie ma końca, nie ma również początku, nie ma skończonej fabuły, nie ma systemu współzawodnictwa (brak leveli, punktów, celów do zdobycia, itp.) może patrzeć na ten tytuł jak na stratę czasu. Motywacją tutaj może być coś o czym pisał bluber - chęć odkrywania. Fajnie, w jakiś tam sposób ciekawość ludzka pchnie mnie w ten tytuł, ale na ile - na 5,10, może 15h? Czy o to chodziło Twórcom tworzącym tytuł o nieskończonej ilości planet? Chyba nie.
Po dostępnych materiałach widać, że raczej biolog-hobbista nie będzie sikać na widok fauny/flory (normalny gracz zleje ten aspekt po 5h), której chyba nie będzie się dało katalogować (nic o tym nie wiadomo na ten moment).
Tak ujmując ten temat faktycznie powstaje pytanie - po ch,uj? Genialnego soundtracku to ja sobie siedząc wieczorem na kanapie posłucham.
Boje się, że w tak dużym zalewie różnych tytułów na różne platformy, gra w której nie chodzi o nic, która nie ma celów, nie ma motywacji do samodoskonalenia (nie ma umiejętności, levelów co powoduje, że po 5 i po 100h nadal utrzymujemy ten sam poziom zabawy), której jedyną mocną stroną jest design i dźwięk może się po prostu nie obronić.
A szkoda by było.