chyba se kpisz
Bez jaj, pierwszy utwór rozpierdziela, a każdy następny to czysta punkowa agresja, przemielona przez bezlitosne sito powolnego tempa. Płyta, która definiuje grunge (ten prawdziwy, nie to, co później nazwano grunge'em).
Mogę wrzucić 192, oczywiście nie z tej reedycji.
no tak, mogłem się tego spodziewać
ja wiem, że dla Ciebie cokolwiek, co przypomina punk, jest najlepszym tworem w dyskografii niepunkowego wykonawcy, no ale bez przesady
napiszę sobie, że honky (jako całość) to najlepsza płyta melvinsów, bo jest tak genialnie niebanalna i po(pipi)ana, że tak i już - dla mnie tak, inni się uśmiechną/pukną w czoło
chcesz, to se wrzuć, dawno wszystko ukradłem