podobno w czwartek
mecz oglądałem cały i takie oto nasuwają się wnioski - Argentyna D powinna zostać rozklepana przez Polskę do zera, a tymczasem, gdyby nie obrona Szczęsnego sam na sam ok. 20.-30. minuty meczu, mało brakowało, a byłoby w plecy, nie mówiąc o przewadze w posiadaniu piłki dla przeciwnika i znamiennych błędach kopaczy - podawanie do przeciwnika, wywracanie się o piłkę, zgrywanie tam, gdzie nikogo nie ma, wymuszanie faulów, gdy sędzia specjalnie nie kwapi się ich odgwizdywać
dwie pierwsze bramki, to prezenty od obrońców obu drużyn, ale skupić się należy na golu dla Argentyny - dwa kiksy polskich obrońców w jednej akcji, do tego strzał kompletnie nienękanego typa w okolicach 6.-7. metra, to przecież wyglądało jak na treningu
kopaczy mamy takich, jakich mamy, tu się wiele nie da zrobić, trio z Borussi (chociaż Błaszczykowski momentami gra tragicznie), Boenisch i Jeleń, jak się wyleczą z kontuzji, urodzaj na bramce, a poza tym co?