Navajo Joe - stary śmieszny western w stylu jeden vs reszta świata. Okazja, żeby zobaczyć młodego burta reynoldsa bez wąsa. Na plus krzta brutalności i muzyka - motyw przewodni tak dziarski, że szkliwo się ściera;] 6/10
Django - te spaghetti już fajniejsze: spoko bohater z fajnym atrybutem, spoko sieczka, ale coś mi tu nie zagrało - chyba II połowa filmu popada za bardzo w melodramatyczne smuty, ale
ratuje nieco całość. 7/10
Gruz 200 - rosyjski film o chyleniu się ku upadkowi sowieckiego ustroju i idei Homo sovieticus. Kilka wątków o ludziach ukształtowanych przez sowiecki system przeplata się, ukazując realia lat 80. w ZSSR. 8+/10
Investigation of a Citizen Above Suspicion - zaczyna się jak kryminał, gdzie
, a kończy jako film o władzy i możliwościach jakie daje. Najlepsze w tym wszystkim jest ciągłe napięcie, które staje się coraz bardziej odczuwalne wraz z rozwojem sytuacji, aż przychodzi czas na świetną końcówkę. 9/10.
Il Grande Silenzio - spaghetti w oryginalnej scenerii z lekko odrealnionym bohaterem. IMO najlepszy western od Corbucciego. Atuty: muzyka od mistrza, brutalność, zdjęcia.Bardzo dobrze, że alternatywne zakończenie nie zostało pierwotnym. 9/10
Death Rides A Horse - żelazna pozycja włoskiego westernu. Prosta fabuła o zemście i koszący soundtrack wystarczyły, by hołubiony tu i ówdzie tarantino rżnął z tego filmu na potęgę przy kill bill. 9/10