Tak. Majewski ma u mnie plus za to, że odstawił Krzynówków, Smolarków, Boruców czy Żewłakowów. Nawet Lewandowski M. zagrał lepiej niż w poprzednich meczach.
Wreszcie grają piłkarze, którzy nie potykają się bez przerwy o własne nogi, nie licząc R. Lewandowskiego, i nie muszą koniecznie strzelać nad bramką w okolicach pola karnego (pozdro dla Krzynówka).
To pokazuje potęgę polskiej ligi. Ni mniej ni więcej.
Jeśli myślałeś, że sklecony na prędce skład da radę jakby nie było ułożonej i zgranej ekipie Czech, to gratuluję optymizmu.
Coż, słowa Petrescu o polskich piłkarzach to najszczersza prawda (dużo kasy, mało wysiłku). Na stojąco meczu się nie wygra, a nasi kopacze sprawiają wrażenie, że już sam drybling jest kresem ich umiejętności, a co dopiero reagowanie na próby odbioru piłki przez przeciwników. Poza tym Majewski winien ich słono opierdolić za bezsensowne kartki, które potem zaprocentowały statyczną grą w obronie i unikaniem interwencji. Na plus Kowalewski i Gancarczyk, reszta cienko.
Cudów nie ma, ale dobrze, że zaczynają grać inni piłkarze.
A i ten, uważam, że bramka z pierwszej połowy powinna być uznana. Po jaką cholerę typ próbował uratować piłkę przed autem, co skończyło się wyłożeniem jej na tacy Czechowi, który dośrodkował i padł z tego babol. Arbiter był chyba zszokowany tym zdarzeniem i z litości uznał, że był spalony.