Gra niestety bardzo rozczarowuje. Zwłaszcza po tylu latach czekania. Największym problemem jest szczątkowa i mało satysfakcjonująca fabuła. W tej części prawie nic się nie dzieje, a scenariusz sprawia wrażenie jakby był pisany na kolanie przez jakiegoś stażystę. Fabuła jest na siłę rozwleczona i żeby dobrnąć do końca trzeba poświęcić parę ładnych godzin robiąc żmudne i nudne rzeczy. W pewnych momentach fabuły, gra wymaga od gracza, żeby zarobił sporą sumę pieniędzy i mógł kupić jakiś przedmiot. Żeby to zrobić, trzeba poświęcić kilka godzin na rąbanie drewna czy łowienie ryb. Owszem, praca była też w poprzednich częściach, ale nie było to tak męczące zajęcie jak w trójce. Zresztą w jedynce praca trwała tylko 5 dni, a w dwójce można było bardzo szybko zarobić pieniądze grając w kości. W trójce też jest hazard, ale za wygraną dostaje się tylko żetony, które można wymienić na nagrody dopiero te można sprzedać za pieniądze. Jest to bardzo uciążliwy proces. Do tego trzeba poświęcić kolejne kilka godzin na trening, aby nieco podbić HP oraz staminę i ułatwić sobie trochę grę. Wracając do fabuły, jeśli oglądaliście trailery publikowane przez wydawcę przed premierą, to znacie już praktycznie całą fabułę gry. Nie rozumiem jak można było tak zepsuć zabawę ludziom czekającym na grę. Pewnie, że dobrze jest pokazać jak najwięcej rzeczy, żeby zainteresować ludzi, ale jak się robi taki trailer, to dobrze by było pominąć potencjalne spoilery. Po co oni pokazali w tych trailerach
? Po co pokazali
? Po co pokazali
? Przecież to są mega spoilery, przez które w grze nie ma już jakichkolwiek elementów zaskoczenia. Dialogi są żenujące i nienaturalne, a niektóre wręcz nie mają sensu.
Przykład świetnie napisanego dialogu:
Początkowe minuty gry. Ryo po raz pierwszy odwiedza Bailu i jest oprowadzany przez Shenhuę. Jeśli zagadamy do kobiety stojącej przy studni, wywiąże się następująca rozmowa:
Ryo: "Excuse me."
Baba przy studni: "You're not from around here, are you?"
Shenhua: "Yuefang. This is a friend of mine."
Ryo: "Uhm..."
Baba przy studni: "Is that right?"
Ryo: "Have you seen thugs that came to the village recently?"
Baba przy studni: "Word has it they showed up at the Wang household. But Wen's lips are sealed."
Shenhua: (patrząc na Ryo) "Maybe she'd open up to you."
Ryo: "It's worth a shot. Thank you very much."
Baba przy studni: (do Ryo) "Just be careful, okay? She'd be heartbroken if anything were to happen to you.
Ryo: "Huh? Who would be heartbroken?"
Baba przy studni: "Shenhua! That's who!"
Ryo: "Actually, I..."
Baba przy studni: "Oh dear! There I go running my mouth again! Ahahaha!"
Ryo: "Okay then."
WTF. Ta rozmowa nie ma sensu. Już pierwszy tekst baby jest zupełnie z du.py - to nie jest logiczna/naturalna odpowiedź na "Excuse me". Później ten tekst o bandytach - przecież Bailu to mała wioska z 5 domami na krzyż, w której każdy zna każdego, więc trochę dziwne, że bandyci sobie tak po prostu przyszli, porwali kilka osób i je przetrzymują, a reszta wioski ma wyje.bane albo nic nie wie, natomiast jedna z osób które widziały bandytów nabrała wody w usta i nie chce nic na ten temat powiedzieć. Jeszcze dziwniejsze jest to, że Shenhua zakłada, że ta osoba zacznie mówić jak Ryo do niej zagada. Jak to? Czemu? Przecież go nawet nie zna. Taki tekst miałby sens gdyby Ryo był dobrym przyjacielem tej osoby albo gdyby przynajmniej cieszył się jej zaufaniem. Z kolei fragment o złamanym sercu mógłby mieć sens, gdyby ta baba rozmawiała wcześniej z Shenhuą na temat Ryo, ale to jest ich pierwsza wizyta w Bailu po wyjściu z jaskini. Swoją drogą, ciekawe kiedy i w jaki sposób Shenhua się przebrała, bo pod koniec dwójki była ubrana zupełnie inaczej, a w jaskini raczej nie było ciuchów na zmianę (nie miała też przy sobie żadnej torby ani plecaka). To jest tylko jeden przykład beznadziejnie głupiego dialogu. W grze jest cała masa rozmów, które brzmią równie bezsensownie.
Poza dialogami z du.py jest jeszcze masa innych debilizmów. Na przykład, pod koniec dwójki Shenhua opisywała Bailu jako małą wioskę zdala od cywilizacji, gdzie nie ma wielu wygód współczesnego świata, np. wszyscy pobierają wodę ze studni, bo nie ma kanalizacji. W domach nie ma szyb, bo są niepraktyczne. Mieszkańcy żyją z tego co sobie sami zrobią albo upolują. W trójce okazuje się, że wioska wcale nie jest tak zacofana technologicznie jak to opisywano w poprzedniej części. Ba, w Bailu jest nawet salon Arcade xD Ja je.be. Co do domu w którym mieszka Shenhua, to w dwójce w kuchni stał kamienny piec i jakiś drewniany stół. W trójce jest lodówka, kuchenka gazowa i uwaga, uwaga... zlew xD Szkoda, że tam jeszcze gdzieś nie wstawili kibla. W sumie w całej grze nie ma żadnego kibla. Widocznie wszyscy s.rają do rzeki, spoko. Jeśli chodzi o architekturę, to bardzo ciekawie prezentuje się druga lokacja - Niaowu. Praktycznie w każdym budynku jest jakiś sklep na parterze, ale niestety w większości domów nie ma żadnego wejścia na piętro. Jak ci biedni ludzie tam żyją? Wchodzą do domu po drabinie? Wspinają się po rynnach? Nie wiem. Do tego w mieście jest masa wielkich, pustych przestrzeni. Wszystko byłoby ok, gdyby te lokacje sprawiały wrażenie żywych (choć trochę), jak to było w poprzednich częściach. Niestety w tej części czuć, że wszystko jest sztuczne, drętwe, zrobione na siłę, żeby tylko coś było.
System walki jest nijaki. Rozumiem, że nie mogli wykorzystać animacji z poprzednich części, bo te bazowały na ruchach z serii Virtua Fighter, ale mogli chociaż zostawić samo obłożenie przycisków, tak żeby było wiadomo, że jeden przycisk to ręka, drugi to noga itp. W nowym systemie każdy przycisk coś robi, tylko jest to zupełnie nieintuicyjne. Walki są ślamazarne i wyglądają strasznie drętwo. Bardziej przypomina to grę taneczną niż bijatykę.
Aha, w tej części wprowadzono wskaźnik staminy. Gdy ta spadnie do odpowiednio niskiego poziomu, postać nie może sprintować, co utrudnia eksplorację. Żeby zregenerować siły trzeba jeść. Tak. Trzeba jeść. Nie wiem czy twórcy chcieli postawić na realizm wprowadzając taki element surwiwalowy, ale nie do końca im to wyszło. Ryo może przy sobie nosić absurdalne ilości pożywienia i regenerować siły zjadając np. 20 kalafiorów i 7 kurczaków. Realizm pełną gębą.
Jeśli ktoś planuje wbijać wszystkie trofea, to szczerze współczuję. Złowienie 1000 ryb czy zebranie wszystkich ziół to niesamowicie nudne zajęcia na wiele godzin.
Gdybym miał wystawiać ocenę, to dałbym jakieś 5,5/10. To nie jest dobra gra. Przez cały czas miałem wrażenie jakbym grał w jakąś fanowską grę zrobioną przez małą grupkę zapaleńców, którzy chcieli kontynuować to co zaczął Yu Suzuki, tylko nie mieli za bardzo pojęcia jak to zrobić. Z jednej strony widać próbę uwspółcześnienia oprawy graficznej, z drugiej mamy masę archaizmów psujących zabawę. To wszystko się nie trzyma kupy.