Skocz do zawartości

Okami HD


MBeniek

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
1 minutę temu, Dr.Czekolada napisał:

To musi być prima.

 

Tak było, nie kłamie.

Zobacz sobie mój psn profile :lapka:

 

Zaraz wtyczkę wyłączą na PS3 storze dlatego uzupełniam braki

Opublikowano

Tylko nie wyłączam gry po intrze bo pyerdolą głupoty jakimś jazgotem chyba 10min xD no ale potem zaczyna się jedno z najlepszych gierkowych doświadczeń w historii

  • Plusik 1
Opublikowano (edytowane)
8 godzin temu, Cedric napisał:

Piękna gra kawalerze, ale przecież ta gra chyba jest na PS4, więc po co się męczyć na tym bydlaku PS3?

 

Sprzedałem prosie, bo nie mogłem już na nie patrzeć :/ 

 

 

Edytowane przez oFi
Opublikowano
7 godzin temu, Pupcio napisał:

Kmiot kiedy oddam za mema z okemi na switcha? Przecież nie będę kupował gier za pieniądze jak normalny człowiek :nosacz2:

No jak bogini Amaterasu usiądzie mi na ryjcu.

 

A tak on topic, to czy mi się tylko wydaje, czy Switch w trybie handhelda jest wręcz stworzony do Okami? No wiecie - mizianie po ekranie.

Teoretyzuję teraz, ale czy ktoś grał i może potwierdzić?

Opublikowano
1 godzinę temu, Kmiot napisał:

No jak bogini Amaterasu usiądzie mi na ryjcu.

 

A tak on topic, to czy mi się tylko wydaje, czy Switch w trybie handhelda jest wręcz stworzony do Okami? No wiecie - mizianie po ekranie.

Teoretyzuję teraz, ale czy ktoś grał i może potwierdzić?

Nie wiem czy mogę tu wklejać takie rzeczy ale rule34 czeka kolego  :ogor:

Opublikowano

No z tym brakiem loadingów to nie bardzo. To nadal praca we wstecznej. Na PS5 są loadingi, a doczytujące się obiekty metr przed wilkiem kłują w oczy. Gra jest bardzo słabym portem takim 1:1 i poza podciągniętą grafiką to cała reszta niestety jest jak na PS2. 

 

 

  • 5 miesięcy temu...
Opublikowano

Nadszedł czas i ponownie pyknąłem Okami na Switchu. Z jednej strony gra oczywiście cudowna, a z drugiej - tak wiele można o niej powiedzieć słabego. 

 

 

Zaznaczę, że Switch jest idealną platformą dla tej gry. No pod każdym względem. Gra wygląda świetnie na TV (jak na Switcha, bardzo wysoka rozdziałka), świetnie na handheldzie. Cieszy mieć Okami na TV, ale gra też jest na tyle długa i prosta, że fajnie sobie grać przenośnie. Sterowanie ruchowe to świetny sposób, podobnie jak malowanie dotykiem w trybie handheld. Oba wymagają większej wprawy, niż używanie prawej gałki - nowym osobom poleciłbym używanie gałki, by lepiej zrozumieć jak to działa, sam bym jej używał gdybym naprawdę musiał, w sytuacjach które są ciężke. Ale Switchowe sposoby malowania są dla całej gry znacznie lepsze, bo szybsze i wygodniejsze. Masz walkę, robisz ciach ciach ciach i już walka minęła, początek gry jest bardzo ekscytujący bo wszystko leci tak szybko z malowaniem.

No i HD rumble. Wspaniały! Kapitalnie czuć "tup-tup" Amaterasu po każdej powierzchni (poza, co bardzo rozczarowujące, wodą), jak schodzimy z desek na trawę itd. Nawet podczas scenek wibracje są zgrane z każdym postawieniem stopy przez bohaterkę. Bardzo fajne uczucie i nieco zaskakujące, że akurat na taką rzecz twórcy poświęcili czas (i smutne przypomnienie, że w pierwszym roku istnienia Switcha, developerzy faktycznie dopieszczali HD Rumble, co później niestety przestali robić).

 

 

Sama gra to mieszane uczucia, jak na to co bym CHCIAŁ dostać.

 

Kiedy w internecie ktoś wspomni Okami, zazwyczaj najwięcej komentarzy dotyczy wolnego początku. A co ze środkiem i końcem? No, tutaj mam wrażenie, że ludzie pamiętają ten początek, bo... Okami nigdy nie skończyli. To jest gra, którą bardzo łatwo się zachwycić na początku, ale nie jest skontrsuowana w sposób, który by strasznie wciągał. Ani walki, ani zagadki nie stają się dużo ciekawsze przez te 50 godzin. Gra nie nabiera nigdy tempa, a scenki powracają jeszcze kilka razy, i wleką się prawie tak jak początek. One nie są przecież jakieś rekordowo słabe ani rekordowo długie, ale naprawdę ciężko z tym żyć, że postaci tyle "gadają"... nawet nie mówiąc słów... i my mamy czekać na przewinięcie dialogu, aż skończą "mówić". Gdybym mógł po prostu klikać dialogi, byłoby dużo lepiej.

 

Gra jest ok, ale nie ma w niej tak wiele rzeczy, które podniecą instynkt gracza. Walki są niesamowicie łatwe, pobocznych wątków nie ma aż tak wiele w porównaniu do głównego (co oznacza, że oglądanie scenek to spora część całej gry), zagadki są zazwyczaj wytłumaczone bardzo jasno przez Issuna, któremu niestety morda się nie zamyka i to psuje radość z gry. Dungeony często mają zaskakująco prostą konstrukcję (może to i dobrze, bo sterowanie, czy to skakaniem, czy malowaniem, nie należy do najbardziej precyzyjnych). To wszystko razem sprawia, że często miałem wrażenie, że po prostu idę do przodu.

 

Porównajmy to z Zeldą Skyward Sword, bo wydanie tej gry na Switcha było dla mnie pewnym impulsem. W przypadku SS, pierwsza krytyka w komentarzach to fakt, że w oryginalnej wersji pojawiał się opis zdobywanych przedmiotów, ile razy włączymy grę i zdobędziemy nowy. Okami robi to za każdym razem! Mój setny Holy Bone nadal był zaprezentowany z melodyjką, zatrzymaniem gry, pojawieniem się okienka, wyjaśnieniem co to jest Holy Bone... Jest kilka takich rzeczy, które byłyby łatwe do spatchowania przy tworzeniu gry i znacznie poprawiłyby wrażenia. Jednak Okami HD to po prostu Okami HD, nie zmieniono praktycznie nic, poza możliwością skipowania scenek. 

To jest dla mnie najgorsze w grze, a można by to łatwo zmienić. Absolutnie rozkłada mnie na łopatki, ile czasu zajmuje np. kupienie nowej techniki w dojo. Techniki która polega na tym, że mi wydłuża combo z 4 na 5 ciosów... W dzisiejszych grach to się robi po prostu wciskając przycisk i widząc zapalenie się ikonki w menu. Tutaj jest 5 minut gadania i scenek. Albo np. łowienie ryb, nie wiem no, nawet fajna mini-gierka, ale jest tak dużo przerw, animacji, loadingów. Okami rzadko daje okazję, żeby przez dłuższy czas się cieszyć z samego grania.

 

Ogólnie to dzisiaj powiedziałbym, że ta gra rywalizuje z Zeldą tylko pierwszym powierzchownym wrażeniem, bo jako gra do grania jest po prostu płytka i nieokrzesana w porównaniu do Twilight Princess. Przez wiele edycji gry (PS2, Wii, teraz Switch), spędziłem z Okami pewnie ponad 100 godzin, a nadal nie do końca umiem wykonywać większość technik pędzla. Teoretycznie jest to świetny pomysł, tylko że działa na tyle ciężko, że wszystkie zagadki trzeba było uprościć do "zrób kreskę z ognia do lodu", bo klepnięcie błyskawicy, trzech kresek (wtf? Nadal nie umiem) czy znaku nieskończoności to już naprawdę męka.. Same linie bywają nawet irytujące, z racji problemów z perspektywą. Niby jest frajda, że to w ogóle działa, ale w praktyce tylko te bardzo proste rzeczy faktycznie są bezproblemowe. Gra dodatkowo nie ma wyboru poziomu trudności i jest niesamowicie prosta, do tego stopnia, że Zeldy wyglądają jak piorun z błyskawicą w porównaniu do Okami. Nie mówię nawet o Skyward Sword, które gameplayem i konstrukcją kroi Okami na kawałki, ale serio wszystkie Zeldy 3D, włącznie z Okaryną na 3DS-a. To są dzisiaj dużo lepsze gry. Okami tylko wygląda dużo ładniej, ma dużo bardziej rozbudowane walki, i ma kilka bardziej nowoczesnych pomysłów na zawartość, typu zbieractwo.

 

Wiele pomysłów jest świetnych, ale nie idą daleko. Nadal przyjemną odmianą jest ten przeciwnik, który lata i trzeba go "zdmuchnąć", albo ten boss, że przywiązujemy jego wypustki techniką tworzącą liny do kwiatu. Tyle że takich momentów jest... kilka w całej grze. Przez większość czasu robimy bardzo standardowe rzeczy. Dużo daje tutaj szybkość operowania joyconem, nie dałbym chyba dziś rady przejść tej gry na PS2 z tym tempem malowania, niektóre walki trwałyby pół godziny, a nie mają po co.

 

 

 

Bardzo bym CHCIAŁ dostać następcę Okami, który nie miałby tych cech, bo to materiał na cudowną grę, i chyba nie byłoby nawet tak trudno to zrobić. Od razu wiadomo, co trzeba zmienić - i to są rzeczy, które przez te 15 lat się w grach zmieniły. Serio coś musi się z tym stać. Myślę, że popyt by był, zwłaszcza że Okami ma już gotowy schemat, który dziś jest tak popularny w gierkach AAA: dość otwarty świat, questy i sub-questy, zbieranie różnorakich pierdół, kilka typów upgrade'ów, umiejętności rozszerzające horyzonty w świecie i w walce, itd. Od razu grając w to widziałem, jaki fajny można by zrobić Okami: Forbidden East, i to wydaje się tak oczywistym pomysłem. Capcom nadal robi duże gry trzymające się gierkowych tradycji w nowoczesnej oprawie i odnosi z nimi sukcesy, sprzedając wiele sztuk Residentów czy Monster Hunterów, Devil 5 też wyszedł dobrze, więc naprawdę czuję aż ból i ciśnienie, że to serio mogłoby się stać. 

Opublikowano

Prywatnie nie zgadzam się, że Zeldy to lepsze gry, kwestia gustu. Mi wilczycą bardzo fajnie się grało i fakt, że nie zawsze te wszystkie techniki pędzlem wychodziły, machając spierdziałymi joyconami to nic w porownaniu do utrapień jakie miałem przez pierwsze 10 godzin w Skyward Sword (a dalej nie wychodzi mi tam np diving). Okami jest proste i przyjemne a Zeldy czasami właśnie przekombinowane.

  • Plusik 1
Opublikowano

Dla mnie jedyny problem z SS to kwestia rozumienia jak się steruje i względem czego właściwie wykonuje się ruch. Jak to wyłapałem, to nie pamiętam żadnych problemów przez całą grę. A wykonujemy czasami naprawdę zaawansowane akcje. W Okami gra mówi "narysuj trzy kreski", gdzie działamy na płaszczyźnie 2D, i trochę można wyczaić, co to znaczy, i co działa a co nie, ale to wszystko jest do końca do zgadywania. W przypadku trzech kresek serio nie wiem. Nie wiem, czemu dwie kreski praktycznie zawsze mi wychodzą, a trzy absolutnie nigdy. Próbowałem porad, żeby je dawać obok siebie poziomo a nie pionowo, żeby zrobić krótkie byle proste itd., nie wiem, gra nic nie mówi. A to gra, która mówi duuuużo. Ale nie to, co trzeba. Prawie nic gracz nie może wnieść od siebie, chociaż są takie momenty i są zaje'biste (np. jak odkrywasz że na elemencie X czy Y można użyć innej mocy niż te oczywiste). 

 

Walki to też klepanie. Boże, te evil gate triale, no męka nawet na Switchu. Ile to trwa. Jako gracz nie mam tam praktycznie nic takiego do wniesienia, żeby to uzasadniało taką długość tych walk, że tyle ciosów trzeba zadać tylu potworom, żeby padły. Po prostu nuda do przemęczenia żeby było zrobione i zebrać nagrodę. Przy czym wiem za dobrze, że w 2006 roku to był standard w grach. No ale w Zeldzie już wtedy nie, Majora i Wind Waker jeszcze miały takie momenty mozołu.

 

Ogólnie prawie wszystkie wady Okami można by dzisiaj łatwo naprawić robiąc nową grę, bez rekordowego budżetu, a zalety można by dzisiaj tylko jeszcze powiększyć.

Opublikowano

Chyba miałeś jakoś źle dobrane eq jeśli miałeś jakieś długie walki. Ja w tamtym roku skończyłem okami po raz drugi i szczerze powiedziawszy jeszcze bardziej mi się podobała niż za pierwszym razem, cudowna gra

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...