Skocz do zawartości

Londyn 2012


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Ale pierdolice. Tenis stołowy i badminton są bardzo widowiskowe, są to gry o wiele ciekawsze i bardziej dynamiczne niż taki gowniany tenis i bardzo sie ciesze, że chociaz mogę je oglądać na igrzyskach. Jedyne co bym wywalil, to gimnastyke, szczegolnie te szajsowate odmiany taneczne (co to kurwa jukendens??), tenis ziemny i jezdziectwo, bo to sporty na równi traktowane przeze mnie jak golf - dla bogatych snobów.

 

A tymczasem polecam obejrzeć triathlon na tvp1, jedna z najlepszych dyscyplin na IO.

Edytowane przez Mordechay
Opublikowano

Tymczasem na wierzch przyszedl kolejny przekret w wykonaniu brytyjczyków na kolarstwie.

Gosc specjalnie sie wywalil po tym jak zle wystartowal i stracil szanse na awans.

wyscig zrestartowano i wygral

brytyjczycy zdobyli zloty medal xD

 

btw brytyjczyk sam sie przyznal do tego ze specjalnie sie wywalil jak juz odebral medal ;)

Opublikowano

Kapitalny finał zawodów triatlonowych kobiet. Żeby o wyniku w tej dyscyplinie decydowała długość buta? Który to już taki emocjonujący finał na tych IO?

Opublikowano

Żaden cieć od tych śmiesznych sportów nigdy nie będzie nawet w jednej setnej takim sportowcem jakim jest Roger Federer.

A niby czemu? Bo nie zarabiaja milionuf? Bo nie pokazuja ich tysiac razy w ciagu roku w 20 turniejach i 10 reklamach? Bo rzekomo wybrali sport, w ktory trzeba wlozyc mniej pracy i potu niz w tenis? Bo wystepuja na turniejach, o ktorych nikt nie slyszal, i na ktore nie trzeba sie odpie.rdolic jak na festyn albo jak na komunie na bialo bo bedzie faux pas i krolowa sie obrazi? To co piszesz to jest wlasnie paraolimpiada. Mentalna.

  • Plusik 5
  • Minusik 1
Opublikowano (edytowane)

Ci którzy mają takie podejście do tenisa, chyba nigdy w niego nie grali. Fantastyczny sport. I to sport, w który trzeba nauczyć się grać. Bez podstaw u jednego i drugiego gracza powodzenia w zrobieniu jakiejkolwiek wymiany :)

Edytowane przez [InSaNe]
Opublikowano (edytowane)

Żaden cieć od tych śmiesznych sportów nigdy nie będzie nawet w jednej setnej takim sportowcem jakim jest Roger Federer.

A niby czemu? Bo nie zarabiaja milionuf? Bo nie pokazuja ich tysiac razy w ciagu roku w 20 turniejach i 10 reklamach? Bo rzekomo wybrali sport, w ktory trzeba wlozyc mniej pracy i potu niz w tenis? Bo wystepuja na turniejach, o ktorych nikt nie slyszal, i na ktore nie trzeba sie odpie.rdolic jak na festyn albo jak na komunie na bialo bo bedzie faux pas i krolowa sie obrazi? To co piszesz to jest wlasnie paraolimpiada. Mentalna.

Jakbyś usunął to rzekomo to miałbyś odpowiedź. W tenisie, żeby być na szczycie trzeba być po pierwsze pierwszorzędnym atletą by móc biegać przez cała spotkanie od jednej linii do drugiej, mecze na wielkich szlemach mogą trwać ponad 5 godzin i jak na przeciwko staje tak samo dobry i równie zdeterminowany przeciwnik to walka jest na "wyniszczenie". Najlepszy przykład był w ostatnim finale Australian Open, gdzie do pojedynku stanęli Novak Djokovic i Rafael Nadal. Tempo jakie sobie narzucili było mordercze, nawet jak na tenis ziemny. Coś nieosiągalnego dla pampingowców, szaistów jak i innych sportowców ze smieśnych dyscyplin. Kolejną kwestią jest ilość lat ćwiczeń technicznych by dojść do perfekcji prezentowanej przez najlepszych. Żeby być takim Djokovicem, Nadalem, Federerem czy Murrayem to trzeba zaczynac od malego, 4-5 lat i kompletnie zrezygnowac z dzieciństwa. Wymaga to poswięcenia całej rodziny. Pierwsze lata to nauku gdzies w okolicy , by po latach już z 13,14,15-latkiem wyjechać zagranicę do jakiejś znanej szkółki tenisowej, np. tej w Barcelonie czy w Monachium i zapierdalać o rana do wieczora, bez jakiejkolwiek gwarancji, że kiedyś dzieciak będzie multimilionerem i będzie na nas zarabiał i, że lata wyrzeczeń nie były stratą czasu i pieniędzy.

 

PS. Oczywiście porównanie tenisa stołowego do szachów to tani trolling w stylu obsoleta, także nie bierz tego na serio. Bo i w pampingu ważne jest przygotawanie fizyczne. Ale jakby podzielić sporty na te poważne i niepoważne, to tenis ziemny byłby w tych poważnych, które wymagają nadludzkiej sprawność i wielu lat nauki, treningów i wyrzeczeń. A tenis stołowy i badminton umieślibysmy w tych mniej poważnych, gdzie nie trzeba aż tylu lat przygotowań i wyrzeczeń, ani tak sprawnego ciała by być wśród najlepszych.

Z tego co piszesz, można dosyć jasno wyczytać , że żeby osiągnąć mistrzostwo w tenisie stołowym (tzn. być lepszym niż najlepsi Chińczycy), to wcale nie trzeba zaczynać w wieku 4-5 lat, nie trzeba poświęcać dzieciństwa na treningi, latami szkolić techniki itd. Szkoda, że Ci najlepsi Chińczycy o tym nie wiedzieli.... Owszem, mecze ping-ponga są krótsze, ale to jest też zupełnie inna dyscyplina sportu, wymagająca zupełnie innych predyspozycji, co wcale nie znaczy, że nie potrzeba mniej pracy, żeby się znaleźć na szczycie niż w tenisa. Powiedzmy sobie szczerze, że i konkurencja jest większa, bo tenis ziemny to nie jest sport dla biedaków i siłą rzeczy, mniej osób trenuje go na poważnie (to są naprawdę duże pieniądze-koszty, których nie zarobisz będąc powiedzmy na 500 miejscu na świecie). Skoro konkurencja jest większa, to i prawdopodobieństwo sukcesu jest mniejsze i wyrzeczeń więcej, bo pierwszy tenisista stołowy zarabia pewnie jakiś promil tego, co taki Nadal.

Edytowane przez Gość
Opublikowano

Taka mała refleksja mnie naszła. Śledzę te IO tak trochę z nudów, nie jakoś bardzo wnikliwie i prócz tego, że sędziowie na całym turnieju, praktycznie w każdej dyscyplinie dają du.py aż miło zauważam jedno. Może inaczej, nie tyle co zauważam, co chciałbym żeby nasi sportowcy, cała kadra, która trafiła do Londynu w końcu przestali być głaskana po główkach, tłumaczona, a to warunkami pogodowymi, a to sędziami czy innymi marnymi wymówkami a zamiast tego powinni dostać po głowach i kopa tak dużego żeby reprezentowali swój kraj godnie.

Jasne, nie neguję tego, że rzeczywiście czasem zabraknie szczęścia, czasem z przyczyn niezależnych od zawodnika coś nie wyjdzie i start się nie uda. Ok. Jestem w stanie to zrozumieć, to jest sport i każdy zdążył się przyzwyczaić, że miejsce jest wypadkową przede wszystkim umiejętności ale także wielu innych czynników. Tak jak podsumował Babiarz start pływaków, nie trawię gościa totalnie, ale powiedział bardzo mądre zdanie. Żaden z zawodników nie pobił swojego rekordu życiowego. No i o czym to może świadczyć ? Nie możemy czekać z założonymi rękoma na to, że z nieba spadnie nam kolejna Jędrzejczak, Korzeniowski czy inny wybitny polski sportowiec.

Pani Pyrko na pytanie czemu nie zakwalifikowała się do finału skoku o tyczce mówi, że warunki złe (tutaj akurat coś było na rzeczy bo większość pań mówiła, że warunki były fatalne) ale wymienia tak, że polski związek naciskał na nią żeby dała dowód tego, że warto ją posłać na Igrzyska. Co jest w tym dziwnego ? (pipi)a jak masz jechać i liczyć na łut szczęścia, że może będzie git to nie jedź wcale.

To mnie tak irytuje. Zacznijmy wymagać. Wymagamy od tych, którzy są faworytami w jakiejś konkurencji vide siatkarze czy pchnięcie kulą. W porządku, jednak jeśli chodzi o resztę kadry ? Co jest... NIC - może, może się uda, jak się uda to fajnie a jak NIE TO PRZECIEŻ NIC SIĘ NIE STAŁO, BO MAMY MNIEJ OBIEKTÓW DO TRENINGU, BO TO BO SRA.MTO. Niedługo zaczną wyjeżdżać, że w ~40 milionowym kraju 6 czy 7 medali to jest super wynik.... Tak samo jak w piłce, w tak wielkim kraju nie możemy znaleźć porządnego środkowego pomocnika... Przecież to jest żałosne. Na wszystko mamy wymówkę.

Ja rozumiem, że to po części jest wina zrąbanego systemu, że u nas sport to jest bo jest i przez to ciężko o wyławianie nowych talentów i zapewnianie im odpowiednich warunków do rozwoju przez co wyniki są jakie są ale no na boga, jak już trafi się cień nadziei, to nie tylko dbajmy o niego ale także wymagajmy i wyciągajmy konsekwencje ze słabych występów.

A wszytko to powinno wyjść od dziennikarzy, którzy powinni przestać lizać się wzajemnie po dup.skach w studiu i zacząć jawnie krytykować to co się dzieje a nie tylko w kółko powtarzać "niestety" czy "bywa"...

Opublikowano (edytowane)

Rozwiązanie na te problemy jest bardzo "proste". W każdym sporcie powinien być porządny system szkolenia. Dopóki go nie będzie, dopóty medale zdobywać będą tylko talenty i samorodki. Patrząc na taką siatkówkę, dawno temu, pod koniec lat dziewięćdziesiątych PZPS wziął się ostro za szkolenie młodzieży i np. dzisiaj zbieramy tego owoce. Koszykówkę wieki temu zaniedbano, wciskając do ligi na siłę obcokrajowców. Jak generacja Zielińskiego, Wójcika, Pluty pokończyła kariery, nastąpił powolny upadek dyscypliny. Ostatnio znowu na poważnie wzięto się za szkolenie i sukcesy młodzieży (m.in. wicemistrzostwo świata), więc jak tego nie spier.dolą na późniejszym etapie, jeszcze w tej dyscyplinie zabłyśniemy. Jestem o tym przekonany. Także bez systemu szkolenia będą tylko pojedyncze sukcesiki.

 

Piłka nożna to zupełnie inny temat, tutaj powinna być spalona ziemia - zaorać i robić wszystko od nowa. Niestety, w tym aspekcie z obecną generacją działaczy nie zrobi się nic. Można tylko ich wypier.dolić, kosztem pewnie wykluczenia klubów i reprezentacji, a jak z tym ciężko przekonaliśmy się wielokrotnie. Niestety, nikt nie ma jaj, by się za to zabrać i narazić opinii publicznej. Nie ma innego rozwiązania, niedługo po polskich boiskach będzie tak jak kiedyś w koszykówce - 1 Polak albo dwóch na boisku i to epizodycznie, a polskie kluby nie będą w stanie przejść I rundy w pucharach. Są kluby, które dobrze pracują z młodzieżą, np. Legia, ale nie ma żadnej myśli, która by wypływała z PZP®Nu, tym samym jakiegoś centralnego systemu, który stosowano by i wdrażano we wszystkich klubach. Engel(s) już pracuje nad nim od 10 lat, jakoś mu się do tej pory nie udało :D Popatrzmy na Niemcy - była bieda, brak wyjścia z grup na piłkarskich imprezach. Niemcy nie pier.dolili jak w Polsce, tylko zabrali się do roboty. Efektem są najbardziej liczne pod względem kibiców stadiony oraz jedna z najsilniejszych, NAJMŁODSZYCH reprezentacji świata.

 

Wrócę jeszcze do polskiego sportu. Nie wiem co się stało z kadrą pływacką. Ktoś mnie oświeci? Byliśmy jedną z najsilniejszych reprezentacji pływackich w Europie, a i w świecie się liczyliśmy. Kadrę prowadził Paweł Słonimski, była dyscyplina, gość wdrażał najnowsze systemy treningowe. Otylia Jędrzejczak biła rekordy świata i zdobywała medale. Był taki młodziak jak Sawrymowicz, była taka panienka Katarzyna Baranowska, Paweł Korzeniowski (ale on chyba dalej pływa), Bartosz Kizierowski itd. Więcej nazwisk nie pamiętam, ale trochę tych pływaków było. Co się zatem stało z tym pływaniem? Serio pytam, bo nie wiem.

 

A zapasy? Gdzie są polscy zapasnicy? Pamiętam Atlantę (1996r.), jako 11 letni dzieciak oglądałem Zawadzkiego, Wolnego, Wrońskiego jak zdobywali złote medale. Srebro Fafińskiego, brąz Tracza. Polska była potęgą w zapasach. W judo Waldemar Legień (Seul, Barcelona - złoto), Paweł Nastula (Atlanta - złoto).

Edytowane przez [InSaNe]
Gość Wściekły Pies
Opublikowano

http://www.youtube.com/watch?v=bBbCGwkZCFM

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...