Skocz do zawartości

Console Wars 5: Starcia Betonów

Featured Replies

Opublikowano

Ale w dyskusji to jest łatwe do obalenia, bo gusta są subiektywne. Jednak w ogólnych arbitrażach, bierze się pod uwagę wiele źródeł, które równoważą werdykt. To tak jakby o wyniku pojedynku bokserów brać pod uwagę werdykt tylko tych sędziów, z którymi najczęściej się zgadzamy. Do niczego to jednak nie prowadzi, bo liczy się i tak ocena wszystkich trzech.

Innymi słowy MC to zbiorcza ocena profesjonalnych krytyków, taka jaką stosuje się w każdych innych, poważnych plebiscytach. To ona pokazuje jak gra trafia w gusta ogółu, a jeśli ktoś ma taki kaprys, to może sobie wyjąć z tych ocen cząstkowe i traktować pewne z większym priorytetem.

 

Słaba analogia. Sędzia pojedynku bokserskiego ma wskazać zwycięzce (lub remis) z dwóch zawodników, recenzent ocenia konkretną grę. Wiadomo, że są elementy porównań do innych przedstawicieli gatunku, no ale recenzja to nie jest "X vs Y", od tego są inne formy pisane w magazynie.

No i oczywiście, że gusta są subiektywne, recenzje są subiektywne, więc co niby byś obalił w tej dyskusji ? Dla mnie jakiekolwiek średnie, czy to Metacritic, czy Rotten Tomatoes, to jest jakaś ciekawostka, ale nie mająca wpływu większego na mój wybór (wystarczy mi, jak pisał Hela, kilka recenzji znanych przeze mnie źródeł, plus oczywiście inne czynniki, żeby wybrać, czy kupić gierkę/iść do kina na film). Uważam też, że wojowanie na SERIO o wyniki na MC, szczególnie jakieś pojedyncze punkty, jest żałosne. Dla mnie Halo może mieć 99 na MC, mnie nie przypadło do gustu zupełnie.

  • Odpowiedzi 11,6 tys.
  • Wyświetleń 374,3 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Najpopularniejszy posty

  • Dobra, Mendrek ciągle się pyta jakie to są różnice między Xbox LIVE a PSN, mimo nawet tego że dokładnie mu je wypisałem jakiś czas temu.   Tak więc postanowiłem skleić filmik dla takich jak on:  

  • mentalność Lionela i komentujących na PPE - pogoń za hardware i ocenianie wszystkiego pod kątem jakichś tranzystorów (i to tacy ludzie mają czelność śmiać się z pececiarzy, że ci zamiast grać gadają o

  • raven_raven
    raven_raven

    http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=v6jIK_cHF5c   To jest ta gierka, do której po nocach moczą się sonyboty xD?   Chcecie mi powiedzieć, że gra w której jedyny koleś z latar

Opublikowano

Ulubione gry devów.
 

Sid Meier, Firaxis Games - Starcraft
Peter Molyneux, 22 Cans - ICO
David Breivik, Gazillion Entertainment - EverQuest
Matt Tieger, High Moon Studios - UFO: Enemy Unknown
Rod Fergusson, Irrational Games - Lost Odyssey
Jean-Maxime Moris, Dontnod Entertainment - Shenmue
Murray Andrews, Climax Studios - The Legend Of Zelda: Ocarina Of Time
Chris Neeley, Gearbox Software - Doom
Brian Horton, Crystal Dynamics - Half-Life 2
Paul Wedgewood, Splash Damage - Mass Effect 2
Yosuke Hayashi, Team Ninja - Super Mario Bros.
Tore Blystad, IO Interactive - Super Mario Galaxy
Ted Price, Insomniac Games - Super Metroid
David Cox, Mercury Steam - Super Castlevania 4
Rasmus Højengaard, Crytek - The Elder Scrolls V: Skyrim
Greg Rizzer, Visceral Games - Ghouls 'N' Ghosts

źródło:ps3site

Opublikowano

No i oczywiście, że gusta są subiektywne, recenzje są subiektywne, więc co niby byś obalił w tej dyskusji ? Dla mnie jakiekolwiek średnie, czy to Metacritic, czy Rotten Tomatoes, to jest jakaś ciekawostka, ale nie mająca wpływu większego na mój wybór (wystarczy mi, jak pisał Hela, kilka recenzji znanych przeze mnie źródeł, plus oczywiście inne czynniki, żeby wybrać, czy kupić gierkę/iść do kina na film). Uważam też, że wojowanie na SERIO o wyniki na MC, szczególnie jakieś pojedyncze punkty, jest żałosne. Dla mnie Halo może mieć 99 na MC, mnie nie przypadło do gustu zupełnie.

 

Dwie sprawy. Po pierwsze musimy rozgraniczyć sfery. To jest sfera dyskusji, a nie subiektywnego poletka jednej osoby. W dyskusji próba deprecjonowania takich źródeł jak chociażby MetaCritic czy GameRankings, prowadzi do jednoczesnego forsowania opinii jednostkowych i poniekąd wybiórczych. Doprowadzi jednak to do zupełnego zaburzenia sensu dyskusji. Żeby to zobrazować, posłużę się scenką:

 

(dyskusja nt. oceny gry "ABC")

Gracz 1: Gra ABC dostała w IGN 8.0, to jest hit!

Gracz 2: Nie, bo w Eurogamerze ocenili ją na 7.0, czyli grę dobrą, ale nie hit.

Gracz 1: Nie, ale IGN jest ważniejsze i lepiej oceniają!

Gracz 3: Pf,  na GameSpot dali 4, crap.

Gracz 2: Eurogamer jest ważniejszy, nigdy się nie zawiodłem. Gra jest dobra, ale nie hit.

Gracz 1: Hit, hit, hit!

Gracz 3: Crap, crap crap.

ect.

 

Na dobrą sprawę nie prowadzi to do niczego. W dyskusji z kolei można zasugerować się jedną, dużą zbiorczą oceną uwzględniającą nie tylko te trzy wymienione w scence serwisy, ale też wiele innych renomowanych. I trudno z tym dyskutować, bo o ile można do usr.anej śmierci dyskutować co jest lepsze, czy GameSpot czy Eurogamer, o tyle ze zbiorczą wielką oceną ciężko zarzucić jakąś subiektywność na poziomie gustu.

 

I tu druga sprawa, czyli to co napisałem dalej w swoim poście. MC pokazuje to jak gra trafia do ogółu, reprezentowanego przez zebraną liczbę szanowanych i znanych krytyków, i serwisów recenzenckich. Zwykle to ludzie którzy za tą fuchę dostają pieniądze i pewien profesjonalizm jest od nich oczekiwany. I jak pisałem - jeśli komuś zbiorcza ocena nie odpowiada, to może sobie dodatkowo wyselekcjonować jednostki, ale to już będzie naznaczone jego gustem. I nadal nie będzie to do końca bezpieczne, bo każdy jest inny i bywa że zaufany recenzent oceni wyżej coś co potem nam się nie spodoba. Nie ma reguły, ale jest więcej niż recenzenci źródeł by się upewnić czy warto kupić.

Ja się raczej nigdy negatywnie nie zawiodłem na MC w historii moich zakupów. Jedynie zaskoczyłem się czasami pozytywnie. tj. ocena była niższa, a gra mi się spodobała bardziej (tak było np. z Untold Legends).

Opublikowano

szanowanych i znanych krytyków

>szanowanych

 

Zwykle to ludzie którzy za tą fuchę dostają pieniądze i pewien profesjonalizm jest od nich oczekiwany

No popatrz, zupełnie jak politycy.
Opublikowano

Swój świat. Mówimy o branży gdzie co jakiś czas wychodzą na jaw przekręty związane z recenzjami. Przecież sami recenzenci anonimowo przyznają, że firmy robią różne rzeczy, żeby tylko ocena była bardziej przychylna.

 

Afera ze zwolnieniem osoby odpowiedzialnej za recenzję Kane&Lynch na gamestopie, zapraszanie prasy do hotelów, Doritogate...

 

ale nie, mendrek i tak wie swoje - szanowani i wiarygodni ludzie. Chyba plusa mu sponsorują, że taki jest zapatrzony.

Opublikowano

W zupelnosci zgadzam sie z Mendrkiem ale jedziecie go tylko dlatego, ze jest Mendrkiem.

 

Metacritic to jeden z lepszych systemow ocen znany w branzy. Zastrzeznie do tego jakie moglbym miec to fakt, zeby srednia byla wyciagana z wiekszej ilosci ocen. Powinno byc okreslone minimum recenzji, zeby srednia byla w ogole wyciagnieta, a do tego czasu bylby brak informacji o owej sredniej. Poza tym podzial na wersje nie dziala. Eurogamer zawsze podaje na jakiej platformie bazowali w recenzji i to leci do scora, ale czesto jest tak, ze nie wspomina sie na czym bylo grane i to powinno leciec do obu wersji, a w wiekszosci leci do X360. On zawsze ma wieksza ilosc recek.

 

Cala reszta jest w porzadku. Ludzie sugeruja sie recenzjami, tego nie zmienicie. Te serwisy glownie dla tego istnieja, oczekuje sie od nich recenzji przed premiera i ewentualnym zakupem. Zawsze bede uwazal, ze wazniejsze jest to co jest napisane w recenzji, niz koncowa ocena, ale to one buduja prestiz gry.

 

I nie wspominajcoe o user scorze, on jest nic nie warty.

Opublikowano

 

ale jedziecie go tylko dlatego, ze jest Mendrkiem.

nie. Autorem tego posta mogłaby być nawet Stoya albo Lexi Belle, u których miałbym za godzinię szansę na fantastycznego loda, a napisałbym dokładnie to samo. Szanowani krytycy w tej branży to oksymoron. Wiadomo, że nie wszyscy, ale cegiełki do średnich i tak są dokładane.

Edytowane przez ragus

Opublikowano

reprezentowanego przez zebraną liczbę szanowanych i znanych krytyków, i serwisów recenzenckich.reprezentowanego przez zebraną liczbę szanowanych i znanych krytyków, i serwisów recenzenckich.

Zwykle to ludzie którzy za tą fuchę dostają pieniądze i pewien profesjonalizm jest od nich oczekiwany.

Dobre :rofl2:

Geoff jest z ciebie dumny.

kLHUo.png

Opublikowano

"Thinking about the future of this stuff and then constructing and outputting something appealing is our job as game designers, and from that challenge we can take new strength. And that makes me horny."
 
"During PlayStation Meeting 2013, Sony showed such a strong vision. Now we have to decide how to find our own victories within that and present games that express the Grasshopper world. And that makes me horny again."
 
 
Suda gonna Suda

Opublikowano

 

 

ale jedziecie go tylko dlatego, ze jest Mendrkiem.

nie. Autorem tego posta mogłaby być nawet Stoya albo Lexi Belle, u których miałbym za godzinię szansę na fantastycznego loda, a napisałbym dokładnie to samo. Szanowani krytycy w tej branży to oksymoron. Wiadomo, że nie wszyscy, ale cegiełki do średnich i tak są dokładane.

 

 

Brzmi jak doszukiwanie się spisku. A pokazywanie jednego gościa, czy opieranie się na jednym przypadku, i generalizowanie potem na całą branże jest co najmniej... odważne.

 

Ale tym samym podważacie cały system recenzencki. I w ten sposób można byłoby storpedować każdy inny, od filmów po recenzentów pomadek. Tylko brzmi to trochę paranoicznie.

Edytowane przez Mendrek

Opublikowano

podałem Ci 3 przykłady

Opublikowano

 

szanowanych i znanych krytyków

>szanowanych

A nie liczysz się z opinią żadnego z nich?

Opublikowano

A nie liczysz się z opinią żadnego z nich?

Hela jak zawsze mierzy w skrajności. :)

 

Na pewno nie liczę się z jakimś uogólnieniem, gdzie do jednego wora wrzucają mi recenzje osób czy serwisów zazwyczaj w miarę rzetelnych, jak i tych będącymi jawnymi przydupasami określonych wydawców.

 

Często też osoby, z którymi nawet jeśli się nie zgadzam, a liczę się z ich ogólnym podejściem do tematu, w ogóle nie są brani pod uwagę - patrz wielu niezależnych lub amatorskich recenzentów jak na przykład

(robi szalony show recenzencki, ale szczery i w ramach pasji), BlisteredThumbs, TheGameStation itp. Także co z osobami/serwisami, którzy ocen zwyczajnie nie wystawiają, jak np. Rock Paper Shotgun? Czy fakt, iż oczekują od swych czytelników/widzów odrobiny inicjatywy i - o zgrozo! - poświęcenia czasu na zapoznanie się z materiałem i argumentami czyni ich głos mniej ważnym?

 

No i najważniejsze - jeśli sam robię research dot. danej gry, to nie sugeruję się przypadkowymi cyferkami, ani opinią jednej konkretnej osoby czy serwisu - nie ważne jak rzetelnego. Zazwyczaj zapoznaję się z kilkoma recenzjami lub opiniami, aby przeciwstawić sobie konkretne argumenty, a także staram się je odnieść do innych materiałów, takich jak trailery, opis "ficzerów", gameplay, a jeśli jest taka możliwość, to także dema i opinii przeciętnych graczy. To wszystko przede wszystkim w kontekście swego własnego gustu, a nie tego, co rzecze "szanowany i rzetelny profesjonalny krytyk", czy nawet ich większość.

 

Ktoś powie, że zbyt dużo zachodu, ale prawda jest taka, że jeśli komuś zależy, to się wykaże. Cała reszta, w tym metacritic, może stanowić co najwyżej baaaardzo uogólnioną sugestię, bądź równie mocno uogólnioną opinię części branży. I prawdę mówiąc nie będę jak inni tu popadał w skrajność twierdząc, że serwis ten nie ma racji bytu. Jak już, to jego problem polega na tym, iż ma zbyt duże znaczenie wśród konsumentów, a tym samym wpływ na branżę, co już się uwidoczniło chociażby na przykładzie kontrowersji Fallout: New Vegas.

 

A już w szczególności za komiczne uważam tworzenie całych wojenek oraz spieranie się o pojedyncze procenty na metacriticu i tworzenie z niego jakiejś wyroczni. Bo czym się różni gra o nocie 80% od gry ze średnią 83%, albo 78%? Czy te kilka punktów różnicy ma dla Was, szarych konsumentów jakiekolwiek znaczenie, szczególnie, że potem i tak polecicie na forumki internetowe prawić swoją własną (nie ważne jak mocno uprzedzoną fanboy'izmem i innymi czynnikami) opinię?

 

Temat podjąłem widząc nabijanie się z nowego GoW, jakoby średnia ~80% była złym wynikiem. Czy ja czegoś nie zrozumiałem? Czy to miał być jakiś megahit i kolejny systemseller, że taka drama powstała? Ostatnio gdy sprawdzałem, to ten przedział "średniej ocen" był stosunkowo dobrym wynikiem. A to i tak tylko przykład, gdyż nawet na tym jednym forum w dziesiątkach innych tematów ludki potrafiły się spierać o pojedyncze noty, czy nawet procenty. Śmieszy mnie po prostu, że zamiast rozmawiać o grach, "za i przeciw", tak wiele osób woli się zasłaniać cyferkami.

 

EDIT:

A i jeszcze co do MC - http://www.vg247.com/2012/11/15/metacritic-refuse-to-remove-factually-inaccurate-review-even-after-gamespot-admits-mistake/

Edytowane przez Suavek

Opublikowano

wstepnie moge napisać że nowy gow jest lepszy od 3, więc dawanie mu niższej oceny jest podyktowane tylko małym nowatorstwem nast. czesci, co jest bardzo subiektywner poniewaz niektorzy nie chca zmian.

Zreszta gow3 w takim razie dostawał super oceny za grafike, co jest smieszn,e bo gow:a juz takiego przelomu zrobic nie mogl.

 

Czyli

czyli gow:a jest tym czym mial byc, wspanialym exem ps3 lepszym od poprzednika.

Opublikowano

Growy syndrom sztokholmski

 

http://gamezilla.komputerswiat.pl/publicystyka/2013/03/growy-syndrom-sztokholmski

 

 

 

Cliff Bleszinski ma rację, nie potrafimy głosować portfelem. A skoro tak, to nie dziwmy się, że później wydawcy to wykorzystują. SimCity jest tego dowodem.


Co, do jasnej cholery, stało się z grami przez te lata, i z podejściem do graczy?! - pyta Ewa Lalik ze spidersweb.pl, kończąc swój pełen pretensji do EA tekst o tym, że pomysł z wymaganym dostępem do internetu w grach singlowych jest nietrafiony (to tak w skrócie). Rzecz jasna Ewa nie jest jedyną osobą, która zadawała sobie to pytanie w ostatnich dniach - narzekających na problemy z serwerami w simcity było wielu. Wielu już zresztą zdążyło zapowiedzieć, że to ich ostatnia gra EA, jaką kiedykolwiek kupią. Podobno niektórzy planują nawet wielki "masowy protest", polegający na tym, że nie będą składać pre-orderów na Dragon Age III.

Tylko że mniej więcej to samo słyszałem w dniu, kiedy okazało się, że simcity wymagać będzie stałego dostępu do internetu. Wtedy też większość graczy chórem krzyknęła: "nie kupię!". Nie wiem, czy dotrzymali słowa, ale pewne jest jedno - skoro na problemy tak wielu narzeka, to znaczy, że na simcity w dniu premiery jednak się skusili, mimo świadomości, że wydawca wymaga od nich bycia online. To dla EA wyraźny sygnał - wymagany dostęp do internetu w grach singlowych aż tak bardzo graczom nie przeszkadza. Narzekają, marudzą, ale jak naprawimy, to będą zadowoleni.

EA oberwało się teraz przede wszystkim za to, że serwery były nieprzygotowane na tak dużą liczbę graczy. Głównie przeskrobali sobie tym, że SimCity nie działa, a nie tym, że ma poronione wymagania. Gdyby konieczność podpięcia do sieci tak nas uwierała, to przecież nie kupilibyśmy tej gry, prawda?

Wyobraźcie sobie teraz, jak to wszystko wygląda z perspektywy EA. Nawet jeśli przed premierą delikatnie przestraszyli się gróźb zdenerwowanych graczy, tak patrząc na pierwsze wyniki sprzedaży na pewno odetchną z ulgą. A na kolejne "protesty" machną ręką. Po raz kolejny okazało się, że nasze słowa to jedno, a czyny to drugie. Przecież sytuacja z SimCity nie jest pierwsza, na pewno nie będzie też ostatnia. Tak samo dzieje się w temacie DLC, mikrotransakcji, czy wymaganego dostępu do sieci. Przykłady? Proszę bardzo, Diablo III. Czy gracze krytykowali Blizzard za to, że zmusza ich do bycia online? Krytykowali. Efekt? 12 milionów sprzedanych egzemplarzy.

To nie z wielkimi firmami jest coś nie tak. To my się zmieniliśmy. Jesteśmy niekonsekwentni. Pozwalamy na więcej. Cliff Bleszinski ma rację pisząc, że jeśli chcemy wyrazić swój sprzeciw, to nie kupujmy gier danego wydawcy. To jedyne wyjście. Słowa na forach może i twórców bolą, ale kiedy przychodzi kasa na konto, to oni tego głosu protestu nie widzą. Skoro się sprzedaje, to musi być dobrze - prosta logika. A my cały czas pokazujemy, że jest dobrze.

Skąd się bierze ta nasza niesłowność? To proste - bo kochamy gry. Jesteśmy jak grubasek na diecie, który wie, że właściwie nie powinien podjadać, ale jakoś nie może się powstrzymać. Cierpimy na coś w rodzaju growego syndromu sztokholmskiego - z tą różnicą, że my swoich "oprawców" naprawdę nie lubimy, ale nie przeszkadza nam to w tym, by wspierać ich finansowo, co w sumie jest jeszcze gorsze.

Sami sobie jesteśmy winni. Mniej lub bardziej, ale jednak. Czy EA, Ubisoft i inne, nielubiane przez graczy firmy, nas oszukują? Czy nie mówią, że w grach są miktrotransakcje, stały dostęp do sieci? Mówią. Wiemy, co kupujemy. Nasza niekonsekwencja skutkuje więc tym, że wydawcy postępują tak, a nie inaczej. Przykre, ale prawdziwe. Nie ma tu wyzysku, są uczciwe zasady: kupujesz, akceptujesz.


No chyba, że narzekający to faktycznie mniejszość i dziś wśród graczy władze dzierżą ci, którym właściwie jest wszystko jedno: nieważne czy gra ma DLC, czy nie, czy są mikrotransakcje, czy nie, czy trzeba być zalogowanym online, czy nie. Wtedy niektórzy mogą mieć faktycznie problem, żeby zmienić świat. Podejrzewam, że aż tak "strasznie" chyba nie jest i zawsze możemy wielkiemu, "nieuczciwemu" wydawcy się sprzeciwić - nie wkładając jego gry do koszyka. Proste?

Skończmy gadać o pazernych, chciwych firmach. Spójrzmy na to, kto te firmy wspiera.

Opublikowano

Ale i tak potem każdy mówi "mój głos i tak nic nie zmieni". No zupełnie jak z frekwencją na wyborach.

Opublikowano

Miałem coś podobnego na myśli mówiąc tym, którzy narzekają na kolejne klony coda - przestalibyście kupować tą yebaną serie to i gry byłyby bardziej różnorodne.

Opublikowano

(...)

 

Dwie sprawy. Po pierwsze musimy rozgraniczyć sfery. To jest sfera dyskusji, a nie subiektywnego poletka jednej osoby. W dyskusji próba deprecjonowania takich źródeł jak chociażby MetaCritic czy GameRankings, prowadzi do jednoczesnego forsowania opinii jednostkowych i poniekąd wybiórczych. Doprowadzi jednak to do zupełnego zaburzenia sensu dyskusji. Żeby to zobrazować, posłużę się scenką:

 

(dyskusja nt. oceny gry "ABC")

Gracz 1: Gra ABC dostała w IGN 8.0, to jest hit!

Gracz 2: Nie, bo w Eurogamerze ocenili ją na 7.0, czyli grę dobrą, ale nie hit.

Gracz 1: Nie, ale IGN jest ważniejsze i lepiej oceniają!

Gracz 3: Pf,  na GameSpot dali 4, crap.

Gracz 2: Eurogamer jest ważniejszy, nigdy się nie zawiodłem. Gra jest dobra, ale nie hit.

Gracz 1: Hit, hit, hit!

Gracz 3: Crap, crap crap.

ect.

 

Na dobrą sprawę nie prowadzi to do niczego. W dyskusji z kolei można zasugerować się jedną, dużą zbiorczą oceną uwzględniającą nie tylko te trzy wymienione w scence serwisy, ale też wiele innych renomowanych. I trudno z tym dyskutować, bo o ile można do usr.anej śmierci dyskutować co jest lepsze, czy GameSpot czy Eurogamer, o tyle ze zbiorczą wielką oceną ciężko zarzucić jakąś subiektywność na poziomie gustu.

 

I tu druga sprawa, czyli to co napisałem dalej w swoim poście. MC pokazuje to jak gra trafia do ogółu, reprezentowanego przez zebraną liczbę szanowanych i znanych krytyków, i serwisów recenzenckich. Zwykle to ludzie którzy za tą fuchę dostają pieniądze i pewien profesjonalizm jest od nich oczekiwany. I jak pisałem - jeśli komuś zbiorcza ocena nie odpowiada, to może sobie dodatkowo wyselekcjonować jednostki, ale to już będzie naznaczone jego gustem. I nadal nie będzie to do końca bezpieczne, bo każdy jest inny i bywa że zaufany recenzent oceni wyżej coś co potem nam się nie spodoba. Nie ma reguły, ale jest więcej niż recenzenci źródeł by się upewnić czy warto kupić.

Ja się raczej nigdy negatywnie nie zawiodłem na MC w historii moich zakupów. Jedynie zaskoczyłem się czasami pozytywnie. tj. ocena była niższa, a gra mi się spodobała bardziej (tak było np. z Untold Legends).

 

No ale podstawowy błąd jak dla mnie w Twoim podejściu jest taki, że Ty stawiasz na dwóch biegunach rozmowę zaczynającą się od "gra ABC jest hitem, bo ma na IGN taką i taką ocenę" i rozmowę o średniej na MC, i uznajesz to drugie za rzeczowe. Natomiast dla mnie i chyba większości myślących graczy, to oba podejścia są sobie równe : i tu i tu mamy pier.dolenie o ocenach gier zamiast pisać o grze. Jeszcze lepsze, jak się nie grało. To jest oczywiście normalne w wojenkach między graczami, no ale część dyskusji w tym temacie jednak pozuje na poważne. Prawdopodobnie większość ocen na MC nawet i się pokrywa z moimi, ale to jest dla mnie ciekawostka, nie decyduje o wyborze. Żeby ocena miała wpływ na kupno gierki, to musi za nią stać OPINIA, tekst, recenzja, a sama idea MC to sprowadzenie wszystkiego do jednej cyferki. Najprostszy przykład z PE, jakże często spotykany : "jeśli cośtam, to dodaj do oceny jedno oczko". I już się sypie sens patrzenia TYLKO na cyferkę.

 

Co do tych słów :

 

 

I jak pisałem - jeśli komuś zbiorcza ocena nie odpowiada, to może sobie dodatkowo wyselekcjonować jednostki, ale to już będzie naznaczone jego gustem. I nadal nie będzie to do końca bezpieczne, bo każdy jest inny i bywa że zaufany recenzent oceni wyżej coś co potem nam się nie spodoba.

 

no to każda recenzja jest naznaczona gustem recenzenta i nadal nie jest to "bezpieczne". Co ma znaczyć w ogóle "bezpieczne" ? O czym my rozmawiamy ? Nie piszemy pracy opierającej się na statystykach, tylko rozmawiamy o gierkach. I tak wszystko sprowadza się potem do tego, co było po Halo 4 i nowym GoWie : "obóz wroga" będzie miał bekę ze średniej na MC, a fani będą szukać wykrętów, jak tu się wybronić.

Edytowane przez kotlet_schabowy

Opublikowano

Nie kupilem Diablo3 za kastracje z wzgledu na konsole.

Nie kupilem Cod'a

Nie kupiłem SimCity za debilny pomysly

 

 

kurcze chyba musze poprowadzic lud na barykady...

Opublikowano

Czyżby jednak powstał polski odział Nintendo?

 

http://microsite.nintendo-europe.com/poland-europe/

 

March 2013

 

Nintendo of Europe bedzie natychmiast restrukturowac swoje dzialania w Polsce. Pragniemy zapewnic naszych klientów w Polsce, ze podejmiemy kroki aby zagwarantowac jak zwykle dostep do obslugi klienta. Miedzyczas bedziemy badac nowe mozliwosci, aby wniesc nasze towary i nasze przezycia do polskiego rynku. Nowe oswiadczenie na temat wydajemy w odpowiednim czasie.

 

Prosze zwracac zapytania biznesowe do:

 

Stadlbauer Sp. z o.o.

ul. Migdalowa 4

02-796 Warszawa

Tel: (022) 645 14 20

Fax: (022) 645 14 21

e-mail: office@stadlbauer-toys.pl

 

Nintendo of Europe will restructure its operations in Poland with immediate effect. We wish to assure our consumers in Poland that we are taking all necessary steps to ensure that they will continue to have access to our usual consumer support services and meanwhile we will be urgently exploring new ways of bringing our products and experiences to the Polish market. A further announcement about this will follow in due course.

 

For any consumer enquiries, please contact:

 

Stadlbauer Sp. z o.o.

ul. Migdalowa 4

02-796 Warszawa

Tel: (022) 645 14 20

Fax: (022) 645 14 21

e-mail: office@stadlbauer-toys.pl

Opublikowano

to masz złe wrażenie inwalido.

Jemu chodzi o Halo.

 

 

;)

Opublikowano

o właśnie, bo miałem się was spytać - są u was w empikach rzeczy od Nintendo? Bo w olsztynie wszystko poznikało

Opublikowano

o właśnie, bo miałem się was spytać - są u was w empikach rzeczy od Nintendo? Bo w olsztynie wszystko poznikało

 

znika, znika bo lem upadł c'nie

Opublikowano

No ja nie wiem, ja zawsze przoduję w takich sprawach nie kupowania gów,na. CoD-ów nie kupuję, Gran Turismo nie kupuję tych nowych, gier od EA tym bardziej, a od SimCity odstraszam wręcz. Ale takiego Skyrima czy Deus Exa kupiłem niedługo po premierze nówki :). Good gamer raven_raven.

 

Jedyny mój grzech to zakup FF XIII za chyba 149 zł, jakbym mógł się cofnąć w czasie to sam sobie bym wyje,bał za głupotę.

Opublikowano

no głupi byłeś, ja sprawdziłem recenzje i różne opinie ludzi, zestawiłem zalety i wady, kupiłem nówkę fajnala i się nie zawiodłem. wiedziałem, że będę w stanie przymknąć oko na ograniczenia i skupić się na tym, co w grze jest dla mnie fajne. 

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

Ostatnio przeglądający 0

  • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.