Skocz do zawartości

Przydatność języka obcego


szaden

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

no i wlasnie niemiecki i francuski to juz praktycznie niszowe jezyki. to jak uczyc sie polskiego dla obcokrajowca - jesli nie masz stycznosci z danym krajem to czas spedzony na nauce jest stracony.

 

francuski jak wpomniales to jedynie pol kanady tak naprawde oraz francja, w ktorej coraz wiecej spolecznosci jednak potrafi sie porozumiewac w jezyku angielskim. co do niemieckiego to tak naprawde tylko niemcy oraz graniczne obszary szwajcarskie. co prawda mozna dodac do tego niektore kraje saksonskie, ale to takie podobienstwo jak polski z litewskim (powodzenia). oczywiscie mozna sie dogadac, jak w kazdym jezyku slowianskim, ale nie nazwalbym tego podobienstwa (wladanie jezykiem), chociaz latwiej pozniej sie uczyc tych wszystkich dialektow. oczywiscie sa wyjatki, jak luksemburg czy belgia, gdzie pewnie i francuskim sie porozumiesz, ale to tak samo jak i angielskim,w iec nie wiem czy jest sens.

 

moim zdaniem najbardziej wartosciowymi jezykami do nauki teraz po angielskim to hiszpanski oraz rosyjski. rosyjski do tej pory jest jezykiem handlowym tak w ogole. hiszpanskim porozumiesz sie (z niewielka roznica w dialekcie, ale porozumiesz) w ameryce lacinskiej (glownie meksyk, brazylia, kuba, argentyna, itp), ale rowniez w portugalii, hiszpanii (wow). jak sie uprzesz to dasz rade rowniez we wloszech.

  • Odpowiedzi 41
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Hiszpański to strasznie ciężki język, ponieważ panuje w nim odmiana czasownika przez osoby, przez czasy i przez tryby. Dodatkowo jest strasznie dużo czasowników nieregularnych, które bywają nieregularne w jednej osobie, w jednym czasie, w jednym trybie albo we wszystkim, albo wybiórczo i nie ma zasady na to.

 

Zaletami hiszpańskiego jest jego duża popularność, łatwość w czytaniu i wymowie (chociaż trzeba uważać na akcenty np. esta, ésta i está znaczą co innego) oraz w budowaniu zdań, ponieważ w tym aspekcie jest podobny do języka polskiego. Jedyny haczyk to to, że v czyta się jak b, a h jest nieme, za to j czyta się jako h ;P

 

Niekiedy rzeczowniki i przymiotniki można ściągnąć z języka angielskiego np. attractive i atractivo.

 

Ogólnie nie czerpałem z nauki tego języka jakiejś wielkiej przyjemności, ale planuję do niej wrócić ze względów pragmatycznych. Na Twoim miejscu wziąłbym się za rosyjski, który jest naprawdę spoko lub jakiś język skandynawski jeżeli lubisz wyzwania.

 

Chiński odradzam ze względu na przeogromny poziom trudności w wymowie, a dokładnie w odpowiednim akcentowaniu i "przeciąganiu" określonych dźwięków. Mam ziomka, który mieszka 5 lat w Chinach i jest w stanie zbudować zdanie z sensem oparte na jednym słowie, które cały czas pisze się tak samo, a tylko inaczej wymawia. Jazda bez trzymanki.

Opublikowano

francuski jak wpomniales to jedynie pol kanady tak naprawde oraz francja, w ktorej coraz wiecej spolecznosci jednak potrafi sie porozumiewac w jezyku angielskim. co do niemieckiego to tak naprawde tylko niemcy oraz graniczne obszary szwajcarskie. co prawda mozna dodac do tego niektore kraje saksonskie, ale to takie podobienstwo jak polski z litewskim (powodzenia). oczywiscie mozna sie dogadac, jak w kazdym jezyku slowianskim, ale nie nazwalbym tego podobienstwa (wladanie jezykiem), chociaz latwiej pozniej sie uczyc tych wszystkich dialektow. oczywiscie sa wyjatki, jak luksemburg czy belgia, gdzie pewnie i francuskim sie porozumiesz, ale to tak samo jak i angielskim,w iec nie wiem czy jest sens.

 

Na marginesie mówiąc te porównanie z litewskim wyjątkowo nietrafne, bo to nie język słowiański, tylko bałtycki, zupełnie różny od naszego.

Opublikowano

ty patrz, to tak jak z jezykami saksonskimi, przynajmiej zawsze tak mi wpajali. :)

Opublikowano

Hiszpański to strasznie ciężki język, ponieważ panuje w nim odmiana czasownika przez osoby, przez czasy i przez tryby. Dodatkowo jest strasznie dużo czasowników nieregularnych, które bywają nieregularne w jednej osobie, w jednym czasie, w jednym trybie albo we wszystkim, albo wybiórczo i nie ma zasady na to.

 

Zaletami hiszpańskiego jest jego duża popularność, łatwość w czytaniu i wymowie (chociaż trzeba uważać na akcenty np. esta, ésta i está znaczą co innego) oraz w budowaniu zdań, ponieważ w tym aspekcie jest podobny do języka polskiego. Jedyny haczyk to to, że v czyta się jak b, a h jest nieme, za to j czyta się jako h ;P

 

Niekiedy rzeczowniki i przymiotniki można ściągnąć z języka angielskiego np. attractive i atractivo.

 

Ogólnie nie czerpałem z nauki tego języka jakiejś wielkiej przyjemności, ale planuję do niej wrócić ze względów pragmatycznych. Na Twoim miejscu wziąłbym się za rosyjski, który jest naprawdę spoko lub jakiś język skandynawski jeżeli lubisz wyzwania.

 

to fakt, gramatyka w porównianiu do niemieckiego i angielskiego jest delikatnie mówiąć ciężka. ale jak się pogimnastykujesz to możesz unikać trudniejszych odmian(np. niektóre odmiany czasu przyszlego możesz zastąpić ichnieszym present continous który buduje się tak samo jak w angielskim).

Opublikowano

Z hiszpanskim jest tak ze podstawy mozna bardzo szybko zalapac, jesli jednak chodzi o zaawansowane rzeczy to lekko nie jest.

 

Szyk zdania, uzycie dopelnien, interpunkcja - w hiszp wyglada to inaczej niz w PL / ANG wiec jak sie np. czyta jakies artykuly / trudniejsze teksty to moze byc ciezko zalapac o co chodzi (a na dodatek, przeciez nie chodzi nam chyba tylko o to zeby cos zalapac, tylko zeby wladac jezykiem w stopniu jak najbardziej zblizonym do perfekcji, prawda?).

 

A jesli chodzi o te V to sprawa jest troche trudniejsza - to nie jest B...ale to nie jest tez W. To cos pomiedzy B i W- jak ktos to dobrze wymawia to slysze ta roznice V hiszp vs V inne, ale sam nie potrafie tego dobrze wymowic.

Opublikowano

Tak się składa, że też jestem na romanistyce (właściwie to czemu filologia francuska nazywana jest romanistyką, skoro uczą tam głównie francuskiego, a reszta języków romańskich traktowana jest mocno po macoszemu?). Gramatyka hiszpańska chyba w ogóle nie jest problemem, jeśli ogarnia się francuski (no, ale to chyba jeszcze mniej popularne niż hiszpański).

 

Co więcej- po dwóch latach lektoratu z babeczką "ok, zrobiliśmy ten dział, idziemy do następnego", bez jakiejkolwiek motywacji do nauki (zero kolokwiów czy wejściówek), wylądowałem na erasmusie w Hiszpanii, a dokładniej w Santiago de Compostela, w Galicji. I co? Co z tego, że umiałem składać podstawowe zdania i "znałem" całą gramatykę, skoro nie potrafiłem się porozumiewać? Dopiero teraz, po jakimś czasie, jestem w stanie prowadzić normalne rozmowy. Najbardziej dumny jestem z tego, że na wigilii u koleżanki, potrafiłem dogadać się z jej dziadkami.

 

Tyle, że w Galicji, sytuacja castellano ("hiszpańskiego") jest troszkę inna, bo galicyjczycy mają swój język gallego, którego używają na wsiach, w domach i tak dalej, a castellano uważają często za "coś gorszego, obcego". No, ale nie zmienia to faktu, że całkiem miło jest móc się dogadać z kimś, kto nie umie angielskiego i francuskiego...

 

Co do języków wschodnich, to sam próbowałem kiedyś japońskiego się uczyć, ale musiałem przestać i nie mogłem już do tego wrócić. Teraz tylko zostały mi w głowie pojedyncze zdania, które powtarzam ku uciesze moich japońskich znajomych na erasmusie.

 

Hiszpański serio jest przystępny i jak się przysiądzie, to można ogarnąć. Najważniejsza jest praktyka, jak w każdym języku. Do teraz nie potrafię odmiany czasowników w czasie przyszłym, bo korzystam z konstrukcji "ir a" czyli "going to".

 

A co do B i V- to też zależy od regionu, tutaj większość potrafi rozdzielić te głoski i nie jest tak ciężko. Znowu słyszałem od moich kolumbijskich znajomych, że tam jest taki sajgon, że oni sami nie wiedzą, jak pisze się "krowa", w sensie "vaca" czy "baca" :D

Opublikowano

Napisałeś "oczywiscie mozna sie dogadac, jak w kazdym jezyku slowianskim", sugerując że litewski jest słowiańskim.

 

masz racje, troche zle to zdanie zlozylem.

Opublikowano

 

Hiszpański serio jest przystępny i jak się przysiądzie, to można ogarnąć. Najważniejsza jest praktyka, jak w każdym języku. Do teraz nie potrafię odmiany czasowników w czasie przyszłym, bo korzystam z konstrukcji "ir a" czyli "going to".

 

A co do B i V- to też zależy od regionu, tutaj większość potrafi rozdzielić te głoski i nie jest tak ciężko. Znowu słyszałem od moich kolumbijskich znajomych, że tam jest taki sajgon, że oni sami nie wiedzą, jak pisze się "krowa", w sensie "vaca" czy "baca" :D

 

ir a twoim przyjacielem jeśli chodzi o czas przyszły :) gorzej z przeszłym i warunkowymi.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

Z tym "B" i "W" w hiszpanskim jest calkiem smiesznie, kiedys jedna powiedzmy "znajoma" z Ekwadoru nie potrafila wypowiedziec w obcym jezyku slowa na litere "W" bo caly czas na poczatku wyrazu i tak mowila "B" - smiesznie to brzmialo bo przez to wyraz nabieral innego znaczenia.

Edytowane przez saptis
  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Kojarzycie które wydawnictwa wydają książki (literatura - powieści, opowiadania itp.) przystosowane do nauki angielskiego (np. cała książka jest po angielsku a w stopce są przetłumaczone trudniejsze słówka itp itd [coś w tym stylu])?

Opublikowano

Nie wiem ile osób na forum zna język chiński ale nie jest on wcale taki trudny do nauki. Jedyny problem to miejsce gdzie się go trzeba uczyć. Osobiście nie znam nikogo kto nauczyłby się chińskiego poza Chinami  (kilku znajomym wydawało się, że znali mandaryński po nauce w Polsce ale to był błąd).

Jeśli interesuje Cie japoński to chiński nie będzie stanowił większych problemów. Po prostu w wypadku tych języków nie ma zbytnio miejsca na obijanie się.

  • 9 miesięcy temu...
Opublikowano

W końcu wybrałem hiszpański :) Bardzo przyjemny język, ogarnąłem już mniej więcej podstawy.

Z innej beczki: warto wpisać do cv język kaszubski jeśli go znam? Zgodnie z prawem nie jest to gwara, ale język, więc może zrobi jakieś wrażenie na pracodawcy?

Opublikowano

Ja wylądowałem na sinologii na UG i staram się cisnąć chiński. Ogólnie powiedzieć umiem już dość sporo, gorzej ze znakami, o ile idzie się ich nauczyć, tak nie mogę ich zbyt długo zatrzymać w pamięci bo nie mam zbytnio kiedy ich powtarzać, ale muszę szybko znaleźć jakiś sposób, bo umrę na egzaminach w styczniu. A od lutego chciałem lecieć do Pekinu na stypendium, bo mają wysłać właściwie każdego chętnego do Pekinu, Xi'An albo Lanzhou.

 

Świetny język, znaki czasem są świetne, a czasem po prostu katorga, tony też dość trudne, zwłaszcza w całych zdaniach, no ale chyba do ogarnięcia.

Opublikowano

Mam zajęcia na uczelni z gościem, który jest ekspertem do spraw Chin. Ostatnio opowiadał o tym, że Chińczycy mają czasami problemy z dogadaniem się między sobą. Kiedy spotka się dwóch chłopków z różnych regionów, w których mówi się innymi dialektami zaczynają rozmowę poprzez pisanie na kartce znaków. Zabawny kraj...

Opublikowano

Nasi wykładowcy mówią to samo. No, ale skoro tam jest dialektów od cholery, to co się dziwić. Na szczęście pisownię mają w miarę unormowaną i mogą się dogadać właśnie wypisując znaki. Dziwny kraj, ale cholernie fascynujący, przynajmniej dopóki tam nie pojechałem jeszcze.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...