Gość suteq Opublikowano 19 kwietnia 2017 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Dlatego dodatek skończyłem z przyjemnością, a Second Son odstawiłem po godzinie. Cytuj
l33t 128 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Opublikowano 19 kwietnia 2017 A jak z długością dodatku? Nigdy nie grałem w żadnego inFamousa i chętnie bym ten tytuł sprawdzil. Skoro twierdzicie, że dodatek wypada lepiej, to wolałbym wybrać właśnie jego. No, ale zastanawiam się, czy nie rozczaruje mnie wówczas krótka historia, stąd to pytanie. Cytuj
Gość suteq Opublikowano 19 kwietnia 2017 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Mi zajął ok. 5-6h a robiłem tylko misje główne. Cytuj
Figuś 21 173 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Polecam pobawić się w dodatku na arenie masa frajdy z zabawy mocą neonu Cytuj
balon 5 340 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Opublikowano 19 kwietnia 2017 A jak z długością dodatku? Nigdy nie grałem w żadnego inFamousa i chętnie bym ten tytuł sprawdzil. Skoro twierdzicie, że dodatek wypada lepiej, to wolałbym wybrać właśnie jego. No, ale zastanawiam się, czy nie rozczaruje mnie wówczas krótka historia, stąd to pytanie. Z drugiej strony fajne było to w dodatku, że możemy pokierować heroinką, która w podstawce jest mega mocnym NPCem, poznajemy jej historię itp. No ale suteq pisze, że bez znajomości podstawki też mu się podobało więc jest ok. Cytuj
Gość suteq Opublikowano 19 kwietnia 2017 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Nawet dla mnie lepiej byłoby Second Son przejść po First Light bo to w sumie bezpośrednia kontynuacja. Moje wrażenia jakby ktoś chciał. No to pierwsza gra na PS4 pękła i jest to krótki dodatek do Second Sona, który jeszcze przede mną. W tym przypadku to dobrze gdyż jest to prequel do przygód Delsina i fajnie się z nimi łączy. Ale do rzeczy. Bardzo lubiłem dwie części z PS3 za świetne poruszanie się po świecie oraz satysfakcjonującą walkę. Obie te rzeczy są tutaj obecne. Fetch potrafi zmienić się w neon i nie dość, że wygląda to fenomenalnie to jest to strasznie płynnie przemieszcza się po świecie. Sama walka sprawia satysfakcję, a moce głównej bohaterki sprawiają, że potrafi być bardzo różnorodna. Oprócz standardowego strzelania mocą można spowolnić czas odkrywając słabe punkty wrogów i jak w nie trafimy od razu zostają unicestwieni. Oprócz tego są trzy rakiety lockujące się na najbliższych przeciwnikach, a także umiejętność specjalna. Fetch tworzy tak jakby czarną dziurę z neonów wsysając wszystkich pobliskich przeciwników do niej, a następnie następuje wielki wybuch. Oczywiście jest też walka wręcz i można robić naprawdę widowiskowe wykończenia, szczególnie z powietrza. Jeśli chodzi natomiast o fabułę to mam bardzo mieszane uczucia. Jak wspomniałem jest to prequel, ale wydarzenia są prowadzone na dwóch liniach czasowych - teraźniejszej i przeszłej. Otóż Fetch jest osadzona w więzieniu i cała naczelniczka czy jak jej tam próbuje wydostać informację od niej co się jej w ogóle stało. No i tak obserwujemy wydarzenia, które doprowadziły do tego gdzie obecnie jest po czym można od razu po skończeniu włączyć Second Son. Niestety cały scenariusz jest tak słabo napisany, jest pełen klisz i w ogóle średnio chce się śledzić obecne wydarzenia. Dlaczego? Dlatego, że oprócz głównej bohaterki pozostałe postacie są całkowicie nijakie. Jej brat oraz główny wróg to jakieś dwa totalne randomy, których los mnie w ogóle nie obchodził(nie będę zdradzał dlaczego). Całą tę wykreowaną intrygę można o kant dupy rozbić. Dodatkowo czuć taki luzacki klimat, nie taki jak w Watch Dogs 2, ale jednak co średnio mnie bawiło. Dodatkowo ciągle męski członek ekipy rzucał suchary o zabarwieniu seksualnym. Moja dłoń bardzo często lądowała na czole podczas dialogów. Voice acting jest jest taki sobie, zarówno polski jak i angielski. Seattle jest zadziwiająco małe. Owszem podróż po mieście potrafi troszkę zająć aczkolwiek co chwilę są umiejscowione neonowe portale, które powodują, że dostajemy turbo doładowanie i wtedy jest już znacznie szybciej. Jeszcze co do samego miasta to jest dosyć monotonne jeśli chodzi o architekturę. Niestety ale brakowało mi tam czegoś jak obrzeża w Second Son (wiem, że są :P ) chociaż jest pewien etap, który odrobinę to rekompensuje. Jeśli chodzi o grafikę to całość wygląda bardzo dobrze, ale to jak wyglądają neony to jest absolutna rewelacja. Gdy chcemy wchłonąć neon ukazuje się przepiękna i kolorowa animacja. Można to oglądać bez przerwy. Wszelkie efekty świetlne wyglądają również bardzo, bardzo dobrze. Postaci wyglądają okej, ale spodziewałem się czegoś lepszego. Gra działa bardzo płynnie, nie miałem ani razu dropów powodujących dyskomfort, a momentami było widać, że gra chodzi w większej liczbie klatek niż 30. W opcjach można było wybrać stabilne 30 albo odblokowany framerate. Grałem na odblokowanym i było dobrze. Jeszcze napiszę dwa słowa o wykorzystaniu dotykowego panelu i żyroskopu. Moim zdaniem zostało to wykorzystane bardzo dobrze. Dotykowy panel służy generalnie jako klawisz użycia ale jest wygodny w użyciu. Natomiast żyroskop służy do malowania graffiti, które swoją drogą jest bardzo fajną aktywnością poboczną. I w sumie to tyle. Bawiłem się dobrze szczególnie pod względem gameplayu. Natomiast cała strona fabularna oraz postaci (oprócz Fetch) mocno obniżają finalną ocenę. Ocena końcowa: 6.5 Cytuj
Square 8 603 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Jak dla mnie to najpierw SS potem FL, z racji faktu, że przy kierowaniu Fetch czuć większy power niż Delsinem przez całą grę. Jak ktoś ma FL to niech sprawdzi Areny, bo tam można pograć postacią z SS. Co do wielkości miasta, to w FL jest tylko połowa tego co jest dostępne w przygodach Delsina. Cytuj
Rudiok 3 365 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Jak wyżej. Fetch jest już na start daje.bana na max, Delsin żeby mieć takiego powera to dopiero gdzieś w 2/3 gry. Cytuj
Wredny 9 545 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Jak na moje pierwsze zetknięcie z PS4, Second Son był ok, ale po przywyknięciu do tej ostrej jak żyleta grafy, zaczęła mi doskwierać straszna sterylność otoczenia. No i to był już czwarty taki sam inFamous (bo jeszcze Festival of Blood grałem), co powodowało lekkie mdłości. Dobrze, że gra krótka, więc skończyła się, zanim zaczęła konkretnie przymulać. Z tego też względu do dziś nie odpaliłem First Light, mimo że stoi na półce, bo formuła zdecydowanie się przejadła. Cytuj
balon 5 340 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Jak taki sam? Przecież ta część była mega inna od części 1-2. Inny bohater, inne moce, inne miasto, inny zły. Tam było tyle zmian między 2, a Second Son jak w serii Asisyn przez 8 części:) Cytuj
XM. 10 887 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Dla mnie najgorsze IP wewnętrznego studia. Mam nadzieje, ze coś fajniejszego teraz tworzą niż kolejna część tej serii. Cytuj
Wredny 9 545 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Inny bohater, inne moce, inne miasto, inny zły. A teraz wywal słowo "inny" i masz dokładnie to samo. Co z tego, że podmienili assety na inne modele, jak cała reszta to dokładnie to samo? To ja już wolę Assassiny, w których oprócz miast, przynajmniej zmieniają się czasy. Co to za różnica, po jakim amerykańskim city biegam? :) Cytuj
balon 5 340 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Opublikowano 19 kwietnia 2017 No ale po co wywalać inny?:) No zobacz. W jedynce i dwójce miałeś tego samego bohatera, kontynuację historii, npeców, moce, sterowanie, ten sam silnik graficzny nawet muzyka była podobna. Ba nawet klimat na gorszy, lżejszo-gimberski zmienili. Nie wiem dokładnie co to assety, wybacz:( ps czyli rozumiem, że w każdej części GTA môgłbyś tylko w Liberty City działać, bo nie ma to dla Ciebie różnicy? Cytuj
Wredny 9 545 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Pomiędzy jedynką a dwójką jest przepaść w każdym aspekcie i to na korzyść tej drugiej - silnik, miasto, konstrukcja misji, sposób narracji, ba! - nawet bohater, który w jedynce był tylko placeholderem na jakiś konkretny projekt (ale najwyraźniej zapomniano go podmienić i tak już został), w dwójce zyskał wygląd Jasona Stathama i jakoś od razu go polubiłem. Nie wspomnę już o angielskim dubbingu, bo to chyba dzięki temu poczułem do niego natychmiastową sympatię (w jedynce Sony Polska "uszczęśliwiło" graczy obowiązkowym polskim dubbingiem). W każdym razie jedynka to taki na szybko klecony projekt, który sprawiał wrażenie naprędce kleconego w jakimś edytorze dla amatorów. Dopiero dwójka to prawdziwa produkcja AAA i to właśnie pomiędzy tymi częściami nastąpił prawdziwy skok jakości. Second Son to tylko zmiana bohatera, wyższa rozdzielczość i więcej polygonów. Porównanie do GTA chybione, bo tam mnogość atrakcji, a także rozbudowanie miast wraz z terenami przyległymi to poziom dla serii inFamous nieosiągalny. Po prostu jak w każdej części robisz dokładnie to samo (czyść sektor po sektorze, osłabiaj wrogie siły, na końcu przejmij jakiś generator, który oczyści ten fragment mapy - powtórz razy 20), to naprawdę mam gdzieś, że w jednym mieście było molo i kawałek morza, a drugie to Seattle z tą słynną wieżą widokową. Cytuj
balon 5 340 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Opublikowano 19 kwietnia 2017 (edytowane) No ale w jednce i dwójce to przecież ten sam silnik i bohater. Edytowane 19 kwietnia 2017 przez balon Cytuj
bloody_gipsy 70 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Jakoś nie przypominam sobie żeby jedynka to był jakiś amatorski projekt. Ba mi się bardziej podobała niż dwójka. Miasto nie jest ogromiaste i dobrze bo z buta można popypać. Są ciekawe moce i historia do przełknięcia. Kolejne cześci trochę to rozwijają ale nie są to jakieś ogromne róźnice bo i po co. To tak jakby chcieć aby takie gta w innej epoce się działo No było coś takiego ale rdr się nazywało. Cytuj
Gość suteq Opublikowano 19 kwietnia 2017 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Jak na moje pierwsze zetknięcie z PS4, Second Son był ok, ale po przywyknięciu do tej ostrej jak żyleta grafy, zaczęła mi doskwierać straszna sterylność otoczenia. Co było takiego ostrego w grafie? Bo dla mnie była tylko ok, a momentami to dosyć średnio to wszystko wyglądało, właśnie tak strasznie sterylnie. O fake'owych odbiciach w szybach nie wspomnę. Cytuj
Wredny 9 545 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Opublikowano 19 kwietnia 2017 No ja wtedy pierwszy raz z tak bliska widziałem tak ostrą rozdziałkę na moich 55" :D Cytuj
grzybiarz 10 294 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Grafa chodziła w 720p (standard), ale krawędzie waliły po oczach - zwłaszcza te szyny/tory, czy co tam u góry. Jedynkę miło jednak wspominam, bo był to sandbox z mocami, gdzie im dłużej graliśmy, było nam łatwiej: można było w parę chwil przebiec, czy przelecieć na drugi koniec miasta. A dzisiaj trochę już jednak niedobrze się robi od tych sandboxów. Zresztą bohater z supermocami w sandboxie? Tylko inFamous, czy SaintRow przychodzi na myśl. Cytuj
Wredny 9 545 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Opublikowano 19 kwietnia 2017 Jeszcze [PROTOTYPE], no i SpiderMany :) Cytuj
Voytec 2 761 Opublikowano 20 kwietnia 2017 Opublikowano 20 kwietnia 2017 Jedynka do dzisiaj pozostaje najlepsza fabularnie częścią serii. Zdecydowanie. 2 Cytuj
Wredny 9 545 Opublikowano 20 kwietnia 2017 Opublikowano 20 kwietnia 2017 Może i tak, ale "delivery" było mierne - jakieś statyczne obrazki (mam gdzieś, że to było "klimatyczne", na kilometr waliło niskim budżetem), generyczny projekt głównego bohatera, nijakie miasto i "różnorodność" misji godna pierwszego Assassina (do tego przez brak cut-scenek każda z nich przypominała jakiś side-quest robiony na generatorze misji rodem z inFamous 2). Zdecydowanie bardziej podobał mi się rozmach i dopracowanie dwójki - od razu widać, że ludzie z Naughty Dog udzielili sporo pożytecznych rad Suckerom, bo marka tą odsłoną weszła do segmentu AAA. Cytuj
balon 5 340 Opublikowano 20 kwietnia 2017 Opublikowano 20 kwietnia 2017 Nie wiem ale jak na premierę ogrywałem pierwszego Infamousa to wydaje mi się (i chyba nie tylko mi) że grałem w inną grę niż Wredny. Wstawki były bardzo klimatyczne, stylizowane na komiks z super bohaterem (wątpię, że były jakoś znacznie tańsze niż te na silniku gry, wydaje mi się że taki mieli zamysł), miasto też ciekawe i do tego mega plus że było mocno pionowe (inne jak na tamte czasy) z fajnym parkurem. Zgodzę się jedynie z mega nudnymi misjami pobocznymi ale za to główna historia mocno je rekompensowała. Cytuj
Wredny 9 545 Opublikowano 20 kwietnia 2017 Opublikowano 20 kwietnia 2017 OK, historia była spoko, motyw z Kesslerem to niezły mindfu.ck i "na premierę" gra mogła "robić". Ja jednak ogrywałem ją dużo później, w międzyczasie zaliczając naprawdę ładne i rozbudowane sandboxy, stąd pewnie moje wrażenie "amatorszczyzny". Cytuj
Gość suteq Opublikowano 20 kwietnia 2017 Opublikowano 20 kwietnia 2017 Ja jednak ogrywałem ją dużo później, w międzyczasie zaliczając naprawdę ładne i rozbudowane sandboxy, stąd pewnie moje wrażenie "amatorszczyzny". No według Twojego gamercarda ogrywałeś grę rok później niż ja, a dla mnie jedynka była bardzo dobrą grą. Żadnej amatorszczyzny nie stwierdziłem. I jestem ciekaw jakie to były te ładne i rozbudowane sandboxy. Godfather II? Burnout? ;) Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.