Szulerr 2 Opublikowano 25 lutego 2013 Opublikowano 25 lutego 2013 Ile razy zdarzyło wam się, podczas gry w jakiś tytuł rzucić padem,myszką czy czymkolwiek innym, będąc sfrustrowanym zbyt wysokim poziomemtrudności? Przyznam szczerze, że mnie wielokrotnie, aczkolwiek zaczynamzapominać o takich czasach, ze względu na zaistniałą sytuację w branży.Do czego piję? Otóż chodzi mi o stawiane nam wyzwania , sposóbzapisywania, checkpointy i o resztę aspektów oscylujących wokół odbiorugry i jej mechaniki. Zacznijmy jednak od początku. Doskonale pamiętam siebie samego w młodzieńczych latach, zagrywającego się w takie perełki jak np. Contra, która zdobyła w Polsce popularność dzięki klonowi NES'a, Pegasusowi.Przejście tej dwuwymiarowej strzelaniny na zaledwie kilku życiach byłonie lada osiągnięciem. Kolejnymi tytułami z dzieciństwa które mógłbymnadmienić były chociażby: Battletoads, Ninja Gaiden czy Adventure Island,przy których ze względu na momentami chory poziom trudności wymagającyod gracza nadludzkiego refleksu i percepcji , dostawałem szewskiejpasji. Tak było z wieloma grami z tamtych czasów ze względu na brakmożliwości zapisywania, słabej znajomości rynku przez twórców oraz złegowyważenia poziomu trudności. Gry wideo były po prostu nowością, więcproducenci dopiero uczyli się jak w pełni usatysfakcjonować konsumentów,oraz na co zwrócić uwagę w przyszłości, tworząc kolejne dzieła. Graczenie mając zbyt wielkiego wyboru, nie zrażali się wszelkimiprzeciwnościami jakie przysparzali im programiści, starając się przejśćkolejne levele, dobrze się przy tym bawiąc. Po pewnym czasie wprowadzonomożliwość zapisywania rozgrywki w określonych miejscach lub pomiędzypoziomami, dzięki czemu było coraz mniej frustracji, spowodowanej przechodzeniem ich od początku, ginąc pod sam koniec. Gry równieżstawały się coraz prostsze oraz udostępniały możliwość wyboru poziomutrudności, co zaowocowało docieraniem do coraz większej rzeszyodbiorców. Następnym krokiem ułatwiającym życie, były zapisy w dowolnymmomencie (wpierw na pc) co uczyniło zabawę jeszcze łatwiejszą, a wniektórych przypadkach przyjemniejszą (szczególnie w rpg'ach) orazcheckpointy (miejsca w których w razie śmierci kontynuowało sięrozgrywkę). Jednak developerzy szli za ciosem dając możliwość wyborupoza : easy, normal i hard także very easy, beginner, casual etc. , niebez powodu, ponieważ większe grono odbiorców dla których gry stawały sięcoraz przystępniejsze, oznaczało więcej sprzedanych kopii, a co za tymidzie więcej pieniędzy (jest to szczególnie widoczne w polityce Nintendo, konkretnie konsoli Wii,przy której bawią się dzieci wraz ze swoimi dziadkami). Konsole stałysię nagle ogromnie popularne i modne (ale również machiną przynoszącąogromne zyski), grają na nich wszyscy niezależnie od wieku, co jestniewątpliwie miłym widokiem, niestety niektórzy na tym cierpią. O kimmówię? O graczach którzy wymagają czegoś więcej, prawdziwego wyzwania.Zdarzają się jednak w dalszym ciągu, przykłady porządnego rzemiosła,pokroju Demons Souls, Ninja Gaiden Sigma lub Super Meat Boy, które są na prawdę wymagające, a mimo to znajdują wielu fanów, którym dostarczają rozrywki na długie godziny. Przechodząc do meritum, przez te wszystkie lata gry ewoluowały (patrząctylko pod kątem poziomu trudności) tak, że teraz jak już wspomniałem,grają ludzie w każdym wieku, co jest z jednej strony jest dobre,ponieważ wyszły z cienia nie będąc już tylko ,,zabawkami dla dzieci,,jak przez wiele lat uważane, ale rozrywką dla mas, taką jak film czymuzyka . Z drugiej strony, coraz rzadziej można znaleźć grę, z naprawdęsatysfakcjonującą rozgrywką, stanowiącą duże wyzwanie, dla starychwyjadaczy lub młodych wilków, spragnionych wyzwań, dla hardkorowychgraczy, jakim również jestem i ja. Pozostaje mieć nadzieję że wprzyszłości nadal będzie nam dane przeklinać pod nosem i rzucać czympopadnie, z powodu słodkiej frustracji spowodowanej napisem Game Over. (Jest to jeden z moich tekstów, z nowo utworzonego bloga, mam nadzieję że przypadł niektórym użytkownikom do gustu;)). Cytuj
Figaro 8 275 Opublikowano 25 lutego 2013 Opublikowano 25 lutego 2013 Gry są łatwiejsze i ma to swe plusy i minusy. Cytuj
Szulerr 2 Opublikowano 25 lutego 2013 Autor Opublikowano 25 lutego 2013 A moglbys strescic? Ostatni akapit;) Cytuj
Yap 2 795 Opublikowano 25 lutego 2013 Opublikowano 25 lutego 2013 W dzisiejszych czasach niemal kompletnie brak gier z UCZCIWYM POZIOMEM TRUDNOŚCI. Jeszcze na poprzedniej generacji mieliśmy gry gdzie początkowo człowiek zachodził w głowę jak przejdzie grę, nie mówiąc o najwyższym settingu. Moim zdaniem poziom trudności powinien uderzać swoją nieprzystępnością (Demon's/Dark Souls) by po obeznaniu z systemem i mechaniką przeciwnicy byli marionetkami w rękach gracza. Co najmniej kilka gier na starcie odrzuciło mnie bo nie wiedziałem na jakiej zasadzie ma działać system. Po wielu godzinach i dojściu do wprawy mogłem spokojnie uznać, że czas na masterowanie. Gry na obecnej generacji nawet jeśli są trudne to poziom jest sztucznie podnoszony przez niedorzeczność rozwiązań programistów, żebyśmy poczuli, że jest ciężko...jednak końcowy sukces ma głównie podłoże szczęścia niż faktycznych umiejętności. 1 Cytuj
Sibian 154 Opublikowano 25 lutego 2013 Opublikowano 25 lutego 2013 Na pedziu to były trudne gry. Cytuj
Pryxfus 820 Opublikowano 25 lutego 2013 Opublikowano 25 lutego 2013 Tak, gry są obecnie łatwiejsze. Powiem tak, kiedyś zastanawiałem się czy grę przejdę, teraz wiem, że ją skończę tylko nie wiem ile zajmie mi to czasu. Cytuj
MaZZeo 14 241 Opublikowano 26 lutego 2013 Opublikowano 26 lutego 2013 Gry są łatwiejsze i ma to swe plusy i minusy. +100 i nie boli mnie to. Nie mam sentymentu do NESowych gierek z powodu poziomu trudności. Cytuj
hooki 194 Opublikowano 26 lutego 2013 Opublikowano 26 lutego 2013 Ja to widzę trochę inaczej, ostatnio grałem znów w parę gierek z PSX - kiedyś tam kiedyś jak byłem młodszy i staż grania miałem prawie zerowy to te gry były dość trudne. Jak teraz w to grałem np. RE, Silent Hill, Crash, Oddworld, Parasite Eve to wcale to nie było takie straszne. Myślę, że kwestia ogrania ma tutaj też sporo zmienia - po prawie 10 latach grania na konsolach jednak chyba "wiemy" jak działają gry i gra się łatwiej. A, że teraz gry sztucznie podnoszą trudność na "very hard", przez oszukiwanie AI, jakieś handicapy, marne skrypty itp to dość słaba sprawa. Cytuj
Kyonesu 4 Opublikowano 26 lutego 2013 Opublikowano 26 lutego 2013 Jeśli chcemy aby gry stały się popularnym i równie znanym medium, co filmy i książki, to raczej musimy pogodzić się z tym, że muszą zostać przystosowane do każdego rodzaju odbiorcy. Nie każdy jest graczem z krwi i kości, nie każdy lubi masterować daną grę przez miesiąc aby ubić jakiegoś tam bossa. Ale czy to znaczy, że jest on pod jakimś względem gorszy od gracza-hardcorowca? Nie wydaje mi się. Oczywiście, kwestia finansowa, jest równie istotna. Jakby nie patrzeć, produkcje przeznaczone dla casuali przynoszą ogromne zyski, więc wydawcy wolą aby ich gra była przystępna i zarobiła masę dolców. Pieniądz często dyktuje warunki, niestety. Gry się zmieniły, odbiorcy się zmienili, kultura grania się zmieniła. Ale to dobrze, dzisiaj każdy znajdzie coś dla siebie. Poza tym mam wrażenie, że tęsknota do starych, oldschool'owych czasów stała się ostatnio modna... Cytuj
Mendrek 571 Opublikowano 26 lutego 2013 Opublikowano 26 lutego 2013 Ogólnie drażni mnie jak gra jest zbyt łatwa, a najbardziej irytują podpowiedzi od Capitana Obviousa. Idź tam, podłóż to, wciśnij L1 by wyciągnąć... Ostatnio w Sleeping Dogsach musiałem je wyłączyć, bo normalnie psuły mi radość z gry. Teoretycznie misja dochodzeniowa, a i tak wszystko podane na tacy i wyjaśnione. Ja wiem, że to dla głupich hamburgerów, ale no... A teraz pora na paradoks. Wielokrotnie wku.rwiałem się jak zacinałem się w grze, nie wiedząc co zrobić. W związku z rosnącą ceną czasu, trudno dziś się nie wkur.wiać gdy tracimy go zbyt wiele w jednym miejscu, a dodatkowo wszędobylskie faq'i i wideo walktrough'y kuszą łatwym rozwiązaniem problemu (a jak już okaże się, że myślało się dobrze, tylko np. gra ma niedokładne sterowanie, albo nieprecyzyjne "sloty" na elementy mechaniczne zagadki, to ma się ochotę rzucić padem). Trochę czuję że mimowolnie wsiąkłem w ten łatwiznowy fast food i nagle gdy ktoś mi pod nos podaje zdrowe, klasyczne żarcie, to kręcę nosem Ogółem dobrze, że są gry które gdzieś wymagają czegoś więcej i nie patyczkują się. Dlatego cenię np. Monster Huntera, gdzie pół godzinne zmagania z jakąś wyverną okupione są niezwykłą sprawnością i doświadczeniem. Wtedy nawet fakt, że nie dostałem oczekiwanego przedmiotu z niej nie jest tak irytujący, bo ogółem jest satysfakcja z pokonania jej 1 Cytuj
Paliodor 1 817 Opublikowano 26 lutego 2013 Opublikowano 26 lutego 2013 Gry w tej generacji są (poza paroma wyjątkami) i będą coraz łatwiejsze bo masowy pożeracz burgerów bądź kartofli musi się połapać "o co chodzi jakby" i miał te poczucie zwycięstwa. A to, że zabije jakiegoś bossa jednym przyciskiem to już go mało pewnie interesuje. Ma być szybko, łatwo i przyjemnie, bo przecież klient musi kupić następne gierki, a nie męczyć się na jakimś trudnym levelu bądź bossie siedząc przy tym dniami i nocami. Najbardziej mnie boli to, że w znacznej części te spłycenie/ułatwienie rozgrywki dopadło też gierki na piecyki czego bym się tych parę lat wstecz w życiu nie spodziewał. No ale cóż niektórzy chcieli masowego grania to teraz go mają. Ja tego bynajmniej nie chciałem. 1 Cytuj
Gość _Be_ Opublikowano 26 lutego 2013 Opublikowano 26 lutego 2013 Mnie najbardziej wkurza jak ostatni boss to filmik z obowiązkowym QTE albo jak w przypadku codów slow motion, żeby można było wycelować w głowe szefa i pach koniec potem napisy, kompletnie wtedy nie czuje, ze skończyłem grę. Gdzie te czasy kiedy do ostatniego bossa było trzeba być konkretnie przygotowanym (jakieś mikstury lecznicze tego typu rzeczy) i wypoczętym, a teraz z marszu pyk i koniec. Cytuj
Hubert249 4 285 Opublikowano 3 marca 2013 Opublikowano 3 marca 2013 Mnie najbardziej wkurza jak ostatni boss to filmik z obowiązkowym QTE albo jak w przypadku codów slow motion, żeby można było wycelować w głowe szefa i pach koniec potem napisy, kompletnie wtedy nie czuje, ze skończyłem grę. Gdzie te czasy kiedy do ostatniego bossa było trzeba być konkretnie przygotowanym (jakieś mikstury lecznicze tego typu rzeczy) i wypoczętym, a teraz z marszu pyk i koniec. Zgadzam się z kolegą. Teraz gram w Borderlands 2 i podczas któregoś rozdziału wyskoczył mi na drodze robot o nazwie Saturn, który robił mi z dvpy jesień średniowiecza w 3 sekundy, więc musiałem podkulić ogon wrócić się i zrobić kilka sidequestów żeby nabić 2 levele w górę. Co wiązało się z dołożeniem jakiś 2 godzin grania i znalezienia RPG które da mu radę. Takie momenty dają radochę z grania Cytuj
rkBrain 28 Opublikowano 4 marca 2013 Opublikowano 4 marca 2013 W dzisiejszych czasach niemal kompletnie brak gier z UCZCIWYM POZIOMEM TRUDNOŚCI. Jeszcze na poprzedniej generacji mieliśmy gry gdzie początkowo człowiek zachodził w głowę jak przejdzie grę, nie mówiąc o najwyższym settingu. Moim zdaniem poziom trudności powinien uderzać swoją nieprzystępnością (Demon's/Dark Souls) by po obeznaniu z systemem i mechaniką przeciwnicy byli marionetkami w rękach gracza. Co najmniej kilka gier na starcie odrzuciło mnie bo nie wiedziałem na jakiej zasadzie ma działać system. Po wielu godzinach i dojściu do wprawy mogłem spokojnie uznać, że czas na masterowanie. Gry na obecnej generacji nawet jeśli są trudne to poziom jest sztucznie podnoszony przez niedorzeczność rozwiązań programistów, żebyśmy poczuli, że jest ciężko...jednak końcowy sukces ma głównie podłoże szczęścia niż faktycznych umiejętności. No bo nie ma na to czasu i pieniędzy. Np. w takim Skyrim poziomy trudności polegają na manipulacjami współczynnikami odpowiedzalanymi za zadawanie obrażeń. Nie muszę chyba pisać, że nie ma to większego sensu bo gra nie staje się trudniejsza tylko bardziej irytująca. W nowym Hitmanie, na wyższych poziomach trudności próbowano dodawać nowych przeciwników. Niestety ktoś to zrobił tak nieudolnie, że w niektórych sytuacjach jedynym wyjściem jest zabicie wszystkiego co się rusza. Pomijam już to, że system przebrań nie działa jak należy. Jedyne gry, w których sprawdzają się poziomy trudności to strzelaniny TPP jak np. Dead Space czy Uncharted. W obydwu tych grach można trochę pokombinować. Jeśli jedna strategia nie działa to można się "przegrupować", zmienić broń, zaatakować z inne flanki. Inna sprawa, że grając na normalu można robić co się chce a nie powinno tak być. Coraz wyższe poziomy trudności powinny stawiać nowe wyzwania. Teraz niestety jest tak, że domyślny poziom jest zarezerowany dla casuali. Kiedyś na każdego przeciwnika trzeba było wynaleźć jakąś strategię. Teraz każdego można załatwić każdą bronią. Nie trzeba się nawet chować czy robić uników. Inna sprawa to level design. Jak gra ma być z założenia mało wymagająca to nie przykłada się do tego uwagi. Problem w tym, że w takich grach na wyżsych poziomach trudności wszystko zależy do szczęścia. Możesz mieć jakaś strategię ale nie wcielisz jej w życie. Na normalu wszystko było cacy ale nikt nie przewidział, że na hardzie gracz może nie mieć w tym miejscu żadnego pola manewru. Cytuj
Accoun 252 Opublikowano 4 marca 2013 Opublikowano 4 marca 2013 Swoją drogą, SWAT4 miał fajny pomysł na poziomy trudności. Wszystko jest praktycznie takie samo (tylko może przeciwnicy są LEKKO celniejsi), ale wymagania na zaliczenie misji są coraz wyższe. W takiej grze jeden nadprogramowy pocisk to już jest różnica... Cytuj
Canaris 304 Opublikowano 30 kwietnia 2013 Opublikowano 30 kwietnia 2013 Co do SWAT to był jeszcze jeden fajny patent ( przynajmniej w 3 ) : losowa liczba przeciwników w misjach. Poza paroma którzy musieli być zawsze ( np zakładnicy i kilku bandziorów, szefowie itp ) zdarzało sie że w misji miałeś np 2 albo 3 przeciwników wiecej lub mniej. I cały czas sie trzeba było pilnować, czyścić każdy pokój, zakamarek i szafe bo w kazdej chwili mógł jakiś bad guy ci wyskoczyć i posłać cie na glebe jedną serią . Co do poziomu trudności to polecam obczaić Balance Mod do Space Empires 5 - tak cwanego AI ze świecą szukać w dzisiejszych tytułach z najwyższej półki. Samobójcze rozpoznanie bojem, minowanie Warpów, próby rushowania dużą ilością słabych jednostek jeśli masz małą ale mocną flote, dobieranie wyposażenia statków pod kątem tego co ci najgorzej zagrozi itp itd. Nawet na easy potrafi zgwałcić bez mydła... Cytuj
dawdi17 57 Opublikowano 3 maja 2013 Opublikowano 3 maja 2013 (edytowane) W dzisiejszych czasach to nawet mnie taki levelscalling w Oblivionie nie denerwuje jak wtedy kiedy ta gra wychodziła. Fakt, przynajmniej na początku gry, trochę to kłóci się z ideą rozwijania postaci, ale faktycznie taki szkielet jest wyzwaniem. I paradoksalnie to jest nawet miłe widzieć napis "game over", bo czuć to lekkie podekscytowanie podczas myślenia "poczekaj, ja cie zaraz za..bie sku...elu!" Edytowane 3 maja 2013 przez dawdi17 Cytuj
Square 8 706 Opublikowano 4 maja 2013 Opublikowano 4 maja 2013 Po ostatniej akcji z God of War: Ascension widać jak wygląda obecnie sytuacja na rynku w kwestii poziomu trudności w grach. Jak na poziomie Normal będzie jeden trudniejszy moment, to już płacz w internecie, że jak to możliwe, że się ginie w grze. Cytuj
Nemesis 1 271 Opublikowano 4 maja 2013 Opublikowano 4 maja 2013 Chcecie prawdziwie wymagający poziom? Zagrajcie w F.E.A.R 3 na obłąkanym poziomie jako Point Man. To dopiero wyzwanie, w którym AI wrogów stoi o klasę wyżej niż w takim CoD czy BF. Cytuj
MaZZeo 14 241 Opublikowano 4 maja 2013 Opublikowano 4 maja 2013 Po ostatniej akcji z God of War: Ascension widać jak wygląda obecnie sytuacja na rynku w kwestii poziomu trudności w grach. Jak na poziomie Normal będzie jeden trudniejszy moment, to już płacz w internecie, że jak to możliwe, że się ginie w grze. Myślę że akurat w wyzwaniu Archimedesa wystarczyłby jakiś jeden checkpoint w środku. Cytuj
dawdi17 57 Opublikowano 10 maja 2013 Opublikowano 10 maja 2013 Chcecie prawdziwie wymagający poziom? Zagrajcie w F.E.A.R 3 na obłąkanym poziomie jako Point Man. To dopiero wyzwanie, w którym AI wrogów stoi o klasę wyżej niż w takim CoD czy BF. To jeden z przykładów psucia branży. Już to chyba gdzieś pisałem, ale się powtórzę. Casuale to nie gracze. Jest ich coraz więcej, mają coraz większy głos jak w tej sprawie z GOWem. Normalny gracz zacisnąłby zęby i przeszedłby dany fragment wcześniej czy później. Ale nie, te pajace muszą mieć raz dwa grę zaliczoną jednym przyciskiem... Rzygać już się chcę jak ta branża w tej generacji się stacza. Kiedyś marzyliśmy żeby branża była mocniejsza, na równi z filmem, bez wyzywania od nerdów etc. Tylko, że teraz to leci w inną stronę. Groteskowo już to zaczyna wyglądać. Poziomy trudności na poziomie przedszkolnym, parogodzinne kampanie, starterpacki zamiast pełnoprawnych gier, dlc z byle ch.ujostwem... Ciekawe co wymyślą na następnej generacji.... a raczej nieciekawe. 1 Cytuj
Okie from Muskogee 2 853 Opublikowano 11 maja 2013 Opublikowano 11 maja 2013 Wybacz, ale trochę głupoty pleciesz. Kwestia trudności w danej grze powinna być wyłącznie kwestią wyboru jej poziomu. Jeśli przeszkadza ci, że gra jest łatwa, to kto ci kazał ją odpalać na "easy"? Rozumiem, nie każda gra taki wybór oferuje, albo nawet wyższe poziomy trudności nie są wystarczająco wymagające, ale bez przesady - nie stanowi to zadnej reguły. Mówisz, że casule to nie gracze. Sprytny skrót myślowy, ale trochę nei tędy droga. Co to w ogóle znaczy casuale? Jeśli wracam zrabany po robocie, chce się odmóżdżyć czymś prostym i niezbyt wymagającym i/lub nie mam czasu pieprzyć się z każdym fragmentem gry po 50 razy, to znaczy, że jestem casualem i nie jestem graczem? Za "niegraczy" uważam jedynie ludzi, którzy jako główną platformę do grania uznają swojego smartfona. W tym przypadku to zrozumiałe. I tylko w tym. 3 1 Cytuj
Square 8 706 Opublikowano 11 maja 2013 Opublikowano 11 maja 2013 Obniżenie poziomu trudności w grach idealnie widać właśnie po serii God of War gdzie na przestrzeni kilku lat, singiel w każdej nowej części jest łatwiejszy od poprzedniczki (a niektórzy i tak mają problem) i to samo jest z wyzwaniami. W jedynce trzeba było wszystkie zaliczyć od razu, w drugiej już mamy po każdym wywaniu checkpoint i save, a w najnowszej części całkowicie z nich zrezygnowali. To samo jeżeli chodzi o platyny, gdzie większości tytułów nie trzeba przechodzić na najwyższym poziomie trudności aby zdobyć ten puchar. Niekiedy dochdzi nawet do takich rzeczy, że calak na X360 jest trudniejszy w zdobyciu niż platynka na PS3. Niech za przykład posłuży Burnout Paradise. Do calaka trzeba porobić wszystko (singiel i multi), gdzie do takiej platynki wymagana jest np. tylko połowa znajdziek. 1 Cytuj
grzybiarz 10 310 Opublikowano 11 maja 2013 Opublikowano 11 maja 2013 Pojawiła się konkurencja w postaci tabletów/smartfonów z łatwymi grami i taki casual też może poczuć się "graczem", więc zakupi ps3/x360. Poza tym dużo graczy, to nie klocuch, czy kafar, ale ludzie starsi, pracujący, mający mało czasu na gierki, na zapoznanie się z systemem gry. To chyba ze względu na nich, gry są łatwiejsze. W sumie teraz poziomem trudności jest życie/energia. Ot, wiadomo gdzie iść, tylko meczymy się z np. z bossem i giniemy. Zrezygnowano praktycznie już z napisu "game over". Giniemy i jesteśmy na checkpoincie przed bossem, a nie cały level od początku. Kiedyś gry były dla mnie trudne, ale dlatego, że nie widziałem gdzie iść, jak ruszyć fabułę do przodu, a teraz np. taki FFXIII to jeden wielki tunel. W prasie zrezygnowano z opisów, bo i po co drukować, skoro przejście gry zależy od skilla gracza? Mam jednak nadzieję, że po premierze GTA5, Myszaq skrobnie jakiś opis/porady itp 1 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.