Skocz do zawartości

Marvel Cinematic Universe


tk___tk

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 4,6 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano
34 minuty temu, Blue napisał:

Po za tym, Zendaya jest za(pipi)ista i już od Homecoming czuć pomiędzy nią a Hollandem sporą chemię.

Niby w której scenie?

Opublikowano

I cyk kolejny temat nie mógł się obyć bez tego pyerdolenia o świetościach xD 

Opublikowano (edytowane)
55 minut temu, szejdj napisał:

Takie same świętości jak Thor mężczyzna czy Ms Marvel islamistka? 

Spoiler

 

To są akurat beznadziejne przykłady bo i Thor l i Carol Danvers dalej funkcjonują i ciągną uniwersum.

 

Przykładem świętości było małżeństwo MJ i PP. Fala hejtu jaka się po One More Day wylała była spowodowana żenującym rozwiązaniem w jaki je rozwiązano. Animowany spiderman w dwa zdania pokazał jak to można było 100x lepiej zrobić.

Jako kontr przykład można podać związek Cyclopsa i Marvel Girl. Potrzeba było „zarazić” Scotta pierwiastkiem Apocalypse’a aby ten zaczął kręcić z Emmą Frost a i tak dopiero zgon Jean przypieczętował koniec pewnej ery. 

 

Akurat komiks Marvelowski jest takim medium, że pewne kontrowersyjne posunięcia nie trwają w nim wiecznie: śmierć Kapitana Ameryki, Superior Spider-Man czy nawet sytuacja Thora (i to wielokrotnie bo może ktoś zna Ragnarok z Thor Disassembled). 

Tak naprawdę to nie widze związku ze złym castingiem. Czego przykładem jest Flash Thompson. Parker przed ugryzieniem pająka mógł go zlać jedną ręką w filmie. Gdzie więc jest motyw znęcania się nad kujonem, kiedy sam Flash jest w kółku kujonów? Z filmami superbohaterskimi jest tak, że idąc na nie do kina chcesz zobaczyć jak przeniesiono komiks. Nie interesuje Cię wizja twórcy, tylko wierność oryginałowi. Film na podstawie prozy to nie kolejne Jezioro łabędzie czy Carmen, gdzie układ czy teks jest praktycznie taki sam a zmienia się „skórka”. Ludzie chcą zobaczyć na ile się ich wyobrażenie pokrywa z ekranizacją. 

 

Nie wiem co jest tu spoilerem wymagającym zasłaniania więc daję wszystko.
 

Edytowane przez szczudel
Opublikowano (edytowane)

polityczna poprawnosc w Homecoming? baaardzo dobrze przemycona :usmiech:

 

 

nie wiem może niektórzy utkwili mentalnie w latach 90' albo w 2005, ale w dobie FB, YT i Instagtama, archetyp Flasha - białego - mięśniaka, wali dziś starymi skarpetami. dlatego za bulliego dziś robi właśnie hejter z dobrego domu

 

Godzinę temu, Square napisał:

Niby w której scenie?

 

wit39cfwqst01.gif

 

chociażby w tej :s159:

Edytowane przez nobody
  • Lubię! 1
  • Minusik 1
Opublikowano
Godzinę temu, szczudel napisał:

Są pewne świętości, których niszczenie w imię multikulti jest nieakceptowalne (a tym własnie sa rudzinki MJ i JG). Szczególnie, że wyraźnie widać trend białe->czarne/hindu/azja, który nie zostawia wrażenia "wizji artystycznej" a wprost bije poprawnością polityczną.

Możesz zasłaniać się "adaptacjami" ale każdy samodzielnie myślący człowiek widzi problem. Poza tym, adaptacją to może być 1602 a nie kinowy Marvel.

 

Eee.... Nie?

Kto decyduje, co jest świętościami a co nie? Ty? Kinowy Marvel jest adaptacją, czy ty tego chcesz czy nie. To inne uniwersum, które istnieje nawet w multiversum komiksowym. Nie musi niczego odwzorowywać i to jest właśnie jest wielką siłą. Może pomijać słabe elementy 616 i innych kreacji komiksowych a zapożyczać te, które mu się podobają i to na nich tworzyć nową mitologię. Świetnym tego przykładem jest właśnie Ned, który chociaż w komiksach zaistniał jako kumpel Milesa to tutaj jest najlepszym przyjacielem Parkera, który w tej roli sprawdza się znakomicie. I co z tego, że nie było tak w komiksowym uniwersum? To inny Parker, który swoją karierę zaczął w 2017r, a nie w latach 60. 

 

Po za tym, Zendaya jest po prostu świetną, piękną dziewczyną, która świetnie sprawdza się w roli MJ. Przecież już mieliśmy rudą seksbombę w trylogi Raimiego, po co to powtarzać? Te filmy nadal istnieją i kto chce, może do nich powrócić. Szkoda, że patrzysz na nią z perspektywy koloru skóry. 

 

W kolejnym poście wspomniałeś o Flashu, który miałby być według ciebie mięśniakiem, który znęca się nad Parkerem fizycznie. Tylko po co? Już takiego widzieliśmy i dwa razy! Twórcy zrobili coś innego, zrobili z niego bogatego dupka, który w inny sposób "znęca" się nad Parkerem. Nie musi być tak jak Ty chcesz. Chciałbym też wspomnieć, że Parker pochodzi z Quenns, dzielnicy, która obecnie jest najbardziej zróżnicowanym miejscem w Nowym Yorku, czy to komuś podoba czy nie. 

 

No i ostatnia rzecz: 

52 minuty temu, szczudel napisał:

Z filmami superbohaterskimi jest tak, że idąc na nie do kina chcesz zobaczyć jak przeniesiono komiks. Nie interesuje Cię wizja twórcy, tylko wierność oryginałowi. Film na podstawie prozy to nie kolejne Jezioro łabędzie czy Carmen, gdzie układ czy teks jest praktycznie taki sam a zmienia się „skórka”. Ludzie chcą zobaczyć na ile się ich wyobrażenie pokrywa z ekranizacją. 

 

Eee... Nie? najlepszy film Marvel (albo jeden z najlepszych) to Civil War, który nie ma nic wspólnego z komiksowym oryginałem. Wziął z niego co chciał i zrobił swoją historię. Ludzie chcą dobry filmów, takich jak THOR Ragnarok, takich jak Guardian of Galaxy takich jak Spider Man into the spider verse. Wszystkie te filmy tylko zapożyczały odpowiednie motywy z komiksów i przetwarzały je w takich sposób, by zrobić po prostu jak najlepszy fim. Ludzie chcą oglądać dobre filmy, nie kalki z komiksów, nawet jeśli myślą inaczej. 

 

  • Plusik 7
  • Minusik 1
Opublikowano (edytowane)
4 godziny temu, Blue napisał:

 

Eee.... Nie?

Kto decyduje, co jest świętościami a co nie? Ty?

...

Ludzie chcą oglądać dobre filmy, nie kalki z komiksów, nawet jeśli myślą inaczej. 

 

Odpowiem na pytanie: Najwyraźniej ty.

Praktycznie z niczym co napisałeś nie zgadzam sie z tobą. 

Do kilku rzeczy się odniosę:

1. Nie oceniam MJ względem koloru skóry ale włosów, który nakreślał jej charakter. JEśli dla Ciebei pokazanie faketa to kwintesencja piękna nowej MJ, to nie znasz materiału źródłowego. Tak samo nie podobała mi się MJ z gry, ale ty już wiesz przecież, ze chodzi o kolor skóry.

2. Civil War to przykład tego, że Komiks jest lepszym medium opowiadania historii niż film. Nie ma obostrzenia budżetu, można zaszaleć, wykorzystywac cały panteon postaci - zrobić wszystko na co ma się ochotę. A nie zrobić największa walkę, na lotnisku, opustoszałym...

3. Brak mi słów na peany odnośnie nowego Flasha. Zróbże dobry uczynek, stańże przed lustrem i dajże sobie w pysk wyzywając się przy tym.

4. Thor i Straznicy może i byli najbardziej rozrywkowymi filmami z MCU, jednak nazwijmy Thora po imieniu to był pastiż z chwytliwymi kawałkami niczym w GotG, który ściągnął logiem ludzi do kina. Zamiast Thora mógłby tam być Beta Ray Bill i film byłby prawie identyczny. Zrobili z Thora idiotę, i to się podoba. Ok, sam jestem antymonachristą i każda w złym świetle pokazana szlachta mnie bawi. Jeśli jednak takie mają być filmy MCU, to zaraz się skońćzy kinowa supremacja i zacznie się równia pochyła. 

Gunn wziął Strażników gdy nie byli ważną drużyną Marvela. Dzięki czemu mógł był pozmieniać charaktery postaci. Wyszło mu, ludzie pokochali Nowego Star Lorda bo nie znali starego. Tyle i aż tyle. Gdyby próbował takie rzeczy robić z Fantastic Four poległby. 

 

Bendis rozumiał tworząc uniwersum ultimate czym jest "nowa historia na nowy wiek". Peter był samotnym wilkiem, Miles nie. Mieszanie obu postaci tworzy ciężkostrawny gimnazjalny miks, który traci charakter i wyrazistość. Nie rozumiem po co kręcić taki film i dawać mu metkę Spiderman? Najbardziej boli to, że Parker jest pokazany jako cienias bez kostiumu od Starka. No i co z tego, że niby to potem niezgrabnie odkręcają. Słabe to przesłanie dla młodych (bo oczywiście musieli zyebać i cofnać go po raz kolejny do liceum/gimnazjum), że bez kasy raczej wiele z Ciebie nie będzie. Szczerzę liczę, że tego Spidermana zaorają gdy wreszcie MCU się jakoś połączy z FF i Xmenami. 

Edit: Po odpowiedzi oglądnąłem filmik z YT z poprzedniej strony. No prawie słowo w słowo powtórzyłeś.

 

Edytowane przez szczudel
  • Haha 1
Opublikowano

chryste jakim to dziś wali cringem xddd (w sumie w spoderze z 2012 już wtedy waliło)

 

 

 

ale rozumiem że niższej klasie może się podobać :)

  • Haha 1
Opublikowano (edytowane)

Można rzec, że Flash to komiksowy archetyp, i dlatego seria Venom była ciekawa. To tak jakbyś w Pieśni o Rolandzie zmienił głównego bohatera w łajdaczącego się pijaczynę, który na koniec odpuszcza i idzie ruchać markietanki. Można tak zrobić, ale po co wtedy udawać, że to Pieśn o Rolandzie? Tak samo tutaj, po co w takim razie nazywać go Flash? Jeśli potrafili pomieszać genezy z Nedem, to mogli zmienić Flasha na kogoś innego. 

Odpowiedź jest oczywista - aby wzbudzić poruszenie. Zszokować. Wywołać medialny hejt. I to mi najbardziej przeszkadza w dzisiejszych "interpretacjach/adaptacjach". Wciskanie "wizji artystycznej", która jest napędzana tylko i wyłącznie chęcią zysku.

 

Ale najśmieszniejsi są Ci, którzy tego bronią.

No nic w takim razie czekam na Ala Simmonsa - chińczyka, obowiazkowo pracownika Wallmartu, koniecznie ożenionego z hinduską. Bo przecież czarny, byly komandos będzie żenujący.

Edytowane przez szczudel
Opublikowano

Tak, zupełnie zmieniona postać :v

To nie jest Spoder dla pokolenia sentymentalnych 30-40 latków, wychowanych na kreskówce z lat 90', ale obecnego pokolenia, praktycznie od początku obcykanego z technologią, którzy Spodera znają z YT, a tutejszy F. Thomson jest hejterem, bo jest to obecnie najbardziej powszechna forma bullingu. 

 

Co z tego, że Flash (już dwukrotnie w kinie) był białym mięśniakiem z aryjską fryzurą, skoro nowa iteracja spełnia dokładnie te samą rolę, czyli nadal jest douchebagiem, korzystającym z własnej popularności, aby uprzykrzać życie Parkera? Ten sam najważniejszy mianownik zostaje zachowany.

 

Co z tego, że MJ w oryginale była przebojowym rudzielcem, z własnym, przyciągającym i wyróżniającym się charakterem, skoro w HC, mimo bycia outsiderką, nadal pozostaje z przyciągającym i wyróżniającym się charakterem? Again - wspólny mianownik zostaje zachowany.

 

W oryginale i wersji z Garfildem, miałeś yebane w dupę usypiające sceny romansu, których jedynym celem było chyba tylko w(pipi)ienie silnie heteroseksualnego odbiorcy. Tutaj bardzo strawnie i przelotnie muśnięty wątek pierwszych zauroczeń, które w "dwójce" doprowadzą do tego samego mianownika. <3

 

W tym miejscu zadziwiasz cały internet i uczciwie przyznajesz się do e-porażki. :pizza:

 

 

  • Plusik 2
  • Lubię! 1
Opublikowano
2 godziny temu, szczudel napisał:

Odpowiem na pytanie: Najwyraźniej ty.

Praktycznie z niczym co napisałeś nie zgadzam sie z tobą. 

Do kilku rzeczy się odniosę:

1. Nie oceniam MJ względem koloru skóry ale włosów, który nakreślał jej charakter. JEśli dla Ciebei pokazanie faketa to kwintesencja piękna nowej MJ, to nie znasz materiału źródłowego. Tak samo nie podobała mi się MJ z gry, ale ty już wiesz przecież, ze chodzi o kolor skóry.

2. Civil War to przykład tego, że Komiks jest lepszym medium opowiadania historii niż film. Nie ma obostrzenia budżetu, można zaszaleć, wykorzystywac cały panteon postaci - zrobić wszystko na co ma się ochotę. A nie zrobić największa walkę, na lotnisku, opustoszałym...

3. Brak mi słów na peany odnośnie nowego Flasha. Zróbże dobry uczynek, stańże przed lustrem i dajże sobie w pysk wyzywając się przy tym.

4. Thor i Straznicy może i byli najbardziej rozrywkowymi filmami z MCU, jednak nazwijmy Thora po imieniu to był pastiż z chwytliwymi kawałkami niczym w GotG, który ściągnął logiem ludzi do kina. Zamiast Thora mógłby tam być Beta Ray Bill i film byłby prawie identyczny. Zrobili z Thora idiotę, i to się podoba. Ok, sam jestem antymonachristą i każda w złym świetle pokazana szlachta mnie bawi. Jeśli jednak takie mają być filmy MCU, to zaraz się skońćzy kinowa supremacja i zacznie się równia pochyła. 

Gunn wziął Strażników gdy nie byli ważną drużyną Marvela. Dzięki czemu mógł był pozmieniać charaktery postaci. Wyszło mu, ludzie pokochali Nowego Star Lorda bo nie znali starego. Tyle i aż tyle. Gdyby próbował takie rzeczy robić z Fantastic Four poległby. 

 

Bendis rozumiał tworząc uniwersum ultimate czym jest "nowa historia na nowy wiek". Peter był samotnym wilkiem, Miles nie. Mieszanie obu postaci tworzy ciężkostrawny gimnazjalny miks, który traci charakter i wyrazistość. Nie rozumiem po co kręcić taki film i dawać mu metkę Spiderman? Najbardziej boli to, że Parker jest pokazany jako cienias bez kostiumu od Starka. No i co z tego, że niby to potem niezgrabnie odkręcają. Słabe to przesłanie dla młodych (bo oczywiście musieli zyebać i cofnać go po raz kolejny do liceum/gimnazjum), że bez kasy raczej wiele z Ciebie nie będzie. Szczerzę liczę, że tego Spidermana zaorają gdy wreszcie MCU się jakoś połączy z FF i Xmenami. 

Edit: Po odpowiedzi oglądnąłem filmik z YT z poprzedniej strony. No prawie słowo w słowo powtórzyłeś.

 

2

 

 

Wow, salty. 

giphy.gif

 

eKolego, masz prawo mieć swoje zdanie. To naprawdę piękne, że możemy sobie podyskutować na forumku. W swojej wypowiedzi starałem się rzeczowo odnieść do Twojej krytyki. Natomiast ty zarzuciłeś mi brak znajomości materiału żródłowego, zachęcasz do dania sobie w pysk i w ogóle chyba się zdenerwowałeś, bo ktoś śmie mieć inne poglądy niż Ty. 

 

No trudno. 

Odnoszę wrażenie, że nadal nie dociera do Ciebie, że zaróno MCU jak i świat przedstawiony w grze o Spider-Manie to są inne uniwersa. Jeżeli tak dobrze znasz komiksy marvela to wiesz, że pomiędzy uniwersami w multiwersum dochodzi do o wiele większych zmian niż te, które możemy zaobserwować pomiędzy komiksami a filmami. To, że w filmie inaczej przedstawia się origin danej postaci lub ją samą nie niszczy pierwowzoru - on nadal tam jest a jeśli chodzi o Spider Mana, to nowy run Spencera wymiata wszystko. 

To czy dana adaptacja jest udana nie zależy od jej wierność do pierwowzoru, ale od tego jak przedstawiony świat sam jest wierny swoim własnym założeniom. W przypadku Spider Mana najważniejszy jest główny bohater - jego osobowość, chęć do poświęcania swojego życia osobistego, zawodowego, szkolnego na rzecz innych oraz to jak ważni są dla niego przyjciele oraz rodzina. Nie kolor włosów czy skóry. 
Jeżeli uważasz natomiast, że komiksowe Civil War jest lepszego od filmowej opowieści, bo w komiksie było więcej postaci i była większa bitwa... No co ja mam powiedzieć? Pierwsze Civil War jest jednym z najgorszych komiksów marvela, w którym scenarzyści wyrzucili do kosza osobowości Tonego i Rogersa by przedstawić bezsensowny konflikt, który jak najszybciej zagrzebano (i chyba nikt nie ma wątpliwości, kto miał wtedy rację - taką silną motywację miały przeciwległe strony). Tymczasem bracia Russos świetnie w swoim filmie przedstawili motywację bohaterów - tak dobrze, że do dzisiaj różni ludzie stoją po stronie Tonego i Steva. 
Znowu - stary Flash nadal jest w komiksach, ten z filmu mi i wielu innym ludziom naprawdę się podoba. Ma fajna perspektywę na rozwój - deal with it. 

THOR Ragnarok uczynił z Thora prawdziwą postać. Taką, której naprawdę można współczuć i się z nią utożsamić - jeżeli uważasz, że to tylko głupi pastisz, to co powiesz o MGS3? Że to też tylko głupia historia w której Snake walczy z człowiekiem liściem? GotG nie istniało w takiej formie w Marvelu, przyszedł Gunn, zrobił film i taka sama drużyna pojawiła się w komiksach - dlaczego? Bo dzięki BOGU Gunn nie wykorzystał starego Starlorda tylko stworzył oryginalną postać - o wiele lepszą o tej mrocznej skamieliny z komiksów. Mogą zrobić co chcą z FF, nikogo. Tak samo jak nikogo nie obchodził Iron Man przed pierwszym filmem. 

 

No i o co Ci chodzi z tym Spider Manem bez stroju od Iron Mana? Przegapiłeś ten moment w którym Spider Man pokonał Volture w swoim własnym stroju? W łachmanach? 

Znowu - to po prsotu jest Spider Man. Zachowuje się Parker któego znamy, ma tak samo wielkie serducho i dlatego właśnie przyciąga do ekrany. I o to w nim chodzi - nie o czerwone włosy MJ, nie o przynależność etniczną jego samego i jego kumpli ani nie o inne bzdety. Ten film jest wierny sam sobie przede wszystkich i właśnie dlatego rzesze fanów uznają go za najwierniejsze przedstawienie Parkera w historii filmów.  

  • Plusik 3
  • Lubię! 1
  • Dzięki 1
  • Minusik 1
Opublikowano

@Blue - Gunn nie wymyślił swojego składu Guardiansów ani im nie nadał nowych osobowości. Mniej więcej w podobnym a potem nawet dokładnie takim składzie pojawili się około roku 2008, zaraz po wydarzeniach z 'Annihilation' oraz w trakcie 'Annihilation: Conquest'. Akurat to czytam, więc jestem na bieżąco. Np taki Drax w obecnej formie jest od 2003 roku a np Star-Lordowi dopiero co zdjęli cybernetyczne implanty z twarzy.

To tak gwoli wyjaśnienia. Ogólnie się mocno zgadzam z tym co piszesz a szczudel się za bardzo zgrzał z tą manią idealnej ekranizacji komiksów.

 

A co do Zendayi- ona nie gra Mary-Jane Watson, TYLKO postać o imieniu Michelle, i wspomina raz, że znajomi na nią czasem wołają 'MJ'.

TO JEST KTOŚ INNY.

Opublikowano

@Masorz, jasne wiem, ale z tego co ja czytałem Star Lord mocno się zmienił po filmie (tzn. Jego osobowość i wygląd jest bardziej zbliżona do filmowego cwaniak a). Coś namieszałem? 

Opublikowano (edytowane)
Godzinę temu, Masorz napisał:

@Blue - Gunn nie wymyślił swojego składu Guardiansów ani im nie nadał nowych osobowości. Mniej więcej w podobnym a potem nawet dokładnie takim składzie pojawili się około roku 2008, zaraz po wydarzeniach z 'Annihilation' oraz w trakcie 'Annihilation: Conquest'. Akurat to czytam, więc jestem na bieżąco. Np taki Drax w obecnej formie jest od 2003 roku a np Star-Lordowi dopiero co zdjęli cybernetyczne implanty z twarzy.

To tak gwoli wyjaśnienia. Ogólnie się mocno zgadzam z tym co piszesz a szczudel się za bardzo zgrzał z tą manią idealnej ekranizacji komiksów.

 

A co do Zendayi- ona nie gra Mary-Jane Watson, TYLKO postać o imieniu Michelle, i wspomina raz, że znajomi na nią czasem wołają 'MJ'.

TO JEST KTOŚ INNY.

Oj raczej chyba nadał. Groot w Strażnikach po Anihilacji to nadęty arystokrata. StarLord profesjonalista który co jakiś czas walnie celną w punkt ripostą ( a nie idiota afiszujący się ze swoim brakiem podstawowego wykształcenia). Drax nie był Autystyczny (chociaż ten element wyszedł dobrze), później dołączył. Gamora została jak była. Rocket nie był taki rozrywkowy. Także nie. Gun składu nie wymyślił ale pozmieniał równo profile. Dziwne. Można wywnioskować, że czytałeś to co było w kolekcji superbohaterowie Marvela a piszesz calkowite zaprzeczenie.

 

Co do tej nowej MJ. To co piszesz jest ostatnia deska ratunku w tym całym multi kulti szaleństwie najnowszego wcielenia Spidermana.

Edytowane przez szczudel
  • Minusik 1
Opublikowano
Godzinę temu, Blue napisał:

 

Odnoszę wrażenie, że nadal nie dociera do Ciebie, że zaróno MCU jak i świat przedstawiony w grze o Spider-Manie to są inne uniwersa. Jeżeli tak dobrze znasz komiksy marvela to wiesz, że pomiędzy uniwersami w multiwersum dochodzi do o wiele większych zmian niż te, które możemy zaobserwować pomiędzy komiksami a filmami. To, że w filmie inaczej przedstawia się origin danej postaci lub ją samą nie niszczy pierwowzoru - on nadal tam jest a jeśli chodzi o Spider Mana, to nowy run Spencera wymiata wszystko. 

To czy dana adaptacja jest udana nie zależy od jej wierność do pierwowzoru, ale od tego jak przedstawiony świat sam jest wierny swoim własnym założeniom. W przypadku Spider Mana najważniejszy jest główny bohater - jego osobowość, chęć do poświęcania swojego życia osobistego, zawodowego, szkolnego na rzecz innych oraz to jak ważni są dla niego przyjciele oraz rodzina. Nie kolor włosów czy skóry. 
Jeżeli uważasz natomiast, że komiksowe Civil War jest lepszego od filmowej opowieści, bo w komiksie było więcej postaci i była większa bitwa... No co ja mam powiedzieć? Pierwsze Civil War jest jednym z najgorszych komiksów marvela, w którym scenarzyści wyrzucili do kosza osobowości Tonego i Rogersa by przedstawić bezsensowny konflikt, który jak najszybciej zagrzebano (i chyba nikt nie ma wątpliwości, kto miał wtedy rację - taką silną motywację miały przeciwległe strony). Tymczasem bracia Russos świetnie w swoim filmie przedstawili motywację bohaterów - tak dobrze, że do dzisiaj różni ludzie stoją po stronie Tonego i Steva. 
Znowu - stary Flash nadal jest w komiksach, ten z filmu mi i wielu innym ludziom naprawdę się podoba. Ma fajna perspektywę na rozwój - deal with it. 

THOR Ragnarok uczynił z Thora prawdziwą postać. Taką, której naprawdę można współczuć i się z nią utożsamić - jeżeli uważasz, że to tylko głupi pastisz, to co powiesz o MGS3? Że to też tylko głupia historia w której Snake walczy z człowiekiem liściem? GotG nie istniało w takiej formie w Marvelu, przyszedł Gunn, zrobił film i taka sama drużyna pojawiła się w komiksach - dlaczego? Bo dzięki BOGU Gunn nie wykorzystał starego Starlorda tylko stworzył oryginalną postać - o wiele lepszą o tej mrocznej skamieliny z komiksów. Mogą zrobić co chcą z FF, nikogo. Tak samo jak nikogo nie obchodził Iron Man przed pierwszym filmem. 

Zarzucasz mi nie ogarnianie uniwersów i pieścisz się swoją "rzeczowością". Urzekające.

Oczywiście, ze każdy film to inne uniwersum niż 616, jednak można założyć, że generalne oczekiwanie jest takie aby było one podobne do tego z 616. Tak się to wszystko zaczęło. Kręcono filmy o suberbohaterach bo zwiększało się potencjalne grono ludzi chcących zapłacić za bilety. Ciekawe, że dopiero teraz gdy filmowa machina superbohaterów się rozkręciła robią takie walki a nie przedtem. Nie sądzisz?

 

Ten najnowszy Spiderman nijak charakterem nie przypomina tego komiksowego. Attention whore z niego. Chciał coś udowodnić Starkowi i naraził dzięsiątki ludzi. Ten komiksowy nie zachowałby się tak. Jeśli nawet z jego działania wynikłoby zagrożenie na dużą skalę nie byłoby to z tach próżnych pobudek jak chęć wykazania się przed kimś. Dramatem Petera była jego samotność i ciążąca mu wina. A tu nagle jest kumpel Milesa i w sumie jest "śmieszno, fajno, milenialno". 

 

Teraz sobie popatrz na wyboldowany tekst i powtórz jaka to rzeczową dyskusję starasz się prowadzić. To jest w twoim mniemaniu merytorycznie prowadzona dyskusja a nie jawne kłamstow? Komiksowe Civil War jest lepsze bo tematyka jest na o wiele większą skalę rozpisana w komiksie. Civil War jest jednym z crossoverów nowej ery, w której ma się wrażenie, ze czyta się jakieś streszczenie bo większość akcji dzieje się w Tie-inach. Tu nagle ktoś gdzies znika, tylko po to aby dostać ramkę, ze historia będzie kontynuowana tu i tu. Mimo to, sama opowieść, jak na Millara przystało jest zjawiskowo świeża.

Im dłużej Ciebei czytam tym bardziej dochodze do wniosku, ze po prostu nie masz rozległej wiedzy komiksowej. FF i Iron Man Nikogo przed filmami? Coś jeszcze chciałbyś dodać? 

9 minut temu, Masorz napisał:

Czytam komiksy po kolei, nie z żadnej kolekcji. Owszem, trochę się różnią herosi, ale nie aż tak jak Ty to widzisz. Zresztą więcej napiszę jak dotrę do nowszych historii.

Następny...

Powiedz mi proszę jak ja to w takim razie widzę, że się mijam z prawdą?

Dokładnie opisałem każdego z bieżących Strażników (poza Mantis). Co się twoim zdaniem nie zgadza?

Opublikowano
Godzinę temu, szczudel napisał:

 

Następny...

Powiedz mi proszę jak ja to w takim razie widzę, że się mijam z prawdą?

Dokładnie opisałem każdego z bieżących Strażników (poza Mantis). Co się twoim zdaniem nie zgadza?

Nie, po prostu mi się kórwa nie chce.

  • Plusik 5
  • Minusik 1
Opublikowano

szczudel to mój nowy ulubiony bohater marvela, chociaż całkowicie wymyślony

  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...