Skocz do zawartości

Console Wars 6: Kogo Bardziej Wyruchają

Featured Replies

  • Odpowiedzi 23,7 tys.
  • Wyświetleń 741,6 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Najpopularniejszy posty

  • Gość DonSterydo
    Gość DonSterydo

    Reklama kawałka plastiku #eksajt, heh.   EDYTA: Jaki ból 4 liter XD

  • Dobra, dość.   Dziś pojechałem do znajomka, który akurat niedawno kupił sobie mocarnego w miarę kompa. Może nie NASA ale przynajmniej moc zbliżona do next genów ( i5 3470 3.2GHz @ 3.6GHz, Radeon 785

Opublikowano

No chyba aby korzystać z aplikacji potrzebny jest Gold. 

Opublikowano

No chyba aby korzystać z aplikacji potrzebny jest Gold. 

 

No przecież jeśli to jest prawda - beka stulecia. Zaraz dostaniemy niusa, że achievmenty też będą tylko dla posiadaczy Golda.

 

Już widze te komentarze biednych Xbotów - "Ale nasz Skype będzie lepszy! Zero lagów, video w HD i 3D! BO BĘDZIE PŁATNY!!!"

 

Co za pazerność, Józefie, Maryjo i Jezusie, co za pazerność...

Edytowane przez Homer S

Opublikowano

Deus Ex HR tez nagradzal za szperactwo. byl nawet free roam i side questy poza glownym watkiem na malym obszarze ale dzieki temu mozna bylo znalezc wiele fajnych rzeczy, wuchte praxisow, upgradow do broni itd. i to w zasadzie byla dobra recepta. free roam polaczony z karytarzami i skryptami. do tego nie przesadzone elementy rpg, ktore dzis staly sie neutralne i sa elementem wiekszosci fpsow (mowa wlasnie o upgradowaniu broni). 

Poza tym, to nie korytarzowosc sprawia ze gra jest fajna, tylko styl designu. w takim Bioshocku mimo wszystko bylo oryginalnie, ciagle w art deco itd. w TLOU jest bardziej filmowa stylistyka, jak te 2 wiezowce opierajace sie o siebie.

 

mi ogromnie brakuje stylistyki rodem z filmu Bladerunner, designu tych gzymsow, kamienicy J.F. Sebastiana. taki gotyk wpleciony w metropolie. owszem gry pokroju Final Fantasy czy Devil May Cry mialy sporo baroku, gotyku czy rokoko, ale to sa gry z fabula fantasy. W dzisiejszych grach brakuje scenariusza opartego o miasto z widzialna historia jak i motywami przyszlosciowymi (no dokladnie jak w.w filmie R.Scotta). human revolution do tego aspirowal ale w miejscach gdzie powinien byc kurz, bylo zbyt sterylnie.

Edytowane przez Najtmer

Opublikowano

Najtmer, z ciekawości, grałeś w oryginalnego Deus Ex?

 

DX to dobry przykład gry, nie strzelanki, która właśnie nawet jeśli nie oferuje jakiegoś w pełni otwartego świata, to zachęca i wręcz nagradza eksplorację. Zarazem Human Revolution to jeden z nielicznych, co by nie powiedzieć jedyny współczesny przykład porządnego designu lokacji idących logicznie w parze z gameplay'em.

 

Jeśli w oryginał nie grałeś, to nadrób zaległości. Nawet znajdziesz tam trochę dość specyficznego designu lokacji, takiego mniej więcej jak opisujesz (misje w Paryżu).

Opublikowano

 

PS. Gdybyś faktycznie słuchał, to byś wiedział co to za gra. Ba, wystarczy przeczytać tytuł.

 

Słuchanie=/=oglądanie. Włączylem sobie filmik w tle, dlatego tytuł mi umknął, końcówkę odpuściłem a dopiero w niej mówi co to za gra.

 

 

Jest mowa o poziomach zarówno pod kątem ich designu, jak i wizualizacji, o rozmieszczeniu i dostępności określonych itemów, (braku) regeneracji życia i wynikających z tego różnic podejściu do walki, dostępnych narzędziach i sposobach eliminacji wrogów, feelingu odmiennych broni, sekretach, konieczności scavengingu, przebiegu/płynności zabawy i wielu innych rzeczach, które wpływały niegdyś na wizerunek rozgrywki FPS.

 

Wszystkie te rzeczy albo umarły słusznie (poruszanie się) albo nie (apteczki, choć nie do końca) albo zostały zamienione (znajdźki na rzecz sekretów). Gry takie jak Shadow Warrior umarły, ludzie mają inny gust, tak samo jak teraz bardziej popularne są wyścigowe gry z prawdziwymi autami a nie wymysłt jak Wipeout czy Rollcage.

 

Inna sprawa to, że nie przypominam sobie by w takim Blood czy Quake był jakiś scavenging, więc przypisywanie wszystkich tych rzeczy do wszystkich fpsów z tamtych czasów to nadużycie.

 

 

Niemal wszystko co pokazuje jak zmieniły się współczesne shooterki względem ich dawnego wizerunku - tak a propos tej waszej rzekomej "konsolowej ewolucji".

 

Żadnej "waszej" bo ewolucja (czy też degrengolada) gierek nie ma związku tylko z konsolami.

 

 

Ty zaś sprowadziłeś całość do "kluczyków" ("o nie, nie jest liniowo, każdą mi czegoś szukać! 1/10!"),

 

Tak, bo kluczyki są śmieszne, co do szukania to nie przeszkadza mi wcale, w Bio Infinite nieraz trzeba się wrócić na podstawie jakiejś notatki lub listu by coś skompletować lub znaleźć potrzebną rzecz.

 

 

motorka w (pipi)e (no tak, bo ta ewolucja konsolowa to granie na padzie z autoiamem - trzeba spowolnić rozgrywkę co by gracz nie czuł się upośledzony)

 

To jest już komedia, może przyjmij do wiadomości że ludzie nie chcą już poruszać się w grze duchem lub postacią bez masy skaczącą po pare metrów tylko żywą istotą mającą ręce i nogi i naturalne ograniczenia? I nie ma to związku z konsolami, bo zmiany w movemencie to już czasy Medal of Honor i Half-life 1 i doprowadziło do powstania tego co mamy w Battlefieldzie, Halo czy Mirrors Edge.

 

Nie wspominając o pierwszym filmie, który pokazał co ta wasza "filmowość" i "szczegółowość korytarzowatego otoczenia" robi z właściwą rozgrywką i zabawą - niezależnie od tego czy MoH zjechali wszyscy, czy też nie, bo nie jest to akurat przykład odosobniony.

 

 

Oczywiście że odosobniony, a już na pewno wszystkie FPSy dzisiaj tak nie wyglądają. Warfighter jest świeżym tytułem ale to nie ma znaczenia. Gra jest tragicznie zaprojektowana i sprawiła, że marka powtórnie została posłana do piachu, nie reprezentuje w żadnym stopniu dzisiejszy gatunek FPSów (tak samo jak CoD, mimo że sprzedaje się najlepiej). Gościu sobie postawił tezę, że dzisiejsze FPSy są ułomne, wziął więc ułomnego FPSa i wyciąga wnioski na temat całego gatunku - śmiech na sali, to tak jakby porównać Grand Prix Legends do Need For Speed The Run i mówić że dzisiejsze samochodówki nie odwzorowują  rzeczywistości. Z resztą, nie ma to jak porównywać FPSa z 97 roku z abstrakcyjnym klimatem gdzie rzuca się shirukenami do wojennego FPSa z 2012 roku (a potem mówić że olaboga nie ma różnicy między strzelaniem z m4 a ak co miałoby oznaczać że różnorodność broni jest dzisiaj nieważna).

 

Jeśli Ty zaś w jakimś przejawie zaślepienia masz zamiar dalej wszystko prowokacyjnie przeinaczać i wyolbrzymiać, kompletnie ignorując te właściwe argumenty, to powiedz mi proszę jaki sens ma dalsza dyskusja? Bo tu nawet nie chodzi o to, że masz się ze wszystkim zgadzać i przytakiwać "kiedyś było lepiej", ale postawa typowego ignoranta co zakłada ręce na uszy na zasadzie "nic nie słyszę wahwahwah kluczyki backtracking i brzydcy blaszakowcy wahwah" (widzisz, też potrafię wyolbrzymiać, fajnie nie?) raczej nie motywuje do dalszej dyskusji z Tobą.

 

A jak mam reagować jak od razu ktoś tutaj wyskakuje z prześmiewczymi obrazkami, casualami, upośledzonymi etc i kompletnie bezrefleksyjnie sprowadza to do konsol?

 

 

Nadal nie wytłumaczyłeś dlaczego "Nie chce widzieć na oczy gierek zrobionych na zasadzie "im więcej i bardziej skomplikowanie, tym lepiej" bo bije od nich sztucznością na kilometr. Popatrzcie na te większe gry - jak Mass Effect i Skyrim - tam wiele lokacji zostały zrobione poprzez kopiuj-wklej tylko po to, by gra była dłuższa." nie gryzie się. W tym fragmencie opisujesz level design i dopieszczenie graficzne jakiego oczekujesz, a nie gameplay/walkę z przeciwnikami, która Ci nie pasuje. Przecież w Halo są wymagający przeciwnicy i nie ma to specjalnie nic wspólnego ze stroną level designu.

 

"Im więcej i bardziej skomplikowanie" odnosi się do podejścia niektórych developerów. W takich Borderlandsach 1 jest sporo leveli zakręconych, wielopoziomowych mocno podobnych do siebie + od ch.uja nawalone przeciwników, po co? Wiele z nich zostało wrzuconych kompletnie od czapy, chyba tylko po to by przedłużyć rozgrywkę. Jest to równie irytujące dla mnie co backtracking.

 

Inny przykład - God of War. Nie podoba mi się w tej grze konstrukcja leveli, doceniam sporą pomysłowość, ale te gamizmy w postaci otwierania bram, przekręcania wajch, przesuwania pińciuset rzeczy tylko po to by przejść jedną lokację dalej jest trochę śmieszna. Tutaj też niestety trochę to bije sztucznością, pomijając że mamy do czynienia z grą w klimatach mitologicznych.

Edytowane przez MaZZeo

Opublikowano

 

bioshock-infinite-demo-map-800x600.jpg

 

Albo ile miejsc miało symetryczną budowę, jak chociażby

 

 

miejscówka skąd zabierasz Elizabeth od doktorków

 

 

 

Trochę niesprawiedliwe jest wrzucanie takich obrazków jako przykładu "patrzcie, level w Bioshocku, heh", bo bardziej sensownie by pasowało dać mapkę całej dzielnicy Emporia. Wnętrze banku jest osobno ładowane, ale wszystko poza bankiem to jest jeden, duży obszar, po którym się płynnie poruszamy. Tym bardziej, że wcześniej tak samo obrazowane tu były mapy z Bioshocka jedynki jako przykład wyższości nad Inifite.

Ogólnie jakaś moda na czepianie się B:I, a gra i tak jest lepsza niż większość FPS i ogólnie dzisiejszych hitów, choć słabsza od przygód w Rapture, to fakt.

Edytowane przez kotlet_schabowy

Opublikowano

 Nie wspominając o pierwszym filmie, który pokazał co ta wasza "filmowość" i "szczegółowość korytarzowatego otoczenia" robi z właściwą rozgrywką i zabawą - niezależnie od tego czy MoH zjechali wszyscy, czy też nie, bo nie jest to akurat przykład odosobniony.

 

15 lat temu nie było mowy o filmowości w grach, bo najzwyczajniej na świecie technologia na to nie pozwalała. Tak samo jak paredziesiąt lat wstecz nie było mowy o spektakularnych efektach specjalnych czy ogólnie o kinie - twórcy pierwszej kamery zbytnio nie wierzyli w filmy.

 

Teraz wyobraź sobie (nie jest to zbytnio trudne) jakby taki Quake, Unreal, Duke czy Wolfenstein wyglądał w dzisiejszych czasach. Może nie byłoby spektakularnej filmowości jak w Uncharted, ale zapewne byłby autoregen zdrowia, multum amunicji i inne fps-owe pierdoły. Dlaczego? Bo idziemy do przodu. Teraz zrómy obrót o 180 stopni. Jak wyglądałoby takie TLOU czy nawet Uncharted pare lat wcześniej? Albo skończyłoby się na point'n'clicku albo na czymś w stylu Deus Exa, nie wiadomo.

 

Czasy się zmieniają, idziemy do przodu. Już nie tylko casualom niektóre rzeczy się nie podobają ale i reszcie (wspomniana postać "ducha" przez Mazzeo). Walka z tym jest równie idiotyczna jak płakanie nad rozlanym mlekiem a narzekanie nic nie zmieni. Twórcy widzą co się dzieje, ale rynkiem rządzi pieniądz. Czasami trafi się jakaś gra, która chce wrócić do korzeni, zazwyczaj jest to kontynuacja serii. Wspomniany Deus, ale sprawa ma się też ponownie z trzecim Maxem. Gameplay jest praktycznie niezmieniony w przyzmacie do poprzedniczek, ale dodano obowiązkowy cover system, bo w dzisiejszych grach to mus. Ale tytułowi wyszło to nawet na dobre. Dodano też filmowość, zrezygnowano z scenek komiksowych, bo to był przeżytek a co najważniejsze - technologia się rozwinęła. Wszystko poszło do przodu, mo-cap, sro-cap. Czy uważasz, że bez tej całej filmowej otoczki, mo-capów i innych bajerów ktoś by zapamiętał tą gre? Nie. HR jest idealnym przykładem. Oczywiście, twórcy mogli zrobić klona jedynki, znowu powsadzać milion możliwości wykonania jednego zadania - ale czy to by się sprzedało? Casualowy gracz nie lubi, gdy ma do wyboru tyle rzeczy, casualowy gracz lubi jak wszystko jest proste i przejrzyste.

 

Zauważ, że teraz w większości gier nasza postać może mieć przy sobie dwie, max 4 bronie. Dlaczego? Żeby casualowy gracz w środku strzelaniny nie zastanawiał się przez 5 minut z czego chce sobie postrzelać. Albo to, albo to. Zwykle mamy przy sobie broń do wszystkiego i broń do du.py. Tak jest.

 

Jeśli kogoś nie bawią dzisiejsze gry to są dwa bardzo proste wyjścia - albo odświeżamy stare tytuły, albo znajdujemy sobie inne zajęcie. Co da narzekanie? 

 

Dlaczego nie narzekacie, że nikt nie robi już takich gier jak saper, mario czy pacman? Przecież to też były kultowe gry. 

Opublikowano

Najtmer, z ciekawości, grałeś w oryginalnego Deus Ex?

 

DX to dobry przykład gry, nie strzelanki, która właśnie nawet jeśli nie oferuje jakiegoś w pełni otwartego świata, to zachęca i wręcz nagradza eksplorację. Zarazem Human Revolution to jeden z nielicznych, co by nie powiedzieć jedyny współczesny przykład porządnego designu lokacji idących logicznie w parze z gameplay'em.

 

Jeśli w oryginał nie grałeś, to nadrób zaległości. Nawet znajdziesz tam trochę dość specyficznego designu lokacji, takiego mniej więcej jak opisujesz (misje w Paryżu).

gralem ze 3 godzinki, pierwszy level po wyjsciu z biura, krecenie sie itd. zalozenie gra ma fajne, ale jestem osoba, ktora mimo grania w conana na c64 i odbijania pileczek karateka, to wole gry minimalnie na poziomie graficznym F.E.A.R. stad tez trudno mi bylo sie wkrecic w jedyneczke DE mimo ze uwielbiam szukac roznych malych baramboli. no i jednak stylistyka tego deus exa taka toporona, chodzacy koles w skorze, zelem na wlosach i okularach slonecznych ze snajperka  to nie moja bajka. jesli cyberpunk, to tylko w filozofii japonskiej. ('la Gits, Neuromancer, ew. MGS1)

Opublikowano

A jak mam reagować jak od razu ktoś tutaj wyskakuje z prześmiewczymi obrazkami, casualami, upośledzonymi etc i kompletnie bezrefleksyjnie sprowadza to do konsol?

Gdzie przepraszam w poście z linkami do filmików widzisz którekolwiek z powyższych?

 

Inna sprawa, że nadal nie pojąłeś idei tej całej wyliczanki. Bo jak już wspomniałem, nawet nie chodzi o to czy z konkretnymi zmianami się zgadzasz osobiście czy nie, ale że w kontekście wcześniejszej dyskusji o rzekomej "ewolucji" gier za sprawą konsol oraz upraszczania elementów rozgrywki, takich jak design lokacji, ciężko zgodzić się ze stwierdzeniem, że pewne gry faktycznie ewoluowały. Jasne, ludzie łykają kolejne liniowe efekciarskie shooterki z kampanią na 4 godziny, tudzież inne sztuczne dramy w TPSach, ale nie oznacza to że wszystkim taki stan rzeczy odpowiada oraz nawet, że taki stan jest dobry - wszystko to omówione w powyższych filmikach, co teraz muszę po raz wtóry powtarzać. Porównać to można z współczesnymi filmami wysokobudżetowymi, które żerują na określonej grupie konsumenckiej na której zbiorą najwięcej kasy, nawet kosztem faktycznej jakości scenariusza filmowego, ponad który zostało przełożone efekciarstwo i temu podobne.

 

Tak, oczekuję więcej od gier i tęsknię za dawnymi czasami kiedy wszystko nie miało być super casualowe. Może nie chodzi tu nawet o narzekanie na każdym kroku, gdyż nadal przecież można znaleźć prawdziwe perełki wśród komercyjnych nowości, ale z drugiej strony nie mam zamiaru bronić takiego wizerunku "postępu" oraz chwalić takiej czy innej platformy za obecny stan rzeczy, jak co poniektórzy użytkownicy. Faktem po prostu jest, że pewne gatunki nie ewoluowały jak wiele osób twierdzi, lecz zupełnie przeciwnie.

 

Być może dlatego coraz częściej skłaniam się ostatnio w kierunku gier indie albo gier na handheldy, aniżeli tak zwanych "AAA". Technologia technologią, ale nawet przy użyciu współczesnych możliwości wielu twórców jest w stanie oddać ducha dawnych lat i zaoferować przy tym solidną, nawet ambitną i oryginalną zabawę. Szkoda po prostu, że coraz częściej są to pozycje niszowe, a rzekome "gry generacji" czy inne "przełomowe sandboxy" wędrują w kierunku tytułów o po prostu lepszej renomie lub grafice. No sorry, ale nawet jeśli gusta gustami, to taka jest smutna prawda. A narzekanie? Jeśli się na coś narzeka, to przede wszystkim z tego względu, że gracze jak każda grupa mogą mieć odmienne oczekiwania. A jeśli oczekiwania danej mniejszości nie są spełniane, to ciężko pochlebnie wypowiadać się na temat ogółu branży i usprawiedliwiać jakimkolwiek "postępem". Zresztą, gdyby te "przestarzałe" gatunki i rozwiązania nie były obecnie mile widziane, to te wszelkie kampanie kickstarter nie cieszyłyby się taką popularnością. I chyba tylko w nich nadzieja obecnie na jako taki powrót do dawnych dziejów, gdyż reszta dalej będzie zmierzała w kierunku wspomnianych mo-cap psów z kampanią na 4h i map packami o wartości dwukrotnie wyższej od samej gry.

 

PS. No i kurde mówię, jeden Deus Ex HR wyszedł w miarę solidnie w ostatnich latach, to squeenix spinoffa wypuszcza na tablety. Zaprawdę świetlana jest przyszłość branży gier!

Opublikowano

czasami mam wrazenie ze cale moje podejscie do gier, jakie mialem od dzieciaka przejawia jedynie rockstar. gta 3, kiedy wyszlo spelnilo moje pierwsze, jeszcze chyba wtedy podswiadome, marzenia wolnosci i zycia w grze. to nie byl rpg z ped.alskimi elfami, tylko osadzona w rzeczywistym, terazniejszym swiecie pelnym sarkazmu wycelowanego w popkulture. 

 

od tamtego momentu marzylem sobie, zeby w tej grze mozna bylo miec gang, ktory sie customizuje. ale myslalem wtedy ze to jest niemozliwe, bo gry nie pojda w te strone, bo to tylko marzenia dzieciaka. okazuje sie jednak ze ulubiona gra zaczyna ewoluowac we wlasnie tym kierunku, glownie za sprawa san andreas, ktore wprowadzilo sklepy z ciuchami i garaze. ale brakowalo czynnika rozgrywki wieloosobowej. wtem gta 4 postawilo na rozwoj multiplayera, a dzieki innym grom rockstar dzis juz wiem, ze oczekiwania sie spelniaja. praktycznie kazdy oczekiwany przeze mnie element jest w stanie byc zaimplementowany przez R* i wyglada na to ze wlasnie w tym kierunku chca isc. chca stworzyc swiat z wieloma aspektami, dzieki ktorym ludzie beda sie lepiej bawic. jest to rozwiniecie znanych z rpg rzeczy, ktore nigdy nie byly ujete w klimatach urbanistycznych. to spuscizna dziesiatek filmow gangsterskich dzieki czemu zawsze znajdzie sie cos swiezego dla branzy gier, a co jeszcze nie zostalo tak dobrze wykorzystane jak to robi r* (np. czarny humor, roaming).

 

wszystko to pokazuje, ze rozwoj gier jest bardzo wazny. skupianie sie tylko na poczatkowych zalozeniach to blad. stanie w miejscu to cofanie sie. rockstar ma taki szacunek, ktorego zadne activision nigdy nie zdobedzie za wydawanie odgrzewanych kotletow. kazda szycha w branzy przed nimi uchyla kapelusz, nawet Kojima, ktory przyznal sam z V nalezy do Rockstar. to ludzie ktorzy za sam fakt ignorowania miedzynarodowych targow growych zyskuja rozglos. pewne rzeczy moga sie nie spodobac w ich grach, ale zarzucic im stania w miejscu nie mozna. zadna z ich gier nie jest podobna do poprzedniej w serii. nawet jesli ludzie pd razu side zako(pipi)a w ich grze, to nastepna bedzie w duzym stopniu inna, ale przede wszystkim lepsza. takiego wlasnie podejscia brakuje dzis w branzy.

Opublikowano

Nie przypominam sobie aby ktoś o tym wspominał (albo umknęło mi to w gąszczu pierdo.lamento z ostatnich stron :P), ale potwierdzono, że to nagrywanie i upload filmów na Xbone będzie dla użytkowników Golda, a na PS4 będzie free.

Nie wiadomo ostatecznie jak z jakością na PS4 (niby ten gameplay z E3 był wysłany z PS4 z pomocą tej funkcji.. więc byłoby 1080p i przynajmniej 30fps). Na Xbone potwierdzono 720p i 30fps.

Opublikowano

Jeśli ktoś z nieodpartą zażartością wspomina stare dobre fps-y, to powinien wydać całą kasę na wynalezienie wehikułu czasu, a gdy już to się stanie, cofnąć się i zniszczyć go zaraz po tym. Ja nie wyobrażam sobie porzucenia tych zdobyczy ewolucji fps-ów które zyskaliśmy przez te wszystkie lata. Z gier "doomo-podobnych" mamy teraz po prostu fps-y. To już nie jest klon chodzenia po korytarzach, szukania kluczy i strzelania do czego popadnie. Dziś fps-y są bardziej kompleksowe, dostarczające rozrywki na wielu płaszczyznach. Chcesz namiastki wojennej zawieruchy? Battlefield. Chcesz świat pełen niuansów, tajemnic i intryg które sam musisz odkryć i powiązać w całość? Bioshock. Chcesz dużo strzelania i zabijania w korytarzu? Killzone. Chcesz świetnie połączonego otwartego świata z elementami rpg? Deus Ex. Chcesz kooperacyjnej sieki i luzackiego klimatu? Borderlands. Duży świat i survival? Far Cry. Głupiej, skillowej wyżywki? Bulletstorm. Naprawdę, jest tego tak pod dostatkiem, że nie wyobrażam sobie wrócić do czasów gdzie fps-y były robione na te same chwyty. Jasne, czasami może brakować takiego klasycznego tytułu, ale nie sądzę by się sprzedał. Choć przypadek Serious Sama który wyszedł jako odbicie w tą właśnie zapomnianą stronę dawnych fps-ów może rokować, że kiedyś coś takiego się lepiej sprzeda. Tylko że nigdy nie zamieniłbym obecnej formy fps-ów na tą biedę i umowność którą oferowały dawne shooterki z oczu.

Aha i dwie rzeczy. Nie zwalałbym winy ułatwienia gier na konsole, bo to dotyczy całej branży i nowego targetu wśród klientów, a że zbiegły się te przemiany z wejściem konsol na piedestał rynkowy, to nie znaczy że ma to związek. I to ułatwienie nie tyczy się fps-ów tylko ale ogółu gier... :)

Opublikowano

ale we wszystkich wymienionych grach brakuje jednego fundamentalnego aspektu starszych gier- poukrywanych pomieszczen i broni ktorych trzeba szukac. w wiekszosc nowych gier wrzucaja ci kazda zabawke do reki poprzez scenariusz. o amunicje sie nie martwisz to prujesz do przodu. nie szukasz po katach, spodziewajac sie odnalezc giwere ktora wiecej sie nie pojawi, ew naboje do niej pod koniec. level znasz na pamiec, bo nie sa generowane randomowo, tylko oskryptowane. kiedys elementem gier by survival. dzis survival konczy sie na spie.rdoleniu za murek/winkiel. I tu jest pies pogrzebany, bo moznaby zrobic shooter osadzony w jakims iraku czy innym typowym dla dzisiejszych militarnych fpsow miejscu dajac przede wszystkim motyw samodzielnego leczenia sie, glebokich charakterow i przede wszystkim dbanie o amunicje. gdyby powstal taki skyrimo podobny twor stworzony przez DICE i mial w sumie ducha TLOU ale tez niekiedy efekciarstwo COD'a, mysle ze wiele osob byloby bardzo usatysfakcjonowanych, a zalow by nie bylo, bo w koncu czegos takiego nie ma, a obecne trendy w krzywdzacy sposob zaprzeczaja takiemu podejsciu. bardzo dobrze wiemy, ze zeby zaspokoic ludzi i dogodzic im wystarczy jedna porzadna produkcja a nie od razu stos podobnych do siebie gier.

Opublikowano

Z tym, że tu nie chodzi o te kluczyki, które jeszcze trochę i staną się stereotypem na miarę peceta za 9000 zł. Nawet nie chodzi o to, że obecne gry są złe czy kiepskie, bo i takie określenie byłoby sporym nadużyciem. Chodzi zaś o to, że nawet w przykładach jakie zostały podane można znaleźć elementy uproszczone, ograniczone, czy też wręcz sztuczne, przedstawione w taki a nie inny sposób albo celem ograniczenia kosztów produkcji, albo skupienia się na czymś zupełnie innym, jak chociażby przesadnym i sztucznie wyreżyserowanym efekciarstwie i ckliwych cut-scenkach, czy innej niepotrzebnej dramie. Albo też wspomniane upraszczanie poziomów z tego powodu, co by gracz nie musiał dwa razy oglądać tej samej ściany i nie rzucił zirytowany padem o podłogę. Wiele elementów nawet tych solidnych gier nijak się ma do dawnego wizerunku. Mówisz survival Far Cry 3, a tak naprawdę mamy jedną gigantyczną wyspę i bohatera, który już po godzinie robi za Rambo, a reszta to lootfest, zbieractwo, crafting niczym w Borderlands czy innym MMO, a o braku amunicji nawet nie ma co myśleć. Mówisz Bulletstorm, a w nim przecież nawet skakać się nie da, podczas gdy lokacje są tak do bólu liniowe, że ta ich cała oficjalna parodia równie dobrze samego bulletstorma by mogła parodiować. Najgorsza sytuacja to kiedy scenariusz porzuca wszelkie nadzieje i z uporem maniaka łopatologicznie stara się wszystko tłumaczyć i przedstawiać na najbardziej banalne sposoby, co by ogół załapał największy "każual". Deus Ex HR natomiast to wypadek przy pracy, bo gdyby więcej choćby na tyle rozbudowanych produkcji powstawało, to może bym trochę bardziej optymistycznie spojrzał na branżę niż obecnie.

 

Zresztą, choć Human Revolution osobiście uważam za naprawdę solidną produkcję i godne "wskrzeszenie" oryginału, to i w nim znalazłem wiele irytujących uproszczeń, za sprawą których gra sporo straciła. Podobnie jak (inny gatunek) nowy XCOM - wierny niby założeniom oryginału sprzed lat, sam w sobie będący bardzo dobrą grą, a jednak uproszczony, w wielu przypadkach do przesady, wręcz nieprzemyślany miejscami. W tym wszystkim po prostu tkwi ogromny potencjał, który stale jest marnowany, a technologia i fundusze zamiast iść w rozgrywkę idzie w efekciarstwo i kampanie na parę godzin, skryptowane eventy, sterowanie upraszczane na potrzeby pada i jak najmniejszy wymóg czytania czy strategicznego planowania - co by przeciętny kowalski się nie znudził nie widząc eksplozji przez dłużej niż 5 sekund. Tyczy się to większości gatunków, nie tylko FPSów.

 

Ba, skoro już jesteśmy przy znanych markach to mógłbym nawet podjąć temat tego co obecny wizerunek branży i nastawienie na te wszelkie oklepane liniowe i efekciarskie shooterki robi z konkretnymi IP. XCOM w formie FPSa bardzo słusznie wywołał burzę pośród fanów i długo trwało zanim 2K się trochę wycofało, a na pierwszy plan wyszedł Firaxis ze swoją strategią. Niestety, nie wszystkie marki miały takie szczęście, a jednym z lepszych przykładów jest zrujnowany Syndicate, którego oryginalni twórcy borykać się musieli niedawno z Kickstarterem aby stworzyć duchowego następcę serii, podczas gdy EA wzięło i zrobiło z oryginalnej marki kolejnego szynowego FPSa do przejścia raz, popodziwiania widoczków i zapomnienia po dniu...

 

No przykro mi bardzo, ale ja widząc takie przypadki nie widzę ewolucji, a w co najwyżej w najlepszym przypadku stanie w miejscu. Pojedyncze gry i marki faktycznie starają się dzięki wysokiemu budżetowi zrobić coś więcej, gdzie GTA opisane przez Natmera będzie dobrym przykładem, lecz niestety wiele innych dalej stawia coraz bardziej na filmowość i efekciarstwo, czy też powtarzanie tych samych oklepanych schematów, pozostawiając jakby gameplay na dalszym planie. I raz jeszcze - nie mam nic przeciwko akurat takim grom, gdyż sam np. świetnie się bawiłem przy mocno liniowym i skryptowanym Fall of Cybertron (inna sprawa, że gameplay zaoferował pewien powiew świeżości). Gry na kilka godzin "dla każuali" czy też "mające przedstawić jakąś historię lub wywołać emocje" nie są złe same w sobie. Problem, który ja widzę, to że jest to obecnie norma, wręcz priorytet. Podczas gdy kowalscy dostają swoje emocjonujące shooterki - czy to militarne, czy to sci-fi - tak inna grupa graczy nie tylko musi czekać i najczęściej liczyć na indie developerów aby zrobili coś świeżego, to jeszcze musi patrzeć jak rujnowane są na potrzeby "masowego odbiorcy" te znane dawniej marki.

 

Rację przyznam w tej kwestii, że nic z tym nie zrobię. Co najwyżej wyznaję naiwną zasadę głosowania portfelem. I tak na przykład od wielu lat nie kupiłem ani jednej nowej gry EA, właśnie za to co robią ze swoimi markami. Chciałoby się jednak, aby trochę więcej osób przybrało podobną postawę, gdyż w przeciwnym wypadku dalej wszystko będzie szło w kierunku strzelanin i potworków w stylu Plants vs Zombies Garden Warfare...

Opublikowano

Mendrek pyerdolisz glupoty. Duke Nukem 3D >>>>>>>> BF, Killozne, Hallo, COD, FC, Crysis itd.

Opublikowano

Akurat fpsy to gatunek, ktory stoczyl sie najbardziej ze wszystkich.

Kiedyś najpopularniejsze byly ut i q, a dzis cod i bf.

komu by tam sie chcialo teraz trenowac, wchodze i wymiatam!

 

Żenujące...

Edytowane przez Jaczes

Opublikowano

apropo psucia marek

473006421.jpg -> caratula120.jpg

 

to najwiekszy moralny ch*j w d*pe jaki zaserwowala mi branza.

Opublikowano

Mi sie dwojka nawet podobala. Z trojki nie pamietam nic. Jedynka mistrz.

 

 

No dobra z dwojki tez niewiele oprocz ruchania na koncu.

 

Opublikowano

ano dwojeczka byla spoko, gorsza od 1 ale lepsza od 3. miala kosmicznie dobry soundtrack i fajne momenty napotykania Almy, ale byla dziwnie plastikowa i nadmuchana, postacie jakby zrobione ze styropianu. potega jedynki mimo wszystko byla miejscowka, ten wiezowiec, ze pomimo monotonii, wkradal sie tam klimat buszowania po opuszczonym biurowcu+ bieganie po sciekach. fizyka tez byla fajna, postacie mialy ciezar i upadaly z loskotem+ bardzo duzo krwi :)

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

Ostatnio przeglądający 0

  • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.