Skocz do zawartości

True Detective - 2014 - HBO


tk___tk

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 560
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Bardzo mi się podobał pilot, powolne zawiązywanie grubej intrygi oraz ciekawe postaci.

Do tego parę świrniętych motywów.

Jak zwykle muzyka, ujęcia plus okazjonalnie jakiś filtr obrazu tworzą dosadny klimat.

 

Co do motywu okultyzmu to Pizzolato

stworzył taki ale potem kompletnie go wykreślił ze scenariuszy aby skupić się na pokazaniu postaci oraz ich ewolucji

 

Opublikowano

Rozwalił mnie komentarz na forum IMDB:

 

 

THE SHOTGUN WAS LOADED WITH SKITTLES!

 

:pawel: :pawel: :pawel:

 

Drugi odcinek, i dalej jest solidnie, tylko że bez większego kopa (nie licząc ostatniej sceny).

Opublikowano (edytowane)

prawie zasnalem przy tym odcinku z mysla, ze cos jednak lipa jest, a tu nagle jak nie pjerd.olnie...

ciekawe, czy przezyl- po kosie, jaka ustal Woody w poprzedniej serii nie zdziwilbym sie gdyby i ten sie wykaraskal.

Edytowane przez tommi
Opublikowano (edytowane)

Widzę że nikt na forumku nie docenił roli Weroniki Rosati w ostatnim odcinku :reggie:

Co do samego finału ostatniego epa to

 

był on zaskakujący tylko dla osób które nie widziały żadnego trailera do sezonu drugiego.

 

Edytowane przez Timmy
Opublikowano

Ja też, ale rola tak bardzo ważna, że 5 minut potem o tym zapomniałem

Opublikowano

No nieźle wybrnęli z tej ostatniej sceny poprzedniego epizodu. Ogólnie serial porządny, choć nie oszukujmy się - Farell z Vaughnem* to nie ta sama klasa co Woody z Mefiu, a i sama intryga jakoś tak wolniej się rozkręca niż w poprzednim sezonie. Czołówka za to GOTY, bez dwóch zdań :lapka:

 

* - już lepiej mi się ogląda duet feministki i "ja chce na motor"-ka.

Opublikowano

Uu, widzę, że nie jestem jedyny. Tak oglądam i ciagle czekam aż mnie wciągnie a tu ni chu chu. Pierwszy sezon wciągał od razu klimatem, tu już tego nie ma. Liczyłem, że intryga będzie lepsza, ale póki co więcej tu polityki i grania przez białe rękawiczki niż jakiejś wielkiej zagadki. Mocno średnio jak na razie.

Opublikowano (edytowane)

u mnie tez poki co zawod. Ten odcinek byl najslabszy jak dotad, o klase gorzej niz dwa pierwsze i co najmniej o dwie klasy gorzej niz dowolny z pierwszego sezonu.

Vince jak dotad niezle grau, ale jak pjerd.olnal tekstem (on, gangster), ze bicie konia do zbiornika jest takie nienaturalne, to sie rozczulilem. Jak chwile potem probowal znow byc groznym gangsterem, to mialem maly problem, zeby mu uwierzyc... Koncowka troche sie podreperowal, ale i tak slabo.

 

W ogole ten odcinek innego rezysera niz pierwsze dwa mial, no i Mafiu juz nie byl w czolowce jako executive producer wymieniony, takze ten gorszy poziom to pewnie nie przypadek... Oby wrocili na wlasciwe tory- szkoda by bylo takiego ladnego serialu.

Edytowane przez tommi
Opublikowano

no jakiś random robił. do czego to doszło, żeby mi brakowało Justina lina :/. ciekaw jestem czy friedkin ogarnięty do 1-2 odcinków chociaż.

Opublikowano (edytowane)

Jak to możliwe, że drugi sezon jest tak nieciekawy?

Chciałem dać szansę Vince'owi, bo uważam, że nieoczywiste wybory bywają najlepsze, ale nie przekonuje mnie w roli gangstera. Tylko macha brwiami i rzuca straszne spojrzenia (i gadki o tym, że nie należy nic robić z głodu - nawet jeść. Naprawdę zamieniliśmy rozkminy Rusta na coś takiego?). 

Rachel i Colin zdecydowanie są bardziej wyraziści. Taylor też daje rade, chociaż jego postać póki co nie ma zbyt wiele do pokazania.

 

Szkoda, że fabuła w ogóle nie angażuje widza. Tak samo problemy prywatne głównych bohaterów. Może wyszłoby lepiej, gdyby połowa czasu w każdym odcinku nie była przeznaczana na przeloty kamerą nad pętlami kalifornijskich autostrad.

 

Pierwszy sezon intrygował od samego początku, a ten wydaje się taki...nieskoncentrowany.

Edytowane przez Wojtq
Opublikowano

No właśnie zastanawiałem się, czy to coś ze mną nie tak, czy po bardzo obiecującym pierwszym epie dwa kolejne mocno zamuliły. Ta plątanina zależności polityczno-korporacyjnych jest na ten moment mało czytelna, a poświęcone jest jej jakoś 75% dialogów, przez co robi się lekki usypiacz.

Teoretycznie główni bohaterowie zostali rozstawieni w ciekawych punktach startowych stanowiących dobry wstęp do jakichś majndgejmsów, a tu już w trzecim odcinku colin gra z feministką w otwarte karty. Do tego motyw morderstwa zeszedł na ósmy plan i jedynie sprawom prywatnym Colina poświęca się trochę czasu. Szkoda, że na razie są to same klisze. No po prostu wszystko przesłoniły te nużące gadaniny o koneksjach polityczno-mafijno-biznesowych i przepychanki pomiędzy poszczególnymi jurysdykcjami policyjnymi. No i Vaughn średnio przekonuje, chociaż ta scena z początku drugiego epa dobra była, ale to bardziej zasługa scenariusza niż jego.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...