Skocz do zawartości

Gwiezdne Wojny, Epizod 7: Przebudzenie Mocy


gekon

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zresztą skoro Abrams się trzymał z dala od spierdolonych prequeli, to wątpię iż postać Snoke'a pisał jako alter ego Darth Plagueisa.

 

Czy wszystko i każdy musi mieć z kimś innym/czym innym powiązanie?

 

 

NIE.

Akurat SW to głównie powiązania

 

tylko, że tutaj vampiry nie są siostrami gejów a psy kuzynami matek robotów

Edytowane przez gekon
Opublikowano (edytowane)

zacznijmy od tego, ze wiekszosc starego kanonu to guw.no. nie znam wszystkiego, z tego co znam najlepsze rzeczy wyszly imo z gier komputerowych: historia kyle'a katarna, KOTOR-y i TOR. Przypominam, że w kanonie są takie guw.na jak:

 

 

 

Yuuzhan vong, Starkiller, żyjący Maul, klony Palpatine'a

 

 

Zaorac ten syf. Szkoda tylko, że Clone Wars zostało.

Edytowane przez froncz piotrewski
  • Plusik 1
Opublikowano

zacznijmy od tego, ze wiekszosc starego kanonu to guw.no. nie znam wszystkiego, z tego co znam najlepsze rzeczy wyszly imo z gier komputerowych: historia kyle'a katarna, KOTOR-y i TOR. Przypominam, że w kanonie są takie guw.na jak:

 

 

 

Yuuzhan vong, Starkiller, żyjący Maul, klony Palpatine'a

 

 

Zaorac ten syf. Szkoda tylko, że Clone Wars zostało.

Force Unleashed I i II nie są kanoniczne.
Opublikowano

niby nie jest ale podobno istnieją plany na wprowadzenie postaci starkillera czy jak on tam miał do nowego kanonu czy to w postaci książki czy komiksu.

Gość Orzeszek
Opublikowano

nie chce nic mówic ale starkiller był w epizodzie 7, nie wiem jak oglądaliście ten film.

 

 

ta nowa gwiazda śmierci sie nazywa starkiller

 

Opublikowano

Chciałbym kiedyś zobaczyć taką szczerą wersję tych wypowiedzi. Np. Mark Hamill narzekający jak go to wąż bajsnął w łapę w Imperium Kontratakuje albo Kenny Baker wkurzonym głosem mówi coś w stylu: "Fuck the Star Wars! Fuck George Lucas! They put me in the garbage can and at the lunch break nobody get me out. The think it's gonna be funny. Fuckers"

Opublikowano

Nie chce mi się wydzielać spoilerów, więc wrażenia na świeżo całe idą w tag, jak nie oglądałeś, to nie odsłaniaj.

 

 

Minusy:

 

- Kylo Ren aka książe Kaspian - to chyba najbardziej pierdołowata główna postać w historii serii, nawet Jar Jar Binks sprzedałby liścia temu emo, a ten by się jeszcze zastanawiał "ale dlaczego? :( " O tym, że okłada go stormtrooper z mieczem, czy jedi padawan-wannabe to już nawet nie będę się rozwodził.

 

- geriatryk - no niby sentymentalnie, ale jakoś nie do końca mi te dziadki pasowały. Jednego w sumie mniej, akurat wybrali dobrze, bo Ford jakby wykitował na zawał, albo znowu się gdzieś rozbił, to byłaby kapa na resztę trylogii.

 

- muzyka - jakoś nie porywa, zero jakiegoś nowego, zapadającego w pamięć utworu. W pierwszej trylogii był "Duel of the Fates", a tu w sumie nawet nie wiem czy coś było, poza genericową muzyką do serii. Nawet jak pojawiała się "Force theme", to było jakoś tak bez polotu, no może poza momentem jak laska przyciągnęła miecz, to coś tam "ruszyło". Abrams chyba nie wie jak nawet tak pompatyczną muzyką budować atmosferę. Scen dramatycznych też zresztą. Śmierć Solo tlbyła tak słaba i przewidywalna, że szkoda słów. "Smutno mi, przytul mnie, <ciach>, dziękuje, papatki". To chyba karma za Boba Fett'a :)

 

- pierwsza połowa filmu jest chaotyczna i dziwnie naiwna. Każdy na siebie trafia (bardziej z pupy Solo i Chewie nie mogli się chyba pojawić), każdy ma jakiegoś kosmicznego fuksa (zwłaszcza Finn, którego jakiś stormtrooper zamiast ustrzelić, to postanowił z nim walczyć na broń białą, jak w jakimś filmie ze Stevenem Seagalem). W zasadzie fajnie zaczęło być od Killzone 3, bo zaczęli się intensywniej strzelać, a mniej znajdywać. No może poza końcem, gdzie siłą rzeczy musieli pokazać mordę Luke'a, żeby fani mogli uwierzyć że ten gość może w ogóle jeszcze poważnie wyglądać w tej roli, ale dali mu brodę, i jakoś ujdzie. Szkoda, że scena jak z jakiegoś budżetowego filmu fantasy. Ogólnie końcowka na siłę.

 

Plusy:

 

- efekty specjalne - naprawdę wyszło bez bzdurnego CGI, a nawet były klasyczne maski i rekwizyty, co było miłym ukłonem w stronę dawnych wersji. Kontrastowo ale ciekawie wyszło wstawienie dawnych planów, tak że sceneria w starych statkach czy stacjach wygląda jak z filmów sci-fi z lat 80, i to był naprawdę udany zabieg. Czepnę się 3D, bo nie wiem co za dow(nene)niś wpadł na pomysł, by w kosmosie oddalone Tie Fightery robić w 3D. Ogólnie małe tie fighterki lecące koło nosa wyszły komicznie, nie wiem czy to było zamierzone.

 

- postać protagonistki. Daisy Ridley swoją Rey zagrała w sumie bardzo udanie, jej przebudzenie mocy wypadło dość wiarygodnie i czuć było od niej tą "luke'owatość". To, że nie miała jakiś górnolotnych kwestii czy scen, to raczej "zasługa" scenarzysty. Ogólnie zrobiła co mogła, i wyszła naprawdę dobrze. Polubiłem tą aktorkę, oby jej się powiodło lepiej niż Hammilowi. Szkoda że murzyn wyszedł sztampowo, a Poe to już w ogóle nijaki że nawet nie pamiętam jego twarzy. A ta mała kosmitka z knajpy, to już w ogóle z "Avatara" się chyba zerwała, bo nawet czystym ludzkim głosem nawijała. Kurcze, miało być o plusach.

 

- humor. nie było go za wiele, ale Sokół Milenium jako "złom wystarczy", czy opatrywanie Chewbacci wywoływały mimowolny uśmiech. Sympatyczny BB-8 jest wisienką na torcie, i wypada lepiej od R2D2, chociaż w duecie ich rozmowy mogą dawać radę nawet bardziej. W sumie zniszczenie kolejnej stacji kosmicznej (tym razem większej w dodatku) poprzez wyłączenie osłon grupką ludzi, i wysadzeniem krytycznego punktu (który po dwóch wysadzeniach podobnych stacji, powinien być głęboko schowany i najlepiej zalany zbrojonym betonem) można uznać za najbardziej udany żart w filmie!

 

- ogółem film był ciekawy, w tym sensie, że nie zanudzał. Nawet słabsze momenty dało się oglądać bez ziewania, a to akurat jedna z lepszych rzeczy które mogą się mu przytrafić. Jednak Abrams musi się wiele jeszcze nauczyć, Lucas jaki był, taki był, ale miał talent, a i fach doszedł później...

 

  • Plusik 3
  • Minusik 13
Opublikowano

Jedno o czym zapomniałem, a jest też na plus to ten stormtrooper

walczący z Finnem.

Zawsze było tak,że robili oni za niezbyt ogarnięte mięso armatnie. A tu niespodzianka. Gość nie dość,że nie ucieka na widok typa ze świetlówą to jeszcze wyzywa go od zdrajców i idzie z nim walczyć.

91943.gif

+100 do respektu wśród swoich imperialnych ziomali jak nic :D

 

 

Opublikowano

było już tysiące razy tłumaczone przy okazji dramy z murzynem, że w szeregach imperium za czasów "środkowej" (?) trylogii nie służyło zbyt wielu klonów

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...