Skocz do zawartości

Interstellar


MBeniek

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

dobra odwołuję.

 

czym on tam oddychał podczas dryfowania tyle czasu?xDDD

 

 

Ale czy on w ogóle długo tam dryfował? Być może tylko kilka godzin. Możliwe, że dziura go wyrzuciła dopiero jak ludzie już zbudowali stacje itd. Bardzo chętnie bym jeszcze raz zobaczył tę scenę w dziurze.

 

Co do zakończenia - dla mnie by był klisz jakby faktycznie Cooper zginął(wielki bohater się poświęcił bla bla bla), a tak to właśnie się pozytywnie zaskoczyłem.

 

 

Wytłumaczę ci to na przykładzie budowania dramatyzmu relacji Cooper-młoda:

W scenie "próby pożegnania" córka Coppera nie godzi się z jego odlotem i zapłakana zostaje w pokoju. Widz podskórnie wie że to tak nie może się przecież skończyć. Moment po jego oddaleniu młoda wybiega i zanosi się rykiem, czego Cooper już nie widzi. Ponownie: To nie może być ich ostatnie spotkanie!  :beksa: 

 

Dalej następuje cały przekrój dramatik emołszjon z których dowiadujemy się:

- jak to córka Coppera latami się nie odzywa,

- odzywa się ale jak jest już jego równolatką, żeby mu to wyrzucić,

- zapłakana wysyła w eter pytanie czy wiedział że już nigdy się nie zobaczą i czy świadomie ją okłamał.

- oraz epizod na planecie fal, gdzie jedna godzina to teoretyczne 14 lat ziemskich

 

Kiedy już człowiek zaczyna obawiać o się o powianie sztampą w ostatnich minutach filmu, Nolan jednym prostym cięciem pozbawia Coppera życia dla potrzeby powodzenia misji. Oklepane? Trochę tak, ale w tym momencie odetchnąłem z ulgą że podaruje sobie tej żenującej kliszy pod jak najszerszą publikę z pod znaku:

Faith%20and%20Family%20Logo%20SMALL.jpg

 <odruch wymiotny>

 

W momencie gdy Copper załatwia swoją sprawę w "bibliotece" i zostaje stamtąd wyrzucony, uznałem że to koniec. Piękne wypełnienie jego roli. Reszta już w rękach Catwoman, która pewnikiem spotka się z jego córką na Ziemi #2.

 

Ale nie kurfa. xD Na potrzeby family values Coper nie wiem jakim cudem zostaje znaleziony żywy po kilkudziesięciu ziemskich latach (skąd miał tyle tlenu?) i rzecz jasna zdąża spotkać się z umierającą córką, poznając przy okazji swoje prawnuki, a żeby mu było za mało odstawia romantyczną akcję rodem ze Star Warsów, czym  Nolan kompletnie już yebie ciężki klimat pozostałej części filmu. Możesz uznać jego spotkanie za smutne zakończenie, ale nie jest tak w istocie. Bowiem jak przystało na kino nowej przygody (czy może jednak hard s-f?! :pechowiec: ) słowa dotrzymał.

Edit: Na dowód że przebywał tam dłużej niż starcza tlen jest fakt znalezienia go przez wysłany dzięki informacjom jego córki kolejny statek.

Edytowane przez nobodylikeyou
  • Plusik 1
Opublikowano

Nobody czepiasz się strasznie, a poza tym ciągle zapominasz o jednej istotnej rzeczy.

 

Minęło kolejne kilkadziesiąt lat, ponieważ wyrzuciło go w pobliżu Gargantuy, gdzie, i tu niespodzianka!!!!!!, czas ciągle płynie dużo wolniej

 

Opublikowano (edytowane)

Wróciłem z drugiego seansu. Co ciekawe film chyba średnio jest przystosowany do formatu imax, bo obraz sprawiał wrażenie dalekiego od żylety. Żeby było śmieszniej imax ma inne napisy niż standardowy 2d cyfrowe. Większość dialogów jest kiepsko przetłumaczona (chociaż akurat w kwestiach terminów naukowych było trochę lepiej, np. "horyzont zdarzeń", podczas gdy na standardowej wersji był tylko "horyzont"). Ma to o tyle znaczenie, że przebasowany dźwięk powoduje efekt ginięcia ścieżki dialogowej w tle (muzyka niestety też trochę za mocno przydepnięta basem) i ze słuchu momentami ciężko cokolwiek wyłapać.

Także jeżeli ktoś będzie się zastanawiał to raczej odradzam imax w tym przypadku.

 

Generalnie utwierdziłem się we wrażeniu, że byłoby megadobrze, gdyby nie ostatni rozdział. Za drugim razem wiedziałem co się stanie, więc nie było efektu kompletnego ałt of plejs, ale jednak rozdźwięk między całym filmem

starającym się opierać na teoriach naukowych i utrzymującym dość przygnębiającą atmosferę, a radosną fantazją i familiadą z końcówki jest po prosu zbyt duży

 

 

Trochę rzeczy mi się wyklarowało, ale nadal nie wiem jakim cudem

Spędzili na wodnej planecie w przeliczeniu 23 lata. To by oznaczało, że musieliby być tam ponad 3 godziny, a od momentu lądowania do momentu, w którym Coop wpadł na to co zrobić, żeby odpalić silniki (swoją drogą stres musi mieć na niego zbawienne działanie, gdyby nie zbliżająca się fala to przecież mieli czekać jeszcze jakieś 45 min. aż CASE się wysuszy) minął najwyżej kwadrans. Wyglądało na to, że narracja jest ciągła i nie ma żadnych skoków czasowych między scenami, więc ja się pytam gdzie się podziała cała reszta czasu potrzebna do wykręcenia tych ziemskich 23 lat ? Niby Anka coś tam mamrotała, że znała teorię, a praktyka okazała się zupełnie inna, ale przelicznik lat to akurat murzyn ustalał

 

 

No i jeszcze taka pierdoła -

nie wydała wam się dziwna ta przenikliwość Coopera, kiedy po jednym zdaniu na temat Edmundsa rozkminił, że Brand jest w nim zakochana ?

 

 

Oczywiście epizod w

czarnej dziurze

to jedno wielkie pole do interpretacji i rozkmin dlaczego tak, a nie inaczej. Szczególnie zastanawia sens

"wysyłania" przez ludzkość z odległej przyszłości tunelu czasoprzestrzennego. Zrobili to (w domyśle) po to, żeby ludzkość nie wyginęła i mogła ostatecznie opuścić Ziemię. Czy ma to oznaczać, to gdyby tego nie zrobili, to doszłoby do time paradokxu i ludzkość z roku 32753486305789065790846 rozpłynęłaby się w powietrzu ?

Poza tym sam wormhole był tylko połową drogi do sukcesu. Co gdyby okoliczności nie zmusiły ich do zbliżenia się do Czarnej Dziury ?

Z tego typu rozważaniami to już chyba trzeba rzucić się w wir analiz, których jest już chyba całkiem sporo, do niektórych były linki nawet w tym temacie.

Edytowane przez Tokar
Opublikowano

Nobody czepiasz się strasznie, a poza tym ciągle zapominasz o jednej istotnej rzeczy.

 

Minęło kolejne kilkadziesiąt lat, ponieważ wyrzuciło go w pobliżu Gargantuy, gdzie, i tu niespodzianka!!!!!!, czas ciągle płynie dużo wolniej

 

 

Masorz, czepiam się bo Nolan zwyczajnie nauczył mnie że w większości swoich filmów

(no może poza Bezsennością gdzie notabene nie mieszał przy scenariuszu i Incepcją której jeszcze nie nadrobiłem)

traktuje widza jak idiotę, któremu super technikalia, granie na emocjach i dobra gra aktorska mają przysłonić słabość scenariusza i jego nakierowanie na Januszy. Przykład idealny tego typu "osobliwości" przedstawiono n.t. bzdur w TDK http://www.film.org.pl/prace/50_prawd_mroczny_rycerz.html

O ile część z nich da się naciąganie obronić, o tyle punkty 17, 25 i 49 to wprost etatowy przykład traktowania widzów jak skończonych idiotów, co i tak nie przeszkadza mi ocenić tego filmu na subiektywne 8-/10 (ze względu na grę aktorską Jokera, montaż, itd.) 

Jeśli czytałeś uważnie temat i padające w nim zagadnienia, także od innych widzów sam zobaczysz że błędów i rzeczy zwyczajnie absurdalnych (nawet pomijając  wiadomy epizod z manipulacją zegarkiem) jest tylko więcej. Zagadnienie od samego autora tematu:

"6) Rzecz, której nie potrafię wyjaśnić to promieniowanie czarnej dziury - ta sprawa została przez twórców olana, bo film by się nie udał. Czarna dziura promieniuje w całym paśmie bardzo, bardzo, bardzo mocne widmo i podróż w pobliże dysku akrecyjnego spaliłoby wszystkich na popiół. Do tego dochodzi tarcie wciąganej materii i inne niefajne wydarzenia (tu cytat z jednego z blogów: "Niewyobrażalnie silne pole grawitacyjne rozszarpuje materię w spłaszczony pierścień plazmy, rozgrzanej przez tarcie do temperatury milionów stopni. Poza światłem widzialnym, pierścienie wokół czarnych dziur emitują również promieniowanie rentgenowskie. W takich warunkach trudno byłoby nacieszyć się widokiem"). Chyba że statek miał jakieś superhiper osłony, ale miał dosyć pokaźną dziurę, więc nawet takie wytłumaczenie jest niedobre. Do tego ta planeta fal również nie powinna nadawać się do niczego i z miejsca powinni ją odrzucić z uwagi na promieniowanie."

 

I kilka odpowiedzi:

"Hawking pisał o efektach kwantowych. Wyjście z czarnej dziury obiektu makroskopowego jest tak ekstremalnie nieprawdopodobne, że nawet w Wieloświecie, z jego wszystkimi wszechświatami pewnie jeszcze nigdy się nie zdarzyło."

 

Z kwestią realizmu wyrzucenia, przeżycia i odnalezienia Methiu wiążę się poniższy komentarz:

"konstrukcja ludzi z przyszłości przechwyciła Coopera do czarnej dziury i tam go umieścili.. gdy Cooper skończył misje w czarnej dziurze... wypchnęli go do naszego świata przez wormhole (gdzie Cooper minął się z brand dotykając jej palców). Po wyskoczeniu z wormhola musieli na niego już czekać ludzie z przyszłości (to jedyne wytłumaczenie dlaczego byli by zdolni do znalezienia małego ludzika w dużym kosmosie)."

 

Szkopuł w tym że nigdzie nie jest to choć napomknięte. Ba! Córce Coppera nikt przecież nie wierzył że to jej ojciec jej cały czas udzielał niezbędnych wskazówek! Jak więc mieli by na niego czekać?

Film wywołał u mnie mieszane uczucia, ale ogółem podobał. T.j. większość jego filmów, które jako 20 paro letni facet o przeciętnym IQ łykałem jak pelikan, do czasu TDK. Jednak ten splot cudownych wydarzeń, jedno po drugim imo zbyt psuje odbiór tego filmu. No ale przyznaję że piszę to przez pryzmat wspomnianej Odysei 2001 (dla mnie film na "10" i Kontaktu, które należą do tzw. hard s-f. Interstellar także także ma do tego "pretensjego" , ale zawodzi w utrzymaniu nawet nie tyle realizmu co wiarygodności. Coś co dwóm pozostałym udało się znakomicie.

 

Btw, czy w filmie było jakieś wyjaśnienie dlaczego

załoga Coppera nie może wysyłać żadnych sygnałów radiowych na Ziemię, a znajdujące się na trzech planetach sondy, na postawie których je wytypowano mogły?

Opublikowano (edytowane)

Btw, czy w filmie było jakieś wyjaśnienie dlaczego

 

 

 

załoga Coppera nie może wysyłać żadnych sygnałów radiowych na Ziemię, a znajdujące się na trzech planetach sondy, na postawie których je wytypowano mogły?

 

 

 

Takie sygnały, jak te sondy z 3 planet chyba mogli wysyłać, no bo w sumie czemu nie? 

 

Edytowane przez MrNorbi
Opublikowano

Swieżo po obejrzeniu stwierdzam że to mega film, do tego osobliwe science fiction drama. Do tego muzyka, dbanie o szczegòły, montaż i zakręcona fabuła, wszystko świetne. Co do fabularnych rozkminek co, jak i dlaczego, jak ktoś lubi takie machinacje, to niech koniecznie zagra w serię:

 

 

Legacy of Kain ;)

 

  • Plusik 1
Opublikowano

Możecie podać tytuły albo  linki do utworów z:

 

walki na zimowej planecie, ucieczki przed falą na wodnej planecie, sceny z podpinania do rozwalonego przez Damona statku i sceny finałowej gdy wszystko się wyjaśniało gdy Matthew siedział za regałem z książkami

 

 

THX z góry chociaż za część z  nich.

Opublikowano

aZWwKg9_700b_v1.jpg

 

 

na pewno jest trochę tych głupotek, ale taki już urok filmów z gatunku fikcji "naukowej". Mnie osobiście one nie przeszkadzają, o ile ich stężenie jest akceptowalnych ilościach (patrzę na ciebie Prometeusz), 

 

 

Na film wybrałem się zachęcony 30 sekundowym trailerem na YT( Dobrze, że nie miałem addblocka). Zgadzam się z większością opinii wypowiedzianych na forum, gdyby nie przesłodzone zakończenie mielibyśmy kolejny tytuł w klasykach gatunku.

Opublikowano

@asax

chodziło o zaoszczędzenie paliwa przy starcie. 

 

 

taki już urok filmów z gatunku fikcji "naukowej". 

 

Z tym że Interstellar to (niby) hard s-f. 

 

podgatunek fantastyki naukowej kładący nacisk na naukę i technologię, uwzględniający wiele szczegółów technicznych. (...) W przeciwieństwie do Hard SF, niekiedy używany termin soft science fiction oznacza z kolei fantastykę, w której nauka jest nieobecna bądź nie odgrywa żadnej roli.

 

Hipotezy z hard SF oprócz szczegółowego opisu zwykle są zgodne (nie zaprzeczają) obecnemu (z czasu powstania dzieła) stanowi wiedzy, w szczególności dotyczy to wiedzy z fizyki czy biologii. Są więc hipotezami, które mogą być prawdziwe i mogą być nawet podejmowane w dyskusjach akademickich. Wielu pisarzy hard SF nie wybiega bardzo w przyszłość i stawia problemy w ramach istniejącej wiedzy i możliwości technicznych (np. klonowanie, podróże międzyplanetarne, eksploracja oceanów). W wielu utworach soft SF znane prawa natury są jawnie łamane, a przedstawione sytuacje sprzeczne z istniejącą wiedzą, a więc nawet hipotetycznie nie mogą się wydarzyć w znanym Wszechświecie (nawet jeśli nastąpi rozwój nauki)

Opublikowano

Tak. Tak samo jak wspominany Kontakt z J. Foster i Odyseja Kubricka. Wystarczy zwrócić uwagę na czas i uwagę poświęconą wszelkim jego naukowym zawiłością. + nie byłoby sensu bronić jego wiarygodności gdyby było inaczej.

 

http://gameplay.pl/news.asp?ID=88780

http://www.filmweb.pl/film/Interstellar-2014-375629/discussion/Podobie%C5%84stwo+do+2001%3A+Odysei+Kosmicznej,2532048

Opublikowano (edytowane)

No i teraz mam problem bo nie wiem czy Guardians of the Galaxy czy Interstellar to moje MOTY ...

 

Film fenomenalny, 9+/10 (ocena IMAX)

 

Scena gdy dochodzi do  

dekompresji to mistrzostwa swiata, pierwszy raz chyba absolutna cisza zamiast glosnego (pipi)niecia mnie doslownie wgniotla w fotel

 

 

:obama:

Edytowane przez erix

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...