Skocz do zawartości

Interstellar


MBeniek

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dobra seria tej jesieni: najpierw Gone  Girl, potem Bogowie i Interstellar, a to jeszcze nie koniec w tym roku. 

 

Bawią mnie ludzie, którzy dają 6/10 temu filmowi z uzasadnieniem, że po wejściu do czarnej dziury dzieją się głupoty, że ckliwe itd.. Ciekawi mnie jak wg nich powinno wyglądać wewnątrz, skoro nawet naukowcy nie znają  odpowiedź na to pytanie. Lepiej aktywności paranormalnej w pokoju nie dało się wyjaśnić, świetne rozwiązanie. Oczywiście jest sporo głupot, ale  to w końcu sci-fi, a  bez nich byłoby nudno.

 

Film wygrywają roboty. Cisi bohaterowie, uczłowieczeni dzięki ludzkiemu głosowi i inteligentnemu poczuciu humoru. Każde ich wejście zmusza powieki do jak najrzadszego mrugania, żeby czerpać jak najwięcej przyjemności z ich badassowych akcji. 

 

9/10 na pewno obejrzę jeszcze raz.

  • Plusik 2
Opublikowano

Panie Nolan, dziekuje Ci za ten film. Panie Zimmer, dziekuje Ci za ten OST. To jest film, ktory zasluguje na miano wybitnego. Film, ktory wart jest tego, zeby obejrzec go powtornie w kinie i 2 razy zaplacic. Sceny w kosmosie wgniataja w fotel, istna perfekcja montazu i dzwieku. Aktorstwo mistrzostwo. Scenariusz bajka. Zakonczenie wprost wyborne. Tak, 11/10.

  • Plusik 1
Opublikowano

Panie Nolan, dziekuje Ci za ten film. Panie Zimmer, dziekuje Ci za ten OST. To jest film, ktory zasluguje na miano wybitnego. Film, ktory wart jest tego, zeby obejrzec go powtornie w kinie i 2 razy zaplacic. Sceny w kosmosie wgniataja w fotel, istna perfekcja montazu i dzwieku. Aktorstwo mistrzostwo. Scenariusz bajka. Zakonczenie wprost wyborne. Tak, 11/10.

Nic dodać nic ująć. Byłem już 3 razy w kinie i chcę więcej! 

Opublikowano (edytowane)

Polecam krótki film http://www.avclub.com/article/neil-degrasse-tyson-okay-ending-interstellar-212143 od Neila DeGrasse Tysona odnośnie zakończenia filmu i teorii, którą sam po obejrzeniu filmu chyba najbardziej przyjmuję, tj. 

podróż w czarną dziurę nie stworzyła tunelu żeby umożliwić Cooperowi cofnąć się w czasie (powodując paradoksy), a jedynie dała dostęp do rozszerzonej ilości wymiarów, w której czas jest jednym z nich co pozwala Cooperowi na dostęp do dowolnej chwili. Tym samym nie jest tak, że Cooper podróżuje w przeszłość aby ostrzec/pokierować sam siebie. To raczej sytuacja, w której on jest w w tym samym czasie w różnych miejscach. Widać to doskonale w scenie, w której załoga wlatuje w tunel i Brand uznaje, że ma kontakt z tajemniczymi "nimi" poprzez zakrzywienie czasoprzestrzeni, a to jedynie Cooper, który w danym miejscu w przestrzeni jest jednocześnie w dwóch różnych czasach (co widzimy później jak już wychodzi z teseraktu   nie wita się z Brand żeby utrzymać ciąg przyczynowo skutkowy, tylko robi to z własnej potrzeby). Zagmatwane to, ale polecam przysiąść i podumać :)

 

Edytowane przez Rudiok
  • Plusik 1
Opublikowano

polecam muzę ze sceny dokowania, nazywa się "No time for caution". Masakryczna scena, w kinie w tym momencie wychyliłem się maksymalnie z fotela i juz tak zostałem zgięty do końca filmu; ) dla mnie top 3 tego roku, duże wrażenie zrobiła też na mnie Zaginiona Dziewczyna i Grand Budapest Hotel.

Opublikowano

Co do muzyki: wg mnie pan Zimmer ostro inspirował się twórczością Phillipa Glassa, w szczególności muzyką do trylogii Quatsi.

Wystarczy porównać np utwór S.T.A.Y. z motywem przewodnim Koyaanisquatsi.

Tak czy inaczej ścieżka dźwiękowa w Interstellar osiąga szczyty jeśli chodzi o wzbogacenie obrazu i bez niej ten film dużo by stracił.

Opublikowano (edytowane)

chyba nie bylo 

 

 

 

Dla mnie w filmie byly 4 momenty przy ktorych z otwarta japa siedzialem 

 

 

 

 

 

1. Zblizanie sie + podroz przez wormhole

 

2. Matt Damon i jego rola ( zaskoczenie ktorego sie nie spodziewalem )

 

3. Dekompresja+Dokowanie (mozg rozyebany)

 

4.To co sie dzieje w czarnej dziurze i potem 

(serio mnie to zaskoczylo, z mojej jakiejs tam wiedzy o kosmosie wynikalo ze w czarnej dziurze poprostu Coopera rozerwie do poziomu kwarkow, wiec wlatujac tam sie poswieca, juz zaraz zginie w okropny sposob, pokaza jak Brand zaklada kolonie i tak polowiczny happy end bedzie.

A tu leci przez ta czarna dziure , takie przeciaznia , tu lataja jakies czastki, anomalie, katapultacja, jestem pewien ze zaraz sie juz zdematerializuje, a tu (pipi) wpada do tego "zsypu". Powiedzialem o (pipi)a pod nosem w kinie. Legit shock)

 

 

 

Teraz czytam The Science of Interstellar Kipa Thorne'a , polecam , fajne uzupelnienie.

Edytowane przez erix
Opublikowano

Za dużo emocji wywołuje u mnie ten film. Nie dość, że z kina wyszedłem spocony, zniszczony, zmielony, to teraz walczę jak gimb o jego dobre imię. Znajomy na filmwebie dał 3/10 - "Okropnie się to ogląda. Schematyczny, banalny, płytki. Do tego rażąca powaga, sentymentalizm i kameralność - w złym znaczeniu tego słowa. Nolan drugi Shyamalan." XDDDDDDD Nawet OST uważa za słaby przez duże S. Godzillu dał 4/10. Spoko, rozumiem gusta, ale to jest bardzo słabe prowo. BARDZO. 

Opublikowano

A ja nadal nie wiem jakim cudem im zeszły na

wodnej planecie 23 lata

:reggie:

Poza tym pomijając już całą bajkowość podróży

w głąb czarnej dziury

to biorąc pod uwagę nieskończoną siłę grawitacji, która powinna tam oddziaływać, czas przebywania w niej Coopera powinien się liczyć w setkach, jeśli nie w tysiącach lat "ziemskich", a tymczasem

po magicznym wypluciu bohatera w okolicach Saturna okazuje się, że minęło jakieś ~60 lat od startu i to i tak różnica uwzględniająca tylko wszystkie fuckupy i manewry do momentu przekroczenia horyzontu zdarzeń, więc epizod w czarnej dziurze jakimś cudem odbył się bez laga

:pope:

 

Still mocne 8/10 :cool:

Opublikowano

Tokar było mówione miliard razy, że prawdopodobnie to była

zmodyfikowana czarna dziura albo całkowicie sztucznie wyprodukowana.

 

Gdyby to był

'standardowy' horyzont zdarzeń, to Cooper prawdopodobnie zostałby rozjebany na atomy

.

Więc przestań się kurwa mać dopierdalać.

Opublikowano

Też mieliście tak, że jak przylecieli na

wodną planetę

to przypomniała wam się najciekawsza wizja obcej istoty w historii s-f czyli plazmatyczny ocean z Solaris ? <3

Ja tak miałem.

  • Plusik 2
Opublikowano

 

nie zapominaj, że z kukurydzy można produkować pasze i mąke. Więc kukurydza jako taka da radę ale pytanie brzmi  skąd czerpać witaminy, w świecie bez warzyw i owoców. Niby produkujemy teraz pożywienia dla dwukrotności populacji ludzi, lecz magazynowanie większości produktów jest niemożliwe.

 

Opublikowano

Ludzie na siłę próbują dowieść, że coś w Interstellar było nierealistyczne (mimo, że z tego co widziałem naukowcy są pod dużym wrażeniem wiarygodności tego filmu), żeby się w jakiś sposób dowartościować, a przy tym jednoznacznie dowodzą, że samego filmu nie zrozumieli. Straszne uczucie czytać te wszystkie wypociny w Internecie i wiedzieć, że nigdy nie uświadomisz takiemu człowiekowi, że pier.doli głupoty, a on sam dalej będzie się pławił w swoim bezpodstawnym poczuciu wyższości. :/

 

Tak czy inaczej, MOTY bez dwóch zdań. Najlepiej w tym roku bawiłem się na GotG, ale Interstellar wessał mnie jak czarna dziura, kompletnie mną pozamiatał i pozostawił po sobie ogromne wrażenie. Doskonały film, takich przeżyć oczekuję od kina.

  • Plusik 4
Opublikowano

Na szybko po seansie : arcydziełem toto nie jest na pewno, wszelkie 10/10 mocno przesadzone jak dla mnie, z drugiej strony bardzo chłodne, wręcz negatywne przyjęcie filmu przez krytyków i sporo widzów też mnie dziwi. Powiem tak : wreszcie sci-fi na naprawdę wysokim poziomie, jestem zadowolony z seansu, a w porównaniu do innych blockbusterów roku 2014, Interstellar zajmuje najwyższe miejsce w rankingu. No właśnie, blockbuster z ambicjami, ale raczej nic ponadto. Zupełnie w tym momencie odcinam się od rozkmin na temat naukowych podstaw tego, co w filmie widzimy (analizy itd. sobie dopiero poczytam), bo najważniejsze, że wszelkie uproszczenia i głupotki mnie nie raziły. Dostajemy raczej typowego Nolana, z jego wadami i zaletami. Do mnie jego kino w większości trafia.

 

Ogromną rolę w ogólnej ocenie filmu odgrywa na pewno muzyka, jest naprawdę dobra, kiedy trzeba mocno buduje napięcie. Zimmer mnie zaskoczył, ale jak najbardziej na plus (co nie zmienia faktu, że lubię te jego typowe, pompatyczne kompozycje). No i w końcu próżnia jest cicha, co w połączeniu z umiejętnym montażem daje naprawdę efektowne sceny. Poza tym, wiadomo - wizualia. Uwielbiam szeroko pojęte "kosmiczne" klimaty, również poza kinem, także jestem tutaj całkowicie kupiony. Aktorstwo : Mefju na dużym propsie, no ale nie mogło być inaczej. Reszta nie wadzi. Aha, miły

epizod Damona,  jego pojawienie się było dla mnie lekkim zdziwkiem.

Co do historii, to powiem tak : sam pomysł "miłość to najwyższa siła, pokonująca czas i przestrzeń" jakoś nie do końca do mnie trafia, trochę to mdłe. W filmie w ogóle mamy parę rozciągniętych niepotrzebnie fragmentów :

przebywanie Coopera "za regałem" chociażby, a lepiej byłoby więcej czasu poświęcić chociażby innym planetom.

Duży plus za

roboty, znowu spore zaskoczenie, głównie  (świetnym) designem, no i lekki comic relief.

Ogólnie jednak jest ok.

 

Nie zawiodłem się, film obowiązkowy dla fanów sci-fi, reszcie także polecam. Widowisko idealne do kina, na BD na pewno dużo straci.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...