Skocz do zawartości

Pomoc przy kupnie auta


Gość GregZPL

Rekomendowane odpowiedzi

Wycena będzie raczej słaba, ale najłatwiej po prostu im dać wycenić samochód i porównać z cenami podobnych aut w internecie. Czasem deal nie musi być tak zły, zależy od dilera, mojemu tacie diler VW za kilkuletniego Passata z przebiegiem powyżej 200k proponował jakieś grosze, ale z kolei Opel zaoferował rozsądniejsze pieniądze w połączeniu z wysokim rabatem. 
 

Imo zależy też co masz, jeśli naprawdę fajny egzemplarz i nic do ukrycia, to sprzedaż samemu nie będzie taka trudna. Jeśli w aucie jest potencjalnie coś do zrobienia, to możesz oddać z czystym sumieniem dilerowi i już niech on zagoni własnych mechaników do ogarnięcia co tam jest do wymiany, on wie co kupuje. 
 

Kiedy sprzedawałem Punto, to przyniosłem cały klaser wszystkich faktur włącznie z tą zakupu, samochód był czysty i sprawny, bezwypadkowy, sprzedałem drugiemu oglądającemu, któremu dałem tylko nieco zbić cenę ze względu na duże zarysowania lakieru. 

Odnośnik do komentarza

Ostatnio mi wyceniali auto u dealera nowych, podobne na otomoto są wystawione pomiędzy 70 a 80k, w wywiadzie chcieli bardzo dużo szczegółów, zaproponowali tą dolną granicę pod warunkiem że mechanicy potwierdzą to co opisałem (nie mogłoby być inaczej), więc wydaje mi się że dość uczciwie. Do samej transakcji jednak nie doszło więc nie wiem czy ostatecznie by nie było kręcenia jak chociażby robią to firmy typu aaaauto które przez telefon też obiecują dużo żeby tylko przyjechać na oględziny, a potem szukają na siłę rzeczy do których się przyczepią, a jak nie mogą nic znaleźć to mówią wprost że sorry ale muszą dać mniej bo muszą zarobić.

Edytowane przez gtfan
Odnośnik do komentarza

4 miesiące temu liczyłem za swoje auto 55k. Na otomoto mało jest Fiest z automatem i ceny są pomiędzy 50 a 60k. W AAAauto nie chcieli mi podać wyceny od razu, po prostu "sprzedajesz Pan? To poznasz wycenę." Nie wiedziałem wcześniej jaką mają praktykę. W salonie Tesli zaproponowali 49k i chyba się skuszę.

Odnośnik do komentarza

Jak swojego sprzedawałem to też miałem taki dylemat, bo wyceny w salonach na poziomie ok 80% ceny rynkowej, więc olałem ich, wrzuciłem na szybko ogłoszenie za 50 zł i po tygodniu sprzedałem auto za cenę rynkową, czyli wtedy to było chyba 8k powyżej wycen salonowych. Tak że chyba warto spróbować, zwłaszcza jak się ma furę od nowości, bo to jest towar bardzo poszukiwany.

Odnośnik do komentarza

Ja oddałem 2 razy auto do salonu właśnie przez to, aby uniknąć pielgrzymek Januszy i wybrzydzaczy. Dostałem właśnie taką raczej dolną granicę z OLX (ale nawet nie najniższą) za podobne auta. Pamiętajcie, że im też zależy wziąć, bo dzięki temu sprzedają nowe auto, a za sprzedane sztuki mają różne bonusy kwartalne czy roczne. 
Nie wiem jak w innych koncernach ale w dużych salonach VAG (Vw i odi) był to naprawdę spoko proces i zdecydowanie lepsze przeżycie jak sprzedawanie samemu.

 

Odnośnik do komentarza

Ja jak byłem dwa lata temu w AAA to proponowali mi za Skodę koło 25, a sprzedałem sam za niecałe 30.000. A co wycen w salonach samochodowych to jest duża loteria, bo sam byłem świadkiem jak handlowcy rozmawiali, że mechanicy mają ponarzekać specjalnie na stan samochodu, by zbić cenę "tylko nie hamulce, bo akurat ostatnio wymieniał", więc :reggie:

Odnośnik do komentarza
12 godzin temu, AdiCarrion napisał(a):

Miał ktoś może do czynienia z zakupem auta z salonu i zostawieniem w rozliczeniu swojego auta? Nie chce mi się przechodzić przez te wszystkie wizyty oglądaczy, specjalistów, januszy itp.Czy salon w miarę uczciwie wycenia takie auto, czy cena rynkowa przez dwa? Pacjent to Lexus LS 600H-bezwypadkowy zakupiony w polskim salonie.

 

Hyundaia i30 zostawilem w salonie Skody - wtedy jak oddawało się auto uzywane to jeszcze dawali 2k rabatu na nowe. Wiadomo, ze wtedy cena skupu była skalkulowana odpowiednio, ale i tak wyszło ok 21k odjęte od ceny nowego auta. Na OLX/otomoto nie szło za 25k, oczywiscie regularnie wpadało witamaktualneileostatecznie wiec jebac, akurat wyszedłem na tym lepiej, ze nie musiałem spotykać się z januszerka. Przy kolejnym takim zabiegu tez pewnie zostawię u nich, tym bardziej że auto z pełną historią z tego samego salonu.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Wiadomo, jak się ktoś godzi z utratą kilku-killunastu tysięcy, żeby uniknąć potencjalnego kłopotu z ogłoszeniem, to rozliczenie w salonie to dobra opcja. Natomiast z mojego punktu widzenia nie wydaje mi się, żeby to miało sens, ale mnie się udało sprzedać szybko i na nudziarza-dupozawracacza trafilem tylko jednego, ale może miałem szczęście. 

 

Tak czy owak, koszt ogłoszenia jest minimalny, więc przed wyrzuceniem w błoto tych kilku-kilkunastu tysięcy różnicy chyba warto spróbować, bo opcja z rozliczeniem nie ucieknie. 

 

Aha, no i januszy na początku się paru trafilo (w tym aaa), ale na nich miałem taką taktykę,  że mówiłem stanowczo że poniżej 50k nie sprzedam, więc jak chcą urwać więcej to w ogóle nie marnujmy sobie czasu i kontakt się kończył. :D Auto było bodaj za 52k wystawione, salony dawały z łaską 40-45k, a sprzedałem konkretnym chętnym za 51. Tak że tak.:reggie:

Edytowane przez LeifErikson
Odnośnik do komentarza

Wiadomo, że warto sprobowac - kwestia właśnie ile stracimy. W moim przypadku pewnie z tych 25k bym finalnie musial zejsc na 22-23 w ogłoszeniu a potem na miejscu by sie zaczelo "dam 20k" więc salon wyszedł korzystnie.

 

Kiedys tam sprzedawalem Accenta w cenie roweru z decathlona (chyba 1400 zł xd) to koles pytal o historię napraw, dokladny stan, chcial jechać na kanał itp. Aż się pocę...

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza

Zależy jeszcze jakie auto sprzedajesz. Jak wystawiłem na olx swojego focusa to poszedł na drugi dzień i do pierwszego dzwoniącego, ale auto było z krajowego salonu, w bardzo dobrym stanie i byłem drugim właścicielem. I jak sam go kupowałem to też nie wybrzydzałem, bo wiedziałem, że to żaden ulep z Niemiec z cofanym licznikiem. Mało jest takich egzemplarzy, jak nie trafisz na Mirka handlarza i kupujący wie co oferujesz to powinno szybko pójść. Lepiej się trochę potargować z kimś z ulicy niż z salonem, który utnie cenę z grubej rury na starcie.

  • This 1
Odnośnik do komentarza

Skodę u mnie też poszła jak parę postów wyżej pisali od pierwszej oglądającej osoby, a chyba drugi telefon, bo też krajowka, dobrze wyposażona i tak dalej.

Gorzej będzie z teraźniejszym. Nie dość, że Peugeot to jeszcze po ściągany z Francji, po wypadkowy, składany z dwóch (akurat tutaj robota pełna profeska) i niskim przebiegiem. 

Odnośnik do komentarza

Miałem w umowie datę odbioru Golfa na 15.08, 16.08 zrezygnowałem bo dalej nie była znana data produkcji. Hajs zwrócili, a teraz ogarniam temat Tesli, bo mega mi to auto spodobało. Jedyne na co czekałem to potwierdzenie montażu ładowarki, co dzisiaj dostałem, więc w tym tygodniu planuję zamówić Tesle I zdążyć przed podwyżką.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Wziąłem wersję bazową RWD + dobrałem kolor. Wziąłem tańszą wersję, bo:

 

a) Robi bez problemu 300-350km na raz (w mieście około 500km), co dla mnie jest w pełni wystarczające będąc przy tym najbardziej oszczędnym elektrykiem na rynku.

b) Cena bazowa + kolor wyszło 207k, co kwalifikuje się na dopłatę z mój elektryk. Wersja na AWD LR by mieć dopłatę to tylko kolor biały. A że tej jest najwięcej na drogach to chciałem się wyróżniać.

c) Ma baterię LFP, którą z powodzeniem można ładować do 100%.

d) Przyspieszenie do setki w 6s jest świetne i dla mnie wystarczające. Będąc szczerym jak jeździłem AWD, która ma 4.4 to już była przesada trochę + żonie się robiło słabo. 

 

No i tak ogólnie ten samochód mnie i żonie po prostu się podoba wizualnie. Do tego mamy możliwość montażu ładowarki na swoim miejscu postojowym (jestem w trakcie), więc przy taryfie G12w to auto na full naładuję za jakieś 50zł? Jazda jak za darmo. No i Tesla ma gigantyczną zaletę w postaci swoich Super Chargerów, gdzie 1 kW kosztuje 1.7zł.

 

W międzyczasie miałem telefon z Tesli i ma być do odbioru 24.09.

 

  • Plusik 1
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Niestety, mój ponad 20-to letni C-Max (1,8 benzyna na łańcuchu rozrządu) kończy swój żywot. Co prawda silnik przez 10 lat użytkowania okazał się nie do zdarcia to karoserię, a zwłaszcza podwozie w zasadzie już zeżarła rdza :( 

Zastanawiamy się z żoną co teraz nabyć. Pamiętam, że tego naszego Fordziaka C-Maxa kupiliśmy za 14 tys. Teraz za 8-10 letnie auto musielibyśmy wydać ok 50 tysi :/ :( Tak to niestety wygląda śledząc ogłoszenia z otomoto i nie tylko.

Moje i żony wymagania co do auta są w zasadzie dwa:

1. Musi być to auto suvowate. Oboje jesteśmy słusznego wzrostu, przyzwyczailiśmy się do pewnej wygody wsiadania, wysiadania i siedzenia w C-maxie, poza tym mam specyficzny zjazd do garażu i zbyt długie i nisko zawieszone auto mogłoby ocierać podwoziem.

2. Benzyniak

 

Budżet ok 50 -60 tys. powiedzmy. Co byście poradzili kupić i jak? Lepiej kredyt w banku, u dealera czy wynajem długoterminowy?

 

PS: Gdybym miał więcej kasy to brałbym to auto:

O żeszkurwajapierdole jak mi się ono podoba! IDEAŁ!:obama::banderas:

Odnośnik do komentarza

Avenger to maleństwo, typowy segment B, po przesiadce z C-maxa ciasno byście mieli. 

 

Jak Wam się Jeepy podobają to może Renegade? Taki trochę SUV, trochę van, można tam chyba prostą benzynę znaleźć. 

 

Warto pewnie też się rozejrzeć za klasyką typu VW Tiguan, Toyota RAV4, a jak Forda mieliście długo to może Kuga.

 

Co do finansowania to chyba nic nie wyjdzie drożej niż długoterminowy wynajem, najgorsza opcja raczej,  zwlaszcza jak chcecie auto na długo. Dealer może mieć jakieś preferencyjne oferty kredytów, warto dopytać, ale pewnie koniec końców zwykły kredyt w banku wyjdzie najtaniej.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza

Kuga w tej cenie będzie z tej generacji, która się baaardzo zestarzała, wygląd i multimedia będą wiały ch.ujem. W tej cenie szukałbym coś w stylu Rav4, Tucson, Sportage.

 

Avenger, pomimo, że mały, stylistycznie też mi się bardzo podoba. Compass też, ale cena wersji 4x4 blisko 200k jest żartem.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Blaise napisał(a):

Tiguana nie kupi sensownego w tych pieniądzach. Może T-roca wyrwiesz, może Opel Mokka? Ja bym celował w T-roca, np.: https://allegro.pl/ogloszenie/volkswagen-t-roc-2-0-tdi-scr-dpf-4mot-premium-dsg-16286771521

Wszystko ładnie pięknie, ale nie chcemy wchodzić w diesle. Tylko benzyna. Mokka ok, ale jakoś nie ufam tej marce, a raczej temu jak "przysłużył" się opinii o tej marce lokalny dealer Haller (już nie istniejący). 

Z resztą z Jeepa też się po głębszej zastanowce wyleczyłem, choć samochód prześliczny, ze względu na to:

https://autokult.pl/sprawa-silnika-1-2-puretech-ma-sie-zajac-uokik,6997304199305920a

No chyba, że pojawią się wersje z mniej podejrzanym silnikiem. Wygląda na to, że Stellantis zaoferował auto z tym motorem na naszym rynku na zasadzie : "Głupie Polaczki wszystko łykną".

@Mustang Nie ma absolutnie takiej opcji. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, choć C-Maxem miło się jeździło. Chcemy zdecydowanie czegoś nowego.

T-Roc zacna opcja, ale chyba za droga w późniejszym utrzymaniu :/ Bardziej skłaniałbym się jeszcze ku Skodzie Kamiq.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...