Lucek 4 417 Opublikowano 18 stycznia 2014 Opublikowano 18 stycznia 2014 No i wygląda na to, że jednak świadomość, że ma się nówkę z salonu, z pewnym przebiegiem i historią wygra, tak jak pisał balon Chevrolet odpada, ale Cee'd i i30 w kombi są mocno brane pod uwagę. 1 Cytuj
balon 5 370 Opublikowano 18 stycznia 2014 Opublikowano 18 stycznia 2014 A te uczucie jak wyjeżdżasz nówką salonu i wiesz, że przed tobą na tym fotelu nie siedział żaden spocony śmierdziel z brudną du.pą, a na kanapie z tyłu nie ma śladu nasienia! To jest bezcenne! Ja mam taką shizę zawsze po skończeniu gwarancji i potrm ewentualnych serwisach już nie w ASO. Bo w ASO pięknie nakładają folię na fotel aby czasami pan mechanik nie zostawił swoich zapachów klientowi. Cytuj
KOŁD 1 101 Opublikowano 18 stycznia 2014 Opublikowano 18 stycznia 2014 (edytowane) A te uczucie jak wyjeżdżasz nówką salonu i wiesz, że przed tobą na tym fotelu nie siedział żaden spocony śmierdziel z brudną du.pą, a na kanapie z tyłu nie ma śladu nasienia! To jest bezcenne! Ale czy równoważy to utratę co najmniej kilkunastu tysięcy złotych po wyjechaniu z salonu? Edytowane 18 stycznia 2014 przez Codename Cytuj
krupek 15 492 Opublikowano 18 stycznia 2014 Opublikowano 18 stycznia 2014 Zależy dla kogo i zasobności portfela. Jeśli byłoby mnie stać na nowy samochód, taki jaki chciałbym mieć to... tak, równoważy to utratę tej kwoty Cytuj
Lucek 4 417 Opublikowano 18 stycznia 2014 Opublikowano 18 stycznia 2014 Ok, to jak ktoś mi znajdzie takiego ceeda tańszego o kilkanaście tysięcy bo wyjechał z salonu to ja go bardzo chętnie kupię Cytuj
balon 5 370 Opublikowano 18 stycznia 2014 Opublikowano 18 stycznia 2014 (edytowane) No bez przesady. Tyle to 2 latach może straci:) co o utraty nowego samochodu z salonu to niestety jest to bardzo duży minus. Minus który jest od zawsze. Ja naszczęcie większość aut mam na 2-3 lata w formie leasingu więc jakoś tego nie zauważam. Ale dla mnie obojętnie jak bym kupował auto to sprawdzony przebieg, "brak smrodu nafotelach", spokojniejsza głowa > szybki spadek wartości. Kupowanie orginalny gierna premierę nauczyło mnie pokory do spadku wartoßci Edit: a w umie Lucek a rację. Po roku to będzie taniej z kilka tyś. No chyba, że mówimy o autach 250 tys. to fsktycznie po roku może być - kilkanaście tys. Edytowane 18 stycznia 2014 przez balon Cytuj
Gość osiol Opublikowano 18 stycznia 2014 Opublikowano 18 stycznia 2014 (edytowane) Utraty wartości nie odczujesz na co dzień, a wytarte fotele i części zużyte przez poprzednich Januszów - jak najbardziej. Edytowane 18 stycznia 2014 przez Grze(pipi) Cytuj
Gość _Milan_ Opublikowano 18 stycznia 2014 Opublikowano 18 stycznia 2014 to jest śmieszne, ludzie mowią że po wyjeździe traci sie kilkanascie tysiecy, tylko kto bo wyjechaniu z salonu sprzedaje. Też kiedyś chcę kupić samochód z salonu, coś tam odkładam. Najbardziej mi się podoba fakt ze wiesz wtedy na 100% co się działo z autem, tworzysz jego historię, a nie znasz ;]. Cytuj
Lucek 4 417 Opublikowano 18 stycznia 2014 Opublikowano 18 stycznia 2014 No po rozważeniu z żoną wszystkich za i przeciw jak na razie wychodzi nam, że spokój ducha i brak konieczności zastanawiania się czy na 100% to nie jest mina za 60 tysięcy złotych jest dla nas jednak ważniejszy. Cytuj
KOŁD 1 101 Opublikowano 18 stycznia 2014 Opublikowano 18 stycznia 2014 (edytowane) W przypadku zakupu rocznego auta to i tak nie ma znaczenia (jeżeli nie miał dzwona oczywiscie) bo się nim nie da wyjechać jakieś kosmicznej liczby kilosów. Edytowane 18 stycznia 2014 przez Codename Cytuj
Lucek 4 417 Opublikowano 18 stycznia 2014 Opublikowano 18 stycznia 2014 Ale nikt nie sprzedaje rocznych aut Cytuj
balon 5 370 Opublikowano 18 stycznia 2014 Opublikowano 18 stycznia 2014 W przypadku zakupu rocznego auta to i tak nie ma znaczenia (jeżeli nie miał dzwona oczywiscie) bo się nim nie da wyjechać jakieś kosmicznej liczby kilosów. I tu się mylisz. Ja w obecnym aucie w pierwszy rok wyjechałem 50 tys i to w sumie nie aż tak dużo z tej sumy służbowo, a mogłem spokojnie jeszcze z 10-15 dołożyć jakbym się ludźmi w firmie nie wysługiwał Chłopaki u mnie w firmie potrfią z 70 w rok pizgn.ąć na luzie Cytuj
Mustang 1 774 Opublikowano 18 stycznia 2014 Opublikowano 18 stycznia 2014 Jest jeszcze opcja używki od dilera, szczególnie z programów w stylu BMW Premium Selection czy Mercedes Junge Sterne. Dużo młodych samochodów mających za sobą największą utratę wartości, z udokumentowaną historią i sprawdzonym przebiegiem, po gruntownym czyszczeniu wnętrza i odświeżeniu samochodu z zewnątrz, z gwarancją i czasem możliwością zamiany. Cytuj
KOŁD 1 101 Opublikowano 18 stycznia 2014 Opublikowano 18 stycznia 2014 (edytowane) Liczyłemna 50 tysi górą ale w Oplu i tak nie jest źle bo jest ta 3 letnia gwarancja bez limitu kilometrów. A z Ceed'em jest gorzej bo niby jest te 7 lat gwarancji ale bez limitu są tylko pierwsze 3 a pózniej przy dobiciu to 150 tysiecy się kończy. Wiec żeby się nie stresować można kupić góra dwuletnie auto. Edytowane 18 stycznia 2014 przez Codename Cytuj
Gość GregZPL Opublikowano 18 stycznia 2014 Opublikowano 18 stycznia 2014 Jest jeszcze opcja używki od dilera, szczególnie z programów w stylu BMW Premium Selection czy Mercedes Junge Sterne. Dużo młodych samochodów mających za sobą największą utratę wartości, z udokumentowaną historią i sprawdzonym przebiegiem, po gruntownym czyszczeniu wnętrza i odświeżeniu samochodu z zewnątrz, z gwarancją i czasem możliwością zamiany. Właśnie w ten sposób kupiłem moje Infiniti. 2013 rocznik, kwiecień, 8600 przebiegu. Katalogowa wartość 300000 zł, kupiłem za 170000. Cytuj
balon 5 370 Opublikowano 18 stycznia 2014 Opublikowano 18 stycznia 2014 No tak, z tym że to właśnie tyczy się segmentu premium. Aut za ok 60 tys klasy używanej Isi tak nie proponują. Mała wpłata własna, bardzo duży wykup, leasing na 2-3 lata. Po tym czasie nowe auto oczywiście nie płacąc wykupnego za stare. Nie wykupiona bryna idzie do renowacji, a potem na sprzedaż i tak to właśnie wygląda. IMO dobra opcja. Greg a ta twoja okazja to już w ogóle. Ciekawi mnie tylko kto po roku takiej fury się pozbywa ( rozumiem po 2-3 ), może ktoß bankruta zaliczył? Cytuj
Gość _Milan_ Opublikowano 18 stycznia 2014 Opublikowano 18 stycznia 2014 (edytowane) zamienił na 75 fordów Ka Edytowane 18 stycznia 2014 przez Gość_Milan_* Cytuj
Gość GregZPL Opublikowano 19 stycznia 2014 Opublikowano 19 stycznia 2014 No tak, z tym że to właśnie tyczy się segmentu premium. Aut za ok 60 tys klasy używanej Isi tak nie proponują. Mała wpłata własna, bardzo duży wykup, leasing na 2-3 lata. Po tym czasie nowe auto oczywiście nie płacąc wykupnego za stare. Nie wykupiona bryna idzie do renowacji, a potem na sprzedaż i tak to właśnie wygląda. IMO dobra opcja. Greg a ta twoja okazja to już w ogóle. Ciekawi mnie tylko kto po roku takiej fury się pozbywa ( rozumiem po 2-3 ), może ktoß bankruta zaliczył? Demówka z salonu Cytuj
kanabis 22 640 Opublikowano 19 stycznia 2014 Opublikowano 19 stycznia 2014 Zależy dla kogo i zasobności portfela. Jeśli byłoby mnie stać na nowy samochód, taki jaki chciałbym mieć to... tak, równoważy to utratę tej kwoty Pierwsze zdanie klucz. Nie wiem czemu balon mnie jechał że negowałem jego punto. Gdybym miał te 100 czy 150 tysi to wiadomo że wolałbym nówke mazde 6 czy insignie niż 5 letnie bmw ale jakbym miał ograniczony budzet do 50tys załózmy w strone salonu nawet bym nie spoglądał. Cytuj
balon 5 370 Opublikowano 19 stycznia 2014 Opublikowano 19 stycznia 2014 No luz ja cały czas mówie, że to moja opinia. Z drugiej strony mam ziomka. Kupił jakoś z 2 lata tem E klase 3 letnią. Zaraz po końcu gwarancji. Ksztowało go to jakoś ok 60-70 tys ? po jakoś dwóch tygodniach zepsuł mu się ręczny, a w takim układzie hamulca ręcznego w nowych mietkach jest więcej elektroniki niż w Ka i Punto razem. Oczywiście auto już po gwarancji. Cała wymiana układo w ASO Mesia to 6,5 tys zł. To nie jedyny przypadek jaki znam. Z drugiej strony nie słyszałem, żeby ktoś kupił nowe auto z salonu i po 2 tyg wydawał na serwis 6,5 tys. Co innego auta używane za 10-20 tys zł , co innego używki 50 tys i w górę. Trochę inny poziom ryzyka i ewentualnego wkur jak coś nie trybi. Cytuj
Lucek 4 417 Opublikowano 19 stycznia 2014 Opublikowano 19 stycznia 2014 Co innego auta używane za 10-20 tys zł , co innego używki 50 tys i w górę. Trochę inny poziom ryzyka i ewentualnego wkur jak coś nie trybi. O to to, mi o to też chodzi. Ryzyko trafienia na minę w przypadku auta za 20 tysięcy i za 60 tysięcy jest podobne - zmienia się klasa i rocznik. Mocno bym się w(pipi)ił jakbym kupił tę Insignię za 60 koła, a za miesiąc okazałoby się, że właśnie akurat popsuł się zamek w bagażniku (oczywiście sterowany elektronicznie, typowa usterka) i trzeba naprawiać. Z drugiej strony jak ktoś nie ma takich obaw to na zdrowie Sam chyba po prostu nie jestem na tyle odważny i wolę mieć ten święty spokój Cytuj
kanabis 22 640 Opublikowano 19 stycznia 2014 Opublikowano 19 stycznia 2014 Nok, wiem o czym mówisz bo i ja sie spotkałem z gościem który miał okazje i kupił chyba 4 letnie a6 w dobrej cenie. Potem coś tam mu sie zje.bało a koszt samej częsci wynosił ok 5k. Zresztą mam tez wujasa bogacza który jeździ mercedesami z salonu. Jeśli chodzi o technologie to jest nasa. no ale w sumie ja jestem tylko biednym cyganem z polski b więc tylko moze na mnie zrobił takie wrażenie. Co do braku elektroniki w moim ka to akurat był dla mnie plus. Autko przez 2 lata nie miało nic powazniejszego na zdrowiu a po wyjazdach moich na ryby nie jeden by sie rozpadł Cytuj
qvstra 3 213 Opublikowano 19 stycznia 2014 Opublikowano 19 stycznia 2014 Tylko nie mysl, ze Hyundai z salonu = bezawaryjnosc na lata. Jazdy mam i20, ktory 3 razy byl naprawiany od kwietnia. Zawsze cos z elektronika. Instruktor mowil, ze jak niedawno byl w serwisie to trafil na goscia, ktory przyjechal miesiecznym Hyundaiem Santa Fe, bo nagle wywalilo mu wiekszosc kontrolek ostrzegawczych na zegarach. Po podpieciu do komputera okazalo sie, ze mial 11 bledow. Ja o wiele bardziej wolalbym majac te 60k kupic cos trzyletniego z pewnego zrodla, niz nowke z salonu. Ale to twoje pieniadze ;] Cytuj
Lucek 4 417 Opublikowano 19 stycznia 2014 Opublikowano 19 stycznia 2014 Tu chodzi o to, że jak mi wywali kontrolki na desce to samochód jedzie do salonu i niech oni się o to martwią, a ja mam to centralnie w (pipi)e Cytuj
Pajda 2 282 Opublikowano 19 stycznia 2014 Opublikowano 19 stycznia 2014 Ze swojej strony odradzam zakupów w komisach samochodowych. Przy zakupie miny, odzyskanie kasy jest prawie niemożliwe, a na pewno trudniej o to niż przy zakupie od właściciela. Druga sprawa jest taka, że nawet jednomiesięczne samochody mogą być wypadkowe, ale fakt, że ryzyko przy takim "nowym"samochodzie jest znacznie mniejsze niż przy kilkuletnim. Zakup używanego samochodu z salonu to dosyć dobra opcja bo : a)salon nie weźmie starej fury w rozliczeniu za wszelką cenę. Jeśli stan techniczny lub wizualny rażąco odbiega od normy to nikt nie będzie się pakował w obsadzanie placu takimi szrotami b)cena jaką oferują za zostawienie fury w rozliczeniu często jest niższa od eurotaxu, więc i kwota sprzedaży nie będzie nastawiona na nie wiadomo jaki zarobek. c)zawsze, ale to zawsze może domagać się gwarancji od sprzedawcy. Ja na swojego rupla wydębiłem 3 miesięczną, z której bez mrugnięcia oka korzystalem. d)wszelkie roszczenia łatwiej załatwić z taką firmą niż krętaczami z komisu czy januszem-handlarzem, u którego zwrot kasy za sprzedany samochód oznaczałby bankructwo Mimo to, zdarzaja się wpadki. Wiele razy w turbokamerze pokazywano ludzi, którzy jednak kupili uzywana mine. Ostatnio widziałem babkę co kupiła Peugeota z okazji "używany-gwarantowany" gdzie salon wystawiał używane perełki. A więc kupiła i po jakimś czasie okazało się, że jej fura ma przebijane numery Mimo to odzyskała kasę, a w przypadkach gdzie młode małżeństwo kupiło używanego nissana z komisu to handlarz otwarcie powiedział im przed kamerami, żeby "(pipi)li" i jeszcze o mało ich nie pobił. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.